Forum Lotharis Strona Główna

 Ogłoszenie 

DISCORD a co mi tam...


Poprzedni temat «» Następny temat
Plemienna gra forumowa?
Autor Wiadomość
Irmo
Zasłużony dla Rivangoth




Wiek: 33
Posty: 832
Piwa: 40/61

Zloto
Wysłany: 2010-02-25, 22:46    [Cytuj]

Selvanie:

Wiosna.
Starszyzna plemienna zdecydowała o wysłaniu zwiadowców na wschód. W tym czasie dorośli zaczynają pierwsze prace na roli - orka i siew. Młodsi przyglądają się rodzicom, a wieczorami uczą się tworzyć naczynia.
Puste naczynia po zapasach zimowych, uprzednio wypełnione amuletami, wrzucane są w ogień Czeluści Bogów. Airana nie może się gniewać na Terroquię.

Lato.
Pierwsze zbiory.
Jezioro w kraterze osiąga maksymalne temperatury. Woda w glinianych stągwiach chłodzi się przez kilka dni.
Oprócz pracy na roli, ludność wytwarza coraz więcej bizuterii - jako przygotowanie do ewentualnych ofiar przebłagańczych dla większych bóstw.

Jesień.
Pomimo pracy na roli, okres rozprężenia przed zimą. Ludność zajęta jest swoją sztuką, głównie śpiewami przy jeziorze chwaląc Evvian i Iyenn. Młodzi członkowie prezentują swoje tegoroczne osiągnięcia.
Najsilniejsi i najodważniejsi schodzą do lasu po drewno na opał w chłodne noce.

Zima.
Na ochłądzające się wody jeziora wypływają kapłani z darami - błyskotki, owoce, warzywa, zboże i kilka dzieł sztuki na kamiennych tabliczkach chwalących Lobevaanda. Zanosząc modły i śpiewając, kapłani wrzucają dary do jeziora, prosząc o podgrzewanie wody w czasie chłodów.
Ostatnie zbiory. Jedzenie chowane jest do glinianych naczyń, a te ukrywane w małych jaskiniach. W innych gromadzona jest woda.
Czas powrotu zwiadowców. Starszyzna z niecierpliwością oczekuje na informację o otaczającym świecie.
_________________
Im większe obrażenia, tym mocniej się ukocha przeciwnika i tym szybciej złoży nam pokłon.
Głębokie myśli Txikiego Tartalo*
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [E-mail]
  Ferrońskie Diabły
     
Icarium
Zawsze Wierny PMC


Icarium
Krasnolud
Wiek: 41
Posty: 69
Piwa: 3/21

Zloto
Wysłany: 2010-02-26, 01:30    [Cytuj]

Wiosna:
Plemie zwija jurty, pakuje cały dobytek na wózki i rusza na północ. Przodem ruszają trzy grupki trzy osobowych zwiadów. Składające się z dwóch doświadczonych i jednego młodego wojownika. Północ, północny wschód i północny zachód to kierunki zwiadu. Starszyzna uczy młodych szacunku do natury oraz pomaga stworzyć pierwsza broń czyli łuk. Mężczyźni polują zdobywając pożywienie . Kobiety garbują skóry upolowanej zwierzyny, oraz zajmują się magazynowaniem wody w razie suchego lata.

Lato:
Plemie dociera do puszczy na północy i rozbija obóz. Wracają pierwsi zwiadowcy. Starszyzna uczy młodych sztuki wojennej drugim orężem czyli włócznia. Cały czas młodzi ćwiczą jazdę konną. Mężczyźni zajmują się polowaniem. Kobiety uczą się hodowli kóz i owiec.

Jesień:
Mężczyźni wraz z młodymi wojownikami zajmuja się polowaniem. Kobiety konserwują nadwyżke żywności, garbuja skóry i przygotowują talizmany z kości zabitej zwierzyny. Część starszyzny zajmuje się wyrobem i naprawą broni. Kilku postanowiło zająć się wypasem rosnącego stada kóz i owiec przy okazji rozmyślająć nad sensem życia. Stopniowo ocieplają jurty przygotowując się na zime.

Zima:
Wracają zwiadowcy. Jurty ocieplone w możliwie najlepszym stopniu. Część stada kóz i owiec ubita i przerobiona na jedzonko. Te najsilniejsze zostawione pod staranna opieka żeby wytrzymały do wiosny. ?owcy starają się zdobyć jedzenie. W dzień młodzi na zmiane są ćwiczeni w walce, polowaniu i w tajniku konserwacji zywności. W nocy kobiety i mężczyźni usilnie pracuja nad zwiększeniem populacji plemienia. Starszyzna zajmuje się naprawą broni i odzienia ze smutkiem nasłuchując nocnych igraszek Tych Co Jeszcze Mogą... Kilku wymyśliło alternatywną rozrywkę na mroźne noce. Shakigy gra gdzie dwie osoby dowodzą swoimi plemionami i walcza na kwadracie podzielonym na 64 mniejsze kwadraty o zwycięstwo.
_________________
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [E-mail]
  PMC/Szare Miecze
     
Haspen
Sir Frywolne Mango


-
Kamdin
Wiek: 35
Posty: 558
Piwa: 36/132

Zloto
Wysłany: 2010-02-26, 19:44    [Cytuj]

Podsumowania wg.kolejności postów z decyzjami graczy.

======
Moredhele

Wiosna przyniosła Moredhelom więcej powodów do szczęścia niż zwykle - znaczna większość ciężarnych kobiet urodziła dzieci, niekiedy bliźniaki. Płacz, śmiech i gaworzenie dziatwy roznosiło się po osadzie i domostwach. ?owcy musieli sporo się napracować by zapewnić im odpowiednio dużo jedzenia.
Niestety, ale już kilka miesięcy później stało się coś strasznego. Płacz zalał domostwa, a to dlatego że dzieci, szczególnie te najmłodsze, stały się ofiarą dziwnej choroby - były rozgrzane, płakały, zwracały pożywienie i niestety, ale w ciągu lata część z nich zmarła. Oprócz modłów do przodków o spokojną zimę, wznoszono też prośby o przyjęcie dzieci do krainy szlachetnych przodków. Nawet potężny wilk którego łowcy złapali dla Madaja nie był wystarczającym pocieszeniem dla wodza.
Jesień była jeszcze gorsza. Podczas gdy większość łowców była na polowaniu, wielkie stado wilków przybyło do osady. Najwyraźniej celem stada było uwolnienie tego wilka, który został złapany jakiś czas temu. Stworzenia były bardzo agresywne, i nawet uzbrojona ludność miała problemy z ich przepędzeniem. Niestety, kilka osób padło od ugryzień i pazurów. Gdy stado, przetrzebione, uciekło, okazało się, że dom gdzie był trzymany wilk wodza jest pusty. Ludność wyprawiła ucztę ku czci zmarłych, a głównym daniem było pieczone wilcze mięso.
Nadeszła zima, i mimo modlitw i próśb, była ona ciężka. Nie chodzi o śnieg, ale o temperaturę, nawet w dzień było strasznie zimno. Na szczęście, dzięki ogniskom na zewnątrz i wewnątrz, każdy mógł się ogrzać. Jednakże, łowcy mieli małe trudności ze znalezieniem zwierzyny która to postanowiła przeczekać mroźne dni w swoich kryjówkach.

Ludność: Dwadzieścia trzy dłonie i dwa palce.
M: Siedem dłoni i trzy palce.
K: Siedem dłoni i dwa palce.
D: Cztery dłonie i dwa palce.
S: Cztery dłonie.

Żywność:
Wystarczająca
Skóry:
Niewiele
======

Tremani

Wiosna dla Tremanów była całkiem spokojna, oprócz pewnego wydarzenia. Mniej więcej w połowie sezonu, pojawiła się banda dzikusów i postanowiła zaatakować osadę Tremanów, czy to z głodu czy z chęci mordu. System lin oraz niektóre domy budowane na drzewach poniekąd się przydały jak system ostrzegania, ale plemię nie znało broni, więc musiało pokonać dzikusów przy pomocy pięści, gałęzi i kamieni, te ostatnie niekiedy rzucane we wrogów. Tremani oczywiście zwyciężyli, ale wodza Romaro czekało uczestnictwo w aż dziesięciu pogrzebach.
Lato nadeszło szybko i było bardzo spokojne. Nawet pogoda sprzyjała - gdy las był zbyt suchy, nadciągały chmury i deszcz zraszał spragnione rośliny. Gdy było zbyt mokro, słońce przygrzewało mocniej i nadmiar wody znikał. Plemię wybrało idealną chwilę na przesiedlenie się na północ.
Jesień przyniosła deszcze, ale i także stado głodnych wilków. Nie cofnęły się nawet przed atakiem na mieszkańców osady, nie całkiem jeszcze 'rozpakowanej'. Dzielni Tremani przepędzili wilki, ale te zdążyły zabić kilkoro mieszkańców. Wodza czekały kolejne pogrzeby. Romaro wybrał dziesięciu mężczyzn i wysłał ich na północ. Po ostatnich pogrzebach, odejście, nawet chwilowe, grupy mężczyzn było opłakiwane przez kobiety i dzieci, które teraz praktycznie same musiały zdobywać pożywienie.
Zima była dość spokojna, a Tremani mieli okazję przyjrzeć się ciekawemu zjawisku - nadzwyczaj wielkiej migracji zwierząt. Zapewne gdyby na nie polowali, zapewne mieliby okazje zdobyć nieco egzotycznych mięs. Zwierzęta przychodziły i odchodziły, i tak samo jak one, do wioski powrócili zwiadowcy - wszyscy. Zanim musieli zawrócić, zdołali dojsć do brzegu wielkiego jeziora, którego północnego brzegu nie było widać - i nie mogli stwierdzić, czy jest tam puszcza, czy może co innego. Pod koniec roku okazało się, że niewielka osada zgromadziła bardzo dużo jedzenia - nawet gdyby w przyszłym roku mieli problemy, z pewnością wystarczy im suszonych owoców i mięsa. Jeśli się, oczywiście, nie zepsuje.

Ludność: Dwadzieścia jeden dłoni i kciuk.
M: Sześć dłoni i cztery palce.
K: Sześć dłoni i cztery palce.
D: Cztery dłonie.
S: Trzy dłonie i trzy palce.

Żywność:
Spory nadmiar
======

Plemię Grzmotu

Wiosna tego roku upłynęła spokojnie. Mężczyźni spokojnie poszerzali istniejące jaskinie i znajdywali nowe, nawet jeśli było ich tylko kilka. Kobiety bawiły się swoimi błyskotkami i tworzyły nowe, z gładkich i kolorowych kamieni robiły naszyjniki i pierścienie, a niektóre po prostu gładziły by były jeszcze bardziej piękne.
Gdy nadeszła cieplejsza pora roku, Plemię Grzmotu dokonało wspaniałego odkrycia - ich mężczyźni dokopali się do serii jaskiń, połączonych tunelami oraz niewielkimi rzeczkami czy tunelami w sklepieniu. Jaskinie te były jak prawdziwy las na zewnątrz - obfitowały w nietoperze, ślimaki, węże, jaszczurki, i inne drobne, aczkolwiek smaczne stworzonka. Spontanicznie, Plemię Grzmotu wydało ucztę ku czci Grzmotu, po której każdy był syty. Po niej, piątka dzielnych mężczyzn wyruszyła w dół, aby odkryć, gdzie kończy się dolina. Starszyzna modliła się do Grzmotu kilka dni, aby ten był przychylny ich podróży i nie ciskał w nich piorunami.
Gdy liście na drzewach w dolinie u podnóża gór zaczęły żółknąć, Plemię Grzmotu otrzymało kolejny powód do radości - ich ciężarne kobiety urodziły mnóstwo dzieci, zdrowych i silnych, ich płacz i pisk słyszany był w całej okolicy. Kolejnym powodem do radości był powrót piątki mężczyzn którzy wybrali się w głąb doliny - nie odkryli co prawda jej końca, ale za to dowiedzieli się, że z okalających ją gór wypływa mnóstwo strumieni i rzek, schodzących się w jedno miejsce, tworząc wielkie jezioro, mniej więcej na zachód od siedziby plemienia.
Zima obfitowała w śnieg. Niekiedy zaspy na ścieżkach były wyższe niż niektóre dzieci. ?owcy, przez nadmiar śniegu, mieli niewielkie problemy z poruszaniem się, i były przypadki w których musieli wracać z powodu wychłodzenia, ale dzięki opanowaniu przez plemię żywiołu ognia, nic strasznego się nie stało.

Ludność: Dwadzieścia pięć dłoni i cztery palce.
M: Osiem dłoni i dwa palce.
K: Osiem dłoni.
D: Pięć dłoni i dwa palce.
S: Cztery dłonie.

Żywność:
Całkiem sporo
Błyskotki*:
Niewiele
Kolorowe kamienie:
Kilka garści

*Wyjaśnienie: nie chodzi o 'całość', ale o te przedmioty w 'nadmiarze' - nie będące własnością mieszkańców, tylko leżące gdzieś bezpiecznie i czekające na czasy, gdy dane plemię spotka inne i będzie okazja na handel.
======

Widukindzi

Wiosna to najbardziej przez Widukindów oczekiwany sezon. Na ten rok wódz Khhagrenaxx przygotował wielkie plany. Praktycznie zaplanował cały rok. Niestety, ale Widzie widocznie nie spodobała się 'próżność' i 'pewność siebie' wodza. Nie chodzi o grupę która podążyła w górę rzeki (w której jakimś cudem ryby się pochowały), tylko o tych, co wypłynęli na wielką wodę. Wida nie dawała im spokoju, sprowadzając burze, sztormy i silne wiatry. Przez wiosnę nie wypłynęli za daleko. Do tego, dzikie słone wody pochłonęły jednego młodzieńca i jego wuja podczas sztormu. Grupa która podążyła ku źródle rzeki, pod koniec sezonu natrafiła na ostry skręt Widawy na południe.
Lato przyniosło suszę. Słońce dało się we znaki i zarówno drzewa, rośliny jak i zwierzęta nie miały spokoju. Nawet Widukindzi, szczególnie dzieci i kobiety, cierpiały, i zmuszone były przeczekać upały w swoich domach. Zgodnie z rozporządzeniem wodza, tylko jedna łódź zaczęła płynąć w górę rzeki, na południe. Ta grupa, zanim najstarszy zdecydował, że czas zawracać, dopłynęła do kolejnego wielkiego skrętu - rzeka podążała wraz z granicami wielkiego lasu na zachód. Grupa morska natomiast miała więcej szczęścia - ich podróż niestety nie zakończyła się niczym innym, niż potwierdzeniem, że zatoka do której wpada Widawa jest strasznie wielka. Wyjścia z niej nie znaleźli, a czas zawracać.
Jesień była spokojna. Wida widocznie pokazała, kto tu jest najważniejszy i nie uprzykrzała życia Widukindów, przynajmniej na razie. Plemię powoli się rozrastało, urodziło się nieco więcej dzieci niż zazwyczaj o tej porze roku. Zarówno zwierzyny jak i ryb w Widawie nie brakowało, więc nikt nie mógł narzekać na głód.
I wtedy nadeszła zima. Wida zasnęła, a po święcie ku czci tego wydarzenia i powrocie obydwu ekspedycji, zaczął padać śnieg. Mnóstwo śniegu. Niekiedy cała grupa ludzi musiała odkopywać wejścia do zasypanych domów. Przez nadmiar świeżego śniegu łowcy mieli ogromne trudności z tropieniem zwierzyny, a ponieważ rzeka była zamarznięta, mieli nieco kłopotów. Gdyby nie fakt, że podczas pozostałych sezonów plemię łowiło ryby, teraz by głodowało.

Ludność: Dwadzieścia cztery dłonie i dwa palce.
M: Siedem dłoni i cztery palce.
K: Osiem dłoni.
D: Cztery dłonie i kciuk.
S: Cztery dłonie i dwa palce.

Żywność:
Całkiem sporo
?odzie**:
Dwie dłonie
Skóry:
Niewiele

*Wyjaśnienie: całkowita ilość pojazdów plemienia (łodzie, wozy).

======

Selvanie

Wiosna zaczęła się dla Selvan tragicznie. Pewnego dnia, gdy dorośli wracali ze świeżo obsianych pól, lawina skalna uderzyła w kraniec wioski, zmiatając dwa namioty. Zginęła prawie jedna cała rodzina, nie mówiąc o ich sąsiadach. ?ącznie, do krainy zmarłych plemię zmuszone było odprowadzić prawie całe dwie dłonie Selvan. Niedługo potem, oświecony Irmo wybrał ośmiu najwytrzymalszych i najdzielniejszych mężczyzn i nakazał im wybrać się na wschód, aby odkryć, co kryje się za górami - pomimo ogólnego sprzeciwu starszyzny, które nieco zlękła się po lawinie skalnej.
W przeciwieństwie do wiosny, lato było całkiem normalne. Niektóre rośliny dojrzały i można było je zebrać, ale na większość zbóż Selvanie będą musieli poczekać do jesieni. Dzieci natomiast miały okazje obserwować niezwykłe rośliny i jagody, wzrastające niekiedy wzdłuż ścieżek i tarasów, ale ponieważ plemię nie zajmuje się zbieractwem, dzieci nie wiedziały nawet, co można jeść, a co nie.
Nadeszła jesień, i to bardziej mokra niż zwykle. Ulewne deszcze uderzyły w tarasy, a te czasami, z powodu wilgoci i ciężaru, zapadały się, pociągając za sobą te kłosy, i drzewka owocowe, których Selvanie nie zdążyli zebrać. Niektóre namioty czy jaskinie Selvan były ciągle zalewane, co powodowało ogólny chaos w osadzie. Niektórzy oderwali się od wychwalania bóstw sztuki i wznosili swe błagalne modły do Puh-uuka - a ten w końcu, po wielu wielu dniach, usłuchał ich próśb i deszcze zelżały.
Zima, a obawy starszyzny w kilku sprawach potwierdziły się. Zwiadowcy wrócili - zaledwie połowa. Jeden z nich wpadł pod śnieg mniej więcej pod koniec wiosny, dwóch zmarło z zimna gdy grupa wracała, a czwarty zmarł podczas nieudanego polowania na wielkiego, białego kota. Liczenie jedzenia pokazało, że w tym roku Selvanie zebrali za mało. Tej zimy nie będą zapewne głodować, ale jeśli w przyszłym roku czegoś nie zrobią, głód zacznie panoszyć się po osadzie. Także i pogoda znów nie sprzyjała - Puh-uuk musiał być widocznie bardzo zły, sprowadzając ogromne ilości śniegu na góry zamieszkiwane przez Selvan - i nawet ciepłe wody jeziora, do których wrzucano ofiary, nie potrafiły sobie poradzić z roztapianiem śniegu.

Ludność: Dwadzieścia dwie dłonie i kciuk.
M: Sześć dłoni i trzy palce.
K: Siedem dłoni i trzy palce.
D: Cztery dłonie i kciuk.
S: Trzy dłonie i kciuk.

Żywność:
Poniżej zapotrzebowania
Błyskotki:
Niewiele
Gliniane naczynia:
Niewiele

======

Markici

Nowy rok, więc plemię Markitów spakowało się i zaczęło kolejną wędrówkę, tym razem na północ, w kierunku lasu który odkryli kiedyś ich zwiadowcy. Przodem wyruszyła garstka mężczyzn. Wędrówce Markitów na północ towarzyszył deszcz, chłód, niekiedy i grzmoty. Poza przemokniętymi ubraniami oraz przerażonymi dziećmi, nic więcej się nie wydarzyło.
Zanim letnie słońce zaczęło dawać się we znaki, Markici dotarli do obrzeży lasu i osiedli przy nim, a pierwsza grupa zwiadowców wróciła z wieściami - las jest spory, i obfituje w dziwne rośliny i drzewa, których plemię jeszcze w życiu nie widziało - a widzieli przecież dużo, biorąc pod uwagę że są prawie w ciągłym ruchu.
Jesień nadeszła całkiem szybko i przyniosła nadzwyczajną aktywność wilków - pewnego dnia odważyły się zaatakować obóz Markitów - zanim dzielni łowcy przetrzebili sforę, przez wilcze pazury i kły zmarło dwóch mężczyzn - łowców którzy oddalili się za bardzo od osiedla i nie zdołali poradzić sobie sami. Święto ku ich czci trwało, zgodnie z tradycją, trzy dni, a ich kości i prochy rozdzielone jak trzeba.
Zima, jak na tę porę roku, była bardzo łagodna, a Markici mieli powód do radości - okazało się, że najprawdopodobniej osiedlili się na trasie zimowych wędrówek zwierząt. ?owcy nie musieli się wybierać do lasu, wystarczyło, by stado dzikich koni czy bawołów podeszło dość blisko, by można było upolować słabe lub młode osobniki. Tego sezonu każdy był syty, a zielarki i starszyzna zakonserwowała w ziołach znaczną część pożywnego mięsa. Powracający zwiadowcy przynieśli ciekawe nowiny - daleko, za lasem, na północy, widać było dymiącą górę, a otaczały ją spalone, kamieniste pola.

Ludność: Dwadzieścia cztery dłonie i kciuk.
M: Siedem dłoni i dwa palce.
K: Cztery dłonie.
D: Cztery dłonie i dwa palce.
S: Cztery dłonie i dwa palce.

Żywność:
Całkiem sporo
Błyskotki:
Niewiele
Skóry:
Niewiele
Wozy:
Dwie dłonie
Zwierzęta*:
Trzy dłonie kóz
Cztery dłonie i dwa palce koni

*Wybacz Icar, ale trzy rodzaje zwierzątek to trochę za dużo ;P

======

Rok 2 się zaczyna.
Co do zmieniających się proporcji ludności - starszyzna umiera, kobiety i mężczyźni starzeją się, dzieci dorośleją no i oczywiście rodzą się nowe bachory. To tak by uprzedzić wszelkie pytania "Dlaczego mam mniej kobiet niż na początku, skoro nic się nie stało?". I nie, część wzorów nie jest stała ;P
_________________
"Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."

Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.

Pomóż mojemu smoczkowi, klikaj! ->
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM]
  Bordo!
     
Madaj
s2 Eledhel

Eledhel
Lacert
Mnich
Wiek: 35
Posty: 67
Piwa: 1/9
Skąd: Leszno

Zloto
Wysłany: 2010-02-27, 01:11    [Cytuj]

Wiosna: Starszyzna składa ofiarę z resztki żywności przodkom w podziękowaniu za przetrwanie zimy. ?owcy wyruszają na łowy, dodatkowo znowu starają się złapać wilka, dzieci szkolą się w łowiectwie i krzesaniu ognia. Wysłano niewielki zwiad 2 mężczyzn na południe aby sprawdzili jak daleko sięgają granice puszczy i czy znajdą się nowe tereny łowieckie. Reszta mieszkańców wytwarza broń: łuki, strzały, maczugi i drewniane tarcze.
Lato: Treserzy próbują oswoić wilka (o ile łowcy takowego złapią), drwale wycinają drzewa i z gotowych pni wytwarzają deski, belki - wielkie przygotowania do rozbudowy wioski, część mieszkańców wytwarza broń, łowcy nadal polują, starszyzna odpoczywa. Zwiadowcy wracają i opowiadają o swej wyprawie (o ile udało im się wrócić)
Wiosna: Część drwali buduje dodatkowe domostwa, część próbuje ufortyfikować wioskę - próbują postawić palisadę, wykopać fosę, wszyscy łowcy wyruszają na polowanie aby zebrać zapasy na zimę.
Jesień: ?owcy podwajają wysiłki w polowaniu, drwale nadal próbują budować fortyfikacje, dzieci zbierają drewno na opał, starszyzna prosi o krótką i łagodną zimę. Rozłam między łowcami, a resztą plemienia pogłębia się. Część łowców mimo ciężkich warunków chce zostać wojownikami i ruszać na podbój innych krain. Wódz reaguje, z jakim skutkiem?
Zima: Wszyscy łowcy polują, dzieci uczą się rozpalania ognia w ciężkich warunkach (wiatr, mróz, śnieg itp), kobiety... ogrzewają mężczyzn jak tylko potrafią najlepiej. Starszyzna nadal błaga o łagodną zimę. Drwale próbują mimo mrozu ścinać kolejne drzewa przygotowując zapasy na kolejny sezon.
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [E-mail]
 
     
deshong
Błękitny Palladyn


Niziołek
Paladyn
Stary Palladyn
Wiek: 47
Posty: 337
Piwa: 27/22
Skąd: WBG

Zloto
Wysłany: 2010-02-28, 01:07    [Cytuj]

Rok 2
Plemię Grzmotu

Wiosna: Uff, udało się przetrwać zimę. I chociaż jedzenia wystarczyło dzięki łaskawości Gromu, to zimowe problemy łowców zostały zauważone przez Mądre Głowy plemienia. Dlatego też dłoń kobiet została poproszona o próbę opracowania sposobu pozyskiwania tak pysznego dania z zeszłego roku, jakim były ślimaki. Dłoń dłoni kobiet i dwie dłonie mężczyzn próbuje zrobić nowe narzędzia i broń korzystając z dobrodziejstw Góry. Dwie dłonie meżczyzn (tych co dokonali tak wspaniałego odgrycia w zeszłym roku) zajmuje się szukaniem nowych jaskiń i wydobywaniem odkrytych surowców. Reszta mężczyzn zajmuje się zdobywaniem jedzenia. Mądre Głowy i pozostałe kobiety (w tym te w ciąży) zajmują się dzieciakami ucząc te starsze wyrobu błyskotek. Oczywiście wiosna to czas większej aktywności Gromu więc i jest kilka okazji do świąt.

Lato: Większość łowców schodzi do doliny by tam skorzystać z większej obfitości i urządzić większe polowania. Do tego Mądre Głowy poprosiły by dłoń najbardziej doświadczonych łowcó spróbowała opracować nowe sposoby wspólnego polowania na większe zwierzęta (rozwijanie pracy zespołowej). Dłoń zwiadowców zostaje wysłana w kierunku odkrytego rok wcześniej jeziora. Mają również poszukać jakiejś większej skały by zrobić z niej w tym lub przyszłym roku totem oznaczający granicę terytorium plemienia. Zwiadowcy mają powrócić nie później niż w połowie jesieni. Kobiety (poza grupą ślimaczą, to już przysmak całego plemenia), Mądre Głowy i dzieci zajmują się wyrobem broni, narzędzi błyskotek z dostępnych surowców. Prawdopodobnie na późnym latem lub wczesną jesienią będzie czas narodzin

Jesień: Wszyscy wracają do siedzib górskich. Ostatni docierają zwiadowcy (o ile przeżyli i wrócili wogóle). ?owcy zajmują się zdobywaniem jedzenia z myślą o nadchodzącej zimie, grupa górnicza zajmuje się szukaniem, wydobywaniem skarbów ziemi oraz eksploracją już odkrytych jaskiń. Reszta plemienia zajmuje się wytwarzaniem błyskotek i wychowywaniem dzieci. Oczywiście zbierane są też zapasy opału na zimę.

Zima: Plemię znowu zamyka się w swoich jaskiniach. Każdy dzieli się swoimi odkryciami i nawzajem uczą się swoich umiejętności. Jest kontynuowana obróbka kamieni i wytwarzanie świecidełek. Jedynie łowcy wychodzą na zewnątrz by uzupełniać zapasy jedzenia. Część łowców wespół z kilkoma górnikami i Mądrymi Głowami próbuje wymyślić nowe zastosowania dla znalezionych surowców. ?owcy poprosili eż by kobiety spróbowały zrobić dla nich jekieś nowe nakrycia głowy (z resztek upolowanych zwierząt, wplatając to jaiekieś błyskotki jako talizmany przeciw wszystkiemu co może na głowę spaść).
_________________
http://deshong.mybrute.com - chcesz mi dołożyć? spróbuj:) (Link referencyjny)
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [E-mail]
  Wielka Błękitna Gildia
     
romaro


Fujsk
Gnom
Berserker
Mad Zariana
Posty: 122
Piwa: 4/3

Zloto
Wysłany: 2010-03-01, 22:12    [Cytuj]

Wiosna:
Tremani grabią plemię, które ich napadło, jeśli posiadali oni jakieś wynalazki (np. broń) Plemię próbuje je powielać. Jeśli nie to samemu starają się konstruować coś czym walczyłoby się skuteczniej niż pięściami (np. przywiązują wilcze szczęki do kijów itp.) Ponadto oprawiają skóry wilków, które na nich napadły i które zdołali ubić. W związku ze sporą ilością pożywienia mogą poświęcić temu więcej czasu. Część mężczyzn codziennie łowi ryby.
Lato:
Ze względu na obiecujący zwiad Wódz postanowił przenieść siedzibę Plemienia na brzeg jeziora, do którego zeszłego roku dotarli zwiadowcy. Nauczeni doświadczeniem, Tremani wprowadzają zasadę, że zawsze w osadzie musi zostać co najmniej połowa mężczyzn. Reszta w tym czasie łowi ryby i szuka nowych, dogodnych łowisk. Kobiety i starcy starają się suszyć i (nie)udolnie konserwować nadwyżkę żywności.
Jesień:
Czas dojrzewania owoców leśnych poświęcony jest zbieraniu ich. Każda grupka 5 kobiet jest pilnowana przez minimum 3 mężczyzn. W zbiorach pomaga młodzież. Starszyzna plecie liny, wyprawia skóry i ulepsza, ociepla, umacnia budowę domów przed nadchodzącą zimą. Tremanom zaczyna wydawać się, że najlepiej łowi się ryby wczesnym rankiem, tuż po wzejściu żółtej kuli dlatego codziennie piątka mężczyzn wspomagana kilkoma chłopcami udaje się na połów. W pogodne dni trójki mężczyzn wysyłane są na jednodniowe zwiady aby wybadać najbliższą okolicę. Szczególnie ciekawią ich wycieczki wzdłuż brzegu jeziora w poszukiwaniu rzek do niego wpadających jako miejsc dobrych do połowu.
Zima:
Zależnie od ilości jedzenia Tremani albo siedzą w jednej wspólnej chacie bo cieplej albo najsilniejsi mężczyźni udają się na jezioro by łowić przez przerębel (o ile ono zamarznie) W związku z dużą ilością czasu starają się doskonalić wynalazek broni (o ile wcześniej cokolwiek w tym kierunku im się udało) Jeśli wielki i mądry Dąboak pozwoli to może jakiś Tremanowy geniusz wymyśli wędkę... :D
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [E-mail]
 
     
Khhagrenaxx
teetotaler


Wehrwolf
Lykon
Rycerz
Orzeszko
Wiek: 38
Posty: 1032
Piwa: 94/138
Skąd: Silesia Superstar

Zloto
Wysłany: 2010-03-04, 14:13    [Cytuj]

Z braku czasu Widukindzi popełniają zbiorowe samobójstwo. Niestety.
_________________
MMA PANOWIE MMA!!!
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [E-mail]
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 15