Sigmar pewnym krokiem wszedł na plac trzymając w ręku małe zawiniątko. Podszedł to tego najbardziej krzykliwego mroczniaka i spojrzał mu prosto w małe przymrużone ślepia.
Oto potęga Twojego mistrza Glowarze - po tych słowach pod nogi drowa rzucił worek ubrudzony we krwi TAK! Ksawersis wielki krzykacz GZKB podjął pojedynek ze mną lecz przypadkiem nadział się na moje mieczyki!!! - ironicznie się uśmiechając spojrzał na Glowara. Wiele nie myśląc co odpowie mroczniak odwrócił się na pięcie i poszedł w strone areny podziwiać walki Błękitnej Braci.
Ach tak zapomniałem dodać. Ten drugi jak mu tam było... Aydalis przypadkiem zaszedł mi drogę - uśmiechnął się sam do siebie i wesoło mrucząc pod nosem poprzedni swój tekst zniknął na drodze prowadzącej na arenę
Ghazghkull dokończył piwo i zaczął się rozglądać po rynku, zobaczywszy Gotharda od razu się rozpromienił i ruszył w jego stronę.Witaj mości krasnoludzie!-rzekł, po czym bez zwłoki usiadł koło niego...A my się chyba nie mieliśmy jeszcze okazji poznaćodparł spoglądając na Atanamira-Jestem Ghazghkull i skinął głową jak to było w zwyczaju, po czym przyglądał się z coraz większym rozbawieniem na sceny rozgrywające się na rynku...
Sigmar tylko machnął ręką na odchodne tak od niechcenia ten gest mówił wszystko "taaa jak zawsze". Nie wzruszony szedł dalej tam gdzie słychać było jęk kolejnych pokonanych i radosne okrzyki zwycięzców...
Gothard podniósł głowę...wyżej...jeszcze wyżej...a to Ty Ghazghkull...już myślałem że to jakaś z tych niebieskich pokrak-powiedział na głos krasnolud uśmiechając się promiennie do orka. Był to jedyny ork którego lubił, być może ze względu na tani orczy spirytus którym raczyli się za młodu, a być może z innego względu. Tak czy inaczej rad był widzieć towarzysza.
- Dziękuje. Tym co mnie poparli i tym co nie także. Przynajmniej wiecie jak sprawa wygląda. A teraz pozwólcie, że ucieknę na chwilkę, bo mam możliwość pokazać GZKBASDJASDHASDN gdzie jest ich miejsce w szeregu. - niziołka zeszła z podniesienia i pobiegła w kierunku bram miasta.
?oł a cóż to za gildia GZKBASDJASDHASDN ?? Czyżby jakaś podróba GZKB ? Ty chcesz z tym czymś walczyć? Wyzwałeś osobę na niższym levcu* pohańbieńcu !!!
Wiedz, że powinno się walczyć z równym sobie siłami miast walczyć z biedną Aydalis
Nie mogłeś wyzwać mnie ??
*leviec = lewel
Autor postu otrzymał 1 piw(a)
Ostatnio zmieniony przez Glowar 2009-05-17, 15:22, w całości zmieniany 2 razy
Gothard dosłyszał dziwne słowa wypowiadane przez jakąs długouchą pokrakę.
Dużo słyszałem...ale o jakich levcach ten zielony bęcwał mówi? o jakich życiach... ? Za moich czasów to sie miało jedno zycie... no ale cóż, stary jestem widocznie-pomyślał z lubością pykając fajeczkę.
Lewiec to zapewne taka mowomowa młodziaków - rzekł drow który akurat przypadkowo przechodził przez rynek. Niestety główna część widowiska umknęła jego bystremu wzrokowi. - Wiecie, ja tam swoje lata mam to nie nadążam za młodzieżą. Lewiec to może być na przykład lewa noga, lewe...coś tam. Czyli pewnie chciał powiedzieć: "Wyzwałeś osobę z krótszą lewą nogą pohańbieńcu." Tak, z pewnością o to chodziło. - mruknął rad ze swojej przenikliwości.
Gothard zauwazył jakiegos dziwnego elfa. Widywał już takie ale tylko w jaskiniach.
Cholera...nie dość że elf to jeszcze szary...-wyrzekł-ale dobrze gada...widocznie zna sie na tych nowych sformułowaniach. Kto by pomyślał że teraz sie inwalidów bije...ech.. świat na elfy schodzi...-wymamrotał...
Krasnolud podrapał się po głowie... -Wszyscy oni to szaleńcy jak każde to niebieskie tałatajstwo. Jedzą tą ich chałwę, starą, nową, byle się napaść i potem takie efekty. Widział żech ja to nie raz. Popatrzcie se na tego ło karypla co to łona uciekła stąd przed chwilą. Wychodzi to takie na środek, pyszczy, że jej źle i nie dobrze, zamieszanie robi. Zamiast w pysk dać winowajcy to jakieś cyrki robi. Nawet łoni tu przynieśli swe niebieskie zadki, więc ani ich szukaćm ani ganiać i co? Zamiast w pysk dać to nawiała. Oj cykorią to całe towarzycho podszyte.... Niedobrze już tak na głupoty dłużej patrzeć. Żal tyłek ściska z tymi błękitnymi, głosicielami błękitu, zapomnianego, nowego, legendarnego... tfu... Idę na kubeczek jakiegoś trójniaczka zanim zaczną się rzucać cukierkami -To rzekłszy krasnolud ruszył w stronę karczmy.
_________________
Krasnolud Szałwojownik:Bergenor Barget Weteran Turkusowej Szkoły Rycerskiej
To dobry dzień na to by umarł ktoś inny
..::Grow in Power::..
Posie wróciła szybko na miejsce zdarzenia. Przyniosła ze sobą kwitek i kilka uwalonych krwią szmat.
- Numerek na liście odpowiada numerowi na "koszuli" pokonanego wojownika. - hukneła, po czym rzuciła wszystko na piedestał i ruszyła w kierunku najbliższego kłębowiska Błękitnych.
Glowar podszedł do jakiejś karteczki. Po zaznajomieniu się z jej treścią dopisał nieco.
Cytat:
Załącznik numer 1: lista [z wypisaną przewagą posie nad zabitymi w trakcie nierównej wojny]
Cytat:
Hamster [24] - 29 dni walczenia+ ogrom profitów
Ksawersis [71] - 5,5 dni walczenia+ profity
Aydalis [70] - 6 dni walczenia+ zarąbiście wiele profitów
Glowar [75] - 3,5 dnia walczenia+ profity
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum