Zaczął zachodzić ja nieco z boku, by zapędzić ją do rogu. Zmienił nieco zamysł. Upozoruje atak, a gdy ta postanowi przemknąć obok, spróbuje coś zrobić. Pamiętał, by się nie odsłonić. Wystarczyło uderzyć raz, by sprawdzić jej reakcje. Ruszył ku niej, przygotowany dosłownie na wszystko, łącznie z jakimiś akrobacjami, czy innymi parszywymi sztuczkami.
_________________
Obecnie zielony i łuskowaty. I jak zwykle brodaty i bucowaty.
Schodzi teraz centralnie do rogu. Będzie wystarczyło wyciągnąć ramiona, by nie mogła się wymknąć się bokiem. Poza tym będzie miała za mało miejsca na wygibasy. Czy to łokciem, czy kolanem, nie ważne. Byle trafić.
_________________
Obecnie zielony i łuskowaty. I jak zwykle brodaty i bucowaty.
Zbliżył się jeszcze bardziej. Tak, by znaleźć się w zasięgu ciosu i... wykonał szybki krok do przodu. Tak, by nadepnąć stojącą na arenie stopę. W tej pozycji, w której była, nie miała większych szans na szybkie przeniesienie ciężaru na stopę na arenie, bo wtedy znajdzie się zbyt blisko. Cofnąć nie mogła, bo znajdzie się poza areną. Przemknąć bokiem też nie ma właściwie jak, bo zasięg ramion krasnoluda był wystarczający. Liczył na odruch cofnięcia stopy przed wyraźnie sygnalizowanym atakiem. Jeśli nie trafi, to schodzi do przyklęku z gardą i zadaje ewentualny cios w bok kolana.
_________________
Obecnie zielony i łuskowaty. I jak zwykle brodaty i bucowaty.
Reptilionka nie cofnęła stopy więc Ceres spróbował zaatakować w kolano, ale jaszczurzyca wyskoczyła nad nim, odbiła się dłonią od głowy krasnoluda i z całej siły go popchnęła, by wyleciał za arenę. Gdyby Ceres nie był taki ostrożny z pewnością byłoby po walce, jednak zaraz gdy reptilionka wyskoczyła nad nim odruchowo zaparł się nogami i nie dał się wypchnąć.
Krasnolud od razu przeniósł ciężar cała w stronę centrum areny i ruszył za nią. Teraz mógł zadziałać szybciej. Z dala od narożnika było zdecydowanie bezpieczniej i swobodniej. Zmarnowała swoją szansę i drugiej nie będzie miała. Też musiała to wiedzieć. Następnym razem pochwyci jej łapsko. Postanowił zastawić pułapkę. Na pewno pomyślała, że ośmielony jej nieudanym atakiem straci czujność. Postanowił wychylić się w sposób taki, zadając cios, by musiała go uderzyć tam, gdzie to zaplanował. Wtedy ją chwyci, lub przetrąci łuskowatą łapę.
_________________
Obecnie zielony i łuskowaty. I jak zwykle brodaty i bucowaty.
Reptilionka zamachnęła się pięścią na krasnoluda, gdy ten specjalnie opuścił gardę. Już miał zamiar złapać przeciwniczkę gdy dostał druzgoczący cios z boku. Jaszczurzyca zastosowała technikę krasnoluda i markując cios łapą trzasnęła z całej siły ogonem. Krasnolud się aż zachwiał lecz odruchowo podniósł gardę. Słusznie - reptilionka wykorzystała okazję i obróciła się atakując ogonem z drugiej strony. Ceres zdołał się zasłonić przed atakiem, ale potężny cios sprawił, że nie był on w stanie złapać ogona. Reptilionka widząc, że krasnolud dochodzi do siebie znów odskoczyła do boku areny.
Splunął na ziemię i przyklęknął na jedno kolano, podpierając się rękami. Nie spuszczał z niej wzroku. Nabrał w jedną i drugą garść piachu z areny. W lewą dosyć jawnie, a w prawą, osłanianą kolanem, już ukradkiem. Odetchnął i ruszył. Plan był niezwykle prosty. Wykonać ruch lewą, który pewnie zblokuje, a następnie sypnąć z prawej, który... pewnie też uda jej się zblokować. Wtedy pozostanie silny kopniak. Gdy będzie próbowała jak wtedy przeskoczyć nad nim, zwyczajnie uchyli się, przez co nie będzie miała oparcia. Na cios ogonem też był przygotowany. Gdy tylko zauważy obrót, zwyczajnie podejdzie bliżej. U nasady ogona nie będzie takiej siły, co na końcu. Szczególnie, że nie zdoła uciec jej z zasięgu, więc tylko ten ruch ma szanse powodzenia. Poza tym do ciosu ogonem, musi się obrócić, a wtedy cios w potylice powinien załatwić sprawę. Czas wprowadzić plan w życie. Ruszył.
_________________
Obecnie zielony i łuskowaty. I jak zwykle brodaty i bucowaty.
Krasnolud ruszył na reptilionkę dość pewnie. Gdy był już dość blisko cisnął piachem z lewej ręki. Mea oczywiście uniknęła ataku, ale drugi raz zaskoczyła krasnoluda. Tuż przed tym jak ten cisnął piachem z drugiej ręki jaszczurzyca skorzystała na tym, że Ceres się odsłonił i sama pryssnęła mu w oczy piachem trzymanym w obu łapach. Krasnolud nic nie widział i po chwili w tył głowy dostał kolejny sporej siły cios ogonem i padł do przodu. Gdy podparł się rękoma, chroniąc się przed upadkiem wyczuł, że dotyka litej skały poza areną. Decydującu cios jednak nie nastąpił. Reptilionka również dostała piachem w oczy i odskoczyła po zadaniu ciosu nie wiedząc na ile był on skuteczny (a w dodatku krasnoludy nawet bez oczu wyczuwają przeciwników, co wiedział każdy reptilion, który spotkał nieumarłe krasnoludy zza palisady...). Teraz Mea próbowała dojść do siebie w drugim końcu areny.
Nie moge patrzeć na tą beczke piwa...
Stwierdził kierując te słowa do stojącego obok elfa po czym zasłonił łapą oczy spoglądając na arenę tylko kątem oka
_________________ We're all mad here... You fight to live, I live to fight...
Warknął wściekły i poruszył butem, by upewnić się, że jest nadal chociaż pewną swoją częścią na arenie. Powstał w taki sposób, by nadal na niej pozostać. Zapamiętał, gdzie był w chwili upadku. Dłonią namierzył linie areny i ruszył w kierunku środka. Powoli, odmierzając kroki. Tam, gdzie ocenił, że jest środek areny, przystanął i wstrzymał oddech. Zaczął nasłuchiwać. Szukał ciężkiego oddechu, szurania stóp, czy nawet ogona. Nie próbował trzeć oczu, bo to było bez sensu. Cały był umorusany, więc tylko by sobie zaszkodził. Zmrużył oczy i zamrugał. Powtórzył to parokrotnie, by łzy wypłukały piach. Pył w ślepiach, to dla krasnoludów codzienność w kopalniach i na polu bitwy. Próbował namierzyć przeciwnika.
_________________
Obecnie zielony i łuskowaty. I jak zwykle brodaty i bucowaty.
Koniec! Udowodnili, że są godni! - dobiegł donośny głos z wnętrza chaty. Ku zdziwieniu wszystkich usłyszeli oni jeszcze Wejść, ale już w zrozumiałym dla nich języku.
Tragedie przerwał głos
Nareszcie, no to idziemmmy
Ruszając w kierunku wejścia krzyknął głośniej
Tutaj piwożłopie
Przynajmniej wiedział że za to sie nie obrazi, w końcu jaka to dla niego hańba bycie piwożłopem
_________________ We're all mad here... You fight to live, I live to fight...
Kelk wziął dwa z pustych bukłaków, nalał do nich trochę wody z pobliskiego źródełka i podał jeden Ceresowi.
- Weź i przemyj, powinno pomóc.
Następnie wziął drugi i podał reptilionce.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum