Mruczuś nudził się niezmiernie po raz dziesiąty oglądając pomniki na górze. W końcu zniecierpliwiony czekaniem na innych członków Rady zszedł na dół zasięgnąć bliższych informacji.
Przy recepcji zobaczył rozmawiającego Leopolda. Widząc, że ten oddaje swój miecz, stwierdził, że może uznać rozmowę przełożonego z recepcjonistką za skończoną.
-Witaj Leopoldzie! Miło widzieć tutaj w końcu jakąś szlachetną twarz - powiedział głośno. -Sami wieśniacy ponoć przyszli - dodał już trochę ciszej, kiedy zbliżył się do mistrza Zakonu Smoka
_________________
Im większe obrażenia, tym mocniej się ukocha przeciwnika i tym szybciej złoży nam pokłon. Głębokie myśli Txikiego Tartalo*
Dawno nikt już nie gościł w Salach Rady. Ta zapomniana już instytucja nie sprawdziła się, chociaż może jeszcze do czegoś sie przydać.
Krasnoludzica zaczęła powoli otwierać wielkie drzwi, które głośno zaskrzypiały. Przeszła przez opustoszałą i brudna salę główną i wyszła schodami do góry.
Zmęczyła się w połowie drogi i zaczerpnęła łyk wody z swojej manierki - cel nie był już daleko.
3 minuty później przed jej oczami wielki dzwon tuż pod kopułą chroniącą budynek przed siłami Matki Natury.
"Czas ożywić to miejsce i zwołać tutaj ponownie urzędników i wojowników - jest kilka kwestii do wyjaśnienia" - pomyślała i hukneła swoim toporem w dzwon. Na hartowanej stali dzwonu nawet nie pojawiła się rysa, za to fala akustyczna przetoczyła się przez całe Rivangoth, dając znać wojownikom i łowcom przygód o zbliżającej się naradzie.
Krasnoludzica zeszła na parter, usiadła na jednym z krzeseł i czekała na jakąkolwiek odpowiedź ze strony pozostałych kolegów po fachu.
Mroczna elfka stanęła przed wrotami Sal, czując się trochę niepewnie... Dzwony? Czemu teraz? Co takiego się wydarzyło? Szum w jej głowie nie milkł ani na chwilę, choć bardzo starała się choć raz tak bardzo nie przejmować się. Zawsze byłą ciekawska, wręcz wścibska i zawsze wpadała przez tą cechę w kłopoty. Miała nadzieję, że tym razem będzie inaczej.
Ostatecznie jej zdenerwowanie w związku z odkryciem tajemnicy sygnału wołającego na zgromadzenie osiągnęło punkt zenitu, więc ostrożnie otworzyła drzwi, które z tym większą satysfakcją zaskrzypiały jak tylko stare zawiasy potrafią. Elfka speszona dźwiękiem cofnęła się trochę, a następnie niepewnym krokiem weszła do sali.
- Halo?... Jest tu kto? - spytała głucho, a jej wzrok utknął na siedzącym na jednym z krzeseł krasnoludzie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum