A ja mysle że zjawa rycerza nie jest pospolitym potworem i byc może owe zjawy (jak to zjawy i duchy) może łatwo sie przemieszczać atakując mieszkańców VIdy i Tyr ....
Moje prywatne zdanie:
Jak na moje tłumacz to sobie jak chcesz To, że mały bug istnieje to 1 - przypadek marginalny - został zgłoszony, a odpowiednie i kompetentne osoby pomyślą co z tym zrobić. To, że musisz spełnić zadanie u dwóch nieznających się quest dawców to dwa. Śmiem twierdzić, że się nie znają w sensie nie utrzymują z sobą kontaktów. Śmiem twierdzić, że dowody zabierają z sobą po zdaniu questa. Sumując musisz zabić bestii tyle aby dostarczyć wszystkim dowodów Prawdopodobnie żadne inne rozwiązanie nie wchodzi w grę, a wypowiedź Phila wyraża w tym temacie zdanie całego teamu na ten temat Możesz je więc uszanować albo (gdyby Żet te słowa wypowiadał zamiast mnie) nie
"Piotruś od dawien dawna zajmował się polowaniem, uczył go tego dziadek oraz potem ojciec gdy dziadka już nie stało. Wspaniałe to były czasy i łezka nie raz kręciła się w oku młodego myśliwca. Zające, kaczki, dziki, jelenie. Wszystkie je znał, szanował no i ostatecznie uśmiercał humanitarnie, w rozumieniu po ludzku; używając podstępu oraz broni rekompensującej wszelakie braki.
Jednakoż z czasem samo normalne łowiectwo przestało wystarczać człowiekowi, nuta łowczej niepewności ze szczętem została wyparta przez niezdrowe podniecenie oraz chęć zysku. Tego zaś zwyczajna zwierzyna nie zapewniała. Jął się tedy nasz Pietruś parać inszym zajęciem, takoż łowami zwanym. Elfy, krasnoludy, jednorożce i inne leśne paskudy padały od zatrutych strzał miłośnika natury. Przy okazji można było się było zdrowo obłowić, zaś pękaty mieszek niejedne drzwi potrafił na oścież rozewrzeć.
Szczęście sprzyjało młodzianowi, zwłaszcza ostatnia sprawa tęgo go rozbawiła.
Zlecenie na pięć ubitych niedźwiedzi jaskiniowych nie należało do najłatwiejszych. Bestie bowiem prócz swej wrodzonej wojowniczości, były cholernie rzadkie. Omen nomen Piotrek zabił tylko jednego, resztę dowodzących męskości zębów zdobył przemysłem, zniżając się nawet do kupna na bazarze, oraz profanacji orkijskich totemów w Mdłych górach. Gdy ostatecznie, liczący sobie dziesięć górnych kłów, naszyjnik zagościł na piersi młodziana, zleceniodawca nawet się nie targował, tylko mrucząc coś o wywartej zemście sypnął tęgo złotem. Całą sprawa stała by się ot kolejną historyją w życiu człowieka gdyby nie fakt, że po kilku dniach wędrówki, w kolejnej osadzie, trzos znów się powiększył. Rodowa wróżda z niedźwiedziami musiała być czymś bardzo popularnym w okolicach, teraz zaś łowca sprawił się znacznie szybciej ze zleceniem.
...Trzeciego wroga niedźwiadków niestety zabrakło, zaś nikomu niepotrzebny naszyjnik, wylądował ostatecznie gdzieś na dnie kufra."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum