Forum Lotharis Strona Główna

 Ogłoszenie 

DISCORD a co mi tam...


Poprzedni temat «» Następny temat
[ogłoszenie] Rycerze Archeonu!
Autor Wiadomość
Azareus
Zasłużony dla Rivangoth


Brak
Posty: 1289
Piwa: 193/62

Zloto
Wysłany: 2010-11-12, 18:27   [ogłoszenie] Rycerze Archeonu! [Cytuj]





    Z notatek odnalezionych gdzieś w Pandaemie
    Uriel był głupcem, jak każdy Berserker. Nie wyobrażał sobie, co znajduję się za bramą. Wiedziony żądzą walki i sławy, rzucił się do wrót, ciągnąc za sobą wielu potężnych wojowników. W tym i mnie.

    To, co tam zobaczyłem, przechodziło jakiekolwiek pojęcie. Kształty, których umysł nie może sobie wyobrazić a nawet zapamiętać. Strach czy groza, to zbyt lekkie określenie tego, co widziałem. Ani w języku ludzkim, elfów czy Faonów, nie potrafię znaleźć słowa, które mogłoby oddać choć cząstkę tego, co czułem. Gdyby świat miał się skończyć w następnej chwili, z pewnością wyglądałby tak, jak ten, który ujrzałem za bramą.

    Rzeź jaką zgotowały nam stada demonów, wydawała się trwać godzinami. Jak staliśmy, jeden po drugim, byliśmy żywcem rozrywani i pożerani. Gdy Urielowi udało się rozciąć ohydne brzuszysko potwora, z okropnych trzewi wylała się zawartość jego żołądka, ujawniając nam jeszcze żywego towarzysza broni, już rozpuszczanego przez soki trawienne bestii. Wbiłem mu ostrze swej broni w głowę. Nie krzyczał, słyszałem jedynie dziwny warkot. Pewnie od krzyku, zdarł sobie struny głosowe. To jedyna przysługa, jaką mogłem mu w tej chwili oddać. Ulżyłem jego cierpieniu. Takie było moje zadanie, jako paladyna.


    Padaliśmy, że tak powiem, gorzej niż muchy. W pewnym momencie, zacząłem uciekać. Nawet nie zauważyłem, kiedy moja ręka została oderwana. To, że się nie wykrwawiłem to jedynie zasługa boga, którego głośno wzywałem podczas ucieczki, prosząc o jakikolwiek ratunek.

    Nie wiem, po co w ogóle brałem w tym udział. Propaganda w Lotharis, czy może osobisty list od Uriela, zapraszający mnie do udziału w wyprawie u jego boku. Kiedy już wybiegłem z bramy... nie, nie pamiętam co mówiono. Nie pamiętam twarzy. Wiem tylko, że to, co wydawało się trwać godziny, trwało kilka minut. Nic nie mówiłem, nie krzyczałem, Sądzili, ze byłem w obłędzie oraz w szoku po utraceniu kończyny. Zabrali mnie do namiotu medyka. Kogoś wzywali. Nie pamiętam dokładnie.

    Kiedy odzyskałem przytomność, mówiono mi, że byłem opętany. Wzywano najpotężniejszych mnichów i paladynów aby mnie wyrwać z objęć demona. Udało im się. przynajmniej tak sądzili.

    Następnie zadawali mi pytania. Wiele pytań. Nie potrafiłem tego po ludzku wytłumaczyć. Mówili mi, że kiedy wybiegłem, za mną wyleciało stado demonów. Pierwsze linie, wbrew mojemu przekonaniu, nie uciekły ze strachu. Wręcz przeciwnie. Sądząc, że Uriel został zabity, a mieli racje, rządni zemsty z furią rzucili się na piekielne pomioty. Ich gniew zdołał zatrzymać jedynie Wielki Wódz Krumshu wraz z doborowym oddziałem jeźdźców. Więcej mi nie powiedziano. Zwolnili mnie ze służby, nazywając bohaterem i obdarzając ziemią i tytułem. Mówili o mnie Lord Nevar. Ten który przeżył

    Nawet nie wiedzieli, że następne pokolenia, tysiąc lat później będą mnie przeklinać. Ratując mnie wtedy przed śmiercią, sprowadzili na swój rodzaj kataklizm.


    Piszę pamiętnik. Od koszmaru minął rok, a ja nie mogę zapomnieć. On nadal trwa. Piszę, aby nie zapomnieć. Słyszę głos w mojej głowie. Głośny i wyraźny. Jednak nie zdołano wypędzić złego ducha z mego ciała. Nie umiem tego udowodnić, czy jakoś potwierdzić, ale wiem jak to się stało. Ja nie straciłem ręki. Ona została poświęcona. Nie byłem wtedy przy ludzkich zmysłach i szczerze, nie pamiętam co zaszło. Ale głos mówi.

    TWOJA WOLA NIE NALEŻY DO CIEBIE.


    Zmiany zaczęły postępować. Nie czuje głodu. Krew nie płynie w mych żyłach. Moje serce stoi. Nie jestem jednak żywym trupem. Nie gnije. Nie jestem workiem kości. Wyglądam, jakby czas dla mnie zatrzymał się w jednym miejscu. To nie jest nieśmiertelność. To klątwa. Czuje to.

    Wraz z tym zyskałem zdolność wchodzenia w świat cieni. Widzę zjawy. Rozumiem mowę umarłych. Szkielety, zombie czy nawet Arcylisze nie atakują mnie. Wręcz przeciwnie. Przysięgają mi. Mówią, że chcą służyć memu panu. Oczekują rozkazów. Wtedy zasypiam i budzę się kilka dni później. Nie pamiętam co robię. Zła istota steruje mną jak lalką. Przynajmniej tak sądzę.

    Piszę ten pamiętnik, aby ktoś, kto go odnajdzie, podjął właściwe kroki. Akurat wybudziłem się we właściwym momencie. Znam ich plany, a raczej jego plan. Stałem się avatarem, we mnie znajduje się część duszy ohydnego boga. Tak, to Rexel. Widzę to jakby przez mgłę. Mówiła coś o swym ojcu, stworzycielu demonów. Tworzy istoty podobne do mnie. Dzieli i przelewa część swojej duszy w następne ofiary. Wydobywa z każdego, nawet z paladyna, wszystko co złe i zamienia w swoją lalkę. Równie nieśmiertelną i posłuszną co ja. Tracą swoją wolę. Próbują walczyć i przegrywają. Widzę w nich swoje odbicie. Oni walczą. Ja tchórzliwie przegrałem. Jedyne, co mogę robić, to pisać ten pamiętnik w nadziei, że ktoś go odnajdzie. I udaremni ten podły plan.

    Ponownie odzyskałem świadomość, kiedy jakiś osobnik, prawdopodobnie opętany mag klasztoru Mythos, mówił o planie. Chcą ponownie otworzyć bramę. Użyją do tego artefaktów ukrytych na terenie Lotharis, w klasztorze Mythos i stolicy Krumshu. Wiem, że artefakt z Krumshu został zdobyty. Planują więc inwazje na Lotharis, szturm na stolice i odszukanie informacji o położeniu przedmiotów. Także tam, będą znajdowały się informację o tym, jak złamać potężne bariery Klasztoru Mythos.
    Teraz pogrążmy się we śnie. Zostawiam pamiętnik tutaj, modląc się, aby jakaś szlachetna dusza go odnalazła. Niech poinformuje o tym resztę świata i zapobiegnie tragedii. Niech będzie na tyle silny, aby przekonać odpowiednich ludzi. Niech ten dziennik, wraz z mym symbolem rodowym, będzie koronnym dowodem.
    Przepowiednia mówi, że pewnego dnia, ponad tysiąc lat po bitwie o bramę, Lotharis ponownie nawiedzi wojna. Wodzem agresorów będzie zielonoskóry, którego dłoń będzie twarda i ostra niczym ostrze topora. Nikt nie będzie w stanie stawić jej czoła. Dojdzie nawet, że Ci, którzy zostaną przez Hordę pokonani, zjednoczą się z nią, aby pokonać morskiego, zielonego smoka, którego symbolem jest zbrojne ramie. Kiedy pięść hordy znajdzie się już nad sercem Lotharis, kiedy wszelka nadzieja zaniknie. Ci, którzy byli najsłabsi, okażą się najodważniejsi. Stawią czoła hordzie, jednocząc się pod Złotym krzyżem na turkusowym tle. Ostatni lot tego feniksa, wybudzi duchy przodków ze snu i dokona się cud. Blękitny Lew z Gaju Motyli i Złoty Orzeł z Nimith, staną po jednej stronie. Wraz z feniksem stoczą tytaniczną bitwę przeciw Hordzie i Zielonemu Smokowi. Bitwa pozostanie nierozstrzygnięta. Horda straci swego wybitnego dowódcę, zaś feniks zamieni się w popiół, budząc starożytne duchy Feonów żyjące w sercach ludzi. Złoty Orzeł i Błękitny Lew połączą się w Białego Gryfa. Wezwą wszystkich zdolnych do walki i rozpocznie się czas odkupienia. Zjednoczone siły odbudują Imperium Lotharis, przywrócą na tron zaginionego władcę Mając w sercu chwałę starożytnych, zniszczą wszelkie pozostałości hordy i stoczą cztery bitwy z zielonym smokiem władającym morzem i czterokrotnie Biały Gryf wyjdzie z tej wojny jako zwycięzca. Ziemia i morze zostaną oczyszczone, a na ziemie Lotharis znów powróci spokój.

    Kiedy ten czas nastanie, umarli ponownie powstaną z grobów. I Lotharis ponownie nawiedzi groźba wojny. Stukrotnie okrutniejsza, ponieważ żywi stoczą bój z tymi, którym zawdzięczają swe życie.

    Prawda znajduje się za bramą. Mimo tego, nie może zostać otwarta. Świat nie może się dowiedzieć.


    Do życia powołają bohaterów, którzy zgina w tych wojnach. Spośród nich zostanie wybrany ten, który wbrew woli Jej ojca, używa Jego mocy aby oczyścić Seavran z całego zła. Jego siła, stanie się jego zgubą. To on zniszczy to, co tak usilnie budował i chronił.


    *** **** **** **** ***


    Czas nadszedł
    Rycerze Archeonu zbudzili się ze snu. Przemierzają świat, zakuci w przeznaczone dla nich pancerze i broń z nekrostali, poszukują zjaw błąkających się po świecie. Jedno ich słowo, wyrwie Cię z objęć Śmierci . Jednak świat żywych nie zadowoli ich już nigdy więcej.

    Ich wola nie należy do nich

    Wystarczy tylko głośno zawołać:
    Chce żyć!

    A staniesz się jednym z Rycerzy Krwi, Plagi lub Mrozu.

    Miejsce na Ciebie już czeka
 Autor postu otrzymał 6 piw(a)
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [E-mail]
 
     
Więcej szczegółów
Wystawiono 6 piw(a):
Graculka, Ciran, Gregor, Khhagrenaxx, Kalam, Pjetr
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 15