Forum Lotharis

Kroniki Wojenne. - PMC vs. BG [s1]

vallo - 2009-12-06, 22:09
Temat postu: PMC vs. BG [s1]
Piraci w większości siedzieli w karczmie. I nic dziwnego - połowa z nich zwyczajnie nie miała domów, a ci nieliczni którzy posiadali takowe - nie mieli do kogo wracać.
Petronela siedziała przy jedynym wolnym stoliku kołysząc się na krześle i dłubiąc sztyletem kolejną ozdobę na stole. W karczmie panowała wyjątkowo senna atmosfera. Po bójce o ostatnią flaszkę rumu zrobiło się tam całkiem nie do zniesienia. Brak alkoholu dawał się wszystkim we znaki. Przy stoliku obok w kości grali Mordrag, Icarium i Bjarnie. Nagle kości spadły pod jej stolik. Krasnolud podszedł i wziął je. Nawet nie musiał się schylać pod stół. Gdy znalazł się w pobliżu Petroneli ta zachwiała się i zaliczyła glebę do tyłu.
- Byś się w końcu umył - krzyknęła w kierunku odchodzącego krasnoluda.
- Walisz jak psu z zadka - zawtórowali oburzonej mroczniaczce inni.
- Ta, najłatwiej krzyczeć na biednego krasnoluda, a widzieliście tu gdzieś mydło? Wszystko te podlce z Gaju Motyli zabrały, mają tam podobno niezłe zapotrzebowanie...
- No to do Gaju Motyli! - wrzasnęła Petronela. Reszta ruszyła za nią. Każdy ma nos!

Bjarnie - 2009-12-06, 22:20

- Znów to samo - pokiwał ze smutkiem osiwiałym łbem mat - Jak psy za goniącą się suką. A tu rozwagi trza - mamrotając modlitwy i klnąc na przemian ruszył za gromadą - Do jakiego psia mać gaju - zastanawiał się chwilę po czym wzruszył ramionami, poprawił rynsztunek i poczłapał w kierunku portu dumając nad gajem i mydłem jakie się miało tam znajdować.
Azareus - 2009-12-06, 22:23

A ja powiem to, co mialem:

ZA WOLNO! - Killroy :D

Assaoth - 2009-12-06, 23:11

- Że co? Po mydło do Gaju Motyli? Żeby umyć tego pijaczynę? - Streegdih machnął ogonem - Dobra, niech stracę. Ale to Wy podnosicie mydło, ja mojej rzyci ryzykował nie będę! - wykrzyczała jaszczurka.
Khhagrenaxx - 2009-12-06, 23:59

- Na pohybel szystkijm! - wybełkototał jaszczur i zaczął bawić się swoim ogonem.
Emilka - 2009-12-07, 00:10

Długo zwlekaliście z atakiem ale spoko rozkimna kto idzie raczej jest zrobiona więc :P zobaczymy na ile udało nam się trafić :D
Khhagrenaxx - 2009-12-07, 00:25

- I tak wszystkich nas zeżrą robaki, a że wasze sakiewki będą nieco lżejsze, no cóż... - krzyknął napity jaszczur i jął kroczyć w kierunku wychodka.
mad - 2009-12-07, 14:23

W rogu tawerny siedział grupka krasnoludów pijąc na umór, śpiewając sprośne piosenki, grając w pokera na elfie uszy. Wtem do jednego z nich doszły słowa pirackiej braci. - Ha Rungni, łubu dubu się szykuje, co prawda nie o złote runo, ni różowe kalesony Wielkiego Topora, ale jak dają piwo i można zabić kilka elfów to mi w to graj. - wychrypiał lekko już podchmielony krasnolud.
Rungni Baradsson - 2009-12-07, 16:30

- Ano, szykuje się - odpowiedział Rungni. - Chluśniem jeszcze po kufelku i leziem lać skoro okazja ku temu :twisted:
Emilka - 2009-12-08, 01:11

Gadzina [116] Amerth [123] 2009-12-07 22:15:39
Gideon [117] Talphion [124] 2009-12-07 22:15:35
Gardzioł Gad [117] Markain Battleheart [124] 2009-12-07 22:15:07
Caim Urakabarameel [119] Ss [122] 2009-12-07 22:15:02

no to wygrywamy :D

Khhagrenaxx - 2009-12-09, 00:32

Szał leciał. W szale. W takim szale, że nie zauważył wspaniałego rycerza we wspaniałej zbroi, ze wspaniale wygrawerowanym wilkiem na klacie, tego na którego wybrał się do Gaju Motyli, a który mógł mieć to chędożone mydło potrzebne... no nie że na gwałt, ale w trybie pilnym do umycia tego brodatego ścierwa na "i".

Przebiegł przez fortecę Błękitnych, dotknął łapą ściany, krzyknął - Raz, dwa, trzy za siebie i za wszystkich! - po czym pobiegł z powrotem. Wracając zobaczył leżącą na ziemi czarną elfkę. Nie przejął się tym zbytnio, wiadomo dlaczego. Zobaczył też obfite ślady szlachetnej błękitnej krwi, które prowadziły w kierunku zabudowań. Prawdopodobnie łaźni - No nic, innym razem się spotkamy, ciepłokrwisty wspanialcze... - sapnął i ruszył do swoich.

?apówka - 2009-12-09, 19:45

Makowa Panienka na swych krótkich nóżkach nie nadążyła za resztą. Wydawało jej się, że już jest na miejscu, nikt jej nie powitał. Schowała topór, wyjęła mapę.
-S.. S na prawo, N na lewo…
Wysunięty język wspomagał myślenie. Wielki czarny krzyżyk ni jak nie chciał się znaleźć na miejscu.
-Trzeba było gonić zielonego, nic, nikogo nie ma, na pewno to nie tu, wracam do domu.
Próbowała poskładać mapę, ale po 3 minutach dała sobie spokój. Zmięła pergamin w kulkę i wcisnęła do kieszeni odmaszerowując.

Emilka - 2009-12-10, 00:09

Szał Bez Kości [125] Stososen [120] 2009-12-09 23:50:04
Petronela Spiczastoucha [122] -brak- 2009-12-09 23:50:03
Kalam [128] Gabriel [124] 2009-12-09 23:50:02
Longinus Zerwimycka [124] Loolki [120] 2009-12-09 23:50:02
Icarium [122] Draksus Szalony [117] 2009-12-09 23:49:03
Kalam [128] -brak- 2009-12-08 23:30:02
Szał Bez Kości [125] -brak- 2009-12-08 23:30:02
Makowa Panienka [118] -brak- 2009-12-08 23:30:01
Korlat [117] Victor von Carstein [126] 2009-12-08 23:30:01


Dalej jesteśmy o krok przed piratami z morza Karaibów. 6 do 3 :)

Khhagrenaxx - 2009-12-10, 00:39

Szał obawiał się tylko jednego - że trafi na innego lacerta. Szał był suchy jak na lacerta, a przeciwnik, z którym przyszło mu się zmierzyć - no cóż, opasłe to to było niemożebnie, słabe i w ogóle, no ale ile można walczyć? W końcu się potknął a tamten przyfasolił mu nie na żarty.

Gdy już ocknął się w świątyni był - mimo przegranej - zadowolony. Po pierwsze coś się działo, po drugie ubił go inny jaszczur, a taką porażkę mógł zaakceptować, po trzecie... No nareszcie może się ochlać bez wyrzutów tego co ciepłokrwiści nazywają sumieniem.
------------------------
No, myślę, że nawet nie krok a dwa kroki już w tym momencie, dobrze bronicie:]

vallo - 2009-12-11, 15:34

- Raz, dwa, trzy! - wrzasnęła grupka piratów po czym każdy wystawił prawą dłoń przed siebie.
- Cholera...psia mać! - posypały się wulgaryzmy.
Kilkunastu miało wesołe miny, ale czterem osobom nie było do śmiechu.
-No to powodzenia życzę! - krzyknął Bjarnie po czym klepnął Drowkę po plecach.
Dzisiaj był dzień, w którym jej i trzem innym towarzyszom pirackiej niedoli zabrakło szczęścia.
Chwilę później zza krzaków słychać było dziwne dźwięki.
- Mmmmmmm, wejdę, wcisnę się... Mmmm
Widok był niecodzienny - średniej wielkości elfka próbowała wcisnąć się w zbroję jakiegoś niziołka.
- Co ty wyczyniasz?! - spytał zdziwiony herszt, któremu kropelki potu wystąpiły na czoło a oddech nieco przyspieszył.
- Nie dam się wydymać, nawet po śmierci!
Z naostrzonym toporem wyszła naprzeciw twierdzy błękitnych.
- Naprzód - krzyknęła - Razem!
Mieli biec w szyku, ale jeden udawał że kulał, inny że nie nadąża, potyka się lub ma za krótkie nóżki.
-Ehh z facetami - Zacisnęła zwieracze i ruszyła do ataku

vallo - 2009-12-11, 22:28

Petronela biegła i biegła.... Oczy miała zamknięte niemniej mocno jak zwieracze.
Nagle dało się słyszeć potężny huk. Z całym impetem uderzyła w bramę wejściową.
-Cholera znowu to samo : - wyjęknęła

Azareus - 2009-12-14, 23:10

To jeszcze ja Emil dodam wcześniejsze walki bo szybciej nie mogłem.
Icarium [133] -brak- 2009-12-12 22:46:06
Decado [131] Max [124] 2009-12-12 22:45:10
Petronela Spiczastoucha [133] Valkyria Dinn [128] 2009-12-12 22:45:03
Kalam [138] -brak- 2009-12-12 22:45:02
Ilmarin An Hirrlina [127] Tańcząca z Drzwiami [127] 2009-12-12 22:45:01
Makowa Panienka [128] -brak- 2009-12-12 22:45:01
Duroc [129] Ss [139] 2009-12-12 22:45:01
Decado [131] -brak- 2009-12-11 22:00:05
Sodra Khaz [130] Markain Battleheart [139] 2009-12-11 22:00:04
Icarium [133] -brak- 2009-12-11 22:00:02
Petronela Spiczastoucha [133] -brak- 2009-12-11 22:00:01


Rungni Baradsson [124] Azareus [137] 2009-12-14 22:07:23
Amefist [124] Azareus [137] 2009-12-14 22:00:22
Ruda [124] Victor von Carstein [136] 2009-12-14 22:00:03
Gideon [130] Bernard Guiles [125] 2009-12-14 22:00:02
Kalam [138] Loolki [132] 2009-12-14 22:00:02
Assaoth Streegdih [123] Olath Velve [127] 2009-12-14 22:00:02
Makowa Panienka [128] Vivian Siannodel [129] 2009-12-14 22:00:01
Icarium [133] Amerth [138] 2009-12-14 22:00:01

Dzisiaj 5:3 dla BG
Ogólnie 8:14 dla BG

Była już noc. O tym, że przeciwnik nadciąga, było już wcześniej wiadomo. Mimo macoszego traktowania, piraci szturmowali nadal. Tym razem, Błękitna Armia uznała że przeciwnik najwidoczniej nie jest świadomy zagrożenia. Więc trzeba mu pokazać z czym ma do czynienia. Zauważono 8 szturmów, w tym jeden opóźniony w stosunku do reszty. Nie było wątpliwości, ze to krasnoludy z Górskich Klanów, które przyłączyły się do piratów.

Tym razem Azareus stawił się na polu. Dotychczas traktował piratów jak uciążliwego owada. jednak kiedy ów owad zaczyna irytować, trzeba zwinąć gazetę i unieszkodliwić natręta. Dodatkowo informacja o nadciągającym byłym sojuszniku dodatkowo go zmobilizowała.
Oczekiwał oponentów trochę bliżej twierdzy od nie pilnowanej przez nikogo zachodniej strony. Stał spokojnie. Z daleka zdawał się uschłym drzewem lub zjawą przykutą do miejsca spoczynku. Po długim czasie oczekiwania, zjawił się pirat. Był to kolejny lacert,taszczący za sobą opasły ogon. Poruszył się lekko i chwycił ostrze, na którym sie opierał. W połowie krótkiego dystansu, niemal poczuł obecność krasnoluda. Nadszedł od strony, która ongiś krasnoludy przybywały do Gaju Motyli. Azareusa opanowała na te wspomnienie wściekłość, a zaraz potem nienawiść.
Najemnik nie sprawiał mu zbytnich problemów. Lacert był zwinny, ale dosyć szybko się zmęczył. Nocny chłód nie działał pozytywnie na gady. ostatni wymach ostrzem, a zagłębiło się ono w ciele Lacerta. Wtedy to poczuł. Ktoś biegł w jego stronę. ktoś niski, ale o dużej wadzę. Czas jakby zwolnił. Naraz wzbierała w nim złość, nienawiść i chęć zemsty. Bóstwo opiekuńcze prawdopodobnie wyczuło nagły przypływ emocji swojego najwierniejszego wyznawcy. Zanim krasnolud dobiegł, boska laska uleczyła Azareusa z wszelkich zadrapań. Aza obracał się i wyciągał z nadzwyczajną szybkością ostrze z ciała najemnika. Krasnolud był coraz bliżej. Widział już ostrze wymierzone w niego. Zaraz potem naramiennik a na końcu hełm. Znał ten hełm. Ostrze błysnęło w księżycowym świetle. Dało się słyszeć ogromny huk, a po chwili w powietrze wzleciał i upadł zakrwawiony hełm. Wkoło leżały odłamane cześć zbroi, zaś w środku leżał krasnolud z otwartą, głęboką rana, z której tętniła jeszcze ciepła krew.
Azareus schował miecz do pochwy. Miał na przedramieniu lekka ranę. Spojrzał na chwilę w stronę zwłok i powiedział sobie pod nosem
- Rungni... cóż za ironia losu...


By Emil
Zastępy wroga są regularnie niszczone i na dzień dzisiejszy nie widać już tak wielkiego zagrożenia piratami jak to było jeszcze 3 dni temu. Ogólnie ich taktyka jest słaba ;P
By Aza
Ty mi się w posty nie wbijaj dziubasku :)

By Emil
Kochaniutki będę się wbijał gdzie mi się podoba :P już szykuj pupeczkę ;P
By Aza
Miluśki nie fikaj, bo zaproszę Cię do szafy :)

Kalam - 2009-12-15, 08:59

Znów się nie udało, nadal żył. Przeciwnik nie należał do najwygodniejszych - berserker o śmiesznym mianie Loolki w boju był zdecydowanie mniej zabawny. Potężne ciosy omal nie zwaliły herszta z nóg, wytrzymał jednak, musiał - w końcu byli tu godniejsi przeciwnicy. Pokłonił się nad zwłokami mrocznego elfa i kuśtykając ruszył w kierunku wojennego obozu, kątem oka zauważając jeszcze Azerusa.
-Nie, Ty nie zasługujesz na honor plugawcze.-splunął krwawą pianą i odwrócił się.

By Kalam.

Ano trochę marnie z nami ale cóż nie w tej wojnie to w następnej. ;)

?apówka - 2009-12-15, 18:40

Makowa Panienka po raz kolejny wybrała się do Gaju Motyli. Może tym razem wreszcie się uda choć zobaczyć przeciwnika. Podkurzona dwoma daremnymi podróżami rozmyślała co też zrobi, gdy go dorwie. Topór aż trząsł się w rękach podnieconej rudziaszki. Na nieszczęście naprzeciw Panience stanęła mroczna elfka – barbarzyńca. Nie łatwo ubić takiego mięśniaka, nasza bohaterka zdawała się nie widzieć z kim walczy, okładała toporem gdzie popadnie. Gdy już było po wszystkim, stanęła nad tym co z przeciwnika zostało. W lazarecie będą mieli nie lada gratkę, poskładać ją do kupy nie myląc która część gdzie, to dopiero wyzwanie – pomyślała.
-Ale to lanie barbarzyńców męczące…ledwo żyję
Po drodze do domu okazało się że to „ledwo” to wcale nie przenośnia.

Desmond - 2009-12-15, 23:12

Victor stał na murach twierdzy i patrzył przez lunetę na pole rozciągające się przed zamkiem. Jego tors okalały jedynie zdobione srebrną nicią szaty oraz okazyjne bandaże. Zbroja była u płatnerza. Znowu. Kolejna szczęśliwa dla wroga walka. Poprzedniego dnia nie spodziewał się ani tego przeciwna, ani tego, ze tak go zaskoczy...
Rycerz przesunął lunetę nieco w lewo i zobaczył coś, co przedzierało się skrajem lasu w stronę twierdzy. Kształt się zbliżał dość szybko. Victor odłożył lunetę i obserwował jak Błękitny berserker biegnie na spotkanie z wrogiem.
- To tylko pro forma. Nie wiem w zasadzie po co to obserwuję. - powiedział cicho, bardziej do siebie niż stojącego obok towarzysza, generał. Jednak mimo wszystko podniósł ponownie lunetę i spojrzał w miejsce w którym spotkały się dwa punkty. Chwilę później można było zobaczyć ze generałowi luneta wypada z rąk a szczęka lekko opada. - O bogowie. Drwijcie sobie z nas dalej. - Człowiek uderzył się dłonią w czoło z głośnym pacnięciem. - Wyślijcie kogoś, żeby zabrać Markaina. - Victor usiadł ciężko i skierował wzrok w niebo.



// Chyba walka wojny.

Jordan Waleczny [123] - Markain Battleheart [141] - 2009-12-15 22:30:01

Azareus - 2009-12-15, 23:15

Stojący obok Azareus uderzył otwartą dłonią w swoja twarz i powiedział:
- Carstein... Ty jesteś idiotą!
Trzymając jeszcze dłoń na twarzy odwrócił się i wyszedł.




Exarquias facepalm!

Kapitan Planeta - 2009-12-15, 23:20

LolAza Epic fail !

To gorsze niz Pudzian vs Najman vs Sędzia.

vallo - 2009-12-16, 20:14

Drowka kucała za drzewem w gaju Motyli bacznie obserwując twierdzę wroga.
Po twarzy rozpoznała człowieka na widok, którego głośniej przełknęła ślinę.
-Ty sobie jeszcze odpoczywaj : szepnęła do siebie z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
Kawałek dalej na baszcie dumnie przechadzał się potężny lacert.
-W końcu ktoś z kim warto skrzyżować broń : pomyślała
Wycofała się trochę i rzekła do ukrytych w krzakach kamratów.
-Przygotować się, niedługo ruszamy.
Następnie schyliła się po coś do plecaka i umieściła to w bucie.
-Co chowasz? : spytał któryś z piratów.
Na twarzy Petroneli pojawił się uśmiech
-Wytrych : nie dam zamknąć się w szafie.

Desmond - 2009-12-17, 22:06

Kolejny dzień. Kolejne walki zaczepne pod murami. Victor powiódł lunetą za biegnącą kocią puszką. - I oby nie wpadła na tego mrocznego berserkera, bo to się źle skończy. - Powiedział półgłosem do Azareusa. - Wystarczy już nam niepotrzebnych ofiar. - Tymczasem sidianka biegła w stronę grupki nieprzyjaciela, z której odłączyła się jedna postać. Generał skierował na nią lunetę. - Za jakie grzechy... czemu akurat ona... - Dwie sylwetki zlały się w jedną - Nawet nie chcę tego oglądać. - Zamilkł chwilowo spoglądając na towarzysza obok siebie. W końcu wsadził mu w rękę lunetę. - Masz, Ty zobacz na efekty. - Victor obrócił się i spojrzał w niebo wzdychając ciężko.
Azareus - 2009-12-17, 22:18

Azareus przejął lunetę. Oglądanie walki przerywał sobie przeciągłym "hmmm" i "mmm". Po kilkunastu minutach, w niebo wystrzelił ogromny słup płomieni. Aza wyprostował się, po czym rzucił lunetę za siebie, w stronę Victora.
- Ta pancerna Sidanka... tańcząca. Mówił niepewnie. - Chyba ma dzisiaj... ciche dni czy jak to nazywają tą kobieca przypadłość.
Obrócił się do Victora
- Idź, zleć na dol i zobacz do której piwnicy wpadła tamta piątka. Prawdopodobnie, gdybyś nie zabrał mi tutaj czasu, chętnie bym ich przywitał. Zaraz potem idź, poszukaj Txikiego i tragicznego. Powiedz im, że dzisiaj na kolacje dostana coś z grilla.

Desmond - 2009-12-17, 22:26

Ha. Więc jednak los jest sprawiedliwy. - Victor ruszył na dół zadowolony... Piętnaście minut później dało się ponownie słyszeć ciężkie stąpanie i parsknięcie. - Nie zgadniesz co zabrali. Pamiętasz piwnice tą po lewej od budynku kucharza ? Tam były te nowo sprowadzone beczki z przednim alkoholem. Tym, który kosztował nas całkiem dużo i miał być po zwycięstwie skosztowany. I wiesz co ? Zabrali jedną z beczek. Tą, która stała w samym środku. Z mydełkami na sznurku. - Rycerz wybuchnął śmiechem i otarł łzę, która mu zaczęła spływać po policzku.
Irmo - 2009-12-17, 22:35

Ork przechadzał się po dziedzińcu. Był gotowy przywitać piratów z Miłością, ale, jak mawiał jego dziadek "Człowiek z lunetą mądrzejszy jest zawsze. Jego słuchać się trzeba." Tak więc Txiki chodził tam i siam i czekał na znak od generała. Widząc wbiegającą zieloną masę z krasnalem nie wytrzymującym tempa, zaklął siarczyście i głośno: Na ciotki Pelagii łydkę!
Ruszył w stronę kuchni, aby wrzucić coś na ząb, a może dwa, albo i trzy zęby. Miał więcej, ale nie chciał się objadać. Idąc, mruczał pod nosem -I jak tu dobrym orkiem być, skoro obdarzać Miłością nie można nikogo...

Azareus - 2009-12-17, 22:47

Aza tym razem stał w otwartym oknie, coś krzycząc.
- Podsmaż trochę od tyłu! krzyczał do Tańczącej. W tej chwili zauważył przechadzającego się po rynku Txikiego.
- Ty! Txiki! Wolisz udko czy przedramię? Świeżo upieczony berserker, chrupiąca skórka!
Odwrócił się do Victora

- Widzisz, sam musiałem ich poinformować. A co do tego mydła na sznurku... to wiesz, chciałem urządzić pewien trening. mam nadzieję, że piraci dobrze się nim bawią.
Po chwili znowu doskoczył do okna
- Dwa żeberka dla mnie!

Irmo - 2009-12-17, 22:57

Ork, zachęcony możliwością zjedzenia czegoś bez wysilania się na szukanie owego jedzenie i odpowiedniego jego przyrządzenia, ruszył w kierunku okna. Zobaczył, że wspomniany berserker to mroczny elf i wykrzywił się na samą myśl o tknięciu tego. -Wybaczyć raczysz, ale brudów ja nie zamierzam jeść. Chyba żeby głód mnie morzył, to wtedy zastanowiłbym się. Ale tak - dziękuję - powiedział do półelfa i ruszył dalej.
Azareus - 2009-12-17, 23:10

Azareus stanąl w oknie. Trzymał prawa rękę wysoko, a w ręku trzymał... złote mydło
- Stójże Txiki, orkowy mistrzu ostrza. Daje Ci oto TE mydło, abyś brudu i zgnilizny się pozbył. Niech prowadzi Cię ścieżka czystości, pełnej pienistej, łaskoczącej piany, oraz odbytów wypiętych w złudnej nadziei podniesienia go.
Aza podrzucił lekko mydło w górę, które zaczęło spadać wprost na Txikiego.

Irmo - 2009-12-17, 23:15

-Jeśli o brud chodzi i zgniliznę, to pozbyć się ciebie i piratów się nie da mydłem samym. A wręcz rzekłbym, że przyciąga was to tylko. - już miał odsunąć się i iść dalej, ale zobaczył błysk. Błysk złota. Jak na dobrze wychowanego orka przystało, zgodnie z przysłowiem dziadka "Wszystko co złoto się świeci, więc bierz to czym prędzej i w nogi", stanął i sięgnął po mydło. Uważnie, dokładnie złapał je w locie, żeby nie dawać okazji półelfowi. Schował drogocenny przedmiot i ruszył szybkim krokiem do kwater, oglądając sie co chwila za siebie, czy nikt go nie goni.
Kalam - 2009-12-18, 08:15

Kalam nie miał lunety, w każdym razie sprawnej, zaś potłuczony okular przypięty do pasa pełnił teraz funkcję całkiem udatnej maczugi, której używał ostatnio nad wyraz często. Skrwawiona banda łypała na niego złowrogo, to nie była wojna jakiej się spodziewali zresztą sam herszt miał coraz bardziej mieszane uczucia na temat przeciwnika.
-Może faktycznie za tymi błękitnymi popaprańcami stoi jakieś bóstwo, zapewne tak samo pokrzywione.-niepokojąca myśl nie po raz pierwszy nawiedziła zmęczony umysł pirata.
Pojedynki były dziwnie ustawne, zaś dyscyplina przeciwnika wzbudzała podziw. Dobrze wiedział że gdyby było odwrotnie nie utrzymałby swojej zgrai w takich ryzach.
-Wygrana wygraną ale dawać się tak bezczelnie okradać, tym bardziej gdy jest możliwość zbrojnej konfrontacji?-mruknął do siebie mrużąc oczy. -Nie do pojęcia.
-No i po pyskatej babie.-skomentował pojedynek i podrapał się za uchem trochę dłużej niż zwykle. Wyskubaną wesz zgniótł paznokciem a następnie bezwiednie wsadził do ust.
Obóz prezentował się coraz gorzej, omijając co większe kałuże ruszył w stronę swojego namiotu. Na miejscu zrzucił przeciwdeszczową pelerynę, tym razem zupełnie suchą i rozparł się w fotelu chowając twarz w dłoniach.
Obudziło go skrobanie w połę namiotu oraz ciężkie kroki, podniósł głowę i sennie otworzył powieki. Potężnie zbudowany krasnolud zrzucił mu wypchany worek u stóp i w milczeniu wyszedł na zewnątrz.
-Decado. Szkoda że nie mam więcej takich jak Ty.-zarechotał, wcale nie myśląc o bojowych walorach pirata, krasnolud był po prostu niemową.
Pakunek zawierał dokładnie to czego było im trzeba. -Felczerzy się ucieszą.-uśmiechnął się do siebie i zaczął gwałtownie drapać po karku. -Wam zaś zdecydowanie do śmiechu nie będzie.-niemal warknął podnosząc worek i wyszedł na zewnątrz. Nienawidził obozów wojennych jednak wizja kąpieli powolutku przygnała uśmiech na oblicze herszta.

Olath Velve - 2009-12-19, 11:53

Do stojących na murze Azareusa i Victora podszedł Kwatermistrz. Popatrzył na widok pod murami i rzekł.
- Melduję powrót z urlopu zdrowotnego, choć bym se jeszcze poleżał. Acha, w końcu dosłali sznureczki do mydeł, bo nie chciałem martwić ani głowy zawracać, ale zapas mydła ze sznureczkami to trzymam w tajnej swojej skrytce, a w magazynku było tylko mydło w żelu, więc pomyślałem, że skombinuję trochę sznureczków a alchemikowi zlecę zamianę żelu w cóś twardszego i mniej śliskiego i wtedy dodało by się sznureczek i to na razie rozwiązało by problem niedostatniego oświetlenia w łaźniach, bo sami wiecie, jak słabo się palą świeczki w zaparowanej łaźni.Olath przerwał by nabrać tchu, a widząc coraz większe zdziwienie malujące się na twarzach oficerów szybko kontynuował.- Acha no i ostatnio był tylko dostępny zapach Śnięta Ryba więc poprosiłem zielarzy by nazbierali jakichś pachnących ziół. No... ale... tego... nie będzie, bo jakieś śmierdzące szczury zabrały to mydło, co je schowałem w magazynku na alkohol coby nikt tam tego śmierdzącego żelu nie wypił, bo i tak cuchnęło od beczki na parę metrów. A ... teraz cały plan wziął w łeb. I w co ja te sznureczki powtykam? Chyba każdemu wbiegającemu Phi-ratowi w tyłek sznureczek wetknę coby się nie zgubił kolegom po ciemku! Odmeldowuję się! Olath odwrócił się na pięcie, a za oddalającym dało się słyszeć plany konieczności zakupu nowych beczek ze śniętymi rybami i uciążliwy proces produkcji z nich mydła w żelu i jaki to ten świat jest okrutny i nie rozumiejący roli logistyki i pilnego planowania wydatków związanych ze srajtaśmą i mydłem.

Yarpen - 2009-12-19, 13:09

Gideon wracał z geju motyli zaopatrzony w zrabowane kostki mydła, ponieważ nie miał przy sobie żadnego worka, a chciał zabrać jak najwięcej kostek to trzymał je w paszczy. Jednak bardziej był zadowolony z płynu który znalazł w innej beczce o urzekającym rybim zapachy, żałował że miał ze sobą tylko mała manierke, a nie jakieś wiadro. Kostki mydła przeznaczy na umycie Icara jednak płynem postanowił się nie dzielić.
Żałował ze nie udało mu się ubić tym razem żadnego błękitasa, widocznie pochowali si w szafach. Miał za to mnóstwo czasu żeby ich jakoś za to ukarać więc naszczał do każdej beczki z alkoholem znajdującej się w magazynie.
-Wasssze sssdrowie sssszafoluby hehehe -Dobrze że ostrzegł kamratów, bo inaczej zamiast mydeł wynieśli by beczki z alkoholem.

Irmo - 2009-12-19, 20:11

Txiki wstał rano, mając nadzieję, że w końcu zrobi coś bardziej pożytecznego niż łażenie w te i we wte. Po skromnym śniadaniu(jajecznica z sześciu jaj na boczku i 4 pajdy chleba z szynką) wyszedł na mury w poszukiwaniu generałów z pytaniem, czy nie ma dla niego jakiegoś zajęcia. Obszedł twierdzę kilka razy. Nie wiedział dokładnie ile, bo przy piątym okrążeniu stracił rachubę. Stanął w końcu na wieży i zacisnął zęby ze złości.
-No tak! A oni atakują sobie tych piratów. Beze mnie! - zaczął wygrażać pięścią w kierunku obozu agresorów. Wtedy podbiegł do niego młody chłopak i pociągnął go za rękaw. Chcąc nie chcąc, ork schylił się -Czego? -warknął. Po chwili zorientował się, że to nieładnie i dodał -Chłoptasiu.
"Chłoptaś" wskazał ręką na zbliżającą się postać, drugą pokazując papier z pieczęcią i podpisem Azareusa. Txikiemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Nawet nie przeczytał papieru, tylko zbiegł na dół i wyszedł przed bramę.
Dobył swojej Miłości i czekał.
Po dość długim czasie dobiegła do niego mroczna elfka. A cóż to być ma? - zdziwił się w myśli. Jednak niemal natychmiast krzyknął do niej -Pokłoń się przed moją Miłością!
Po nie więcej jak kilkunastu minutach(jako, że elfka cokolwiek żywotna była), Txiki triumfował. -Ech, te kobiety. ?askotać potrafią tylko i się liśćmi zasłaniać.
Splunął pogardliwie i wrócił do środka odpocząć, żeby być gotowym do ukochania następnego przeciwnika.

Emilka - 2009-12-21, 14:19

Po kilku dniach szturmów tak wygląda przebieg wojny:
Vaakirath [125] Txiki Tartalo [141] 2009-12-19 16:33:46
Rukmar [136] -brak- 2009-12-17 21:00:13
Asbagarin [136] -brak- 2009-12-17 21:00:03
Decado [142] -brak- 2009-12-17 21:00:02
Bjarnie [129] -brak- 2009-12-17 21:00:01
Petronela Spiczastoucha [145] Tańcząca z Drzwiami [140] 2009-12-17 20:59:59
Gideon [141] -brak- 2009-12-17 20:59:59
Jordan Waleczny [134] Markain Battleheart [151] 2009-12-15 22:30:01

i teraz czas zabrać się do roboty skoro od piratów już niewielu zostało co mogłoby nam zagrozić więc czas na nasze szturmy i pokazanie teraz naszych szponów:
Korgoth [147] Kalam [151] 2009-12-20 23:30:43
Amerth [150] Makowa Panienka [140]0 2009-12-20 23:30:15
Till [149] Malakai Makaisson [141] 2009-12-20 23:30:07
Victor von Carstein [152] Asbagarin [136] 2009-12-20 23:30:03
Amerth [150] -brak- 2009-12-19 21:11:42
Victor von Carstein [152] -brak- 2009-12-19 21:11:40
Azareus [151] Kalam [151]0 2009-12-19 21:11:18
Ss [152] Decado [142] 2009-12-19 21:11:01


Piraci Morza Czaszek W o j n a Błękitna Gildia

11/42 zabitych 22/47
1903 punkty 296
10 wygrane 21

Irmo - 2009-12-23, 00:03

Ork już od kolacji chodził poddenerwowany. W końcu nadarzała się okazja, żeby wybiec przeciw piratom, przerzedzonym, ale jednak. Kiedy księżyc wzeszedł odpowiednio wysoko, aby widać było teren oddzielający obozowisko agresorów od warowni, wybiegł nie oglądając się na innych.
Ku swej radości, natknął się na przeciwnika. Jakiś czas się wyczekiwali, po czym gad Gideon wykonał pierwszy ruch. Txiki wiedział, że będzie to ciężka walka, ale miał ze sobą Miłość, więc czuł się bardzo pewnie. Walka nie trwała długo, czego można się było spodziewać. Dwaj niezwykle zręczni przeciwnicy o wielkiej sile. Jednak ork górował w tym drugim elemencie wyraźnie górował. Berserker dzielnie się trzymał do ostatnich chwil, ale w momencie gdy znudzony ork kopnął go dwa czy trzy razy, zaczął krzyczeć i wołać. Głos gadziny uleciał jednak w przestrzeń, podobnie jak duch martwego pirata.
Zadowolony z siebie Txiki pogłaskał Miłość i wrócił do twierdzy.
Kilka chwil po nim wrócił lacert Walkorm, bez śladów walki.
Natomiast trzecia atakująca, sidanka Tańcząca z Drzwiami, zabalowała u piratów do rana. Ork nie pytał co i z kim tam robiła...

Yarpen - 2009-12-23, 12:07

Gideon ocknął się lazarecie, a pierwsze co ujrzał to dwie duże krągłości w dekolcie zielarki która go opatrywała. Pozwoliło to gadowi na chwile zapomnieć o bólu.
Po woli przypominał sobie walkę z orkiem, kiedy przypomniał sobie ostatni cios parsknął śmiechem. Na wojnie z błękitkami padł dopiero w walce z wojownikiem z turkusu.

Kapitan Planeta - 2009-12-25, 23:55

Kochana mamusiu Tańcząca z Waranami

Dzisiaj miałam spotkanie wojennego stopnia nr.1 z pyratem. O dziwo, był to najemnik którego znałam z turnieju. Oczywiście zrobiłam to co mi powiedziałaś - użyłam zapalniczki i uzyskałam wędzonego elfa. Nie biłam się z nim długo, ponieważ ten ordynus, ten świński ogonek, on on... on mnie bił! Skopałam mu pupę, no jak tak można, kobietę bić. Skoro najemnik, to jakiś damski bokser musiał mu zapłacić. Spaliłam gnoja a z uszu zrobiłam wykałaczki. na domiar złego, po tej walce trochę pochorowałam. Na ostrzu jego broni była pleśń. Nie wiem co on tą bronią robił, ale w efekcie pochorowałam trochę ale zaraz potem szybko doszłam do sił. Mistrzyni i dowództwo było ze mnie zadowolone i dało mi podwyżkę żołdu. Właściwie nie wiem po co mi ten żołd, ledwo mieści mi się w szafce. jedzenie za darmo, spanie dobre, prześcieradła czyste. Nawet o kuwetkę zadbali, codziennie nowy, świeży i pachnący żwirek. Ze złotem nie mam co robić, więc przysyłam Ci trochę do Nimmth. Z tego, co twierdził Kwatermistrz Olath, za taką sumkę można kupić sobie całą szafę ubrań lub jak to powiedział dyktator Azareus - całkiem pojemna szafę.

Tulę ogonkiem i obiema łapkami
Tańcząca z Drzwiami

PS: Mój przeciwnik miał na imię Ilmarin czy jakoś tak.

Kilka dni później

Kochana mamusiu!
Ale dzisiaj miałam walkę! Sama mistrzyni ranna z łóżka mi gratulowała! Otóż pewnej nocy wezwał mnie do siebie Azareus. Przez chwilę myślałam, że trafię do szafy, ale przecież jestem kobietą. Wręczył mi taką rurkę ze szkiełkiem wewnątrz i kazał za pomocą tego patrzeć przez okno. Ujrzałam jakiś kształt, a po chwili Azareus kazał mi wyjść poza mury i "zachędożyć dziada". jak kazał to zrobiłam. Spotkałam Drowkę. Jakie ona miała prześliczne klipsy! a jaki podkład1 Normalnie cudo. Ale co się okazało po walce, to zwykła tapeciara, ponieważ była to niemal starowinka, makijażem ukrywała swój brrrrr zarost! Z uderzeń i szybkości ataków wywnioskowałam, że walczę z berserkerem. Mocno pogniotła mi blachę i... i... skaleczyła mnie w ogonek! Nawet sobie mamo nie wyobrażasz jak to bolało. Normalnie tak się wściekłam, że jak przerznęłam mieczem po łbie, to buchnął ogień pod samo niebo. Wiem ze mi zabroniłaś podpalać innych, ale naprawdę nie panowałam nad sobą. Zgrillowaną drowkę zaniosłam do gildii. Wszystkim bardzo smakowała, zaś Azareus zjadł aż dwa żeberka!

Całuje i tule, ale bez bolącego Ogonka
Tańcząca z Drzwiami

PS: za kilka dni idę w ataku!



Kochana Mamusiu
Pisze do Ciebie z Yberii. To taka wyspa na południowy wschód od Gaju Motyli. Trochę bałam się płynąć, a zwłaszcza bałam się wody. Po dopłynięciu rozbiliśmy obóz. Byla nas niezła grupa, a jutro miał iść oddział Exarkas czy jakoś tak. My szliśmy toż za nim. Przed wyjściem Generał Victor pouczył mnie, abym uważała z mieczem, ponieważ mogę podpalić cały las. Zaś Azareus dodał mi otuchy mówiąc, że uderzenie to mam po Tobie mamusiu! Nie wiedziałam że znałaś tego pana. Podobno często walczyliście podczas turnieju, a na wojnie nawet go pokonałaś. Stwierdził ze jestem do Ciebie bardzo podobna, ale nie z charakteru. Kiedy dogoniliśmy przodowników, okazało się że podczas walki poległ tylko Azareus, zaś umęczony Amerth zdołał położyć jakiegoś kurdupla. Pewien ork imieniem Korgoth, widząc Azareusa leżącego an trawie, zawył i wykonał dziwny cios na Kalamie, nazwany przez kogoś z tłumu "Veańskim" Co spowodowało zgon imć Kalama. Podobno był to najzdolniejszy i najlepszy z piratów. Po kilku dniach znaleźliśmy siedlisko piratów. Wpadlam do środka tego stęchłego obozu. Przed pewnym budynkiem stała elfka. W przeciwieństwie do innych piratów zbytnio nie sprawiała mi problemów. Trafiała mnie często ale jej uderzenia odbijały się od mojego pancerza. pacnęłam ja kilka razy mieczem, po czym przeszłam po niej do budynku, którego pilnował. Jak sie potem dowiedziałam, była to komnata herszta, w której znalazłam dziwny, gruby patyk podobny do... fallusa! A śmierdział fekaliami. nawet do łapek go nie wzięłam. Ci piraci to naprawdę jacyś skrzywieni zboczeńce. Podczas powrotu, spotkałam wyrośniętego gada. Był to paladyn, ponieważ regenerował swoje rany w zawrotnym tempie, ale ogień zbytnio temu nie sprzyjał.Wkońcu udało mi się gada zatłuc na śmierć i przydeptać. Po powrocie do obozu, usłyszałam ze jestem największym "killerem" w Gildii. Lacert Ss zrobił mi nawet portret z orderem, który wysyłam Tobie

Ściskam wszystkim co mam i podojnie ogonkiem
Tańcząca z Drzwiami

PS: Azareus nie byl zadowolony z tego, że nie przyniosłam tego śmierdzącego badyla.

Lathea - 2009-12-26, 00:51

Tancząca odpisała na wszystkie listy córki, poirytowana że sama nie moze stawić się na wojnie, jak za dawnych dobrych czasów...

Ogniste kociątko moje kochane!

Z rosnącą niecierpliwością oczekiwałam na wieści wojenne z Gaju. Niestety poczta działa jak chce, a kurierzy czestokroć listów do podcierania używają, więc możesz to pismo dostać w stanie mocno... nieciekawym. Moja miłość jednak za nic ma takie drobne niedogodności i podsycana brzęczącym mieszkiem, spieszy z gratulacjami. Cieszę się niepomiernie, że zapalniczki używasz, pamiętaj jednak, że raz przypalone futerko niełatwo odrasta. Najemnicy to dziwna klasa, nie wiem w czym nurzaja swój oręż, ale znam niezawodne na to lekarstwo, choć za młoda jesteś by je regularnie popijać. Mniejsza z tym, skoro zdrowa już jestes, niemniej jednak trucicieli trzymaj na dystans miecza.
Martwiłam się również tym, czy błękitni dobrze Cie będą traktować, widzę jednak że potrafią się i z damą obejść należycie. Nie daj sie skusic na kąpiel z mydłem, nic tak nie szkodzi futerku jak wspólne kąpiele... Szaf i to nawet niektórych pełnym wdzianek najróżniejszych mam pod dostatkiem, ale wypiłam nieraz Twoje zdrowie i toastów za pomyślność wyprawy nie zlicze. Też byłam chora, ale już mi przeszło i oczekuję dalszych, równie pomyslnych wieści. Tulę Cię maleństwo, dbaj o siebie wśród tych zbo... lałych błekitnych wojowników.

PS: I pamiętaj, żeby nosic bieliznę pod zbroją!!!


Kochana córeczko,
Obgryzłam z nerwów dwa pazurki (ale już odrosły), czytając o mistrzyni w łóżku i wezwaniu od Azareusa!!! Uważaj, zło czai się wszędzie, najczęściej zaś nadchodzi od tyłu. A szafy unikaj jak kąpieli, bo chłopcy moga się kiedyś skonczyć. Dumna jestem z Twojego bystrego wzroku i szczerze współczuję walki z berserkerem, bo zanim sie porządnie rozgrzejesz to oni już leżą w kawałkach. Ale masz rację, jedzenia marnować nie wolno, nawet jeśli była stara i żylasta. Przesyłam Ci przez posłańca nowa zbroję, ma wzmocniony napierśnik i te kolce... uważaj z przytulaniem kochanie. Maść na ogonek najlepsza z elfiego sadełka, ale zielarze strasznie ją cenią, bo utuczyć elfa to nie lada wyczyn, popytaj może w czeluściach szafy jakiś się jeszcze uchował zapomniany...

Ściskam mocno i masuję ogonek, żeby nie stracił giętkości,
Tańcząca z Waranami


Tańcząca moja blacharo!
Mamusia aż za dobrze wie, gdzie jest Yberia, bywała na tej zaszczurzonej wysepce na wojnach z pyratami za czasów swej burzliwej młodości nie raz i nie dwa. Na strach przed wodą najlepsza gorzałka i uściski, lecz w zaistniałej sytuacji z braku odpowiednich ku temu elementów kuracji, zostaje Ci jeno trunek... Z niejakim rozbawieniem czytam, iż Lama von Carstein został generałem, chyba czas by Ci było porozmawiac z mistrzynią o awansie. Azareusa wspominam miło, jako poległy prezentował się zadowalająco, turniejów szczerze powiedziawszy za dobrze nie pamiętam, zbyt wiele ich było... Zapytaj go jednakże coma do zarzucenia mojemu charakterowi, bo znajdę jeszcze w sobie w razie czego tyle sił, by mu przypomnieć jaki on jest naprawdę! ćwicz prawicę tak, jak Cie uczyłam i nie zapominaj o regularnych treningch w samotnosci, to poprawia koncentrację i refleks. Od Korgotha trzymaj się z daleka, jesli na nim trenujesz to niech Cię wszystkie duchy bronią przez odwracaniem sie do niego plecami. Słyszałam o jego orczej miłości i wcale, WCALE nie przypadła mi ona do gustu!!! Dwie kolejne walki wygrane, oby tak dalej córeczko to może uda Ci się dogonić mnie w ilości zabitych wrogów. Portret powiesiłam obok lodówki i co chwilę na niego spoglądam, ocierając łapka łzę wzruszenia. Tak, tak piraci to zboczency i degeneraci, lecz Twoi kompani wcale nie lepsi, z tego co pamiętam. Ale wierzę że sobie radzisz i rozpalasz wszystkich dookoła w te mroźne, zimowe noce...

Pozdrawiam gorąco i całuje w czubek noska!
Mamusia
PS: Azareusowi przekaż moje ustne ostrzeżenie, niech sam sobie zabawki dostarcza!

Desmond - 2009-12-26, 11:44

Kolejny dzień. Kolejne walki. Victor'a częściej ostatnio można było spotkać na murach obronnych niż gdzie indziej. Tym razem było inaczej, sam dowodził grupką Błękitnych Obrońców na froncie. Pierwszego dnia ataków na tych pirackich obwiesi, którzy sami się chyba piratami nazwali, bo do prawdziwych piratów to i zapału i umiejętności im brak, padł Azareus. Victor liczył na spotkanie z Przywódca piratów, jednak ciężka zbroja spowolniła go i wcześniej dobiegł Azareus. Kolejnego dnia Victor poprowadził kolejny prawie udany atak, ah gdyby nie ta pechowa walka Amertha, po czym razem z niewielkim oddziałem odeskortował Azareusa i Amertha do fortecy. Gdy przybył ponownie na linie frontu zobaczył, że jego podopieczni dobrze się mają. Kolejnego dnia razem z grupką dzielnych obrońców cnót uciśnionych obywateli, ruszył na dalszy ubój piratów. Niestety tym razem ponownie nikt nie stanął na jego drodze...

Dzień 19 walk.

Victor stał w szybko przygotowanym namiocie, niedaleko pirackich siedzib. Spojrzał na pachołka po swojej prawicy i wyciągnął w jego stronę zapieczętowany list. - Pogratuluj Azareusowi udanej obrony naszej fortecy i dostarcz mu ten oto list. - Po tych słowach rycerz ruszył w strony zgrupowania swych żołnierzy. Stanął na przeciw nich po czym przemówił donośnym głosem. - Bracia w wierze i przekonaniach. Tak jak myślałem. Piracka siła kończy się na głośnym szczekaniu i biciu dziewek. Jednak i za te czyny przychodzi nam odpowiadać. Jak nie przed stwórca to przed imperatorem. Jak nie przed imperatorem to przed jego pięścią, która gromi wrogów tej krainy. Oto My! Błękitna Gildia jesteśmy tą pięścią, i nadeszła pora by na dobre zatopić ją w kolebce tej pirackiej zgnilizny. Nie lękajcie się wojownicy, stwórca jest nam przychylny. Dziś ponownie złożymy tej krainie ofiary z rzezimieszków. Do boju i nie brać jeńców! - Po tych słowach Victor uderzył się pancerną rękawicą w tors i ruszył powoli,na czele pochodu, ku spotkaniu z piratami.

______________________________
______________________________
Wieści z frontu:

Obrona:

Bjarnie [136] Buanua [139] 2009-12-23 21:00:18
Rudobrody Orm [122] Mazz [131] 2009-12-23 21:00:12
Rukmar [142] Tragiczny [147] 2009-12-23 21:00:07
Mordrag [136] Parn [147] 2009-12-23 21:00:04
Lommel Ranamarth [133] Zunifarm Palivax [144] 2009-12-23 21:00:03
Omeria Morin [134] Tańcząca z Drzwiami [152] 2009-12-23 21:00:02
Dora Deann [131] Sigmar [147] 2009-12-23 20:59:59
Alimea [134] Burm Szeroki [148] 2009-12-23 20:59:10

Atak:

Victor von Carstein [159] -brak- 2009-12-25 22:36:04
Vorxon [144] -brak- 2009-12-25 22:00:03
Raen Feahim [146] Karg Dargamon [133] 2009-12-25 22:00:03
Hazlitt Genes [150] -brak- 2009-12-25 22:00:02
Olath Velve [149] Salbeck Hacknell Glormhuss [146]0 2009-12-25 22:00:02
Ss [161] -brak- 2009-12-25 22:00:02
Walkorm [159] -brak- 2009-12-25 22:00:02
Tańcząca z Drzwiami [152] Soulfly [135] 2009-12-25 22:00:02
Karuzel [148] -brak- 2009-12-25 22:00:01
Walkorm [159] -brak- 2009-12-22 23:50:40
Olath Velve [149] -brak- 2009-12-22 23:50:00
Walkorm [159] -brak- 2009-12-21 23:50:16
Txiki Tartalo [152] Gideon [150] 2009-12-21 23:50:00
Tańcząca z Drzwiami [152] -brak- 2009-12-21 23:49:59

Piraci Morza Czaszek W o j n a Błękitna Gildia

14/43 zabitych 31/47

1903 punkty 1792

13 wygrane 30

Irmo - 2009-12-28, 18:06

Do Yberii przybył ostatni statek z wojownikami Błękitnej Gildii. Wśród nich był Txiki, wyleczony, pełni sił i ochoty na zbicie pirata. Po dwóch dniach ork dostał rozkaz wymarszu od generała von Carsteina. Ochoczo złapał swoją Miłość i ruszył. Z obozu oprócz niego wyszli także generał, dobry znajomy Korgoth i dwóch, których nie kojarzył zbytnio. Po kilku chwilach dwaj orkowie wysunęli się na czoło pochodu. W trakcie marszu zastanawiali się czy i tym razem piraci pochowają się po wychodkach i innych kryjówkach, czy też może staną do walki. Tak, nie patrząc na innych, oddalili się na kilkanaście metrów od pozostałych szturmujących.
W oddali Txiki ujrzał dwóch krasnoludów. Uśmiechnął się obleśnie, poprawił topór w dłoniach, wymienił porozumiewawcze spojrzenia z Korgothem. Dwa krasnoludy ruszyli w stronę orków. Korgoth wysunął się odrobinę do przodu, Txiki miał jeszcze okazję obejrzeć starcie dwóch mnichów, zanim doskoczył do niego drugi krasnolud. Po kilku chwilach zorientował się, z kim ma do czynienia. Psia kostka! ?owczyna znowu jakiś. Kolejne dni bez walki czekają... - pomyślał rozgoryczony i zaatakował z furią, nie szczędząc butów na potężne kopniaki. Jakoś tak się złożyło, że stopa orka zatrzymywała się w okolicach pasa krasnoluda...
Po wygranej walce ork obejrzał swój 'pancerz'. -Mógłby chociaż do końca zniszczyć, a nie... i co zrobić teraz z takim? - mówił do siebie. -Nic tu po mnie...
Odszedł i w obozie zgłosił się od razu do medyka.

* * *

Vorxon [151] Maćko [140] 2009-12-28 12:00:02
Pongur Dzika Nutria [142] Bjarnie [146] 2009-12-28 12:00:01
Victor von Carstein [164] -brak- 2009-12-28 12:00:01
Txiki Tartalo [158] Gaared [151] 2009-12-28 11:59:31
Korgoth [161] Drakki Ognistobrody [143] 2009-12-28 11:59:29
Ss [166] -brak- 2009-12-27 23:49:59
Sigmar [149] Orgh [143] 2009-12-26 23:07:16
Tańcząca z Drzwiami [156] -brak- 2009-12-26 23:02:28
Victor von Carstein [164] -brak- 2009-12-26 23:00:09
Korgoth [161] -brak- 2009-12-26 23:00:04
Till [164] -brak- 2009-12-26 23:00:03
Burm Szeroki [154] Kelk [148] 2009-12-26 23:00:03
Ss [166] -brak- 2009-12-26 23:00:03
Vorxon [151] -brak- 2009-12-26 23:00:03


Piraci Morza Czaszek W o j n a Błękitna Gildia
15/43 zabitych 36/47
1903 punkty 3063
14 wygrane 35

Yarpen - 2009-12-28, 21:11

To ta wojna jeszcze trwa? :shock:
Irmo - 2009-12-28, 21:27

Tak, trwa. Wbrew temu co myślisz, wojna nie skończyła się na Twojej śmierci ;P

Gdybyście, kochani piraci, nie bali się i przynajmniej co drugi(jak nie częściej) atak bronili, to pewnie już by było po kłopocie.
Osobiście z chęcią bym was wyciął do nogi, ale widać nie mam na co liczyć ;) [pomijam już fakt, że dajcie mi takich obrońców :P ]

vallo - 2009-12-28, 22:53

Irmo jak mawiał leniwy ogrodnik - nie przesadzajmy! - a kto ma bronić? -50 lvl?
Zobacz na turnieje z 10 już nie gra to może z 5 żyje
A kilku to już nie gra hohohohoho ,więc wszystkich nie zabijecie.
Więc klepać te punkty ,bo mi też już się nudzi:P

Irmo - 2009-12-28, 23:05

Zawsze możecie się poddać i za tydzień spróbować od nowa :P
Desmond - 2009-12-29, 01:23

A jeszcze niedawno vallo coś mówił o 2 tygodniach w których nas pokonają :P
Khhagrenaxx - 2009-12-29, 12:11

Może miał na myśli dwa lata? ;P
vallo - 2009-12-29, 16:26

Nigdy czegoś takiego nie pisałem :P
My wam nowej nie wypowiemy ,bo ja nie wierzę(m) w przychylność losu jaki was spotkał przy ubiciu mnie :P

Emilka - 2009-12-29, 16:36

No nie wypowiecie kolejnej bo jedna sroga porażka wam starczy a nas ta wasza porażka ugruntowała w pełni że w tej erze nikt nie pokona Błękitnych :) no i chyba to już zrozumieliście że tak w tej erze wygląda rozkład sił :)
Ale tak czy siak spotkamy się na kolejnej wojnie bo w końcu złoto nam potrzebne jest ;)

vallo - 2009-12-29, 16:38

Cieszę się niezmiernie ,że wasze zacne błękitne Zadki w końcu ruszą do nas w przyszłej wojence:P Złota ci u nas dostatek :D
Tam zaraz niepokonani- nie lekceważcie Złotego Legionu:)

Yarpen - 2009-12-30, 14:25

Irmo napisał/a:
Zawsze możecie się poddać
pomyliłeś nas z inną gildią ;)
Emilka - 2009-12-30, 15:05

ale my się nie obrazimy jak skapitulujecie bo bronić już nie chcecie a o szturmach nie wspomnę!
Przegralibyście chociaż tą wojnę w taki sposób że wycięlibyśmy was w pień :D co z resztą zrobiliśmy teraz ponoć zostały u was jakieś duchy co wiecznie śpią :D

Irmo - 2009-12-30, 17:20

Niestety Emilu. Jeszcze są u nich żywi grający:
Bjarnie
Sagita
Salbeck Hacknell Glormhuss
Moragan Bergsevinn
Egzor


Z duchów:
Mannon
Irmelin
Raksha Merrow

I są jeszcze Melkhior i Darnok DeRanul, ale nie zwróciłem uwagi, czy wbijają poziomy czy nie.

Tak więc, mamy jeszcze kogo ciąć ;P

Yarpen - 2010-01-04, 15:01

A ta wojna nadal trwa... cóż widze że BG tak bardzo boi się Piratów że nawet nie chcą wygrać tej wojny ;P
Spoko, i tak wam skopiemy cztery litery ;P prędzej czy później

vallo - 2010-01-04, 16:04

Bjar wszystkich ubije:P - po kolei hihi
Azareus - 2010-01-04, 16:29

A ja powiem że w większości piraci to banda pyszałków :P zaczynają wojnę, dostają łomot i wrzeszczą że przeciwnik leżącego butem nie dociśnie do ziemi :P Wy sobie flejmujecie to ja sobie tez mogę co nie? jak zaczęliście to ja skończcie, to nie jest cholerna biedronka że wam słitaśny pokemonek zapakuje cukierki w foliowa torebeczkę :P Albo jesteście piratami z krwi i kości albo lolitkami opitymi rumem i ubranymi w brudne sukienki aby się pokazywać jaka to galerianka z niej :P


*mówiłem że kiedyś zacznę flejmić :P

Lathea - 2010-01-04, 17:52

Już nikt do mnie listów nie pisze, może chociaż się pokłócicie trochę? ;P

Bo dodam do ignorowanych *ta groźba zawsze działała* :D

A tak na serio, to skończcie tą wojnę, bo my też sobie coś chcemy klepnąć, a jesteście jedynymi gildiami, które mają rozbudowane koszary^^

Ciran - 2010-01-04, 18:04

Nie wiem po co to przeciąganie wojny, wygraliście to zbierzcie łupy i wróccie do siebie. Pozatym jak tak bardzo potrzebujecie złota i naprawdę czujecie sie tacy mocni w tej erze to pokonajcie nas w ataku. Dla nikogo niespodzianką chyba nie jest, że wojne obronną prowadzi się łatwiej.
vallo - 2010-01-04, 18:49

Aza nie po to jest kilka możliwości wygrania wojny ( jeden warunek akurat spełniacie ,żeby ją wygrać).
Wiemy ,że przegraliśmy:)
A po co mamy my ją kończyć? Żebyście pisali że ją poddaliśmy?
Nie odbierzemy wam honorów jedynej Gildii, która poddaje wojny z "widzi mi się".
Skoro wy nie skończycie to jest to ostatnia wojna w tej erze :)
I mogę też przyznać ,że w tej erze nikt Piratów w ataku nie pokonał :) Ha

P.s przez najbliższe 100 lvl się nie rozbudujemy ,więc więcej siana nie dostaniecie:P
A im dłużej czekacie tym mniejszą zdobycz macie :D

Desmond - 2010-01-04, 18:55

Pozwolę sobie od Azara zaczerpnąć liczebników porządkowych.

Primo:

Ciran napisał/a:
Nie wiem po co to przeciąganie wojny, wygraliście to zbierzcie łupy i wróccie do siebie. Pozatym jak tak bardzo potrzebujecie złota i naprawdę czujecie sie tacy mocni w tej erze to pokonajcie nas w ataku. Dla nikogo niespodzianką chyba nie jest, że wojne obronną prowadzi się łatwiej.


Jak dla nikogo niespodzianką nie jest, że łatwiej wybrać w obronie to mogliście nie atakować i się nie chwalić jak to w 2 tygodnie nas rozsmarujecie ;)

Secundo:

Wyprowadziliście 48 ataków na nas my na was 57 z czego 2 jeszcze sobie czeka u was na kogoś kto nie ma pełnych portek. Także ciężko mówić o tym, ze to my prowadziliśmy wojnę obronną. Raczej bym powiedział wojnę z głową przy ograniczaniu strat własnych. Więc klimatycznie wojna wyszła dobrze. Horda piratów zaatakowała bez ładu i składu, po czym oberwała od obrońców uciśnionych.

Tertio:

Pisze się " Poza tym", nie "Pozatym".

Quattro:

Lathea napisał/a:
A tak na serio, to skończcie tą wojnę, bo my też sobie coś chcemy klepnąć


Jak chcesz to ja mogę Cię klepnąć ;P

Quinto:

vallo napisał/a:
Aza nie po to jest kilka możliwości wygrania wojny ( jeden warunek akurat spełniacie ,żeby ją wygrać).


Bo ładniej wygląda 4x 100% niż tylko 3x 100%. Także nadal liczymy, że niczym owieczki pójdziecie na rzeź do końca, za waszą ideologię. Piwo, rozróby, macanie dziewek i głośne szczekanie.

Azareus - 2010-01-04, 19:00

A co mamy pisać? "You can't Triforce!"?
Już na s2 sie przyzwyczaiłem do wojen dłuższych niż przewidziano itp itp

A że nikt piratów w ataku nie pokonał, to potem będzie że nie zabił wszystkich, nie osiągnał średniej wymaganej do skończenia i jeszcze dalej. czy w ataku czy w obronie 10% po kiecy ktoś dostanie i tyle ;d Wy gracie dla zabawy, my po to aby wygrać, pojarać sie jak lolitki i próbować wygrać dalej. Cel jest oczywisty i ja wam wyrzutów nie robię że gracie dla zabawy ;d

A co do tego że obrońca ma lepiej... to na cholere była ta wojna? Więc jeżeli gracie dla jaj to rozumiem że to dla zabicia nudy. OK, ale waszej, nie naszej ;d

A flejmic będe ja ponieważ:


Edit:
Weź mi się Desmond w flejm nie wpinaj bo Cie żółcią obryzgam i będziesz miał :D
A liczebnikami miałeś na maturze spamowac porrrrrrrrrkewa!

romaro - 2010-01-04, 19:17

Piękny rysunek, piękne wypowiedzi. A powiedzcie czy macie jakiś konkretny, poważny powód, dla którego nie kończycie wojny?

A może ten powód jest tak samo tajny jak powód poddania się GWNowi i znają go tylko wysoko postawieni wybrańcy? ;P Żart, żart! Nie zmieniajcie koloru twarzy na purpurowy ;)

Azareus - 2010-01-04, 19:23

Ależ oczywiście że nieeeeeeeeeeeeeeee :P

Ach Romuś ty mały łobuziaku, nie dotykaj mnie w takie miejsca bo się z fioletu zaczerwienie. kto cie nauczył takich chwytów u piratów? oj niegrzeczny niegrzeczny :P

A powód będzie jak się uspokoję i jak mi się łaskawie zechce :D

Lathea - 2010-01-04, 19:25

Mają, mają, pewnie też zapili i ktoś mistrzowi zaiwanił guzik z napisem 'zakończ wojnę' ;P
Teraz panika w całej gildii, rewizje osobiste...
A to wszystko trwa.
A mi sie nudzi, no :D

Desiu, jak taki chętny do klepania jesteś, to trzeba się było na wojence bardziej starać. Tej i tamtej^^

romaro - 2010-01-04, 19:27

Słucham? Ty to się do mnie ostatnio tak zwracasz, że ja naprawdę nie rozumiem o co się Tobie rozchodzi :roll:

Zaraz zaraz, skoro powód będzie dopiero jak Ci się zechce, oznacza, że póki co go nie ma. Mimo to musi być skoro jest jak jest. Istny paradoks! :)

Azareus - 2010-01-04, 19:30

Gorzej! to nie paradoks! To TTTOO... AAAAAAAAAAAAAA! ON GRYZIE!

Romciu, ty nie bądź taki figlarny oj oj oj :P

Lathea - 2010-01-04, 19:32

Przepraszam czy ta wojna ma zakończyć się wspólnym prysznicem przyjaźni, gdzie bg będzie myło plecki pmc i na odwrót?

Ups


chyba znów zdradziłam jakiś wielki sekret ;P

romaro - 2010-01-04, 19:33

Dobrze, może faktycznie lepiej będzie jak się najpierw uspokoisz bo widocznie ktoś Ci czegoś do kawy dosypał ;)

P.S. Lepiej każ posłać jakiś szturm na s2 :)

Edit: Lathea, chyba Aza na to liczy ale nie wiem jak to tak, trup z trupem?

Lathea - 2010-01-04, 19:36

Nieżywi nie będą przynajmniej uciekać...

Aza, przestań już nam opisywać swoje fantazje i znajdź ten guzik, no xD

Azareus - 2010-01-04, 19:37

No weeeeeź, nie kończ tak szybko jak z moim rycem na s2 :P A szturmu nie posle bo my sie latnie bafilismy w piaskofnicy a psysedl zuy calny lomalo i popsul nam bapke z piasku! poffiem mamusi i schylis sie po mydlo! :D :D

Lathi, ukarałbym Cie szafą, ale dla Ciebie to czysta, perwersyjna przyjemność, więc Ci jej nie dam ;d

Edit: A o dualnej nekrofilii to sie nie słyszało? keke? :D

vallo - 2010-01-04, 19:54

W końcu wchodząc na forum nie ma obawy o pustki w tematach :D

Desmond napisał/a:


Jak dla nikogo niespodzianką nie jest, że łatwiej wybrać w obronie to mogliście nie atakować i się nie chwalić jak to w 2 tygodnie nas rozsmarujecie ;)


Pokaż mi tego posta gdzie pisze ,że was rozwalimy w 2 tygodnie.
Gdybyśmy my nie zaczęli to nikt by nie zaczął :P - nazwa zobowiązuje :P

Desmond napisał/a:


Secundo:
Wyprowadziliście 48 ataków na nas my na was 57 z czego 2 jeszcze sobie czeka u was na kogoś kto nie ma pełnych portek. Więc klimatycznie wojna wyszła dobrze. Horda piratów zaatakowała bez ładu i składu, po czym oberwała od obrońców uciśnionych.


Ale przez pierwsze 12 dni nie przeprowadziliście żadnego ataku co jest wojną obronną :)
Nic nie mam do klimatycznego podejścia ,bo fajnie to wyszło- wygraliście ,zjedliście mnie
,ALE DAJCIE SZANSę NA REWANŻ :D
Jaka frajda dobić niskolvlowców ,którzy nie grają??
No chyba ,że ktoś lubi dużo młodszych, mniejszych i bezbronnych ,ale nie wnikam :P

Desmond napisał/a:

Bo ładniej wygląda 4x 100% niż tylko 3x 100%. Także nadal liczymy, że niczym owieczki pójdziecie na rzeź do końca, za waszą ideologię. Piwo, rozróby, macanie dziewek i głośne szczekanie.


Akurat tego nie czaje:P
Chcecie zrobić więcej niż 100% zabitych?
Ci co mieli iść na rzeź -poszli
Nie nasz wina ,że nie każdy może być piratem- łajz nie wywalimy ,bo jest wojna :)

*************************************
Azareus napisał/a:

A że nikt piratów w ataku nie pokonał, to potem będzie że nie zabił wszystkich, nie osiągnał średniej wymaganej do skończenia i jeszcze dalej. czy w ataku czy w obronie 10% po kiecy ktoś dostanie i tyle ;d Wy gracie dla zabawy, my po to aby wygrać, pojarać sie jak lolitki i próbować wygrać dalej. Cel jest oczywisty i ja wam wyrzutów nie robię że gracie dla zabawy ;d

A co do tego że obrońca ma lepiej... to na cholere była ta wojna? Więc jeżeli gracie dla jaj to rozumiem że to dla zabicia nudy. OK, ale waszej, nie naszej ;d


To był żart i my nigdy nie pisaliśmy jacy byliśmy niepokonani i w jakiej erze (nie czepiam się to nie do tematu). Ale nie można już bardziej tej wojny wygrać. I tu się zgodzę gramy tylko dla zabawy. Wy pewno też.
Gdyby nie wojny pewno bym wojów nie klikał.
Nie trzeba było koszar rozbudowywać to byśmy jej wam nie wypowiedzieli :P

Yarpen - 2010-01-04, 20:15

Desmond napisał/a:


Jak dla nikogo niespodzianką nie jest, że łatwiej wybrać w obronie to mogliście nie atakować i się nie chwalić jak to w 2 tygodnie nas rozsmarujecie ;)
widocznie mieliśmy już w planach następną wojne w której rozsmarujemy Was w dwa tygodnie ;P

Desmond napisał/a:

Horda piratów zaatakowała bez ładu i składu, po czym oberwała od obrońców uciśnionych.
Ty już Hordy w to nie mieszaj ;P



vallo napisał/a:
Aza nie po to jest kilka możliwości wygrania wojny ( jeden warunek akurat spełniacie ,żeby ją wygrać).

Może oni po prostu potrafią tylko poddać wojnę, a teraz kiedy wygrali nie wiedzą co z tym fantem zrobić? ;P

Azareus - 2010-01-04, 20:21

Cytat:
widocznie mieliśmy już w planach następną wojne w której rozsmarujemy Was w dwa tygodnie


To dawaj masmix! Zobaczymy kto pokozaczy chlebem! O!

Cytat:
Ty już Hordy w to nie mieszaj


Ty "ty" w to nie mieszaj ty ty ty.... ty zboczencu ty!

Cytat:
Może oni po prostu potrafią tylko poddać wojnę, a teraz kiedy wygrali nie wiedzą co z tym fantem zrobić?


AAA nieeeeeee! wygraliśmy!!!!! matko jedyna uciekajcie ARMAGEDOOOOON! :D

Irmo - 2010-01-04, 20:36

A ja was nie rozumiem Piraci. Skoro chcecie rewanżu, a Emil się obija i nie kończy wojny, to dlaczego sami nie klikniecie 'Zakończ'? Co za różnica, kto kliknie? W końcu nie skapitulujecie, tylko zakończycie przegraną już(jak sami mówicie) wojnę.

Yarpen, nie zapominaj, że mają mnie, a ja wiem jak się kończy wojny! ;P

Emilka - 2010-01-04, 23:09

Ale myśmy jeszcze wojny nie wygrali potrzebujemy wszystkich was wybić wtedy będziemy w pełni zadowoleni i usatysfakcjonowani tym faktem. Takie zwycięstwo na punkty nas mało satysfakcjonuje :/
a jak mieliśmy atakować jak wyście na nas parli? poczekaliśmy wytłukliśmy was i mogliśmy my przejąc w tej wojnie pałeczkę pierwszeństwa.

Zaczęliście wojnę to ją skończcie i szybciej spotkamy sie na kolejnej wojence mi się nie chce kończyć wojny czekam aż wszystkie psy pirackie padną przed naszymi butami!

Lathi spokojnie powojujesz jeszcze w tej erze obiecuje ci :P

?apówka - 2010-01-05, 12:10

ja sobie tu wygodnie posiedzę i popatrzę, a wy dalej kopcie się po jajcach :p
Kalam - 2010-01-08, 19:12

Gratulacje dla Błękitnej Gildii!! Oby następnym razem było jeszcze ciekawiej. :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group