Na samej granicy dzielnicy uciech oraz doków, pewien stary, kapryśny i uparty krasnolud odkupił niewielki budynek. Z czerwonej, nieotynkowanej cegły, z niewielkimi oszklonymi oknami. Jest on dwupiętrowy - u góry są cztery niewielkie pokoje z łóżkami oraz naprawdę wygodnymi wełnianymi kocami (naprawdę wygodne!) do przykrycia. Skupmy się jednak na głównej sali na parterze. Kwadratowe, drewniane stoły z pewnością nie są dziełami sztuki ciesielskiej - nierówno obrobione, co rusz klienci nadziewają się na drzazgi. Nie ma wygodnych krzeseł z oparciami, jeno długie ławy, które z pewnością wiele widziały. Niemalże cała klientela to robotnicy, marynarze, tragarze, a czasami i ludzie spod ciemnej gwiazdy, którzy pod dniu pracy zamierzają coś zjeść, odpocząć, albo upić się do nieprzytomności. Mimo tego, że karczmarz czyści podłogę, plamy po wymiocinach widać jak na dłoni, a co wprawniejsi potrafią rozpoznać warstwy lub to, co stanowiło te malownicze rozbryzgi. Schody prowadzące na piętro, do pokojów, są wciśnięte w kąt sali. Strasznie skrzypią przy wchodzeniu, co potwierdzi każdy klient, który miał jeszcze siłę się wspinać.
Szynk to długa lada, o dziwo z lepiej wyglądającego drewna, do tego czystsza. Drzwi w ścianie za nią prowadzą do kuchni, oraz do spiżarki, gdzie Kamdin trzyma beczki taniego piwa, gorzały, winiaczy a także solone mięso i ryby.
Sam karczmarz co rusz lata od kontuaru do stolików, roznosząc piwo zmęczonym i spragnionym klientom, gdyż nie stać go na zatrudnienie porządnej barmanki. W sumie, która by tu chciała pracować...
Cennik: Trunki:
Na wstępie: jeśli jesteś ciężko pracującym robotnikiem - pierwszy kufel żółtego piwa darmo!
Żółte piwo z Rivangoth - 1 szt. złota za kufel.
Czasami niektórzy zastanawiają się, czy to aby na pewno piwo.
Ciemne piwo z Rakmy - 2 szt. złota za kufel.
Coś mocniejszego. Smakuje niemalże jak gorzka herbata.
Wódka - 1 szt. złota za kielich.
Jeszcze nikt nie odgadł, ile w tym alkoholu, a ile wody.
Gorzała - 1 szt. złota za kielich.
Czysta. Więcej mówić nie trzeba.
Wino - 2 szt. złota za kielich.
Coś dla 'ekstrawaganckich'. Zwykłe, czerwone wino, o dziwo dobrej jakości.
Mleko - w kubkach, darmo.
Nieco skwaśniałe. Według wielu odwiedzających doskonały środek na porannego kaca.
Jedzenie:
Pajda chleba - 1 szt. złota za jedną.
Jak ktoś wybredny, karczmarz może dać nieco smalcu.
Kasza ze skwarkami - 2 szt. złota za miskę.
Takie sycące, niezbyt smaczne cholerstwo.
Jarzynowa - 2 szt. złota za talerz.
Jak ktoś znajdzie tu jakieś warzywa, może zgłosić się do karczmarza z reklamacją.
Ryba (śledź?) - 2 szt. złota za jedną.
Karczmarz jest na tyle litościwy, że smaży je przed podaniem...
Kiełbasa - na ciepło/zimno, 2 szt. złota za jedną.
Mięso to mięso, jednak lepiej nie pytać, z czego to...
Gulasz - 3 szt. złota za miskę.
To co wyżej, tyle że w sosie. I z cebulą.
Golonka - 3 szt. złota za talerz.
Tłuszcz i... w sumie sam tłuszcz.
Wynajem pokoju:
3 sztuki złota za noc. Ladacznic nie sprowadzać! Dajcie ludziom się wyspać...
"Mógłbym życzyć smacznego, ale znając was i tak nie podziękujecie" - Karczmarz.
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
Przed karczmą zatrzymała się niewielka klacz pociągowa. Cała obłożona była jukami spomiędzy których z ledwością widać było jeźdźca. Sapiąc i kląc na czym świat stoi próbował uwolnić ze strzemion przygniecione ładunkiem nogi... W końcu zgryźliwa i popędliwa część jego charakteru, większa część, wzięła górę nad opanowaniem i zimną krwią.
Dwa nerwowe ruchy mizerykordii i już leżał na ziemii. Strzepnąwszy kurz cmoknął do klaczy by nigdzie się nie ruszała (co po prawdzie byłoby niezwykle trudne dla tak obładowanego zwierza) i wszedł do karczmy...
----------------------------------------------------
Ten tego... Pono pierwsze darmo, co nie? No to ja je chcę, bo pić mi się chce jak onemu gadowi ze Smoczej Doliny co go tym nafaszerwowanym siarkom szewczykiem napchali... - powiedziawszy wziął rozpęd i wskoczył na taboret przy kontuarze.
-A pierwsze darmo, kurde.
Mruknął stary krasnal.
-Na ciężko pracującego to mi nie wyglądasz, ale kij elfowi w oko, i tak mały ruch ostatnio.
Wziął z kontuaru kufel, zniknął na zapleczu. Po chwili wrócił, postawił kufel piwa na ladzie. Kolor pozostawiał wiele do życzenia, a piany... a nie, jednak piana jest.
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
Ja ci nie wyglądam? Roboty byś się jakiej porządnej chycił, a nie! Myślisz, że szczanie do beczek a potem sprzedawanie tego to jest praca? Nie, nie jest!!! - wrzasnął wyprowadzony z równowagi i pociągnął solidny łyk... Nieco się uspokoił.
Co tam się dzieje na mieście? Bo ja nowy w Rivangoth, dupsko sobie odgniotłem na tej kościstej chabecie, psia mać... - warknął gniewie.
Eivissa przechadzała się po mieście w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego zajęcia. Raz na jakiś czas coś przykuło jej uwagę, ale genralnie szwędała się bez celu. Zauważyła komicznie wyglądającą postać na obładowanym koniu, która zniknęła we wnętrzu jakieś karczmy.
Hmmm, nowy przybytek rozpusty w mieście? Tyle się tego namnożyło... Zaraz zaraz... Pierwsze piwo gratis? Nooo, to wypada zajrzeć...
Elfka stała jeszcze chwilę przed szyldem, rozmyślając o czymś zawzięcie. Po chwili otrząsnęła się i stanowczym ruchem otworzyła drzwi karczmy. Podeszła od razu do baru
- Podaj mi piwo! Barmanie...
Zajęty jest! Konwersowuje ze mną tera!!! - wrzasnął gnom po czym odwrócił się w stronę nowego gościa - Znaczy się ten, piwo dla tej elficy... - dodał nieco zmieszany, nieco.
?ypnął okiem na elfkę.
-Długouche...
Padło jeszcze jedno słowo, ale że coś w tej elfce mu się nie podobało, zachował je dla siebie. Tak jak przy gnomie, po dłuższej chwili kolejny kufel piwa pojawił się na stole.
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
Wyszczerzył żółte zęby w szyderczym uśmiechu- ...I W?ADCO, hehehe, znaczy się ten, no nazywam się Zord, Tesla Zord... - uśmiechnął się, już normalnie - Tutejsza? Bo słyszałem na dalekim wschodzie, że to pono miasto cudów jest, no to szukam jakowyś cudów... Tej, no... Mekaniki! - upił nieco i wiercąc się czekał na odpowiedź.
_________________ MMA PANOWIE MMA!!!
Ostatnio zmieniony przez Khhagrenaxx 2009-07-07, 11:23, w całości zmieniany 1 raz
Qyiroth usłyszał jakieś ryki przy karczmie. Postanowił sprawdzic o co chodzi. Gdy tylko spojrzał na szyld, jedyna o czym w tej chwili myslał było te darmowe piwo...
Rozejrzał się po karczmie, kiwnął tylko głowa.
- Darmowe piwo, nie mozna z tego nie skorzystac... daj no mi jedno, piorunem !
Odwrócił się w stronę siedzących...
- Co to tu za ryki są ?
_________________ It's nice to be important, but more important is to be nice
- Niestety, chyba nigdzie nie jestem miejscowa. Podróżuję sobie od miasta do miasta, bez konkretnego celu.
Wtem wtrącił się nieznajomy.
- Ryki? To prawie kulturalna rozmowa, a nie jakieś ryki...
-Narazie ryczy twoja zielona, pokraczna twarz.
Zniknął na zapleczu i wrócił po chwili z kuflem pełnym żółtej cieczy -szczerze, nie zasługuje to na miano piwa...
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
Gnom nie był usatysfakcjonowany odpowiedzią... Na gwałt musiał znaleźć kogoś miejscowego by zyskać maksimum informacji. W końcu był jednym ze zwiadowców...
Wydawać się mogło, że ork nie zwrócił jego uwagi... Odezwał się do elfki - A jak długo już tu jesteś? Bo wiele w życiu widziałem i zniosłem, ale żadna zielona kupa mięśni co to nie może bez pomocy dwunastu swoich ziomków zawiązać sandała, nie będzie mnie in... idy... indagować, psia mać! Takie to zwyczaje panują w tym przegadanym mieście? - aż spocił się ze złości.
_________________ MMA PANOWIE MMA!!!
Ostatnio zmieniony przez Khhagrenaxx 2009-07-07, 11:31, w całości zmieniany 1 raz
Qyiroth spojrzał się na te 'piwo'
- Eee tam... za darmo to nie mozna wybrzydzac
Wypił wszystko, odłozył kufel po czym...
- Czuc ze darmowe..., spojrzał na elfkę,
- No ten zielony ryczy jak krowa na pastwisku
_________________ It's nice to be important, but more important is to be nice
- Może 3 tygodnie... Być może mogłabym Ci jakoś pomóc, zależy czego szukasz. To i owo wiem o pewnych rzeczach.
Elfka nie mogła znieść napastliwego wzroku przybysza. Zwróciła się jeszcze do karczmarza
- A to piwo jest okropne... Daj mi ciemnego z Rakmy!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum