Powstał temat o ocenie piosenek, chciałam rozpocząć podobną dykusję odnośnie filmów.
Na dzień dobry, chciałabym polecić dwa filmy, jeden wesoły, drugi poruszający. Zacznę od tego wesołego
Tytuł to "Pociąg życia" (w oryginale "Train de vie"). O ile ciężko wywołać u mnie uśmiech zewnętrzny podczas filmu (z reguły raczej uśmiecham się bądź śmieję wewnątrz siebie ), o tyle podczas oglądania tego wielokrotnie siedzę ze szczerym uśmiechem na twarzy Specyficzny humor, nie każdego będzie bawił. Jedna z moich ulbuionych scen.
O samym filmie - nie chcę mówić za dużo, bo każdemu polecam poznać go samemu. Krótko, mimo iż akcja rozgrywa się w okresie II wojny światowej, film jest bardzo pozytywny i... inny niż pozostałe. Dzieło w humorystyczny sposób ukazuje zarówno Żydów, Niemców, jak i komunistów Bez przesadyzmu, raczej stereotypowo.
A teraz coś poważniejszego. Również II Wojna Światowa, tym razem film włoski - La vita è bella, czyli "Życie jest piękne". Tutaj historia bardzo poruszająca, ale także wpleciona w realia wojny. Coś dla ludzi wrażliwych. Także nie chcę się rozpisywać, naprawdę warto obejrzeć
Zapraszam do dyskusji oraz licze także na Wasze typy
Ja polecam Fuchę - starszy, polski film, trwa może godzinę... Himilsbach w jednej z głównych ról, grabarze dostaję zlecenie odnowienia grobowca - ten okazuje się być miejscem spoczynku Wysockiego (tego od powstania listopadowego;)).
Ciekawe dialogi, wspaniale pokazany PRL, no i refleksja. Naprawdę warto
Mógłbym polecić wiele moich ulubionych filmów, ale byłbym mało oryginalny. Polecę więc bardzo niepospolity film, który widziałem jakiś czas temu. Jest to Baraka. Nie potrafię znaleźć słów, aby opisać ten film, więc posłużę się recenzją:
""Baraka"ukazuje zmienność i różnorodność naszej planety i relacje, w jakich pozostaje z nią człowiek. Reżyser uważnie przygląda się cudom natury i wytworom cywilizacji. Zdjęcia do "Baraki" kręcono specjalnie zaprojektowaną 70 milimetrową kamerą, co dało niesamowity efekt wizualny. Ich realizacja w 24 krajach trwała 14 miesięcy. Oglądamy zaćmienie słońca, himalajską świętą górę, hawajskie wulkany, kontemplującego tybetańskiego mnicha, widzimy także obrazy z tokijskiego metra, zatłoczone ulice na Manhattanie, ludzi szukających resztek na wysypisku śmieci w Kalkucie, palące się szyby naftowe w Kuwejcie, a także piece krematoryjne z Auschwitz i ścianę płaczu w Jerozolimie. Widzimy to co dobre i złe, piękno i brzydotę, zastanawiając się, jak ogarnąć świat tak zmienny i złożony z kontrastów. Jak patrzeć i jak rozumieć, to co nas otacza."
Jeśli o mnie chodzi to jednak król jest tylko jeden: Das Boot. W wersji reżyserskiej to co prawda 3,5h ale... trzyma w napięciu od początku do końca, coś niesamowitego. No ale co będę pisał o klasykach
To ja przewrotnie wyciagne na swiatlo dzienne jedna z niezbyt licznych rol... Polanskiego.
Czysta formalność. http://www.imdb.com/title/tt0110917/
Film bardzo spokojny. Tani. I dobry.
Polecę całkiem przyzwoity, Japoński film, który miałem okazję obejrzeć w ostatnim tygodniu. Jest to Ame Agaru.
Cytat:
Akcja filmu rozgrywa się w erze Kyoko (1716-1735), podczas której kraj leczy rany po ekstrawaganckich ekscesach poprzedniej ery Genroku. Misawa Ihei (Akira Terao) jest bezrobotnym samurajem, biegłym w sztukach walki, lecz nie radzącym sobie z osobami stojącymi wyżej na drabinie społeczeństwa feudalnego. Podczas podróży zmuszony jest wraz z żoną Tayo (Yoshiko Miyazaki) zatrzymać się w skromnej gospodzie nad rzeką, w której przebywają drobni handlarze, czekający na możliwość kontynuowania podróży . Nie mogąc znieść ich kłótni o najdrobniejsze sprawy, Ihei codziennie opuszcza gospodę i wbrew prośbom żony pojedynkuje się za pieniądze. Za wygrana w walkach kupuje sake i żywność, która następnie rozdaje. Jego żona w tym czasie szyje kimona.
"Gdy poznasz tę historię, wprawi cię w pogodny nastrój" - brzmi jeden z zapisków Akiry Kurosawy dołączonych do scenariusza.
No właśnie, scenariusz Akiry, to chyba najlepsza rekomendacja dla tego filmu. Krótki, 90-minutowy emiter uśmiechu
A ja byłam na X-M:V. Moja żona zaproponowała. Film łatwy i przyjemny w odbiorze - po prostu czysta rozrywka. Są oczywiście pewne minusy - tłumaczenie... po prostu mnie rozwaliło jak lektor w momencie rzucenia hasła:
- Tank
przetłumaczył to jako zbiornik... a chłopaki czołgiem się zajmowali ;-). Czasem mam wrażenie, że tłumacz to filmu nie oglądał - ehhh, ta paranoja na punkcie piractwa ;-)
_________________ Powoli składam klocki z których zbuduję wieżę i jako wiekowy człowiek spojrzę z niej na świat.
A ja polecę film pt. "Siedem dusz" (org. Seven Pounds") z Willem Smithem i Rosario Dawson.
Film raczej inny od tych w jakich zwykł grać Will Smith. Dawno nie widziałem już tak dobrego dzieła filmowego. Poruszająca opowieść, choć od pewnego momentu można się domyślić jaki będzie jej finał. I w przeciwieństwie do większości tego typu historii w tej zakończenie nie jest szczęśliwe, jednak paradoksalnie niesie bardzo pozytywne przesłanie.
film.onet.pl napisał/a:
To poruszająca opowieść o człowieku, nękanym pewną tajemnicą, który decyduje się odkupić swoje winy drastycznie zmieniając życie siedmiu zupełnie obcych sobie osób. Kiedy już wprowadza swój plan w czyn, nic nie jest w stanie zmienić jego postanowienia.
SPUN
Film jest historią trzech szalonych dni z życia Rossa (Jason Schwartzman) młodego chłopaka uzależnionego od... amfetaminy. Nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności Ross wplątuje się w aferę narkotykową związaną bezpośrednio z jego znajomym dealerem narkotykowym - Spider-Mike (John Leguizamo) oraz jego producentem "dragów"
Drugi film o podobnej tematyce choć raczej bardziej śmieszny i zabawny (popłakałem się conajmniej kilka razy).
Cytat:
Pineapple Express
Leniwy palacz trawki Dale Denton ma tylko jeden powód, aby odwiedzić równie leniwego jak on dilera Saula Silvera. Tym powodem jest zaopatrywanie się w rzadką odmianę trawki zwanej Boski chillout. Ale kiedy Dale staje się jedynym świadkiem morderstwa, panikuje i porzuca na miejscu zbrodni jointa zrobionego z nowego zielska.
I trzeci film w podobnym klimacie (raczej nie należy do rozbawiających, cała akcja toczy się w łazience podczas imprezy z dużą ilością retrospekcji). Jak dla mnie genialny
Londyna
Recenzją nie ma się co sugerować bo jest totalnie zryta i opisuje tylko wątek przewodni, który tak naprawdę bywa nieistotny.
Polecaliscie juz rozne filmy Kurosawy - to ja doloze jeszcze jeden :
Do desu ka den
Film nie nalezy do lekkich, latwych i przyjemnych - choc okazji do smiechu nie brakuje to jeszcze wiecej okazji daje do refleksji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum