[Azareus]

Rozdział III
"Knight of the Old ButtHurt"

Dawno dawno temu, w odległej galaktyce do której trudno dolecieć nawet używając kretyńskiej prędkości, była taka planeta o nazwie Seavran, gdzie zaś mieszkało sobie plemię trolli zwane Honorowymi Dawcami Krwi.



Ci czerwoni mędrcy( o ile można tak nazwać osobę niewiele mądrzejsza od trepa) przemierzali ziemie w poszukiwaniu krwi. Krwi do pobrania. Niektórzy byli tak skorzy, do jej oddania, że w pełnym uzbrojeniu ruszali do siedziby HDK, gdzie byli obsługiwani w profesjonalny sposób.

Po jakimś czasie, HDK wyzwało magnatów na pojedynek. Krew jak to szlachetnie urodzeni - Błękitna w stu procentach i wartościowa jak cholera. Więc poszła propozycja która miała na celu, kolokwialnie mówiąc, "wydymać" magnatów z czterech stron bez ogórków i sandałów z masłem.

Wojnę można było wypowiedzieć po tygodniu dopiero. Takie zasady tego świata, a choćbyś dal bogom po narządach płciowych, to ich zasady trzeba uznawać. HDK używając super tajnej technologii, jaką jest zwyczajne wejście na forum MP, znalazło informacje dotyczące ataku na Wojow Wiatru (z każdą wojną z 'Wojownicy" spadają literki") HDK chcąc uśnieżyć ich ból spowodowany prawdopodobna przegraną, postanowiło zaatakować MP szybciej niż oni WW. jednak tak się nie stało. Dlaczego? A bo w Formule 1 podczas klikania, ktoś użył bolidu o nazwie "Trabant" i nie wyrobił.



Dobra tam, tutaj będzie akapit poświęcony WW. Bo jak zwykle niektóre działania niektórych wojowników są bardzo zabawne A mianowicie, w HDK zrobił się mały bunt oraz gangbang więc miało powstać HBK(sami sobie rozszyfrujcie). A przynajmniej tyle macie prawo się dowiedzieć I wtedy na forum WW powstał temat o jakze wymownej nazwie

"Oni coś kombinują"


Muszą coś kombinować. To HDK, oni coś myslą, oni cos robią, na pewnoooo, nie zaufaaam immm nigdyyyyy, mój skaaaaaarb. Blaarg, dosyć bo zzielenieje.



Taka mała dygresja - HDK wie co się robi na forum WW. WW nie wie co się robi an forum HDK, bo nie wie, jak an forum HDK wejść. Proste, prawda? No właaasnie. Skąd HDK to wie?



Dobra, wracamy do Magnatów, To im została wypowiedziana wojna. Jakże rozbawiają mnie ich niektóre posty (ale zastrzegam - mniej niż na WW i za to im chwała bo w większości posty są pisane z sensem)

Tak wiec cytat:
"Ano. A że HDK prezentuje poziom bliski gruntu, to nawet nie wpadli na to, żeby siedzieć cicho i wszystko wiedzieć co się u nas dzieje "



Tak, gdybyśmy nie mieli wyjścia awaryjnego, to oddział trolli nie sflejmiłby was na własnym forum

A teraz znowu cytat:
"A dziś to z kolei kół zębatych brakuje. Widać chłopcy z HDK wszystkie wykupili.
"

Chłopcy z HDk to weterani i wiedza, ze kółka wypadają z golemów w ogromnej ilości. Więc kto je wykupuje? A no są dwie opcje, albo WW albo magnaci. A jak wszyscy wiemy, Magnateria trzyma sie przy złocie. Więc...

WIęC KTOŚ TU LAMI!


Na zakończenie. Słownik HDK słowo "wyzwanie" traktuje tak samo jak "chcemy" i "żądamy". Więc proszę się przygotować na pobieranie krwi. W zamian dostaniecie czekoladki.

Tak więc powodzenia obu stronom na wojnie!

Wojnę wypowiedział: Desmond 'Neklerek" Nehle...kurna, zmień nick chłopcze.
Mile widziane klimatyczne opisy walk. Tak, HDK tez to obowiązuje
PS: Ostatnio o czymś z kimś rozmawiałem, obiecałem coś i rzuciłem rada ale nie wyszło, to nie ja po powrocie mistrzowałem. Także przepraszam Cie Zygfrydzie - Aza

[romaro]

Na poprzednich wojnach wiele nie zdziałałem to teraz dali mi jakiegoś żółtodzioba. Ale co ja, cholera poradzę, że te strzykawki takie małe i kruche, ledwo to dotknąć a pęka, łamie się i wygina, bezużyteczne tatałajstwo. No ale nic, idę, może tym razem będzie lepiej. Myślał Fujsk gotując się do obsłużenia nadgorliwego klienta. Gdy zza winkla muru wybiegł mroczny elf, ork ucieszył się bo wiedział, że ci są zazwyczaj żywotni a to oznaczało dużo krwi. Chwilę później zidentyfikował delikwenta jako łowcę Tym lepiej, myślał sam jestem łowcą i krwi u mnie pod dostatkiem Ponadto ciekawy był pojedynku z kolegą po fachu. Jakież było jego zdziwienie gdy okazało się, że mroczniak nosi ciężką zbroję, całkiem mocno bije i koszmarnie pudłuje. A mówili, że tacy nie lubią pancerzy i słyną z częstego zadawania celnych ciosów przypomniał sobie Fujsk. Nic to, wezmę juchy ile jest chociaż dużo tego nie będzie, nawet jak dorzucę moją co mi ją upuścił to najwyżej dwa wiadra. Znowu wstyd przy kolegach Ocenił ork i wrócił do białego namiotu z czerwonym symbolem kropli.

[arikar]

Drzwi od bordella walnęły z hukiem o ścianę, w drzwiach stał niemłody już drow trzymając lewą ręką niedopięte gacie.--Szlak by jasny trafił-- warknął przez zęby wkurzony drow --Nawet w bordello spokoju nie mam-- kręcąc z niezadowoleniem głową berserker skierował się w kierunku murów miasta. Tuż przed samym murem udało mu się w końcu dopiąć oporne gacie.

Wylazłwszy w końcu na miejskie mury zauważa w oddali powód całego zamieszania --No nie to ta banda popaprańców-- westchnął niezadowolony drow.

Wolnym krokiem skierował się pod bramę miejską --Otwierać psy-- wydarł ryja do siedzących nieopodal bramy strażników.Czekając aż strażnicy uchyla mu bramę Draksus pociąga kilkanaście łyków spirytusu z skitranego za pazuchą bukłaczka.


Kilka chwil potem;

?awa szturmujących dotarła w końcu pod mury miejskie..Tłum atakujących spotkał się z nieliczną ale zażartą obroną. Na pierwszy ogień poszli dwaj dowódcy zwaśnionych stron Xorv Ssix i Arieu de Callies. Jednak stary berserker nie miał czasu by przyglądać się potyczką. W jego kierunku niczym jakaś paskudna krasnoludzka maszyna sunął jakiś babochłop --Ki diabeł-- mruknął zdziwiony Draksus, przeciwnik nie dał mu chwili czasu na rozmyślania. Stojąc twarzą w twarz drow zorientował się z kim ma do czynienia --Jak nie urok to sraczka-- mruknął berserk --Toż to przydupas Xora--


Walka była szybka i bardzo zażarta cios padał za ciosem.Szala zwycięstwa raz ważyła na jedną raz na drugą stronę.Jednak bogowie w swojej złośliwości postanowili zadrwić z przeciwników żadnemu z walczących nie udało się uzyskać widocznej przewagi.Koniec walki nadszedł szybko i nieoczekiwanie Berdysz berserkera wbija się w korpus barbarzyńki, niestety ta nie zostaje mu dłużna Draksusowi nie udaje się uniknąć ostatniego rozpaczliwego ataku Atmy i w końcu na polu bitwy zamiast jednego trupa pozostają dwa.

[Azareus]

Cytat:

Na pierwszy ogień poszli dwaj dowódcy zwaśnionych stron Xorv Ssix i Arieu de Callies.

[rage mode ON]

NIE JESTEM DOWÓDC????????!

[rage mode OFF]

[Yarpen]