Od strony dzielnicy świątynnej nadchodzi orszak pogrzebowy. na przedzie idzie chłopiec niosący tabliczkę z imieniem zmarłego. Za nim wolnym krokiem idą Kamdin, Oran, Gorten i Desmond niosąc otwartą trumnę. Za trumną idze wielu oficjeli i przedstawicieli społeczności Lotharis. W powietrzu czuć zapach jaśminu...
Procesja zbiża się do świeżo wybudowanej małej krypty którą zdobią barwy Gildii Wielkich Niezależnych oraz osobisty herb paladyna Tsumoso. Słychac szloch płaczących kobiet które idą w orszaku. Do uszu żałobników dobiega również dzwięk dzwonów. Nad ziemią unosi się lekka mgiełka.
Gdy procesja już dochodzi do krypty nagle za drzew rozlega się werbel ostrym terkotem. Raz, drugi, trzeci.. po chwili milknie. Za krypty słychać głos:
- Paladynie Tsumoso!!! Alram głoszą, wróg u bram GWNu przyjaciele w potrzebie!! A ty śpisz?!! - głos się niesie po cmentarzu, płącz kobiet się nasila - Lacercie Tsumoso, Wstawaj bronić swej Gildii, pokaraj swą dzielną ręką wrogów.... głos cichnie słychać w nim ból
Wysoki wojownik, o krzepkiej budowie ciała, szedł jako drugi z prawej podtrzymując trumnę. Jego sylwetkę poza głową, z której spływały na ramiona kruczoczarne włosy, zdobiła lekka zbroja płytowa z wykutym na torsie herbem Błękitnej Gildii. Topór natomiast został zastąpiony dwoma, wykutymi z niezwykłą precyzją, mieczami. Szare oczy, wyglądające na niezwykle smutne , czujnie omiatały teren dookoła orszaku pogrzebowego. Wojownik, rzucił spojrzenie na trumnę lekko przy tym wzdychając.
- Szkoda, że zginał. Był to jeden z nielicznych wojowników, z którym godnie krzyżowało się broń. – mówiąc to Desmond spojrzał na Gortena.
_________________
ΧΞΣ
- Zanim cię zabijemy, powiedz – banita zadrwił – za co warto ginąć, za pół złotej korony?
- Nie człowieku, za dane słowo.
Ostatnio zmieniony przez Desmond 2009-06-17, 19:30, w całości zmieniany 1 raz
Uwagę nieco podchmielonego pirata zwrócił chłopak za któym podążało czterech dość podejrzanie wyglądających jegomościów. Przeznaczenia skrzyni, którą nieśli ze sobą wolał się nawet nie domyślać.
- A było tak spokojnie - mruknął do siebie i ruszył za sodomitami modląc się do znanych sobie bogów o zesłanie na nich plag wszelakich - Babę byście się wzięli bo jak widać po ubrankach złota wam nie brak - gadał sam do siebie - Ale nie. Paniczykom się we łbach poprzewracało - zaklął szpetnie podążając za lubieżnikami.
Azar szedł powoli lekko odstając od kolumny. Pierwszy raz w Rivangoth było czuć tak dziwny klimat. być może dlatego, iż od pewnego czasu miasto wyglądało jak wymarłe. teraz jakby odnaleźli się mieszkańcy. Pogrzeb mógł budzić kontrowersje, toteż Azareus spodziewał się jakiejś zadymy czy walk z łobuzami chcącymi zmącić atmosferę pogrzeby. Powiedział cicho do siebie:
- Jeżeli przed ceremonią było spokojnie, to teraz pewnie tez nic się nie stanie..mam nadzieję.
Przez chwile zatrzymał się, po czym pomyślał "z całej sprawy zaczynam już gadać do siebie. Jak chory samobójca."
Trumna. To była trumna. Nieco zamglony wzrok dopiero zidentyfikował dokładnie skrzynkę targaną przez sodomitów. Mat pokręcił łbem przyśpieszając kroku. Niewiele dobrego w życiu zrobił. No może pomijając swoją osobę ale nie mógł pozwolić na skrzywdzenie bogu ducha winnego dzieciaka. Tym bardziej, że poprańców było czterech.
Gorten niósł trumnę po lewej obok Desmonda. Ubrany był odświętnie - wypolerowana skórzana zbroja z błyszczącymi się ćwiekami. Na plecach miał peleryną z wyhaftowanym herbem Błękitniej Gildii. Peleryna była czarna, żałobna.
Tymi słowami zwrócił się do człowieka:
- Masz rację Przyjacielu. Tylko w walce z Tsumoso wynik był sprawą otwartą.
Po czym z łezką w oczach przypomniał sobie owe dni i wszystko co się z nimi wiązało: przekleństwa i rany po porażkach oraz kufle pełne złocistego płynu oraz laury po zwycięstwach.
Na cmentarzu pojawiło sie rwnież czterech Gwardzistów Lotharis, Jeden z nich widząc skradającego się Mata staje między nim a orszakiem:
- Spokojnie chłopcze, nie chesz chyba trafić do lochów za zakłócanie porządku? - gwardzista z namaszczeniem oparł swoją halabard e o swój bark.
Gdzie ta cholerna menda polazła!? Zastanawiał się krasnolud błądząc po uliczkach miasta. Wyszedł zza rogu jednej z brudnych ruder i zauważył jakąś procesje czy inne cholerstwo. Banda różnokolorowych dziwaków szła za drewnianą skrzynią która trzymało dwóch krasnoludów i dwóch ludzi. Spora dysproporcja wzrostu ciekawy kiedy cholerstwo z wnetrza skrzyni wypadnie Zaśnmiał się Icarium widząc dziwaczna sytuację. Podszedł kilka kroków i podrapał sie po brodzie.
-Co do stu diabłów!? Sekta jakaś nowa czy jak? No nic lepiej to sprawdzić! Krzyknął i ruszył za resztą.
Mat wlepił gały w jełopa, który stanął mu na drodze przeżuwając w głębi duszy "chłopca", którym został nazwany.
- Przejścia jeno szukam panie ...eee.. cieć - powiedział spokojnie - Więc nastąpcie się z łaski swojej bo drogę blokujecie - zwrócił delikatnie uwagę - A mnie dość pilna sprawa goni.
Trumnę zmarłego postawiono na kozłach umieszczonych przed wejściem do krypty. Ciało paladyna jest okropnie zmasakrowane, głowa odcięta z wyłupionym jednym okiem, prawej dłoni brak, Przyobleczone w szaty W kolorach GWNu ciało niezbyt dobrz ukrywało inne deformacje powstałe w walce...
- -Ależ proszę - rzek Uprzejmie Gwardzista ustawiając się tak że Mat może pójść w stronę grupy żałobników stojącej przed kryptą - będę miał Ciebie na oku
Ciało było okropnie zmasakrowane. Azarowi przyszło na myśl jedno słowo: styl hordy. A czego mógł się spodziewać. W końcu zginał na wojnie, choć niezbyt rozgarnięci twierdzą że popełnił samobójstwo. Ale jakoś nie pasowało to do lekko zarozumiałego, aczkolwiek najsilniejszego paladyna w Seavranie. Uwagę Azareusa zwrócił rumor za nim. jakiś człek tłumaczył się gwardziście, zaś za nim kroczył krasnolud, widocznie coś pokrzykując. Mało go to obchodziło. pomyślał jedynie 'ach te dzieci", po czym skierował ponownie swój wzrok na ciało Paladyna.
- Byłoby zabawnie spotkać go ponownie na placu boju - Mruknął młody wojownik, z powagą spoglądający na trumnę.
_________________ W tym szaleństwie jest metoda.
Wal ich wszystkim, co masz.
Wal ich mocno i szybko.
Wal ich, póki nie przestaną się ruszać.
Oto metoda.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum