- Nie spodziewałbym się po Tobie mordowania z nudów... rzucił mimochodem Aza.
Przystanął na chwile, patrząc jak Kocipuszka wybiera stolik.
- Tak na marginesie, to nie miałem okazji się przedstawić...
Uśmiechnęła się mrucząc pod nosem.
- Nikt się tego nie spodziewa i to właśnie jest najzabawniejsze - podeszła do niewielkiego stolika, przy którym stały tylko trzy krzesła, odsunęła jedno z nich i usiadła, tak by widzieć jak największą część sali.
- Miałeś już kilka okazji, ale to nieważne. Czyżby teraz nadszedł właśnie ten moment, by się odsłonić - była ciekawa co też odpowie.
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
Uh... myślę ze to nie jest aż tak wielka Tajemnica.
Aza zastanawiał się, czy przedstawić się ze wszystkimi, licznymi tytułami niczym nadęty bufon, czy tak zwyczajnie, po młodzieńczemu, rzucić "mów mi Aza". jednak zdecydował się na ta zwyczajną formę, charakterystyczną dla zwykłych ludzi żyjących spokojnie na codzień
- Jestem Azareus, droga Pani.
Ukłonił się lekko, wyobrażał sobie jak musiało to głupio wyglądać.
Popatrzyła jakby z lekkim niedowierzaniem
- Ten słynny paladyn, dzielny wojownik, podpora błękitu, ten, który czai się z ty - ugryzła się w język. No nic, najpierw się myśli, potem mówi.
Wskazała mu krzesło.
- Usiądź proszę Azareusie. Ja jestem Naharr, ale wszyscy tu nazywają mnie Kocipuszką.
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
Azareus aż usiadł kiedy to usłyszał. "To ta Kocipuszka, która pisze pewne utwory które trafiają do... do stu diabłów! Że tez trafiłem na osobę która pisze do Szafy... Jeśli Szafa się dowie to... nie, nie dowie się".
- Tak, ten który czai się z tyłu. Słyszałem już te... plotki.
Eggy, słysząc glosy wychyliła się zza drzwi prowadzących na zaplecze.
Z głośnym - Zaraz przyjdę - zniknęła za kolejnymi drzwiami.
Było jeszcze za wcześnie na stałych klientów, ale dodatkowym zarobkiem krasnoludka nie gardziła nigdy.
Postanowiła później wyciągnąć z niego czy to na pewno tylko plotki. Jej informatorzy mówili co innego. Ale rozluźniła się, skoro był to Azareus we własnej osobie to nic jej ie groziło.
- Myślałam, że osoby na stanowiskach są ciągle zajęte i nie biorą bezpośrednio udziału w bitwach - zmierzyła wzrokiem jego dość mało reprezentacyjny wygląd. Cyba bardzo szybko doprowadzał się do porządku.
- Ale to miłe, że paladyni dalej bywają tak uprzejmi, jak mówili mi rodzice. Chyba że mam coś napisać - popatrzyła przelotnie na znikająca karczmarkę i znów spojrzała na Azę.
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
- Wcale nie są uprzejmi. Mówią jak religijni fanatycy, a ludność traktuje ich jak mnichów. W rzeczywistości umierają tak często jak żądni przygód rycerze. Paladyn przed śmiercią przynajmniej ma się do kogo zwrócić.
Siedząc już, odchylił się lekko do tylu.
- Dlatego kiedy walczymy, zawsze mamy zastępstwo, na wypadek, gdyby któremuś z nas się... nie udało wygrać. Wysokie stanowisko zobowiązuje do czegoś więcej, niż siedzenia w stosie papierków.
Aza znowu się czuł, jakby przeprowadzano z nim wywiad.
Ostatnio zmieniony przez Azareus 2010-02-16, 22:19, w całości zmieniany 1 raz
Nastroszyła sierść, znów mówił jakby mu ktoś dyktował wcześniej odpowiedzi na pytania.
- A do kogo Ty się zwrócisz, jeśli nadejdzie chwila porażki - nie wiedziała, czy takie pytania nie są nie na miejscu, bogowie jej nie interesowali. Wiedziała że podobno istnieją, znała ich imiona i trzymała się z daleka od nawiedzonych fanatyków. Aż do teraz.
- Zresztą nie wiem, może wcale nie chcesz rozmawiać, wolisz odpocząć po bitwie czy coś innego...
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
Azareus odchylił się jeszcze bardziej, zakładając ręce za głowę i patrząc w sufit.
- No cóż, kiedy przyjdzie pora przegranej... pewnie będę myślał o rzeczach bardziej przyziemnych, niż proszenie bóstw o łaskę. W sumie, dlaczego miałbym się zwracać do bożka, który pozwolił mi przegrać?
Azareus wyczuł, że oboje wkroczyli na filozoficzny grunt i lekko się zaśmiał, zmieniając temat.
- Akurat nie jestem zmęczony. Dziwne to, podczas walki się mecze, a po niej siły nagle wracają. W sumie wole po walce spędzić z kimś czas, niż wałęsać się samemu po okolicy, strasząc ludzi.
- Dziwne masz podejście jak na paladyna, ale chyba jestem jedną z ostatnich osób która by to martwiło - zastanawiała się czemu nie chciał zdradzić jego imienia i czy rzeczywiście poświęcał mu tak mało czasu. A może, może to coś innego jednak.
Przysunęła trochę bliżej swoje krzesło do stołu, tak żeby wygodnie się oprzeć.
- Czemu miałbyś straszyć ludzi, bo chyba nie do końca rozumiem co masz na myśli. Zresztą Twoja gildia ma tu chyba ambasadę, więc nie musiałbyś spędzać czasu sam, prawda - zapytała coraz bardziej zaciekawiona. Położyła ogonek na kolanach i zaczęła go głaskać, jak zawsze, kiedy nie wiedziała co zrobić z rękami.
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
Aza na chwile przestał się huśtać na krześle. Czuł już, ze niedługo może to skończyć się kontaktem z podłogą. Trzymając głowę nadal podniesioną, obniżył swój wzrok aby spojrzeć na Kocipuszkę.
- A jak nazwałabyś coś, co wałęsa się po polach, uwalone we krwi, zasłonięte maską lub rogatym hełmem i ignorującym otoczenie? Ja bym pomyślał, że to jakaś zagubiona zjawa. Zwykli ludzie nie przywykli do takich spotkań.
Po chwili usiadł normalnie.
- Ambasada owszem, jest piękna. Ale dla mnie jest... za piękna. Nie przywykłem do miękkich materacy i wykwintnych dań. Zwyczajnie... jest tam dla mnie zbyt luksusowo.
Zmarszczyła brwi słuchając tego co mówi. Wpatrywała się w półmroku w jego postać, próbując przebić zasłony, za którymi się ukrywał.
- Może i jesteś zagubioną zjawą, nie miałam okazji tego sprawdzić. Może gdybym ściągnęła ci maskę okazałoby się, że pod spodem jest pustka, a po zdjęciu rękawic zamiast dłoni pojawiły by się łapy demona... Tego nie wiem jeszcze, może nie dowiem się nigdy, ale to nie jest przecież powód by się lękać. ?le się czujesz w ambasadzie, rozumiem to. Jesteś wojownikiem, swobodniej zapewne czujesz się na polu walki niż zmagając się z nieskończonymi rulonami nudnych pergaminów - szarpała ogonek trochę nerwowo, nie lubiła niejasnych sytuacji, a siedziała teraz przed chodzącą zagadką.
- Długo już tak walczysz? I czym zajmujesz się jak nie ma wojny i nie jesteś potrzebny mistrzyni? Masz rodzeństwo? - uśmiechała się zadając kolejne pytania. Były takie zwyczajne, nie pasowały do wielkiego wojownika. Ale chciała wiedzieć. I już.
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
Weszła tym razem głównym wejściem. Przechodząc do swojego stanowiska zapaliła kilka kaganków rozświetlając nieco panujący w pomieszczeniu półmrok. Ot tak tylko, żeby nie przewrócić się idąc.
Przeszła za kontuar i zniknęła za nim zupełnie. Tylko ciche przekleństwa i szuranie sprzętów świadczyły o tym, że nie zasnęła jeszcze w to mijające leniwie popołudnie.
- Jak nie ma wojny - mówił dalej wpatrzony w sufit - To mamy pokój. A ja mam święty spokój. Siedzę sobie w gaju i najzwyczajniej albo się obijam, albo trenuje nowych rekrutów. Co zaś tyczy się rodzeństwa, to...
Gwałtownie przechylił się do przodu, kładąc ręce na stole i przywracając krzesło do właściwej pozycji.
- To mam. Albo nie mam. Albo Ci nie powiem
Mimo iż maska zasłaniała całą twarz oprócz oczu, to jedynie po nich bylo widac, ze sobie żartuje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum