Kto tu rządzi? Czy wielu jest tu zbrojnych? Czy miasto ma dobrze zorganizowaną służbę porządkową... Ile jest tu gildii? Jakich? Gdzie znajdę sklep z częściami metalowymi... Ile masz lat? Skąd się tu wzięłaś? Czy znasz właściciela tej karczmy? Czy... - zaschło mu w gardle, upił nieco piwa - Na początek wystarczy... - otarł pot z czoła.
-Nawet jakbym ją znał.
Zawołał karczmarz z zaplecza.
-To bym próbował o tej długouchej, wybrednej... jak najszybciej zapomnieć.
Dokończył wracając z piwem elfki.
-Masz.
Postawił kufel piwa na stole. Było ciemne, piana gęsta, nie to co poprzedni trunek.
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
Elfka przeskoczyła przez szynkwas, skoczyła na karmczarza, wydrapała mu oczy, wyciągnęła zza cholewy buta mały sztylecik, który wbiła w brzuch tego gdbura, po czym obróciła i przeciągnęła, robiąc dziurę na ćwierć łokcia. Przynajmniej tak jej się przez chwilę wydawało, bo potem otrząsnęła się z wizji i postanowiła puścić komenatrz mimo uszu. Zwróciła się do gnoma i próbując ukryć złość, zaczeła odpowiadać.
- Rządzi tutaj niejaka Freya McToren, całkiem porządna kobita. Zbrojnych owszem, wielu, są nawet nieźle zorganizowani. Gildii kilka jest, ja jednak jako wolny strzelec nie wgłębiam się w te sprawy. Sklepów do tej pory nie widziałam, albo są dobrze ukryte, albo nikt ich jeszcze nie otworzył. Lat mam... Zaraz zaraz, żony szukasz, czy co?
Elfka widząc kufel piwa przed sobą, pogardliwie rzuciła karczmarzowi złoto na podłogę, tak, by musiał się trochę pogimnastykować. Nie ma nic lepszego, niż widok pazernego krasnoluda, klęczącego w poszukiwaniu złota.
Ork przyglądając sie poczynaniom elfki, postanowil posiedziec troche w tej karczmie
- Hmmm... może dojdzie do jakiejś walki, pozabijam ich wszystkich i wypije ich piwa hehe... albo nie, za duzo ich troche, lepiej bedzie jak zamówie to co ona...
- Karczmarzu, to samo co ta elfka, piwo z Rakmy...
Pieniadze polozyl na ladzie
_________________ It's nice to be important, but more important is to be nice
Gnom wybałałuszył ślepia - Żoo...Żony? A na co mi taka? Żeby mi tylko skrzeczała nad uchem dzień i noc i spokoju nie dawała?! - dokończył piwo - Nie, żony nie szukam, ewentualnie... - zmierzył elfkę krytycznym spojrzeniem - Nieważne... Dobra, bo nie zniosę sapania tego zielonego... Niemalże słyszę jak przeskakują trybiki w jego łepetynie! - popatrzył na orka - Bez urazy, brachu... Ale musisz zrozumieć, że są na tym świecie panowie i są też słudzy... Żołnierze też są potrzebni, już się tak na mnie nie patrz jakbyś chciał posiąść mój intelekt... - uśmiechnął się na tyle życzliwie na ile potrafił, przez zaciśnięte zęby.
Karczmarz mruczał jakieś ostre słówka pod nosem. Wyszedł zza kontuaru, zabrał złoto z podłogi i ugodził elfkę swoim grubym paluchem w bok.
-Tak się złota nie traktuje. Nie umiesz się nim zająć - nie jesteś złota godna. Wracaj do lasu.
Wrócił za kontuar i zgarnął dwie monety od orka.
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
Gnom najwidoczniej z jakis powodow nie mogl wysiedziec spokojnie przy orku
- Może ma jakieś kompleksy, taaa... pewnie tak
Wział łyk piwa...
- Noo, to sie nazywa piwo - powiedział do karczmarza
_________________ It's nice to be important, but more important is to be nice
- Dawno nie przebywałam wśród przedstawicieli najniższej - to słowo podkreśliła mocnym akcentem, próbując uwypuklić jego dwuznaczność - klasy, a Ty mnie nie zawiodłeś w oczekiwaniach. W każdym razie przeszkadzasz mi w rozmowie z tym oto... kulturalnym gnomem.
Szlag by to trafił, muszę się szybko upić, bo źle będzie... Pomyślała Eivissa, po czym wypiła duszkiem pół piwa.
Ponownie obejrzał elfkę - Powiem tak... Lepiej mieć duże piwo niż małe piwo, lepiej mieć berdysz niż rapier, lepiej mieć bardziej korpulentą kobietkę niż... No, wysuszoną powiedzmy, ale wy spiczastouche wszystkie takie, aż dziw, że się ta wasza, powiedzmy, cywilizacja dawno nie rozsypała... Bez urazy...
Golonkę i gorzałkę! Ten, no... Podaj... - zwrócił się do karczmarza i odliczył starannie złoto z sakiewki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum