Zastępy gildii Górskie Klany wytykają Was palcem. Wojna,
mości panowie, wojna! Nie pozwólcie by psy, pluły Wam w
twarz! Zjednoczcie się i przywitajcie wroga orężem Swym!
Ass momentalnie wyruszył przed mur. Rozejrzał się - nigdzie nie widać ni jednego przedstawiciela rasy przystosowanej do kilofa, łopaty i temu podobnych rzeczy. Rzucił do kompana -Te, Kalam, gdzieśmy ich zgubili? - nagle przypomniała im się historia z poprzedniej wojny, próba elfiego podkopu, mapy z bazarku i ciemną cuchnącą ciecz - Widocznie nie tylko my chcemy na działaniach wojennych zaoszczędzić... - słowa te wprowadziły jaszczura w stan śmiechu, lecz każdy, kto to widział nazwałby to raczej wesołą histerią, a nie radością.
Kraski do boju!!!!!!!!!!!! - krzyknął Darron biegnąc ze swym toporem.......
- Stój - krzyknął Rungini
- eeee? ki ciort po co? , wojna no nie? to idę.:P?
- a jak sie do nich na wyspy dostać chcesz?
- aaaaaaaaaaaaaaa.......??!!!!!! o tym żem nie pomyślał....
- Więc wiesz co teraz robić trza? - WIEM!!!. - Kraski budujemy statki!!!! - i pobiegł Darron ścinać drzewa na pierwsze w świecie krasnoludzkie łajby
Piraci ssss żyją nie zgodnie z bossskim prawem ssss rabują, nissszczą, zabijają dla przyjemności ssss. Piraci sss to zło. A gdzie zło, tam potrzeba mężnego wyssssłanika Wszechmogącego ssss. Zatopić pirackie łajby ssss ! - Mówił do siebie Walkorm czekając na rozkazy.
Korzystając z wolnej chwili jaszczur udał się do pobliskiego lasu. Znużony dniem i całym zamieszaniem z atakiem Krasnali oraz problemowymi mapami postanowił odpocząć chwilę, gdy momentalnie, tuż obok jego głowy przebiegło coś sarnopodobnego. Nie wiele namyślając się, Assaoth zerwał się i rzucił w zwierzę cepem. niestety, ten tylko odbił się od drzewa, co zezłościło lacerta. - Kiedyś tu przyjdę i powybijam dziadostwo co do sztuki - obiecał, szepcąc. Jego słowa się spełniły - obok jego facjaty pojawił się drugi osobnik, bardzo podobny do poprzedniego. Jaszczur użył broni z drugiej ręki. Zwierzę z roztrzaskaną twarzą upadło z impetem na runo. Ass podniósł rzucony wcześniej cep, a następnie kontynuował wcześniejszą czynność
-Jak ja nienawidzę zabijać.-mruknął do siebie popijając samogon własnej produkcji.
Codziennie zastanawiał się dlaczego mieszkańców wyspy zwą piratami.
-Banda nieudaczników, uciekinierów pijaków ewentualnie. Ale piraci?-rozmyślania przerwał mu głos Assaotha.
-Nie wiem ale jak mi pole ziemniaków stratują to cały, przyszły zacier szlag trafi.-szarpał się nerwowo za kosmyki brody.
-Może by tak jakąś ścieżkę wytyczyć albo fladrami zagony otoczyć.-myślał intensywnie, wspomagając proces trunkiem.
- Starczy tego na dziś, bo jeszcze się okaże, że wrócę, a już cały interes się zwinie - analizował Assaoth. Podniósł się i ruszył do Tawerny. W drodze do miejsca upojenia spotkał Kalama, który wręcz z upojeniem wpatrywał się w krzaki ziemniaków. Rzucił do niego - Te, ja rozumiem, elf, wysoki, małe kurduple, ale spokojnie.... zza tych sadzonek będą wystawać, nie bój się - zaśmiał się do niego
O losie - to już Krasie nawet atakować bez pomocy nie potrafią... - pomyślał Kelk, gdy usłyszał, że Górskie Klany zaraz po wypowiedzeniu wojny zaczęły ściągać posiłki z innych ras...
No cóż - jeśli się człowiek wykuruje to może będzie miał okazję pomóc
Gdy tylko Ghazghkull usłyszał o kolejnej okazji sklepania tyłków kraśkom biegiem ruszył do łajby...Ponieważ jego slup był obecnie potrzebny przy przewozie towarów wskoczył do szalupy i ochoczo zaczął machać wiosłem. No właśnie, wiosłem. Z powodu razów otrzymanych w poprzedniej wojnie jego ręka bardziej przypominała powyginany wieszak na ciuchy niż łapę woja, tak więc mógł jedynie machać jednym wiosłem, co z kolei prowadziło do majestatycznego pływania...w kółko...Poczekajcie! Niech tylko się wykuruje a spiorę przypłynę zmielić trochę krasnali!- pomyślał dalej pływając w kółko...
Mat siedział sobie spokojnie na pomoście. Cholerne ryby nie brały.
- Ciekawe dlaczego - rozmyślał - Zaraza jaka panuje czy te łapserdaki wszystko wyłowiły - ciepnął kolejną pustą flaszę do wody tuż koło ciągle nieruchomego spławika. W końcu błogą ciszę przerwały wrzaski dzieciarni, która swoim zwyczajem darła mordę krzycząc coś o inwazji, krwiożerczych krasnoludach i krowie, która ocieliła się wczesnym rankiem.
- A to faktycznie ciekawe - podrapał się po siwym łbie - Nie mogła zaczekać do powiedzmy południa coby gospodarze mogli się wyspać - raz jeszcze pogratulował sobie, ze wybrał żywot pirata i z tej okazji siegnął bo butelczynę.
Oj, moja glowa - przebudzil sie Karuzel gdzies w polowie drogi miedzy twierdza GK a szalupami PMC... - Co sie wczoraj dzialo? I czemu ja tak krwawie?! No do zakreconego ogona...
Tak chwila zamyslenia... i wylaniaja sie w pamieci Karuzela kolejne slajdy ciezkich kilku dni... wpadl na prosbe znajomych na balange o tytule "Kamdin powraca do GK" - juz w momencie jak krasnoludy pijac zaczely wyzywac piratow ze potrafia wiecej alkoholu pomiescic w swoich zoladkach i z tego powodu nawet im wojne wypowiedzialy... fakt drugi, ktos sobie przypomnial o ostatniej wojnie, no spoko niby wygrana... tylko jakis baran potem palnal, ze niech dowodzctwo z tamtej wojny teraz sie wykaze i wykopali mnie i Rungniego za brame... a Rungni po drodze jeszcze ze mna pil... potem jakis rycek w ostatniej chwili skoczyl mi pod nogi to w ramach pijackiej furii walnalem mu kilka solidnych ciec i osunal sie na ziemie... jeja a wszyscy mi mowili, "Ty Kocur jestes, lepiej nie pij z tymi pokurczami." Dobrze ze mnie chociaz tak glowa boli, ze nie czuje tych ran licznych ktorymi koloruje droge na czerwono...
[19:05:51]Karuzel poteznym cieciem przecina na pol Bjarnego.
_________________
Sidan Barbarzyńca:Karuzel Uczeń Turkusowej Szkoły Rycerskiej
Wierny Świetemu Zakonowi Pogromców Zła
..:: YRY ::..
Ileż się biedny Darron opracował na tą łajbą.
Pierwsza zatoneła.....
Przy drugiej zrezygnował z kamieni jako sprzętu
Trzecia była dziurawa
Czwarta za ciężka
............a wojna trwała...........
Zbulwersowany nieowodzeniami Darron wsiadł na tratwę Walkorma i DOTAR?!
Wyskoczył jakiś łolf szermierczyna i chciał walczyć ....... na koniec jeszcze jakieś głupoty gadał
-Dlaczego moje kalesony zrobiły się takie ciężkie? - Spytał sam siebie Ciran II , gdy ujrzał spadający na niego cios.
- Ja tu jeszcze wrócę - odkrzyknął Darron wsiadając na tratwę z Walkormem i po wyczyszczeniu topora zaznaczył na nim kolejnego pirata którego ubił podczas swego życia
-Cholerne żłopy z wami się nie da rozmawiać.
Drowka wyszła z karczmy i trzasnęła drzwiami.
-Dopóki nie wrócisz w kawałkach ,albo nie ubijesz smoka to cię nie zauważą : pomyślała.
Idąć plażą spotkała mężczyznę
-Zrobisz coś dla mnie?: rzekła z uśmiechem do mięśniaka.
kilka godzin później......
-Wiosłuj wiosłuj: już niedaleko
Gdy zbliżali się do brzegu widać było już zarysy obrońców..
Oby nie skończyło się jak ostatnio: pomyślała
_________________ Alkoholicy są dla mnie niczym ...... Niczym Bracia.
Sshicior był w podłym nastroju z powodu ostatniej wojny, której w zasadzie nie było. Trudno więc wyobrazić sobie częstotliwość z jaką zaczął merdać ogonem, gdy otrzymał pozwolenie na wsparcie Piratów.
Znał piratów z Ssith. Ci z Morza Czasek byli do nich podobni. Hej wojenka...Sss... wojenka! - ruszył w stronę siedziby krasnoludzkich siedzib...
Biegła za jaszczurem, sadząc długimi susami po drodze, która dzieliła ją od upragnionej wojny. Przez chwilę zastanawiała się w jaki sposób dostanie się na wyspę, przecież nie będzie musiała pływać... Chyba... z piratami nic nie wiadomo... to znaczy nie żeby kompletnie nic, ale to nic zawsze było niepewne.
Pokręciła głową. Coś było nie tak. To ta woda, mózg się od niej kurczy - pomyślała stając przed bramami trzymającymi piratów z daleka od normalnego świata.
_________________ Nigdy niczego nie zapominały. Nigdy nie cofały raz ofiarowanej przyjaźni. I nigdy nie przestawały nienawidzić, jeśli kogoś lub coś znienawidziły.
Elf siedział cicho w rogu łodzi trzymając miecz na kolanach.
Już niedługo.. jeszcze trochę.. - myślał i głaskał miecz ręką czując pod palcami zimny chłód - Zostaniesz splamiony krwią. Czy to ciebie nie denerwuje?
Ostrze tylko błysnęło leniwie odcieniem piasku, mimo że niebo przysłaniały chmury.
No tak przecież po to zostałeś stworzony.. - mówił jakby sam do siebie, a sternik tylko na niego dziwnie popatrzył - Taaaak.. W końcu idzie wojna..
Na horyzoncie było już widać miejsce do którego zmierzał..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum