Heh, to wygląda jak byście teraz na siłę usiłowali umotywować kapitulację. Bo rzeczywiście trochę słabo świadczy o gildii stwierdzenie: 'bo to bez sensu, wiedzieliśmy że przegramy, nie chcieliśmy kolejnej masakry'...
Zwłaszcza że takie podejście neguje system sojuszy, dyplomacji, itp. Po co kombinować, skoro można jednym kliknięciem rozwiązać problem.
Jest opcja wypisania się z turnieju, a zamiast opcji "nie bierz udziału w wojnie" jest kapitulacja. No i ok, korzystacie z legalnego rozwiązania, nie ma problemu. Ale nie dorabiajcie do tego nie wiadomo czego. Brakuje Wam ducha walki.
Odnośnie tego, że nie podaliśmy "klimatycznego powodu" - Wy jesteście BG, my GWN - jak dla mnie to wystarczający powód. Śmiem przypuszczać,ze gdybyśmy długo i rozwlekle wypowiadali Wam wojnę najpierw w klimacie, to zanim byśmy uderzyli zdążylibyście się zablokować atakując jakiegoś słabiaka. Potraktowaliśmy Was jako równorzędnego partnera, nie mięso na rzeź, szkoda, że ważniejszy jest licznik kto wygrał, niż sama wojna.
Tak, bo ktos we wcześniejszych postach chciał tego. to ma. Argument o braku woli walki blado wypada w świetle tego, ze przez ostatnie tygodnie lataliśmy po Zakonnikach i Krasnalach, pomagając im w wojnie
Co do ataku na słabiaków, mogliśmy zaatakować PMC w niedziele. Nie zrobilismy tego. Przykro mi ale nie przewidzisz tego, co zrobimy
Co do licznika wojen. tak jest zawsze. Nie liczy sie jak tylko co. oprócz Pyrrusowego zwyciestwa i powstań narodowo - wyzwoleńczych Polakow, nikt o tym nie gada. Bitwę pod Kurskiem wygrali Sowieci. Pod Leningradem tez. kogo obchodzi ze do rozbrajania pól minowych, slużyl oddział karny mający akurat tam spacerować. Chwali się zwycięstwo i zwycięzców, nawet jesli ostro dostali w kość.
Cytat:
Niestety BG nagle wam powiedziało, że skończył się dzień dziecka
LOL
Ostatnio zmieniony przez Azareus 2009-06-24, 21:46, w całości zmieniany 1 raz
EmilkaJednak uważam, że podejmowanie walki tylko jak jest się stroną silniejszą jest bez sensu. Idąc waszym tokiem rozumowania będziecie kapitulować zawsze przy ataku GWN i HSP. Bo niby dlaczego za tydzien nie mielibyscie tego robić? Sytuacja będzie identyczna niemal do dzisiejszej. Rozklad sił pewnie taki sam. Zresztą sami sobie też radoche odbieracie bo przecież nie jednego byście w obronie utłukli Taki Desmond czy Gorten po 8 trupie z GWN by sie cieszył jak dziecko z pokemona Moglibyscie w ogole coś pokombinować i ponegocjować z innymi i całkiem możliwe, że byście wygrali tę wojnę
Ostatnio zmieniony przez Walgo 2009-06-24, 21:52, w całości zmieniany 1 raz
Co do ataku na słabiaków, mogliśmy zaatakować PMC w niedziele. Nie zrobilismy tego
Ojj z tymi słabiakami przyjacielu to nie przesadzaj, przeanalizuj składy BG i PMC walka byłaby co najmniej wyrównana. Zresztą jak tak chętnie rozkładacie nogi przed agresorami to może i my do was zawitamy
Ta, zwłaszcza że pewnie znowu pomogłyby nam ledwo żywe kraśki. Byłaby to powtórka z maja. Przeliczyłem sobie lvle, porównałem klasy, staty z turniejów, i poraz kolejny mowie że dostaniemy. Bo wojna GWN z BG to jak wojna BG z WW. Teoretycznie rowni a praktycznie równiejsi.
Ps: Migrena męczy mnie niemiłosiernie. ide spac. Do jutra
Cytat:
Ojj z tymi słabiakami przyjacielu to nie przesadzaj, przeanalizuj składy BG i PMC walka byłaby co najmniej wyrównana. Zresztą jak tak chętnie rozkładacie nogi przed agresorami to może i my do was zawitamy
Porownałem składy,lvle, klasy i turniejowe statystyki. Pamiętaj ze paladyn paladynowi nierówny jest.
Może zacznijmy od początku... czy ta wojna o łopatkę ma jakiś sens? BG straciło kasę i opinię honorowej gildii (możliwe, że ja chodziłem do jakiś lewych szkół... ale mnie uczono, że poddanie się to dla danego kraju była ostatnia ostateczność (masło maślane, no ale cóż... ) i kodeks rycerski wręcz zakazywał poddawania się rycerzowi w wojnie... rycerz nie walczył ze słabszymi, owszem... ale przed mocniejszym nie uciekał.. ), GWN expa i to dla mnie już powinien być koniec tematu.
Mario Van Cool
Człowiek
Paladyn
Wiek: 52 Posty: 168 Piwa: 6/1 Skąd: Jaworzno
Zloto
Wysłany: 2009-06-24, 21:58
Fayl, zważ, że wedle zasad panujących u Nas - w wyjątkowych przypadkach mistrzyni może podjąć decyzję bez konsultacji z ogółem.
Rozkaz, jaki by nie był musi być wykonany. Niebyło pospolitego ruszenie była kapitulacja. Cóż może ja bym się ponaparzał, ale znając życie jak szybko bym wziął udział w tej wojnie tak szybko bym ja zakończył.
Generalnie do następnej próby GWNczycy, lecz bez żadnych kaprysów.
Pozdrawiam.
P.S.
Cytat:
straciło ... i opinię honorowej gildii
po czym tak stwierdzasz?
_________________
Mario Van Cool - Błękitny Paladyn
Mario Van Cool - Wilczy Paladyn
Mario Van Cool - Opiekun mistrza Błękitnej Szkoły (S1)
Ostatnio zmieniony przez Mario Van Cool 2009-06-24, 22:02, w całości zmieniany 2 razy
Kodeks rycerski to każdy znal, ale mało kto praktykował. Rycerz miał pozwolic przeciwnikowi na dobycie broni, jesli ten ją upuścił, zas kończylo sie to dekapitacją. Jesli w szkole Ciebie uczono ze kapitulacja to ostateczność, to również podano Ci przykłady nacji, które skapitulowały aby chronić własnych obywateli, zgadzając się na warunki agresora. tutaj takich nie było.
Może i Assaoth ma rację... Choć zakończenie tej wojny było bynajmniej antyklimatyczne. Miałem się nadzieję zgadać z Desmondem na kolejną epicką walkę berek vs berek rozpoczynającą wojnę, ale teraz już to raczej do skutku nie dojdzie... Zostawiam temat, choć krył nie będę, że jestem zawiedziony.
Na zakończenie powiem tylko tyle. Co by nie powiedzieć mało jest gildii które mogą toczyć wojny, a jeszcze mniej takich które maja silny skład. Dziś bg wypisało się z zabawy jaką są wojny i tym samym stworzyło precedens, który może po czasie doprowadzić do tego, że zostaną dwie lub trzy wojujące gildie. Naprawdę chciałbym wiedzieć ilu członków bg myśli tak jak ich dowództwo, bo jeśli takie jest podejście do walk w wojownikach to żal mi gry która niegdyś miała aktywnych graczy chętnych do walki i zawsze skorych do podjęcia wyzwania. Z tego co widzę po reakcji bg to najchętniej przerzycili by się na klimat bo walki ich nudzą...
I to by było na tyle.
_________________
Haart Mroczny Berserker
Grow in Power Denarius Czarny Mroczny Najemnik
To w ogóle jest jakiś bezsens. Zasłaniacie się przyciskiem "Kapitulacja". Ale wojna to wojna, prawda? W ogóle nie powinno go być - jakaś banda rzuca się na Twoją gildię i po prostu ją rozwala, jeśli nie stajesz do walki. :p
Azareus napisał/a:
zgadzając się na warunki agresora. tutaj takich nie było
W pełni się zgadzam z tym stwierdzeniem. Z punktu widzenia większości ludzi grających w Wojowników - po prostu wykorzystaliście swoisty rodzaj buga (konkretniej exploit ).
Dla wszystkich tych, którzy uważają, że "HSP zmasakrowało GWN i nie ma co gadać" - ludzie, puknijcie się w czoło! Nawet nie wiecie, jak burzliwe dyskusje panowały na naszym forum, ciągłe zmiany dotyczące tego, kogo wysłać, Irmo i Vitriol czasami przez parę dni jeden atak przygotowywali. -.- Do momentu drugiej fali zręcznościowców cały czas z ich postów można było wyczytać, że my tego wcale nie musimy wygrać. Vit się uspokoił oficjalnie (bo co myślał naprawdę - tego nie wie nikt...), kiedy padł Haart, a to było na 2 dni przed końcem wojny (naprawdę... Wtedy po raz pierwszy sam mistrz napisał, że to już wygraliśmy, mimo że reszta gildii się już podniecała od 3 dni ).
Wojna to wojna. Przy dobrej taktyce można ją wygrać. Myśmy mieli trochę szczęścia, mieliśmy dobry skład. A Wy, BG, w tym momencie nie macie żadnego. To jest po prostu niszczenie gry. Chcecie nie mieć problemu z tym, że Was pobiją? Idźcie sobie pograć w Maple Story.
EDIT: zabiłem na wojnie z GWNem Rumotha. Nie miałem żadnych szans, po walce zostało mi 72 życia. Po prostu miałem szczęścia, liczyłem potem na kalkulatorze, jak powinna była wyglądać walka. Miałem cholerne szczęście, rzędu 15 za dużo trafień i 10 za dużo uników. GWN by Was nie rozjechało. Jakbyście się wzięli porządnie do roboty, wykombinowali plan... Ta wojna była przynajmniej do powalczenia.
_________________
Głupoto, strzeż się - nadchodzę!
Autor postu otrzymał 3 piw(a)
Ostatnio zmieniony przez Atresia 2009-06-24, 22:19, w całości zmieniany 1 raz
Pewnie to żadna nowość, że BG w publicznej ocenie ma charakter Dobry. Honorowa gildia itepe. Tymczasem w zwyczajny sposób stchórzyło przed silniejszym, inaczej się tego nie da określić. I skoro klimat się dla was tak bardzo liczy, to się tego trzymajcie - zły GWN mający w nosie wszystkich innych haniebnie napadł na dobre BG - podnieście broń i walczcie . Przecież to jest tylko gra, zwykłe wirtualne punkciki - nie ma sensu podchodzić do tego aż tak na serio, tutaj się liczy dobra zabawa, a nie kwestia przewagi/wygranej/zwycięstwa...
Vallo
Wiek: 42 Posty: 385 Piwa: 31/134 Skąd: ze wsi
Zloto
Wysłany: 2009-06-24, 22:21
My jakoś dostaliśmy wciery ostatnio a cieszymy się jak z "pokemonów" z tej wojny:)
W zeszłej erze było widać kto "naciera" i też się miło wojowało choć nie miało to większego sensu.
Chopki zrobili przyzwoitą gre/ wojny ,ale zawsze komuś pasować nie będzie.
(takie życie ,żę zawsze przegranym)
"Palek palkowi nie równy" - zgadza się a poza tym macie ich 6 razy więcej - i powinniście korzystać wojennie z tego
WIem ,że na 70% dałoby wciery ,ale chętnie byśmy się dali na ustawkę 1:1 (bez posiłkoof) z BG
_________________ Alkoholicy są dla mnie niczym ...... Niczym Bracia.
W ogole nei ma za dużo interakcji i walk między graczami. No trochę treningów ze swoimi, w sobotę turniej. No i doszły w końcu wojny upragnione. Się dziwię, że na maxa nie są wykorzystywane, bo coś się dzieje w tych Wojownikach i jest zabawa. Co za różnica tak naprawdę czy HSP wygra czy nie. Raz się wygrywa, raz przegrywa ale generalnei coś się dzieje. W realu koronę plastikową czy z gazety i tak sobie można nosić dalej jak wiater nie zawieje pomimo przegranej na wojnie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum