Krasnolud wśród dziwaków zauważył znajomą gebę. Ha mam go! Tylko co on robi wśród tych popaprańców nawrócił sie czy jak... coś tu nie gra. Są dwie rzeczy dla których Bjarnie mógłby przyłączyc sie do jakiejś sekty. Złoto albo chlanie... no i panienki ale to mi nie wygląda na wycieczke do burdelu. chociaż cholera wie!
Zastanawiał sie Icarium podchodzac do pirata
-Te brachu, co tu do jasnej ciasnej sie dzieję? co to za zbieranina?
- Daj takiemu cień władzy a na rzyć ci wlezie - pomyślał z niesmakiem mat - Spokojnie ziomku. Swoje oczy zwróć na coś bardziej godnego uwagi. Tam na ten przykład gamratki stoją całkiem niezłe - wskazał paluchem na dziewuchy w tłumie ale tępy strażnik nie był zainteresowany - A tam patrz - wskazał na typa w błękicie - Chłop na schwał. Zdecydowanie w twoim typie. Równie męski i stanowczy - mrugnął do ciecia i polazł w tłum w nadziei, że stamtąd zdoła coś zdziałać. I wtedy wpadł na Ikariuma.
- Ano wiele się dzieje. Jakieś sodomity na dzieci polują alem nic nie zdołał uczynić bo ichnia straż widocznie też w innej płci gustuje - zakończył wzburzony.
Menda ogłuchła czy jak? Krasnolud gapił sie na mata rozmawiającego z jakimś żebrakiem z widłami
Bjarnieee! Słyszysz mnie kurwa? Czy na starość ogłuchłeś do reszty A może to nie Bjarnie cholera wzrok juz nie ten co kiedyś
Przed trumnę wyszedł niemłody już niziołek w barwach Błękitnej Gildii, Ochrząknął śline i rzekła basowym a donośnym gosem:
- Zebraliśmy się tutaj by pożegnać naszego przyjaciela, kolegę, mentora, największego wroga. - glos niziołk anióś się po całym cmentarzu, Zachodzące slońce padło oświetliło czerwonawym blaskiem ciało poległego - Prosiłbym o ostatnie słowa każdego z zebranych, moga to być wspomnienia, wrażenia z obcowaniem z poległym ostatnie słowa do niego Po czym niziołek ukoni się z powagą i cofnął nieco[/i]
Akurat zapanowała cisza z czego mat był wielce rad.
- To ja pierdolony krasnalu - wydarł się mat - Kogo żeś się spodziewał - darł się nadal - Dziewki wsztecznej co za darmo dzisiaj daje - pokręcił łbem - Taki dzień niestety nie nastanie - dodał ze smutkiem w głosie.
Chciał odwrócić się napięcie. Ktoś z neixle sie wydarł. pewnie wszyscy się odwrócili. Azareus zaś nadal stał zwrócony do księdza, modląc się w duchu 'oby to nie byli moi podwładni. Bo wtedy śmierć będzie za dużą nagrodą".
Po chwili lekko oprzytomniał. "przecież nie jestem panienką z Veass, abym robił w majtki słysząc takie teksty.. chociaż, jestem paladynem, muszę dochować czystości...uszu."
- dziękujemy za godne uhonorowanie zmarłego - w uchu mata rozległ się cichy zimny szept. Włosy staneły matowi na karku rozglądła się dziko wokól ale przy nim nikogo nie było....
Zmarszczył czoło w momencie gdy z ktoś tłumu,nie przebierając w słowach, zaczął krzyczeć . Gdy ostatnie słowo przeminęło pokręcił tylko głową wyraźnie zniesmaczony i skrzyżował ręce na torsie.
_________________
ΧΞΣ
- Zanim cię zabijemy, powiedz – banita zadrwił – za co warto ginąć, za pół złotej korony?
- Nie człowieku, za dane słowo.
-Ciszej cholerny jełopie! Nie słyszałeś umarł ktoś ktos z kim oni byli najwidoczniej bardzo blisko, a teraz cholera chca sie dzielić "wrażeniami z obcowaniem" z tym umarlakiem. Nekrofile pieprzone! Co to za popieprzone miasto!? Wyszeptał krasnolud po czym wyjał flaszke bimbru i podał Bjarniemu.
-Po maluchu?!
- Po maluchu - mat nieźle wkurwiony wyrwał flachę z rąk krasnoluda i wydudlał połowe jej zawartości - Srał pies ich durnowate praktyki, krewnych, potomków i resztę parszywej familii. Żeby dzieci prześladować to nawet nam się nie zdarzało - zamyślił się chwilę - A pomocnica karczmarki dawno już szesnaście wiosen ukończyła - dodał z usprawiedliwieniem w głosie.
Cóż, przyszło nam dzisiaj żegnać Tsumoso - paladyna lancerta, czempiona Gildii Wielkich Niezależnych. Znał się na swoim fachu jak nikt inny, w sztuce wojennej również biegły.
Nie raz zdarzało nam się skrzyżować broń na arenie. Raz jeden, raz drugi był górą. Były to najtrudniejsze walki.
Również podczas naszej wojny z Gildią Wielkich Niezależnych wykazał się męstwem, kładąc naszych elitarnych wojowników.
Mam nadzieję że pamięć o wyczynach Paladyna Tsumoso przetrwa w pamięci następnych pokoleń. - Gorten schował kartkę papieru i odsunął się od trumny na odległość czterech kroków.
Ostatnio zmieniony przez Krzysiek 2009-06-17, 21:23, w całości zmieniany 1 raz
Zapach jaśminu powoli narasta, mgła się lekko podnosi. Nadal słychac bijące dzwony z dzielnicy świątynnej. Z tłumu wyszedł jeszcze raz ten sam niziołek i rzekł:
- Tp może ja zacznę. Paladyn Tsumoso był mym wrogiem. Kłociliśmy się często, staliśmy po przeciwnych stronach konfliktów,. Mimo to szanuję go za jego wielkość i przykład jaki dawał innym. Jego postawa pobudzała mą ambicję do bycia kimś lepszym, Zawsze starałem się dorówać mu. Tsumoso był największym paladynem w Lotharis. Będzie mi go brakowało... Niziołek zasalutował swym mieczem zmarłemu, po czym cofnął się.
-Biedny ten Tsatsumo czy jak mu było. Chłopak nawet po śmierci nie ma spokoju. Znałes go może? Zapytał zabierając kompanowi flaszke i pociagajac z niej solidny łyk.
Co tu kurwa tak smierdzi? To od tego niziołka tak jedzie? Bo ten smród przyszedł razem z jego pierwszymi słowami!
- A niby skąd miałem go znać - spytał mat znacznie już spokojniej - Sam żeś słyszał że to paladyn był więc w kości z nim raczej nie grywałem - uśmiechnął się lekko - A smród - skrzywił się nieco - Pewnikiem trumnę otworzyli i z chłoptasiem się żegnali po ichniemu - rozejrzał się za chłopcem, którego miał zamiar ratować. Przepadł nagle - Mierzi mnie to miasto krasnoludzie - odezwał się po chwili - Czego nam tu szukać skoro straże pilnują by zboczeńcom krzywdy nie czynić. Jeno układy i układziki a każdy nie gorzej śmierdzi jak ów pogrzeb o ile pogrzeb to jest to za przeproszeniem druhu ale pierdolą tu jak na jakim wiecu wyborczym - splunął - A od tego błękitu dookoła to mnie chęć na morze wrócić naszła nagła - splunął po raz drugi - W porcie mnie znajdziesz Icariumie - machnął na pożegnanie i polazł w swoją stronę.
-Cóż skoro to już wsztscy to złórzmy ostatni hołd paladynowi z rasy lacert Tsumosowi[/i] - po tych słowoch wypowiedzianych z tłumu zza drzew rozległa się trąbka grająca pogrzebową melodię, zachodzące słońce rzuciło ostatnie swe promienie na twarz zamrłego, gwardziści zapalili pochodnie ustawione wokół zmarłego i wzdłórz Alei Zasłużonych
Niziołek Deshong stanął na baczność i oddał hołd salutując mieczem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum