Forum Lotharis Strona Główna

 Ogłoszenie 

DISCORD a co mi tam...


Poprzedni temat «» Następny temat
Czarna Inez
Autor Wiadomość
Kalam
ot klikacz amator


----------
----------
Wiek: 42
Posty: 174
Piwa: 40/21
Skąd: Brzydgoszcz

Zloto
Wysłany: 2009-04-02, 22:00    [Cytuj]

A mnie się nie podoba i nie czepiam się powtórzeń, stylu czy pomysłu. Ale to takie mało życiowe, panieneczka piękna jak bogini (dziwnym trafem skoro żołnierka, widać musiała z okopów nosa nie wyściubiać i żelaza nie posmakowała tym sposobem). Poza tym no kurcze jak widzę opisy broni wysadzanej jakimiś kamykami to mnie mierzi, a co to parada? Czy może służą lepszemu wyważeniu głowni? A prawda była by taka ze kochana Inez skończyłaby dość szybko zaszlachtowana gdzieś w parowie, wcale nie honorowo a pewno jaką strzałą wypuszczoną po ciemku lub osaczona przez bandę zbójców. I to nie przez złą sławę wśród złych a bardziej przez to, że obsmyczona, wartymi pół grodu błyskotkami na swym karym koniu gościńcem paradowała. Ale cóż, na szczęście to tylko zgodna z popularną kanwą fantasy powiastka i tyle. Powodzenia w dalszej pisarskiej drodze życzę i na przyszłość więcej zapętleń, meandrów i ślepych uliczek na drodze wiedzionych twą ręką bohaterów.
_________________
http://gildiapmc.nazwa.pl/forums/
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [E-mail]
 
     
Cerester
Brodaty Buc


Cerester
Krasnolud
Berserker
Hugo Kipp
Wiek: 37
Posty: 386
Piwa: 54/2
Skąd: Pruszków

Zloto
Wysłany: 2009-04-02, 22:37    [Cytuj]

A ja nie czytałem i pewnie nie przeczytam, ale Revi zawsze ładnie pisała. Gust jest jak zadek, każdy ma swój. Jeden lubi jak mu błyszczy, inny jak jest solidnie zlany :P
Kalam, powiedz to samo wszystkim bohaterom heroic fantasy i dla nich opracuj podobny scenariusz. Twoje zdanie jest jak najbardziej słuszne:

Cytat:
A mnie się nie podoba


A mnie odstrasza ilość tekstu. Pisać mogę, ale czytać już nie :P
_________________




Obecnie zielony i łuskowaty. I jak zwykle brodaty i bucowaty.
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [WWW]
 
     
Melkor
(PMC) Eleint


Elf
Strażnik
Wiek: 36
Posty: 67
Postawił 2 piw(a)

Zloto
Wysłany: 2009-04-02, 23:34    [Cytuj]

Kalam napisał/a:
A mnie się nie podoba i nie czepiam się powtórzeń, stylu czy pomysłu

pomijając, że reszta wypowiedzi temu przeczy ;)
liczyłem, że powiedzmy dowiem się, czy tak rzeczywiście miało być czy to zamyślony środek...a nie brak weny ;)
w końcu "Czarna Inez" ale koń musi być kary :P

nie chcę nikomu wypominać, pomysł jej Revi i jej wykonanie... mi zostały tylko pytania... nawet jeśli bohaterka jest półkrwi smokiem i wygląda jak człowiek :P

co do "Malazaiki" zdaje się ktoś zespiltował temat :D jak piszę posta... rany są krwawe i bolesne, a śmierć omija tylko wybranych ( w tym momencie kojarzę 2 wyjątki :) w miejscach do których Kaptur "sięga" swoim panowaniem :) )
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [E-mail]
 
     
Reviri Chysis
badaczka Seavranu


Reviri Chysis
Elf
?owca
Wiek: 37
Posty: 37
Piwa: 1/16
Skąd: Trzemeszno/Poznań

Zloto
Wysłany: 2009-04-03, 11:25    [Cytuj]

No dobra słoneczka, kilka słów wyjaśnienia.
Opowiadania pisałam jakoś na początku liceum więc zarówno styl jak i wiedza "fachowa" pozostawiają wiele do życzenia. Opowiadania zostały tu wrzucone na wyraźne prośby pewnej osoby, nie miałam czasu (ani chęci) ich poprawiać, bo właściwie projekt upadł i nie będę tego dalej pisać, bo nie mam pomysłów. Jako, że nie chce mi się tego poprawiać to powtórzenia siłą rzeczy zostaną, tak samo jak pewne naiwne spojrzenie na świat (którego tak się czepia Kalam).

Jeśli ktoś chce to mogę jeszcze wrzucić część trzecią, ostatnia jaką mam napisaną, ale ona jest w sumie nieco naiwna i beznadziejna, bo nie miałam na nią szczególnego pomysłu, choć znam osoby, którym się podoba.
_________________

..::Grow in Power::..
Powrót Rudej Wiewióry
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [E-mail]
 
     
Malinss


Edelier Chyżokroki
Wiek: 37
Posty: 21
Skąd: Poznań

Zloto
Wysłany: 2009-04-03, 12:19    [Cytuj]

Chętnie bym przeczytał trzecią część, mimo owego wyidealizowanego spojrzenia na świat. Mam na tyle bujną wyobraźnię, że jestem w stanie dodać kilka wad głównej bohaterce, czytając opowiadania. :P
_________________
Elf Szermierz: Edelier Chyżokroki
Absolwent Turkusowej Szkoły Rycerskiej
Żołdak Hordy Stalowej Pięści
..::Grow in Power::..
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [E-mail] [WWW]
  Horda Stalowej Pięści
     
Reviri Chysis
badaczka Seavranu


Reviri Chysis
Elf
?owca
Wiek: 37
Posty: 37
Piwa: 1/16
Skąd: Trzemeszno/Poznań

Zloto
Wysłany: 2009-04-08, 21:07    [Cytuj]

No dobra, tylko proszę się nie śmiać ;P

Nimoth parsknęła niespokojnie i wskazała łbem na południowy wschód, gdzie na niebie piętrzyły groźne czarne chmury. Zbliżały się szybko. Zapadał zmierzch. Kobieta poklepała klacz i wskoczyła na siodło.
-Ruszaj moja piękna. Zdążymy przed deszczem do miasta.
Zachęcona tym klacz ruszyła z polanki szybko przechodząc w galop. Nie podobało jej to ciemne, burzowe niebo. A jeśli Nimoth coś się nie podobało, to z reguły miała co do tego rację.

Kobieta mocniej pociągnęła za wodze i Nimoth stanęła dęba. Przestraszeni strażnicy zgodzili się ją przepuścić i uchylili wrota. Miasto pogrążało się w mroku. W wielu oknach zapalały się lampy. Ostatni przechodnie znikali z ulic. Czarna klacz zarżała z wyraźną ulgą. Z nieba właśnie spadł rzęsisty deszcz. Kobieta nakryła głowę kapturem czarnej opończy.
- Widzisz, moja piękna, zdążyłyśmy. A teraz szybko do domu zanim burza się rozszaleje.
Gdy kobieta skończyła mówić niebo na wschodzie rozdarła błyskawica rozświetlając na chwilę okolicę. Po chwili usłyszały grzmot. Z naprzeciwka zbliżał się patrol przemokniętych już strażników. Czarna klacz stąpała z godnością, jej właścicielka z kamienną twarzą patrzyła przed siebie. Dowódca patrolu zasalutował jej mieczem, odpowiedziała lekkim skinieniem głowy. Zbliżały się do przeciwległego krańca miasta i ponownie puściły się galopem. Zdążyły przejechać przed zamknięciem wrót, kobieta pomachała tylko strażnikowi jak dobremu znajomemu.
Jakąś milę dalej skręciły na prawie niewidoczną ścieżkę miedzy drzewami, która zaprowadziła je do małego domku z niewielką zagrodą. Kobieta oporządziła klacz w stajni i po upewnieniu się, że ta ma wszystko czego jej potrzeba udała się do domu.

„Powrót jak zwykle smutny, do pustego zimnego domu, w którym nikt nie czeka.” pomyślała. Rozejrzała się po ciemnym pomieszczeniu i machinalnie chwyciła świecę stojącą na stole na środku pokoju. Zapaliła ją i ponownie się rozejrzała. Wydawało jej się przez chwilę, że widzi roześmianą małą dziewczynkę czeszącą włosy lalce, że przy kominku ogień rozpala wysoki, przystojny brunet i obraca się w jej stronę... Lecz obraz ten zstąpił nagle widok tego samego bruneta i dziewczynki pokrytych krwią z głębokich ran i zdemolowanego wnętrza domu. Prześladowało ją to za każdym razem gdy wracała, jednak nie potrafiła się zmusić by więcej nie wracać, by spalić lub sprzedać wspólne gniazdko. Nie potrafiła zapomnieć.

Dom, mimo że mały, był dwuizbowy i posiadał wiele wygód, między innymi balię do kąpieli. Kobieta podgrzała wodę i wlała do niej kilka kropel cynamonowego olejku. Przyjemne ciepło rozchodziło się po całym jej strudzonym ciele a zapach cynamonu z dalekiego południa koił zmęczenia całego dnia w siodle. To był jej mały codzienny rytuał, coś co utrzymywało jej świat w narzuconych granicach, coś co łączyło jej obecne życie z tym prowadzonym dawniej. Potrzebowała czegoś takiego w życiu. Zapach cynamonu z dalekiego południa. Wdychała go z rozkoszą. Niech jej ciało przesiąknie tym zapachem. Niech towarzyszy on jej gdziekolwiek się uda. Niech budzi strach wśród jej wrogów... Przymknęła oczy i wydawało jej się ponownie, że jest tak jak dawniej. Prawie słyszała skrzypienie otwieranych drzwi, ciche kroki na drewnianej podłodze. Prawie czuła, że zaraz usłyszy wypowiadane miękkim głosem słowa „Inez, moje kochanie...”. Zwiesiła smętnie głowę, wiedziała że to niemożliwe...

Długo nie trwało gdy w kraju zrobiło się o nim głośno. Miron, jako jeden z najlepszych wojowników królestwa, został wcielony do Gwardii, gdzie mógł się nadal szkolić i zarazem zarobić jako najemnik. Podejrzewał, że królowa uczyniła mu ten „zaszczyt” na prośbę Inez, lub też sama postanowiła go czymś zając by chronić przyjaciółkę. Kilkakrotnie widział jak ukradkiem przygląda mu się spod przymkniętych powiek gdy myśli, że on nie patrzy. Nie miał jednak powodów do narzekań. Jako najemnik często przyjmował oferty szlachty by zapewniać ochronę podczas przyjęć licznie przez nich urządzanych. Zgromadził w ten sposób sporo gotówki. Dwórki zerkały na niego zalotnie i posyłały wiele obiecujące uśmiechy. Czekały na niego jednak podróże do innych królestw, chciał nauczyć się czegoś jeszcze, czegoś więcej. Czuł, że nadal nie może się z nią mierzyć... Nie wiedział nawet gdzie mógł by jej szukać...

Następnego dnia w pobliskim mieście zauważyła, że ktoś się jej przygląda, chodzi za nią... „No tak, kolejny zabójca wysłany przez tego tchórza, który schronił się pod opieką Bastina Zaciekłego. Trochę się z nim zabawię.” Cały dzień zwodziła zamachowca przebywając na targu wśród ludzi i udając nieuzbrojoną i niczego nieświadomą. Chciała by ludzie widzieli jak ją atakuje. Skierowała się w jedną z szerokich ulic miasta, szła powolnym krokiem udając zamyślenie. Rzezimieszek podbiegł nagle wyciągając nóż...Ktoś krzyknął, tłum ludzi obrócił się w jej stronę. Udała przerażoną lecz niedostrzegalnie zaczęła wysuwać sztylet skryty w szerokim rękawie koszuli. Rzucił się na nią chcąc zadać z zaskoczenia śmiertelny cios, kilka kobiet krzyknęło przeraźliwie, ktoś wzywał straż, ktoś próbował jakoś pomóc... A Inez uśmiechnęła się perfidnie i sparowała pchnięcie swoim sztyletem. Zaskoczyło to napastnika a ona wykorzystała to, by wykręcić mu rękę i przewrócić na plecy. W tym momencie pojawili się strażnicy i od razu poznali z kim maja do czynienia, wiedzieli jak zająć się bandytą. Jednakże Inez wiedziała, że to była tylko przynęta, że prawdziwy zabójca kryje się w tłumie obserwując całą scenę by móc opracować taktykę ataku. „Niech spróbuje szczęścia...”

-Najjaśniejsza Pani, zmuszony jestem prosić cię o zwolnienie mnie ze służby w Twej Gwardii. Czas mi w drogę.- w końcu odważył się na zuchwałość i patrzył królowej w oczy. Wiedział, że nie odmówi. –Wiesz, Pani, z jakiego powodu.
-Nie mogę ci zabronić. Dałam jej dość czasu na ucieczkę bądź też przygotowania. Nie mogę dłużej jej chronić przed tobą. Skoro nie zmieniłeś zdania, to odejdź i nie wracaj.
Opuszczał stolicę bez żalu. Zapłacił Kristianowi kolejnymi klejnotami, ale daleko było mu do spłacenia kolczugi. Wiózł ją ze sobą misternie zapakowaną w miękkie płótno, nie chciał jej zniszczyć ani zdradzić co ze sobą ma. Ruszył na północny zachód bo ten kierunek wydał mu się słuszny.

Nie wróciła do domu na noc. Zaczaiła się w lesie obserwując uważnie trakt. Widziała jak ten, który naprawdę został na nią nasłany kilkakrotnie przejeżdżał powoli w obie strony. Szukał jej a ona go zgubiła. Ostrożnie wycofała się i ruszyła na przeciwległy skraj lasu. Cały dzień spędziła obserwując swój dom. Nikogo. Albo zaczaił się w środku, albo nie odkrył tego miejsca. Dopiero wieczorem odważyła się wychynąć z kryjówki. Szybko przebrała się i zabrała podróżny ekwipunek. Nimoth nie zaprotestowała przeciw nagłemu wyruszeniu na trasę. Pojechały przez las najciszej jak się dało. Zatrzymała się w gospodzie poza miastem powtarzając swój „rytuał” zachowania się w karczmie. Dopiero cynamonowa kąpiel ją uspokoiła.

Po kilku dniach podróży zatrzymał się w karczmie nieopodal jakiegoś miasta. Doszedł do wniosku, że na razie ma dość gwaru i woli ciszę i spokój zwykłego przydrożnego zajazdu. W stajni dostrzegł piękną karą klacz... wyczuł delikatną nutkę cynamonu... „No nie, znowu...” Jednakże zapadł już zmrok i nie miał wyboru. Zatrzymał się na noc, a jedyny wolny pokój sąsiadował z jej „apartamentem”.

Położyła się chowając w pościeli swój miecz. Widziała go przy szynku gdy weszła. Czuła, że w nocy zbir złoży jej wizytę. Udała, że śpi. Przyszedł w środku nocy. Cicho uchylił drzwi i upewnił się, że jego ofiara śpi niczego nie podejrzewając. Cicho zbliżył się do jej łóżka i spojrzał na okryte cienkim materiałem pościeli ciało godne bogini.
-Grubas kazał mi cię zabić moja śliczna, ale nie zabronił najpierw sobie poużywać.-pochylił się nad nią myśląc, że łatwo mu przyjdzie ją skrępować. Obserwowała go spod przymkniętych powiek. Przystojny brunet o ciemnych oczach mógł budzić zaufanie swoich ofiar. Postanowiła jeszcze chwilę go zwodzić. Ale nie doceniła przeciwnika. Nagle przygniótł ją całym ciałem do łóżka i chwycił za ręce. –Nie myślałaś chyba, że dam się nabrać. Kto jak kto, ale Cienista Klinga na pewno nie zasnęła by spokojnie wiedząc, że w nocy prawdopodobnie zostanie napadnięta. Jesteś tak przewidywalna, że zlikwidowanie ciebie nie będzie żadnym wysiłkiem..
Próbowała się wyrwać, lecz nie mogła się nawet ruszyć. Oprawca odrzucił pościel i zabrał jej miecz, bez wysiłku powstrzymując ją jedną ręką. Przystawił jej sztylet do gardła, poczuła ukłucie a pojedyncza kropla krwi spłynęła po jej szyi. Zaczęła się szamotać.
-Spokojnie moja piękna. Jesteś naga i nieuzbrojona, nie masz szans. Przyjmij to co przyniósł ci los a przed śmiercią zaznasz takiej rozkoszy jakiej nigdy nie dostarczył ci ten twój mężulek.- po tych słowach poczuła na swoich ustach i ciele jego obleśne pocałunki. Próbowała się wyrwać szamocząc się na łóżku...

Miron długo nie mógł zasnąć. Leżał na łóżku i słuchał nocnej ciszy pogrążony w myślach. Postanowił wyjechać o świcie tak by się z nią nie spotkać. Nagle jego uwagę przykuły stłumione głosy dochodzące z jej pokoju. Wsłuchał się w ciszę i rozpoznał męski głos ale nie mógł zrozumieć co mówi. Po chwili ciszy dosłyszał odgłos szamotaniny i huk jakby cos ciężkiego spadło na podłogę. Niewiele myśląc chwycił miecz i ruszył do jej pokoju. To co zobaczył przez otwarte drzwi sprawiło, że wpadł do pokoju z impetem.

Udało jej się zrzucić go z łóżka. Niestety nie puścił jej i spadli tak, że znów przygniótł ja swym ciężarem. Mocniej przycisnął sztylet, popłynęła strużka krwi.
-Mówiłem ci żebyś byłą spokojna ty dziewko. Skoro nie chcesz po dobroci to wezmę wynagrodzenie siłą. Jedna ręką nadal trzymał ją za przeguby obu rąk. Drugą puścił sztylet i uderzył ją w twarz. W tym momencie do pokoju wbiegł Miron i zamachnął się na niego mieczem. Inez dostrzegła to i wykorzystała sytuację zaskoczenia. Kolanem z całej siły wymierzyła cios w jego krocze po czym uwolniła ręce z jego uścisku i uderzyła go pięścią w nos. Miron widząc to wszystko kopnął napastnika w podbrzusze, co uwolniło kobietę spod jego ciężaru. Chwyciła swój miecz i przystawiła do piersi niedoszłego zabójcy.
-Jak chcesz coś zrobić to nie gadaj tylko rób.- pochyliła się nad nim. –I nigdy nie obrażaj zmarłego przy jego żonie.- z szybkością błyskawicy ponownie uderzyła go pięścią w uprzednio złamany nos. Ból pozbawił go przytomności. Podniosła się i spojrzała na Mirona. –Dziękuję ci za ratunek.- powiedziała do mężczyzny, który rumienił się i spuścił oczy. –Mógłbyś go związać, ja muszę coś na siebie włożyć.

Gospodarz wyrwany w środku nocy ze snu przez pobitą i krwawiącą Inez oraz Mirona niepomiernie się zdziwił, że wśród jego gości ukrywał się niedoszły zabójca. Wezwani rano strażnicy z miasta zabrali napastnika do aresztu, podobno został powieszony jeszcze tego samego dnia. Ale nie zdążyli wypytać poszkodowanej ani świadka. Kobieta i najemnik odjechali o świcie żegnani wylewnymi przeprosinami karczmarza. Na rozstaju dróg Miron chciał jeszcze coś powiedzieć ale wojowniczka go uprzedziła.
-Jedź i trenuj dalej. Jeszcze nie czas. Ale gdy będziesz gotowy to na pewno stanę do walki jako nieprzejednany przeciwnik. Jeszcze raz dziękuję. A teraz żegnaj.- kara klacz ruszyła galopem przed siebie, czarne włosy i płaszcz falowały za plecami Inez niczym ciemne skrzydła przeznaczenia.
_________________

..::Grow in Power::..
Powrót Rudej Wiewióry
Postaw piwo autorowi tego posta [Profil] [PM] [E-mail]
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 16