- To będzie coś przepięknego - pomyślał krasnolud, gdy zobaczył szkic nowej ambasady pirackiej braci. Assaoth począł zbijać deski, starannie, ale szybko, by jak najprędzej zobaczyć efekt swojej pracy. - Gotowe! - krzyknął. Momentalnie, jakby spod ziemi wyrośli obok niego Kalam oraz Bjarnie. - Człowieku, tyś widział kiedykolwiek Lewiatana? Czy może teraz wychodek koło budynku budujesz? - roześmiał się człowiek. - Przestań lamentować, pomógłbyś mu toć szybciej by skończył - rzekł elf.
*******
Prace rozbiórkowe nie trwały długo, lecz poskładanie tego do kupy tak, by chociaż imitowało Lewiatana zajęło szmat czasu. Sam budynek duży nie był, lecz godnie reprezentował piratów w stolicy. Na udekorowanie jej przeznaczono łupy z pięciu wypraw i dwóch wojen. Dużo tego nie było, ale... Plac przed ambasadą został wysypany żółtym piaskiem - imitował on plażę, miejsce, w którym, poza tawernami, zamtuzami i wyprawami, piraci spędzali najwięcej czasu, obserwując morze. Sama budowla kształtem imitowała w miarę skutecznie Lewiatana, legendarny statek piratów pływających po morzu czaszek. Na dachu nawet ktoś postawił dużą gałąź, na szczycie której przyczepił banderę. W budynku natomiast znajdowały się 4 pomieszczenia - jedno, w którym przyjmował i rozmawiał o sprawach politycznych ambasador piratów, drugie - gdzie zamieszkiwał, oraz dwa gościnne - gdyby który z piratów za bardzo balował w karczmie i nie był w stanie wrócić na Yberię. Publicznie znany był wygląd tylko pierwszego pomieszczenia - było ono na wprost od wejścia do budynku. Na podłodze podobno widziano tam nawet dywan, lecz nikt nie stwierdził, czy to przypadkiem nie przez piwo podawane w niedalekiej karczmie. Na lewo od drzwi znajdowała się szafa wypełniona różnymi historiami - od powstania Seavranu, przez pierwszą wojnę z orkami, pojawienie się pierwszych ludzi, do osiedlenia Yberii. Teoretycznie ktoś je czasem czytał, lecz to jest czysta teoria. Na prawo znajdował się stół, na którym stały różne trunki - od czystej wody, do księżycówki. Centralne miejsce oczywiście zajmowało wielkie biurko, z jednym krzesłem od strony okna, oraz dwoma, dla przybyszy, od strony drzwi. Assaoth zajął swoje miejsce i jak gdyby nigdy nic zaczął pracę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum