Ja tam spotkałem spoko księży (w sumie to ojców zakonnych, którzy mimo, że dostali kasę od rodziny oddawali ją gwardianowi i pytali o zgodę na zakup roweru, bo księży więcej pijaków i podrywaczy gimnazjalnych ). Zwyczajnie nie czuję potrzeby "zwalania" wszystkiego na kogoś nade mną. Za to jeśli ktoś czytał Diunę F. Herberta znalazł tam pewien cytat, który odwzorowuje moje podejście:
Cytat:
Jeśli musisz coś czcić, czcij życie. Każde życie. Wszyscy jesteśmy razem w jego pięknie.
* Opis: Paul Atryda do Fremenów.
Do tego nie potrzeba Krzyża, Gwiazdy czy Półksiężyca
BTW mam więcej takich starych głupot jak będzie czas to wrzucę (aktualnie jestem poza domem i nie mam za bardzo czasu)
_________________
"Change is inevitable. All you can do is make sure it happens in your favor" Chaos God Tzeentch, God of Change. The Changer of Ways. His domain covers the chaotic Winds of Magic, evolution and change, scheming and manipulation of all kinds, mundane as well as arcane.
"Change is inevitable. All you can do is make sure it happens in your favor" Chaos God Tzeentch, God of Change. The Changer of Ways. His domain covers the chaotic Winds of Magic, evolution and change, scheming and manipulation of all kinds, mundane as well as arcane.
Dobre. Niestety przy każdym kościele/organizacji religijnej tak jest. Mam nadzieję, że kiedyś myślenie zmieni się. Parę lat temu jak urodził się Młody w pokoju z moją żoną leżała dziewczyna, której dziecko miało pępowinę owiniętą wkoło szyi. Lekarze zalecali cesarkę ze względu na wysokie ryzyko (50%) uduszenia się dziecka w czasie porodu. Dziewczyna stwierdziła: jak bóg będzie chciał to się urodzi zdrowe. Na szczęście bóg tak chciał...
Ja osobiście nie wierzą w kościół, organizację, sektę... nie wiem czy bóg istnieje czy nie. Zresztą co to jest bóg? Natura? Siły przyrody? Wielka Istota? Nie mam pojęcia. Jeżeli istnieje to na pewno nie zajmuje się problemami malutkich ludzi... ma całą galaktykę ;-).
Dla mnie bóg jest symbolem dawnych czasów. Wtedy gdy nie wiadomo było jak tworzy się huragan, co powoduje że piorun uderza w drzewo. Te wszystkie rzeczy były mistyczne. Tak samo kapłani/szamani mieli swoją rolę - oni wyjaśniali te zjawiska (miej lub bardziej trafnie). Dawali też bezpieczeństwo psychiczne, że ktoś się nami opiekuje i dawali możliwość porozmawiania o swoich problemach (np. poprzez spowiedź czy rytuały) i pomoc w ich rozwiązaniu. Tak samo odpuszczeni grzechów - to było dla wielu oczyszczenie psychiczne. Niestety (a może na szczęście) wraz z poznawaniem ludzkiej psychiki pojawiła się nowa dziedzina - psychologia. Psycholodzy o wiele lepiej pomagają ludziom w ich problemach. Jeżeli (przykładowo) Kościół Katolicki dbał by o swoich wiernych jego kapłani powinni przez dobre kilka lat studiować właśnie psychologię. Dzięki temu w czasie spowiedzi mogli by pomóc swoim wiernym dochodząc do źródła problemu (np. dlaczego Józiu ciągle się bije), a nie tylko dawać pokutę (przez cały miesiąc w piątek chodź do kościoła na mszę). Taka pokuta (np. przykładowego Józia) utwierdza w przekonaniu, że będę robił dalej to co robiłem (czyli np. bił się) i przyjdę raz w miesiącu na spowiedź i będzie ok.
Nie będę już pisał o całej otoczce samochodów, plebani i innych rzeczy. Księża są ludźmi i niestety wbrew temu co mówią też ulegają ludzkim pokusą... Ja ich nie będę rozliczał, ale jak bym zobaczył, że mojego syna może spotkać coś podobnego jak w Irlandii to mam nadzieję na solidne alibi...
I na koniec: czy bóg istnieje? Nie mam pojęcia, ale jeżeli tak to na pewno nie zajmuje się moimi problemami.
_________________ Powoli składam klocki z których zbuduję wieżę i jako wiekowy człowiek spojrzę z niej na świat.
Ciekaw jestem ilu z Was zatwardziali ateiści poddało się apostazji (chyba tak się nazywa całkowite odejście z kościoła chrześcijańskiego). Zastanówcie się zatem czy Wasz światopogląd jest szczery czy też to jakiś rodzaj konformizmu...
A dla leniwych:
II w. - Święty Klemens z Aleksandrii pisał: "Każda kobieta powinna być przepełniona wstydem przez samo tylko myślenie, że jest kobietą".
II w. - Pod koniec II wieku wyznawcy chrystianizmu zaczynają głosić nauki o dziewictwie Maryi. Wcześniej nikt tego nie twierdził.
200 r. - Ustanowiono "stan duchowny" przez wprowadzenie ordynacji. Chrześcijanie zostali podzieleni na duchownych i laików - przedtem wszyscy byli na równi, jednocześnie będąc braćmi i kapłanami przed Bogiem.
314 r. - Uchwalono ekskomunikę dla dezerterów. Dotąd Kościół zabraniał zabijania w obronie koniecznej.
325 r. - Sobór nicejski. W wyniku głosowania 250 biskupów sprowokowanego naukami Arrio, księdza heretyka z Aleksandrii, który głosił że Jezus nie jest Bogiem, tylko bóstwem niższej klasy, 248 biskupów głosowało za uznaniem, że "Syn Boga został zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu czyli, że Bóg Syn jest tak samo Bogiem, jak Bóg Ojciec i że Bóg jest jeden, ale w różnych Osobach".
IV w. - Początek okresu mordowania pogan i plądrowania ich świątyń przez chrześcijan podjudzanych przez biskupów, opatów i mnichów. W 347 r. Ojciec Kościoła Firmicus Maternus zachęca władców: "Niechaj ogień mennicy albo płomień pieca hutniczego roztopi posągi owych bożków, obróćcie wszystkie dary wotywne na swój pożytek i przejmijcie je na własność. Po zniszczeniu świątyń zostaniecie przez Boga wywyższeni".
VI w. - Na mocy cesarskiego dekretu, wszyscy poganie zostali uznani za ludzi bez majątku i praw: "iżby ograbieni z mienia, popadli w nędzę".
638 r. - Szósty sobór w Toledo nakazuje przymusowe ochrzczenie wszystkich Żydów zamieszkałych w Hiszpanii.
694 r. - Siedemnasty sobór toledański uznaje wszystkich Żydów za niewolników. Ich kapitały ulegają konfiskacie, zostają im też odebrane dzieci od siódmego roku życia wzwyż.
X w. - Odo z Cluny głosi: "Obejmować kobietę to tak, jak obejmować wór gnoju..."
1015 r. - Wprowadzono przymusowy celibat dla duchownych, aby rozwiązać problem przejmowania spadków przez ich rodziny. Dotąd duchowni mieli żony i dzieci.
1099 r. - Masakra Muzułmanów i Żydów w Jerozolimie (w tym ok. 70 000 Saracenów). Kronikarz Rajmund d'Aguilers pisał: "Na ulicach leżały sterty głów, rąk i stóp. Jedni zginęli od strzał lub zrzucono ich z wież; inni torturowani przez kilka dni zostali w końcu żywcem spaleni. To był prawdziwy, zdumiewający wyrok Boga nakazujący, aby miejsce to wypełnione było krwią niewiernych" ("Historia Francorum qui ceperunt Jeruzalem").
1252 r. - W bulli "Ad extripanda" papież Innocenty IV przyrównał wszystkich chrześcijan-niekatolików do zbójców i zobowiązał władców do tego, by winnych heretyków zabijano w ciągu pięciu dni.
XIV w. - Wybucha epidemia czarnej śmierci. Kościół wyjaśniał, że winę za ten stan rzeczy ponoszą Żydzi, zachęcając przy tym do napaści na nich.
1349 r. - W ponad 350 niemieckich miastach i wsiach giną niemalże wszyscy Żydzi, na ogół paleni żywcem. W ciągu jednego roku chrześcijanie wymordowali więcej Żydów niż niegdyś, w ciągu dwustu lat prześladowań, poganie wymordowali chrześcijan. To tylko jeden z wielu epizodów pogromów Żydów, gdyż podobne zdarzenia miały miejsce przez cały okres panowania chrześcijaństwa.
1568 r. - Hiszpański trybunał inkwizycji wydaje nakaz śmierci na trzy miliony Niderlandczyków, którzy - jak brzmi hasło wypisane na kapeluszach "gezów" - wolą być "raczej Turkami niż papistami".
1648 r. - Na fali antysemityzmu, wymordowano w Polsce ok. 200 000 Żydów.
1870 r. - Wprowadzono dogmat o nieomylności papieża.
1897 r. - Papież Leon XIII dopisuje "Biblię" do "Indeksu ksi?g zakazanych"!!!
początek XX w. - Papież Leon XIII uzasadnia karę śmierci: "Kara śmierci jest niezbędnym i skutecznym środkiem dla osiągnięcia celu Kościoła, gdy buntownicy wystąpią przeciw niemu i naruszą jedność duchową".
Cytat:
"Patrzcie, co bajka o Jezusie Chrystusie dla nas zrobiła". Papież Leon X.
Nawet gdyby Bóg istniał, to już dawno by nas porzucił... Celem wszelkiej religii było ustanowienie reguł społecznych. Dzisiaj mamy prawo, a zamiast spowiedzi psychologię. Nauka zaś ładnie odpowiada na większość pytań. Dla tych zaś co twierdzą, że nie mogło być niczego i nagle wybuch (notabene fizycy nie mówią, że nic nie było) ja mam pytanie: a co było przed Bogiem? Bo też musiał mieć początek gdyby istniał, jakoś musiał powstać lub ktoś go stworzyć... ot błędne koło
A i fragment Huntera - Duch Epoki:
Cytat:
A jeśli Boga... Nie ma?
A jedynym Szatanem jest ten...
Który przekonał wszystkich, że on...
Naprawdę istnieje...
Porozumienie Kłamców...
U podstawy krzyża od lat...
Zabiło niewinnego by on...
przejął nasze winy...
Autor postu otrzymał 1 piw(a)
Ostatnio zmieniony przez Spider4 2010-11-06, 18:00, w całości zmieniany 1 raz
Slaanesh, ale od czego ja miałem odchodzić? Skoro jako pełnoletnia osoba nie podpisałem dokumentów świadczących o mojej przynależności do dowolnej organizacji i nie potwierdziłem takiej woli moich rodziców tego jako pełnoletnia osoba to z czego mam rezygnować? Poza tym nie mam ochoty przechodzić (wg. mnie przez nieważny) przez cały proces który wymaga świadków, dokumentów, czekania. Poza tym co to dla mnie znaczy? Dosłownie: NIC. Na równej zasadzie z:
- nie podoba mi się dana partia na którą głosowałem w poprzednich wyborach i zmieniam partię. Nie muszę tego nigdzie oświadczać.
- przestaje mi się podobać dany klub piłkarski/siatkarski/inny. Nie muszę tego nigdzie ogłaszać.
- zmieniam kolor włosów. Nie muszę tego nigdzie zgłaszać.
- przestaję chodzić do puby X. Nie muszę tego nigdzie zgłaszać.
Na równi traktuję podejście do KK. Przestałem wierzyć w jego "moc". Po prostu widzę prawdę i pewne rzeczy zrozumiałem. Nie muszę nigdzie zgłaszać zmiany swoich poglądów.
Bardzie już jestem związany z moim bankiem poprzez kredyt/posiadanie kont niż z KK.
I na koniec tego posta:
to jest moja prywatna opinie która tak naprawdę kilka lat temu zaważyła na tym, że nie bawiłem się w apostazję. Idąc do parafii musiał bym przyznać, że kiedyś należałem do KK i dalej być zależny do księdza. To on swoim podpisem ZEZWALA mi na odejście z KK.
ps.
nie mam ślubu kościelnego.
_________________ Powoli składam klocki z których zbuduję wieżę i jako wiekowy człowiek spojrzę z niej na świat.
Slaanesh, czemu mam się temu poddawać, skoro mam to w dupie? Ochrzczono mnie bez pytania o zdanie. Nie wierzę w to więc nie potrzebuję wypisywać się z tego. jak Boli napisał... ot zbędny kawał biurokracji... nie wierzę i tyle, nie planuję poddawać się żadnym rytuałom czy to kościelnym, czy to fanatyków na zlotach ateistów (WTF!?) którzy wymyślili, ze anulują chrzest za pomocą suszarki... mam się wycierać ręcznikiem bo mnie ponad 20 lat temu polano wodą?
By nie było: ja nie mam problemu, że ktoś inny jest osobą wierzącą. To jest jego sprawa czy słucha radia Maryja czy kibicuje Legii. Ważne by mi tego nie narzucał i nie szkodził swoim fanatyzmem. Ja nie widzę za dużej różnicy między: kibolem czy fanatykiem religijnym. Dodatkowo mam prywatną prośbę do takiej osoby: niech będzie po prostu dobrym człowiekiem.
Tak samo nie bawią mnie jakieś zloty ateistów itp. Jeżeli już chcesz mnie zakwalifikować do jakiejś grupy to do zdroworozsądkowców. Koniak będzie wiedziało co chodzi ;-)
_________________ Powoli składam klocki z których zbuduję wieżę i jako wiekowy człowiek spojrzę z niej na świat.
Nie wiem czy będzie nam (mi i mojej partnerce) się chciało bawić w apostazję, raczej nam się nie chce, powody i tok myślenia dość podobne jak u Bolivara - jedyny argument który dla mnie jest jednak na TAK jest tylko to, że statystyki zaczną się zgadzać. (aczkolwiek moja parnerka jest bardziej na tak niż ja btw: oczyw. nie planujemy ślubu kościelnej )
Często mówi się, że Polska to kraj katolicki, że 95% czy inne bzdurki.
Już nawet wg oficjalnych statystyk KK (raz na jakiś czas liczą przez miesiąc ilość osób w kościele oraz ilość osób które przyjęły komunię św.) wynika tyle w zależności od roku i miejsca: około 30-40% całej populacji można uznać za wierzących praktykujących (bo tyle uczęszcza na mszę) a około 15% całej populacji można uznać za głęboko wierzących (mocno upraszczając, jest to bowiem odsetek osób przystępujących regularnie do komunii św.) - miałem źródło kiedyś, teraz pisze z głowy: jak znajdę to uwiarygodnie, była to oficjalna stronka ze statystykami KK
Wg innej organizacji pozarządowej (jakiejś zagranicznej) można uznać, że sytuacja w Polsce najbliższa jest temu: około 1/3 ateiści+agnostycy+wolnomyśliciele, około 1/3 niepraktykujący deiści(głównie chrześcijańscy, postchrześcijańscy), około 1/4 praktykujący bardziej lub mniej chrześcijanie (raczej z przyzwyczajenia, z presji otoczenia), reszta (poniżej 10%) to głęboko wierzący (świadomie i gorliwie) także tzw fanatycy.
_________________
"Change is inevitable. All you can do is make sure it happens in your favor" Chaos God Tzeentch, God of Change. The Changer of Ways. His domain covers the chaotic Winds of Magic, evolution and change, scheming and manipulation of all kinds, mundane as well as arcane.
Ostatnio zmieniony przez Tsumoso 2010-11-06, 18:42, w całości zmieniany 1 raz
No ja mam podobne podejście... Jak ktoś chce sobie wierzyć w Jezusa, w Mahometa, w duchy przodków to jego własny wybór... Tak długo jak trzyma swoją wiarę z dala odemnie i nie wpycha sie z nią w moje życie to może nawet wyznawać szatana i składać mu co miesiąc krwawe ofiary(najlepiej do tego nadają się kobiety bo nie muszą sobie nic nacinać )... Ja nie mam zamiaru chodzić do księdza i mówić że ja juz nie chcę być jednym z jego stada ślepych baranów, bo mam to w głębokim poważaniu... Tak jak Boli nie podpisywałem niczego, nie mam bierzmowania bo mi to do niczego potrzebne nie jest i nie będzie...
Żeby być ateistą nie trzeba żadnych specjalnych rytułałów przeprowadzać... Bo te rutyłały to jest kolejny wymysł kościoła którego my tu nie uznajemy, jako coś zwierzchnego nad nami...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum