no niby wiem, że nie żyję, bo oczywiście ze wszystkich klas musiałam trafić na ryca, którzy mnie zawsze jadą jak chcą bez względu na ofiary dla randoma
Niektórych random po prostu wspiera, innych nie Z tym się trzeba już urodzić
No tak, jak nie ma się innych zalet, to choć na przyjaźń randoma można liczyć
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
Random jest jeszcze gorszy niż Aza, on kocha wszystkich (to znaczy random nie Aza)
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
Miauk?
*rozgląda się za odpowiednio wysokim drzewem*
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
A skąd ten pomysł, że chcę się przed nim chronić? xD
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
A na co mi Aza na drzewie i co to ma wspólnego z tematem wojennym?
Oboje jesteśmy w błękitnym niebie i jest to materiał na osobny temat
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
[Pogrubiłem poległych]
Random znowu atakuje. O czym świadczy przegrana najemnika w starciu z ryckiem. No cóż, następny szturm dochodzi jutro o godzinie 20.00+.
obu stronom życzę powodzenia w walce.
[Pogrubiłem ofiary]
To tak, piratom dobrze poszło, ale nie obyło się bez randoma po obu stronach. Pan Archanioł Gabriel cnotliwie padł na ziemie po obcięciu skrzydełek przez Asbagarina - życzę smacznego i polecam sos pomidorowy z Rakmy. Następnie walczył pierwszy syn randoma Victor von traktor, zapałał miłością do Salbecka, co widać po oparzeniach. pewnie niejaki txiki nauczył go takich chwytów. Czyżby Victor znalazł swoją Miłość? aż ociekał krwistym uczuciem. potem mamy Stososena vel Drevnianinho. Skutecznie zaprosił Duroca na grzybobranie a następnie zgubił w lesie sosnowym. Widać zielony ork zgubił orientacje w zielonym lesie. Następnym razem niech weźmie dwa kije do odganiania sie od wilków.
Następnie mamy dwóch panów tej samej rasy i pewnie z tej samej ławki szkolnej. Klon klona klonem pogonił, przy okazji trując trutka trucicielskiego jadu. jad jadem ale Amertha w BG nauczyli ze słoikiem wazeliny ganiać, co się dzisiaj odbiło zatruciem żołądkowym.
To teraz mamy Grudo. Grudo chyba się potknął o grude błota. No bo jak wytłumaczyć że zatłukł go gad za pomocą wykałaczek. Pewnie ciało gruda przypomina teraz jeża, choć z tą zielenią na skórze to tak średnio na jeża.
Teraz kolejny mistrz mordowania chomików wykałaczkami. Tym razem zafundował swojemu jaśniejszemu koledze przyzwoity piercing. Dziur w długich uszach jak w serze z Innsch. Krasnoludzkie podniebienia będą w jaskiniewzięte.
Tym razem najstarszy kras aka namiestnik gór aka 'kac mnie rzeza" zafundował sobie grilla. Tłuczenie kijem i siekierka o blachę nie zrobi z Ciebie muzyka metalowego, loolki. Ale przynajmniej ogarnął Cie prawdziwy zapał. A właściwie przepał. Coż, smocznego.
teraz drodzy państwo mamy doczynienia z tragedią romantyczną. Dwoje kochanków, Romeo i Julia. Ślubu nie będzie to się otruli. A właściwie łatwowierna Valkyria. No cóż, faceci to świnie, Ciebie otruł a sam pewnie rżał ze śmiechu. Hmm, wkoło pusto, a ciało jeszcze ciepłe. na co czekasz ?
A na koniec wesoła para. Raźnie wędrowali przez las, do czasu aż jakiś zapluty karzeł reakcji nie zerwał Xunte mycki. Virhill zareagowali stanowczo i, jak to strażak, ostudził zapal młodzieńca, skutecznie przekładając go przez kolano. Xunte zas wdała się w sprzeczkę z krasnolude.... co? to była kobieta? Myślałem ze krasnoludy nie mają kobiet. Bądź co bądź w konkursie na najlepsze ploty z Seavranu wygrala Xunte, a Sagita musiała sie obejść smakiem piwa bezalkoholowego.
To tyle. gratuluje wszystkim walk i życzę powodzenia w następnych :p
Chyba zdajesz sobie sprawę z tego, ze padłeś na wojnie i teraz swoje najbardziej skryte, pokręcone i surrealistyczne fantazje mogę przenieść na Ciebie? A w sumie, opisze resztę póki mnie muza trzyma.
na marginesie, lathi mnie męczy o ten tekst )
No to powrót do przeszłości:
Dzisiaj 23 stycznia mamy 21 stycznia. Na Seavranski nie wiem, bo jak się cofałem wcześniej to inteligentna morska galareta zaiwaniła mi kalendarz. A myślałem ze to sprawka tych kilkumetrowych lacertów ganiających wkoło.
gdzie ja jestem? W jakiejś karczmie "Pot Lefiadanem". Widać najwyższą umiejętnością tutaj było podpisanie się. A sklecenie poprawnej nazwy to już sztuka tajemna i groźna niczym wódka finlandia zmieszana z sokiem jabłkowym. Co tam ujrzałem? prawdę. Te 'braki" w raportach, to nie przez brak przeciwników, tylko filmu który się błękitkom urwał. jednak tulenie drzewek i zabawy z motylkami nie dają mocniejszej głowy. Dobra, do rzeczy, ujrzałem tam bandę piratów i błękitków chlejących i rżących. GWNczycy też byli. Normalnie Polski sejm, przed opinią publiczną to najgorsi wrogowie, a jak nie ma kamer to tuleniu nie ma końca. Tłinki łinki tez był, ale jakiś zwyrodnialec zamknął go w szafie i ukradł torebkę. W tej miziającej sie atmosferze nie zabrakło walk. Pierwsza jaka była, to sprzeczka między dwoma gadami o to, kto ma dłuższego... jęzora. Podobno byl to lacert i lacertka, ale jaja to stwierdziłem jedynie na patelni obok. Standard, ona wytykala mu że daje sie za pieniądze, a on wytykał jej ze oddaje sie bogu. Ostra wymiana zdań skończyła ostra wymiana kieliszków. No cóż, parytet płci w piciu alkoholu? BajDe?ej, pani lacertowa nazywała sie Ruda. Rudych włosów nie uświadczyłem. To tak samo mądre jak krótko uchy elf, biały drow, Lacert o imieniu Ss, krasnolud bez brody czy łysy sidan...a nie czekaj, Ci łysi co im ogon przytrzaśnięto drzwiami od kuwety nazywani sa ludźmi.
Dalej ujrzałem znowu bande gadów. pana archanioła którego skrzydła chętnie widziałbym na talerzu oraz paladyna Pani Weksel. Nie wiem kto to, kolejny wysłannik Samoobroniastych? To by tlumaczyło czemu w samoobronie pozbawił siebie kości. Szał bez kości skończył bez filmu, bo o dziwo archaniołek gabrielek miał twardsza głowę. Ale dobrze że Asb uziemił nielota, bo widziałem jak wylewał za kołnierz, a to grzech oczywisty.
Co mamy na górze? A nnnooo paaatrzcie, kontakt między gatunkowy. Widać drowki lecą na zielone muskuły. Co usłyszałem pod drzwiami? najpierw szelest, trzaśniecie czegoś metalowego o podłogę. To pewnie pasek. Zaraz potem szum materiału i... śmiech a zaraz potem "Czy on już stoi?". Dobrze mu powiedzała! Mocny to tylko w gębie jest pewnie i tak go teraz będę nazywał. Gorzej ze zaczął się tak napinać i spinać, że górna cześć karczmy tonęła w obłokach zielonych, dławiących oparach orkowych 'bączków". Zaraz, co ona robi? "!?!?" NIE ZAPALAJ ŚWIECY KOBIETO!. Usłyszałem. Ale baba jak to baba. Zwiałem zanim nastąpił wybuch. Niemal umarłem ale... dawno nie jadłem moich ulubionych drowich żeberek.
To mniej więcej tak. W takim formacie bo były tylko 3 walki wygrane przez BG&GWN i dużo czystych wejść. Ale pierwsze starcie opisze już tak samo jak te powyżej.
A teraz jazda spać, a nie marnować czasu w ferie przed komputerami
Wcale cię nie męczyłam na marginesie, tylko na gg
I dalej czekam aż opiszesz pierwszy szturm.
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum