Tuż przy rynku w jednej z kamienic trwają intensywne prace. Z wnętrza słychać odgłosy młotków i krzyki ekipy. Sama kamienica ma trzy piętra i jest zbudowana z czerwonej cegły.
Na dębowych drzwiach powieszono pergamin.
Już jutro!
Otwarcie placówki przedsiębiorstwa de Callies!
Otwarcia dokona głowa rodu, Arieu de Callies, przybyły do Rivangoth specjalnie na tę okoliczność!
A co znajdziecie w 'de Callies'?
Wszystko! Wszystko, co tylko sobie wymarzycie.
Nasi pracownicy i agenci użyją wszelkich możliwych sposobów i znajomości, aby zadowolić swych klientów!
W dniu otwarcia w oknie widać było co chwila twarz sidana nerwowo rozglądającego się po rynku. W końcu sidan opuścił kamienicę razem z kilkoma towarzyszami. Rozbiegli się w różne strony, niepewnie przyglądając się przechodniom.
Wrócili po niecałej godzinie. Weszli do środka, a po kilku minutach przed drzwiami pojawił się sidan z okna.
-Niestety! Z przyczyn niezależnych od właścicieli, wielmożny Arieu de Callies nie mógł przybyć na dzień dzisiejszy do miasta! Z tego powodu ogłaszam przesunięcie daty otwarcia o kilka dni. O nowym dniu poinformujemy jak tylko w Rivangoth zjawi się pan de Callies! - powiedział głośno, tak aby wszyscy ludzie na rynku mogli go usłyszeć. Kartkę z podobnymi słowami przyczepił pod ogłoszeniem o otwarciu i zniknął w budynku.
_________________
Sidan Najemnik:Arieu de Callies Uczeń Turkusowej Szkoły Rycerskiej
Ostateczny termin otwarcia! Arieu de Callies jest już w Rivangoth i za dwa dni otworzy biuro! Zapraszamy! - taki napis pojawił się w miejscu kartki z przesunięciem otwarcia. Jednocześnie podobne słowa rozkrzykiwali sidani po całym mieście.
_________________
Sidan Najemnik:Arieu de Callies Uczeń Turkusowej Szkoły Rycerskiej
Z kamienicy wyszedł sidan średniego wzrostu. Miał rzadko spotykane u swych pobratymców zielone oczy. Na żółtą koszulę miał nałożony wypolerowany, błyszczący napierśnik. Czarne spodnie ewidentnie wykonane były z najdroższych materiałów.
Sidan, wyprostowany, z podniesioną głową, uniósł prawą rękę w górę pozdrawiając niewielki tłumek, który zebrał się pod kamienicą.
-Witajcie! - rozpoczął. -Wielki to dla mnie zaszczyt gościć w tym wspaniałym mieście. A jeszcze większy otwierać biuro rodzinnego przedsiębiorstwa!
Rozejrzał się po zebranych i mówił dalej wolno spokojnym, niskim głosem:
-Nazywam się Arieu de Callies i przybyłem tutaj, aby przynieść radość mieszkańcom Imperium. U nas znajdziecie wszystko czego szukacie. Za niewygórowaną cenę jesteśmy w stanie spełnić każdą waszą zachciankę. Bo nie ma rzeczy niemożliwych! - podniósł przy tych słowach głos, ale zaraz przycichł- Za niektóre trzeba po prostu odrobinę więcej zapłacić.
Arieu posłał w tłum szeroki, biały uśmiech. -Zapraszam więc do środka!
Pierwszym pomieszczeniem w kamienicy jest korytarz wyłożony brązowym dywanem, o ścianach pomalowanych na brzoskwiniowo. Zaraz przy drzwiach na ścianie wisi wieszak, a obok siedzi niziołka w wieku trochę powyżej średniego, przyjaźnie się uśmiechając -Można zostawić okrycia wierzchnie, nic im się nie stanie - zapewnia wchodzących.
Dalej po obu stronach znajdują się drzwi. Po lewo otwarte na oścież, z tabliczką "Biuro". Nad drzwiami napis "Nic nie jest niemożliwe". Naprzeciwko nich zamknięte z tabliczką "Zapisy do gildii pana de Callies". Trochę dalej kolejne drzwi, również zamknięte, zza których wydobywa się przyjemny zapach jadła. Obok drzwi z napisem "?aźnia". Po drugiej stronie - stołówka.
Na końcu korytarza kręcone schody. Poręcze z czarnego drewna, stopnie obite jasna tkaniną.
Na górze kilka pokoi. Wszystkie do wynajęcia. Wejścia na następne piętro pilnuje sidan w skórzanej zbroi z halabardą w ręku. -Przejścia nie ma - odpowiada uprzejmie, acz stanowczo, każdemu, kto chce przejść. I równie stanowczo przekonuje nadgorliwych do porzucenia swych zamiarów."
_________________
Sidan Najemnik:Arieu de Callies Uczeń Turkusowej Szkoły Rycerskiej
Nowa kamienica zwróciła uwagę przechodzącego przez rynek mrocznego elfa.
-Co to znowu za plugastwo? - splunął pod nogi
Wszedł do środka głośno trzaskając drzwiami.
-Witamy w siedzibie gildii... - powiedział odźwierny
-Gildii? - przerwał zaciekawiony elf - Założonej przez kota?
-Przez szanownego pana Arieu...
-Rekrutujecie do gildii założonej przez jakiegoś pchlarza? W życiu -na Bogów Północy - mojego topora nie dostaniecie! Chyba że mam go wbić w wasze zapchlone głowy!
Lacert przechodząc koło nowej kamienic spojrzał na wypadającego z niej Mroczniaka.
- Co na Bogów?!pomyślał.
Wślizgnął się do środka i spojrzał na niziołkę siedząca pod koło jakiegoś śmiesznego drewnianego haka.
- Witajssssscie sssssso to za psssssybytek powsssstał? Mówicie, że to gildia jakiego Ssssssidana? Pamiętam Ssssidany, oj pamiętam. Sssssałkiem ssssmaczne ssssą te kocury. Hmmm sssssdzie tu ssssię można zapissssać?
Sam fakt że ktoś z Bazzathu otwiera tutaj gildię wywołały u Miauczka spore zaciekawienie. Wróciły wspomnienia z młodości, co prawda jego rodzinny Sebkhat i Al Karsaq to dwa różne światy, ale zawsze to Sidańskie światy, Rivangoth takim zdecydowanie nie było. Raźnym krokiem ruszył w kierunku wejścia.
Wewnątrz poczuł sie trochę nieswojo, nie lubił zbyt ciasnych pomieszczeń, szczególnie z jaszczurkami w środku, no chyba że takimi w puszce, ale to już inna historia. Powiesił płaszcz na wieszaku i stanął w kolejce.
_________________ Słowa są jak woda, im więcej ich lejesz tym mniej ich chcą...
-Kotku, nie czekaj, pan lacert widać się odrobinę zawiesił. Śmiało, wchodź do gabinetu. Nie obawiaj się, w środku są twoi ziomkowie i jest przytulniej niż tutaj - powiedziała niziołka rozglądając się bo korytarzu, za którym najwyraźniej nie przepadała.
_________________
Sidan Najemnik:Arieu de Callies Uczeń Turkusowej Szkoły Rycerskiej
Za drzwiami krył się przestronny pokój, od ściany do ściany wyłożony puszystym, bladoróżowym dywanem w przedziwne wzory. Ściany były jasnożółte, a okna przez które przebijały się promyki słońca przysłonięte niebieskimi, cienkimi kotarami. W pomieszczeniu znajdowały się dwa średniej wielkości biurka z drewna, oba przykryte białymi serwetami, oba zawalone papierami.
-Witaj! - zaczął radośnie starszy sidan siedzący z lewej strony. -Bardzo się cieszymy. W tej chwili jak widać, jesteś jedynym chętnym w tym pokoju, zatem możesz wybrać z kim chciałbyś porozmawiać, i kto wie, zapoznać się bliżej. - uśmiechnął się szeroko.
Przy drugim biurku siedziała młoda sidanka, ubrana w zwiewną, jasnozieloną tunikę. Uśmiechała się ciepło, a w jej wesołych oczach wesoło przeskakiwały ogniki.
_________________
Sidan Najemnik:Arieu de Callies Uczeń Turkusowej Szkoły Rycerskiej
- Głupie pytanie - mruknął pod nosem i czym prędzej poszedł w kierunku sidanki, a nuż jaszczur by sie obudził i by go ubiegł.
- Witam - zaczął, tym razem ciszej i przymilniej
- Gdzieś mam podpisać? Jakieś podanie czy coś? Chętnie odpowiem na wszystkie pytania. -
_________________ Słowa są jak woda, im więcej ich lejesz tym mniej ich chcą...
-Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi - mruknął sidan i zagłębił się w swoich papierach.
Sidanka poprawiła włosy i nie patrząc na petenta zaczęła czegoś szukać wśród papierów. W końcu znalazła to czego szukała. Była to kartka z ankietą. Położyła ją przed sobą i zaczęła pytać miękkim, przyjemnym głosem. -Poproszę o pańskie imię, a także informację czym pan się zajmuje i powód, dla którego zainteresował się pan naszą organizacją.
W oczekiwaniu na odpowiedź zmierzyła sidana wzrokiem. Kilkukrotnie.
_________________
Sidan Najemnik:Arieu de Callies Uczeń Turkusowej Szkoły Rycerskiej
- Jestem Miauczyk zwany Kociłapką i pochodzę z Sebkhatu. Zajmuję sie... no walką oczywiście i... takimi tam drobnymi sprawkami - ściszył głos przy końcówce wypowiedzi - A przyciągnął mnie fakt że gildia ma siedzibę w moich rodzinnych stronach, zawsze to jakieś powiązanie z domem. Nie samą walką sie żyje - mrugnął porozumiewawczo do sidanki - No i w tak bogato zdobionym budynku pewnie bogata gildia ma siedzibę, a co za tym idzie, dostatku i dla mnie troche skapnie.
_________________ Słowa są jak woda, im więcej ich lejesz tym mniej ich chcą...
Sidanka wszystko skrupulatnie zapisała, mrucząc jednocześnie pod nosem. -Miauczyk... Sebkhat... Takie tam drobne sprawki... Nie sama walka... dostatek dla mnie...
-Dobrze - powiedziała, kiedy skończyła. Odłożyła kartkę na bok. Wstała, wyciągnęła kolejną kartkę i powiedziała -Jesli byłby pan tak miły, proszę wypełnić także to. - Przechylając się przez biurko, podała Miauczykowi kartkę, a także pióro. Jednocześnie patrzyła mu głęboko w oczy. Miauczyk mógł wyczuć delikatny zapach różanych perfum.
_________________
Sidan Najemnik:Arieu de Callies Uczeń Turkusowej Szkoły Rycerskiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum