Piracki wysłannik dość długo pałętał się po mieście szukając odpowiedniego miejsca dla wykonania swej ciężkiej i jakże ważnej misji. W końcu znalazł to czego szukał. Niestety wszystkie wolne miejsca oblepione były pergaminami mętnej i podejrzanej treści. Przez krótką chwilę w głowie zaświtał mu pomysł „zrobienia” sobie miejsca ale szelmy gwardziści plątali się w te i nazad. W końcu zaklął soczyście i powiesił „swój” pergamin na jedynym wolnym miejscu jakie znalazł czyli ścianie drewnianego sraczyka. Obejrzał sobie wynik swojej ciężkiej pracy po czym zasiadł pod ową konstrukcja by w końcu w spokoju gosiorek z winskiem opróżnić i co bardziej ciekawskim informacji udzielić...
Koło miejsca hmmm... rozkoszy pojawił się Krasnolud. Stanął koło ogłoszenia i zaczął czytać.. przepraszam, udawał że czyta rozumiejąc co 5 słowo. - Yberia.... To coś dla mnie - pomyślał, poprawił kafar na plecach i podszedł do Pepiego -[b] Te! Tak, do Ciebie mówię! Macie jakiś statek, co by zabrał na tę całą Yberię?
Piracina westchnął ciężko. Ledwo co spoczął a tu już jakaś męczydusza się pojawiła.
- Na całą Yberię to nie wiem - podrapał się po łbie i siorbnął wina - Ale na pół to pewnie że tak - popisał się dowcipem - W porcie balia kotwiczy z zieloną banderą . A przynajmniej kotwiczyła jakiś czas temu - uznał obowiązek za wypełniony i powrócił do nierównej walki z gąsiorem - Następnym razem wezmę większy - obiecał sobie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum