[Haspen]

Pomruczał co nieco o czyimś ojcu i wlazł do środka. Grobowiec wcale nie był piękny. Ściany, owszem, gładzone, ale nie było żadnej inskrypcji czy innych upiększaczy. Na kamiennej płycie leżała trumna. Drewniana, lipna. Kamdin postawił manierkę przy niej.
-Patrz no, żadnej broni, zbroi, alkoholu czy mięsiwa. Ludzie mają naprawdę dziwne pojęcie o pochówku i zaświatach, mnie się wydaje.

[Rungni Baradsson]

- Co to za... - zdziwił się krasnolud wchodząc do środka. - Tyle szumu zrobili, wici rozesłali, a urządzili to jakby... Ech, to nawet Krathel jak był jeszcze malutki gdy swego pasikonika z żalem żegnał to wiedział, że choć kozik do grobu cza dać.

[Haspen]

Staruch wzruszył ramionami.
-Mówiłem.
Spojrzał w zadumie na trumnę.

[Rungni Baradsson]

Rungni przystanął obok wgapiony w drewniane pudło ale ileż tak mógł wytrzymać?
- Ty tak nie dumaj bo jeszcze nas wezmą za grobokrążców - rzucił po kilku sekundach i dodał lekko szturchając towarzysza - no dopij i kładźże wreszcie.

[Haspen]

-Przecież leży.
Mruknął, po czym zabrał Rungniego z krypty i zamknął wrota.
-?adna noc dzisiaj.
Powiedział tak, jakby stali tu cały czas.

[Rungni Baradsson]

- Taa - odpowiedział elokwentnie krasnolud.

[Irmis]

Niziołek zajrzał na cmentarz, skoro i tak wypadło mu być w stolicy. Nie zjawił się na samym pogrzebie - po pierwszych paru razach, w przypadku tej osoby, zwyczajnie mu spowszedniały.
Zastanowiło go jednak zachowanie błękitnych. Żegnać wroga z honorami i to jeszcze poległego na innej wojnie? Coś tu stanowczo nie pasowało. Może padli ofiarą jakiejś klątwy? Cokolwiek to jest trzeba będzie to odkryć i wykorzystać na swoją korzyść...

[Haspen]

-Zdawało mi się, czy słyszałem 'hehehehe' ze środka?
Powiedział Kamdin nadstawiając uszu.

[Rungni Baradsson]

- Yyyyyy?! Ja tam nic nie słyszałem - odpowiedział Rungni dodając po chwili cichutko i niepewnie - ...chyba.

[Haspen]

-To ten spirytus trefny zapewne. Bo nie mój.
Gdzieś w dali słychać było miauczącego kota.
-Mógłby ktoś inny przyleźć, nie mam ochoty tutaj spać.
Mruknął zirytowany.

[Rungni Baradsson]

- A co my tu? - zagadnął zdziwiony krasnolud - Tej tande... *ykhm* grobu pilnujemy? Leziem lepiej do karczmy bo przed turniejem trza by co golnąć jeszcze.