Niewysoki budynek, dokładnie otynkowany, niemalże śnieżnobiały. Po wejściu w oczy klienta uderza kolejna fala bieli - marmurowe kafle na podłodze, białe ściany, nawet drewno czterech stołów, ośmiu krzeseł i kontuaru jest jasne, beżowe. Dla kontrastu, właściciel, stary już krasnolud Kamdin, porozwieszał tu i ówdzie niewielkie obrazy przedstawiające górskie i leśne krajobrazy. Jeśli nieopodal widzisz coś kudłatego, odzianego w fartuch i oprószonego mąką - przywitaj się, bo to właśnie jest Kamdin.
Cennik "Białych Komnat"
Ciastka*:
-Maślane z rodzynkami: 1sz
-Bezy: 1sz
-Czekoladowe z orzechami laskowymi: 2sz
-Babeczki z dżemem brzoskwiniowym bądź czereśniowym: 3sz
-Czekoladowe z karmelowym wzorkiem: 3sz
-Babeczki czekoladowe z likierem wiśniowym: 4sz
-Kokosowe z czekoladowym wzorkiem: 4sz
Ciasta**:
-Babka Piaskowa: 1sz
-Murzynek: 2sz
-Zebra (czekoladowo-waniliowa): 2sz
-Sernik owocowy: 3sz
-Piernik Rakmijski: 3sz
-"Sznykers" (ciasto z karmelem, czekoladą i orzechami): 4sz
-"Da'Wince" (bakaliowe z dżemem jagodowym): 4sz
-"Ambasador" (sernik z kakaowym ciastem i śmietanową masą serową): 4sz
Cukierki***:
-Rumowe, bądź Rumowo-czekoladowe: 1sz
-Truskawkowo-waniliowe: 1sz
Inne:
-Bułeczka sezamowa: 1sz
-Suchary (10 sztuk): 1sz
-Bułeczka "szturmowa" (krasnoludzki specjał, ciemna bułka z ostrą papryką i pieprzem): 2sz
-Pączek z dżemem jagodowym bądź truskawkowym: 1sz
-Jagodzianka: 2sz
-Drożdzówka z serem i marmoladą z róży: 2sz
-Ptasie Mleczko (6 kawałków): 3sz
-Rogal z nadzieniem słodkim (dżem jagodowy/truskawkowy lub czekolada): 3sz
Napoje:
-Ekstrakt z ziaren kawy: 1sz
+mleko bądź Rum
-Grzane wino: 2sz
-Piwo jasne Rivangoth'ckie: 2sz
-Likier (pomaranczowy bądź czereśniowy): 2sz
-Nalewka (wiśniowa bądź korzenna): 3sz
Oczywiście nowe ciastka, ciasta i napoje bedą dodawane w miare rozwoju Cukierni...
*-podawane na porcelanowym talerzu, po pięć sztuk ciastek na talerz.
**-cena za jeden kawałek. Kawałek ciasta= 1/7 całości. Można zamawiać całe ciasto (Cena: kawałekx6).
***-zawiniete w papier, podawane w porcelanowych miseczkach, około 10 cukierków na miseczke.
Słodkiego, miłego życia, życzy Kamdin z Górskiej Wioski
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
Pomóż mojemu smoczkowi, klikaj! ->
Ostatnio zmieniony przez Haspen 2009-11-13, 19:39, w całości zmieniany 1 raz
Eivissa przechadzała się bez celu po mieście w ten piękny i słoneczny dzień. Chłonęła wszystko dookoła łakomym wzrokiem małego dziecka. Momentami głęboko się zamyślała nad czymś i przez chwilę jej zielone oczy były jakby nieobecne. Tak, to był wyjątkowy dzień. Idąc w zamyśleniu nagle jej wzrok zarejestrował coś dziwnego. Coś białego. To skutecznie wyrwało ją z otumanienia. Spojrzała na to, co tak przykuło jej uwagę.
- Białe Komnaty - przeczytała na głos po czym spojrzała przez szybkę. W tym momencie jej źrenice trzykrotnie zwiększyły swoją średnicę. Albo przynajmniej tak by napisano w książce, gdyby autor chciał oddać reakcję elfki na widok, jaki się przed nią pojawił. Momentalnie poczuła w buzi to dziwne uczucie, gdy człowiek myśli o czymś, czego dawno nie jadł, a ma na to straszną ochotę. Wyobraźcie sobie, że przez 3 tygodnie nie piliście piwa i nagle ktoś przed wami stawia kufel. Straszne uczucie...
Eivissa zdecydowanym krokiem weszła do przybytku rozkoszy. Jęknęła cicho patrząc na menu. Stała i wzdychała, mając ochotę na wszystko. Ale trzeba dbać o linię i kieszeń...
- Poproszę... Poproszę... Hmmm... Moment. - Eivissa musiała jeszcze trochę powzdychać i dopiero podjęła decyzję.
- Poproszę Sznykersa, cukierki czekoladowe i wywar z ziaren kawy z rumem. Tylko proszę nie żałować rumu!
Po tych słowach spuściła z siebie powietrze i opadła na pobliskie krzesło. To wszystko co ją otaczało powodowało, że robiło jej się słabo na samą myśl o tym, ile mogłaby zjeść.
-Ależ oczywiście, madame!
Zawołał nadzwyczaj kulturalnie krasnolud. Spod lady wyjął miseczkę i worek - a z niego do naczynia posypały się cukierki owinięte w kawałki brązowego papieru. Właściciel wszedł do kuchni, po chwili wracając z talerzykiem na którym spoczywał kawałek słodkiego, karmelowo-czekoladowo-orzechowego ciasta. Do tego dołożył widelczyk i zabrał to wszystko do stoliku Eivissy.
-Ekstrakt musi się zaparzyć, chwileczkę trzeba poczekać.
Odpowiedział, stawiając słodkości na stoliku i kłaniając się lekko.
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
"Niby to cukiernia krasnoluda i chyba nie miałby nic przeciwko, jakby po porostu rzuciła się na to ciastko, ale... Zawsze może ktoś wpaść i widok niewinnej blond elfki umazanej w czekoladzie z obłąkanym wzrokiem raczej odstraszy każdego..." Myślała gorączkowo Eivissa wpatrując się w cudowny widok przed sobą. Drżącą ręką sięgnęła do miseczki po cukierka. Ostrożnie go odpakowała...
- Szlag! - wyrwało jej się. Cukierek upadł na podłogę. Rozejrzała się naokoło po czym dyskretnie schyliła pod stół. Podniosła słodycz jak świętość, staroświeckim sposobem babci pochuchała po czym ostrożnie umieściła w buzi.
- Mmm... - niechcący zamruczała z przymrużonymi oczami. Miała tylko cichą nadzieję, że wśród cukierków nie znajdzie karalucha, a w ciastku głowy szczura. Póki co postanowiła nie zawracać sobie tym głowy i wpychać w siebie puste kalorie. Coś jej się od życia należało.
Wrócił za ladę, poukładać co nieco. Gdy usłyszał stukanie dochodzące od kuchni, poszedł tam i po chwili wrócił z filiżanką kawy. Uśmiechnął się, postawił filiżankę przed Eivissą, ukłonił się i wrócił za ladę.
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
Yro Pojawił się w pomieszczeniu. Rozejrzał się po wnętrzu, lecz, poza drażniącą oczy bielą zobaczył tylko elfkę siedzącą nieopodal lady. - Elfie wynalazki... - pomyślał tylko, mając zamiar opuścić lokal. Niestety, zmęczenie dawało się we znaki młodzieńcowi. Wziął spis jadła do ręki. - Ciastka, Cukierki, Ciasta... Czy elfy nie słyszały kiedyś o normalnym pożywieniu? - zaklął krasnolud. - Mmmm... Wytrawnego piwa tutaj nawet nie mają, dobrze, że chociaż nalewkę mają. - możecie sobie tylko wyobrazić jego minę, gdy zobaczył podpis na samym końcu karty... - Za dużo czasu poza domem musiał spędzić, ot co! - wymamrotał pod nosem, oczekując Krasnoluda. Gdy go wreszcie ujrzał, poprosił owy trunek o smaku wiśniowym.
-Do piekarni po nalewkę? Żeś chyba ulicę pomylił, gorzelnia po drugiej stronie dzielnicy...
Skomentował krasnolud. Po kilkunastu sekundach jednak kieliszek czerwonego, aromatycznego trunku stał przed Yro.
-Nie lepiej bułkę szturmową i ekstrakt z ziaren kawy z rumem?
Zapytał grzecznie.
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
- Muszę trochę odsapnąć, na zmęczonego poza płynami przez gardło nic mi nie przejdzie. A że już drugi dzień wędruje, to i nogi już dalej iść nie chcą. Posiedzę tu jeszcze chwilę, odpocznę, zjem i udaje się w drogę dalej. - Odpowiedział, następnie przechylił kieliszek, po czym odłożył na stolik. - Interes coś widzę nie kwitnie? - próbował nawiązać rozmowę.
Krasnolud pomruczał, pomruczał, wszedł na zaplecze. Po kilkunastu sekundach wrócił z dwoma niewielkimi kuflami piwa i postawił jeden przed elfką, a drugi przed Yro.
-Niech wam będzie, zawsze miałem piwo. Na koszt firmy.
Odburknął i zniknął w kuchni.
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
Yro aż oczy się zaczęły świecić ze szczęścia. Powoli, delektując się każdą kroplą, zaczął spijać z kufla brązowy "napój bogów", jak miał w zwyczaju go nazywać. - Tiaaa... tego mi było trzeba. Dziękuje Ci, Cukierniku. Zwą mnie Yrourenstrroner, rodu Cabaleugain. Znajomi mówią mi Yro. - Ukłonił się przed Elfką - przecież mimo wrodzonego wstrętu do nich kulturalnym być wypada! - oraz wyciągnął rękę w kierunku Krasnoluda.
Krasnolud-cukiernik uścisnął mu dłoń, uśmiechając się. Gdyby nie siwe włosy, wyglądałby całkiem przystojnie.
-Kamdin, podróżnik, piekarz, alchemik amator, szubrawca, włóczęga, Papcio Opowiastka, heretyk, znawca... gdzie ja byłem i jak mnie nazywali, ho ho...
Zamyślił się.
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum