Upiła kilka łyczków piwa zanim odpowiedziała.
-Naprawdę, duży. Jak widzę zamki z piasku lubisz? A ja wolę je niszczyć. Najlepiej z daleka. Sprawdzam jak się moje pociski do procy spisują. - widać było, że troszkę się przechwala.
Drwiący uśmieszek stał się może nieco mniej drwiący za to pojawił się pewien błysk w oku orka. Przez chwilę wyglądał, jakby się nad czymś zastanawiał... tak, u orków jest to dosyć widoczne.
- No dobra, sprawdźmy to...
Ragdash zaczął chodzić po sali, zbierając wszystkie puste (i nie do końca puste) kufle stojące po stołach. Kiedy miał ich kilkanaście, poukładał wszystkie na stole w końcu sali. Chwilę pomyślał, po czym spiesznie ustawił z nich coś, co wyglądało na zdeformowaną piramidkę. Kiedy skończył, wrócił do niziolicy.
- Kufel w samym środku konstrukcji to król. Dookoła niego i na nim stoją generałowie, dalej zwykli żołnierze, ten na samej górze to obserwator. Twoim zadaniem jest... hmm... wygrać. To znaczy, wykonać pierwszy ruch w kierunku zwycięstwa. Masz jeden strzał. Tylko mi nie mów, że nie masz przy sobie procki, bo się wyda, że jesteś małą kłamczuchą.
_________________
NIE ŻYJĘ!!! life feeds on life feeds on life feeds on life feeds on...
Przez chwilę się wahała co zrobić. Potem sięgnęła do sakiewki i chwilę w nim grzebała aż w końcu wyciągnęła niepozorną glinianą kulkę. Zza pasa wyjęła procę, akacjową gałązkę z rzemieniami i skórzaną podkładką. Zamocowała pocisk i zmrużyła oczy, przygryzła język.
W końcu wyrzuciła pocisk, który strącił obserwatora a cała konstrukcja nieco się zachwiała.
Uśmiechnęła się drwiąco.
- Niezły strzał, mała... pogratulować oka. Oczywiście dobrze byłoby narobić więcej szkód... ale do tego byłby potrzebne inne zabawki, nieprawdaż?
Ork uśmiechnął się w kierunku niziolicy, tym razem może troszkę mniej drwiąco.
- No i jeśli faktycznie szukasz zajęcia, to mogę coś dla Ciebie mieć...
To rzekłszy Ragdash wręczył rozmówczyni skrawek papieru, oznaczony symbolem pięści...
_________________
NIE ŻYJĘ!!! life feeds on life feeds on life feeds on life feeds on...
Zerknęła na papier i schowała do kieszeni. Nadal się uśmiechała.
-Obejrzyj z bliska kufle a zobaczysz na wielu ślady uderzeń a w niektórych ostre kawałki metalu. No i kulki w całości nie uświadczysz już teraz. Dobrze jest narobić nieco zniszczeń- powiedziała i schowała procę. - No racja to tylko mała zabawka, ale na większą skalę to już by było coś.
_________________
..::Grow in Power::..
Powrót Rudej Wiewióry
Ostatnio zmieniony przez Reviri Chysis 2009-04-16, 10:38, w całości zmieniany 1 raz
--Niech to szlak trafi-- warknął wkurzony karczmarz --Ty mała schowaj tą procę-- karczmarz wskazał brudnym paluchem na niziołczycę --A ty orku jesteś mi winien sztukę złota za ten kufel-- widząc paskudny błysk w oku orka karczmarz sięgnął po leżącą pod ladą małą ale paskudną kuszę.Kusza została skierowana pod blatem w stronę orka.
_________________
Pół-Olbrzym:Berserker:Draksus Szalony Uczeń Błękitnej Szkoły Rycerskiej
HOMO BIMBROWNIKUS
Naczelny Bimbrownik
Podreptała na koniec sali i podniosła z ziemi lekko nadtłuczony kufel-obserwatora. Wróciła i po kilku podskokach udało się jej postawić go przed karczmarzem na ladzie.
-Coś ci, ciemny, wzrok zmąciło więc zainwestuj w jakieś szkiełka. Kufel jest cały więc zostaw zielonego w spokoju.- uśmiechnęła się wrednie. -Procę też już schowałam. I nie nazywaj mnie mała!- pokazała mu język.
- Hmm, coś jak bessethiańskie rozszczepialne groty. Prosty pomysł, zabójcza skuteczność. Coraz bardziej mi się podobasz, mała
Widząc reakcję gospodarza ork odwrócił się w stronę baru. Drwiący uśmieszek powrócił na jego twarz.
- Sugerujesz, karczemny, że ja coś zniszczyłem? Bo jeśli tak, to chyba masz problemy ze wzrokiem. Poza tym pomyśl, czy dla jednej sztuki złota warto pakować komuś bełt w brzuch.
Ork sięgnął do sakiewki, wyjął złotą monetę, położył na kciuku po czym pstryknął celując w okolice karczmarza, jadnak tak, żeby nie za łatwo było mu ją złapać.
- Płacę za pokaz, nie za szkło - dodał.
_________________
NIE ŻYJĘ!!! life feeds on life feeds on life feeds on life feeds on...
Krasnolud przyglądał się całej zabawie...
-Po co procą?...bierzesz przecie toporek i hyc hyc...stołu ni ma...dziecinne zabawy-pomyślał...
Sączył piwo i rozmyślał o dziwnym świecie w którym orkowie bawią się w strzelanie do kufli...nie to co kiedyś...kiedyś to były czasy...
-Dobry ork to martwy ork...-wymamrotał-Ale ten tutaj wydaje się całkiem wporządku...choć i tak pieknie ozdobiłby kominek w altance-powiedział cicho z uśmiechem...
Widząc kątem oka, że Ork rozdaje wszystkim karteczki z rysunkiem sam postanowił coś dla niego narysować - Niech też ma coś z życia - pomyślał sobie, po czym wyciągnął pergamin i kawałek węgielka i począł kreślić swój ulubiony rysunek tak by nikt z sąsiadujących mu osób nic nie zauważył - Wybacz na chwilkę Mara, kochana - szepnął po czym wstał od stołu i podszedł do orka kładąc przed nim swój własny rysunek - Możemy się wymienić jeśli chcesz - wyszczerzył zęby w szczerym uśmiechu.
Ork zmierzył gnoma wzrokiem od stóp do głów... wiele go tam nie było, no ale w końcu to nie jego wina. Poza tym odkąd od jednego z tych zaciętych skurczybyków dostał wciry na treningu, starał się być bardziej ostrożny.
- Hmm, ja za takie zaproszenie to dziękuję. Z drugiej strony rysunek ostry... rękojeść miecza, jak mniemam. - zmierzył wzrokiem rozmówcę - Ale raczej nie Twojego, co?
_________________
NIE ŻYJĘ!!! life feeds on life feeds on life feeds on life feeds on...
Pobrzękując lekko kolczugą do pomieszczenia wszedł drow. Ciężki tulwar zwisał mu z pasa, zaś na plecach przytwierdzona była tarcza, którą obcy zdjął z lekkim sapnięciem. Drogę do szynkwasu pokonał w kilka kroków i przywołując gestem karczmarza, poprosił o kufel wody.
-Ile płacę?-zapytał drowa, przy okazji bacznie obserwując wnętrze karczmy.
-Całkiem tu tłoczno.-rzekł bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego.
_________________ Caladan Brood, leżący pod menhirem,
zwiastun zimy, w kurhanie, nie znający smutku
jego grobowiec odarto ze słów,
a w dłoniach, które miażdżyły kowadła
dzierży młot swej pieśni -
żyje, śpi tylko, ostrzeżcie więc bezgłośnie
wszystkich: nie budźcie go.
Oglądała wszystko z daleka. Widać to mleko co piła niedawno lekko ją zamroczyło. Mrugnęła parę razy w celu wybudzenia się. Ziewnęła przeciągle pomrukując coś pod nosem:
- Co za speluna... - westchnęła lustrując już uważniej otoczenie.
W milczeniu przyglądała się całej sytuacji. W zamyśleniu zaczęła nawijać na palec kosmyk włosów.
- Felku powiedz mi proszę co jest na tym rysunku - Odezwała się w końcu zaciekawiona - O jakim mieczu mowa? - Uniosła delikatnie puchar z winem i pociągnęła łyczek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum