W środku nocy na ulicę wtoczył się na ulicę ktoś owinięty w łachmany. Wyglądał jakby przed chwilą ktoś spuścił mu niezły łomot i zawiązał w jakieś szmaty.
Ów jednak dość luźno poruszał się w owych łachmanach, więc można było sądzić, że to jego strój codzienny.
Gdy przystanął pod jedną z kamiennic, ściągnął z pleców swą lutnię i budząc mieszkających na parterze ludzi zaczął śpiewać
Cytat:
Witaj bracie, witaj siostro
Wieści niosę niesłychane
Jam Malaim, bard Rivangoth
Głosem was swym zaś uraczę
Był raz krasnolud który
Rzygał tylko swoim trunkiem
Pił go zwykle pięć butelek
By nie martwić się rachunkiem
Lecz gdy przyszła ów godzina
Gdy swój żywot skończył miał
Chciał się jeszcze doń nawalić
Nim przekręci się na wznak
Wstał więc hardo z swego łoża
Wziął sakiewkę i kubraczek
Wyszedł pijak na panienki
By przeczyścić swą pukawkę
Wlazł do karczmy ochlejmorda
Polej piwo - grzmotnął doń
Gdy po szóstym był w skowronkach
Przysiadł się do niego ktoś
Wstał bohater pięciu walk
W których stracił troje oczu
By przywitać się z tym nowym
I go później ścisnąć w kroczu
"Witaj panie" - cichy głosik
Toż to dziewcze - nie śmiem bić
"Chodź na górę już mój Panie
Spanie zakupiłam Ci"
Polazł więc ów brodacz tęgi
Jak przepuścić miał by lanie
Bo się lubił nasz krasnolud
W nietypowych płci spotkaniach
"Ściągaj kubrak mości Panie
Na zapłatę przyszedł czas
Jam jest Śmierć - zaraz umrzesz
Wezmę duszę w ciemny las"
Gdy krasnolud to usłyszał
Mocno bardzo przeląkł się
Bo wystraszył się śmiertelnie
I tak z świata tego zszedł
Słuchaj gnoju, morał taki
Że nie warto hulać czasem
Lepiej zapłać mnie bardowi
Bo doń śpiewam pięknym basem
Po skończonej piosence ściągnął kapelusz i nie zważając na płynące z okien przekleństwa, czekał, aż ktoś zarzuci grosiwem.
-Powinieneś w mordę dostać!
Zawołał krasnolud (siwe wredne krasnoludzisko), po czym cisnął w głowę elfa monetą.
-Masz, żeby cię okradli, długouchy żebraku bez rymowego zacięcia!
Wołał dalej oddalając się stąd.
_________________ "Wojna to wojna, a nie cholerne przedszkole."
Best Book evar: "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakova.
Będąc sidanem nie dziwne to iż włóczy się po zmroku po całym mieście szukając sensacji nocnego życia, nie mógł przecie ominąć takiego cyrku. Z dachu jednego z pobliskich domów spostrzegł całą sytuację po czym zszedł na ziemię i z pół dystansu krzyknął do mroczniaka:
-E, ty mmmroczniaku, na twoimmm mmmiejscu zwijałbymmm się póki czas zanimmm kto zlezie i w czerep ci toporemmm przygrzmmmoci za taką kocią mmmuzykę, ja przynajmmmniej szybciej uciekammm.
Po zdaniu jednym zmył się w mroku jak powiedział i zastanawiał się czy te mroczne elfy wystarczająco szybko przebierają nogami.
_________________ We're all mad here... You fight to live, I live to fight...
Wracając z głównego skweru olbrzymi ork usłyszał jakieś zawodzenie. Zaciekawiony podszedł bliżej, by akurat trafić na drugą zwrotkę ballady mroczniaka. Doczekawszy do końca wykrzywił swą przeoraną blizną twarz w grymasie w przybliżeniu przypominający uśmiech i podszedł do barda. -?adna przyśpiewka!-huknął do elfa. -Tylko co na murwy Kyr Nirgor tutaj robisz?-zapytał znacząco patrząc na zbliżającą się grupkę przysadzistych brodaczy. Choć do do Smoczego Zęba to ci piwo nawet postawie jak zaśpiewasz więcej!- powiedział i zagarnął szpiczastouchego wielkim ramieniem prowadząc go do karczmy nim krasnale zdążyły zbliżyć się na odległość rzutu toporkiem.-A właśnie! Jestem Ghazghkull! -powiedział po chwili marszu potrząsając chudym towarzyszem...
Mroczny elf spojrzał na orka, następnie odwrócił główę w tył i przystał na propozycję Orka.
- Panie, zaśpiewam co chcesz i ile chcesz, ale pamietaj, że język mój cięty jest i nie każdemu się podoba - wymamrotał, licząc na darmowe jadło, picie i spanie, po czym ruszył wraz z orkiem w kierunku karczmy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum