Forum Lotharis

Wielka Grota - Południowa część Wielkiej Groty

Podziemia - 2009-07-19, 12:56
Temat postu: Południowa część Wielkiej Groty
Z palisady z pewnością łatwo przedostać się na południe, z drobnymi kłopotami da się również przedostać spowrotem przy użyciu liny. O ile północna część należała do krasnoludów, o tyle w południowej żyją reptilioni. Dalsi krewni lacertów żyją w prymitywnych szałasach i posługują się prymitywną bronią oraz tym co znaleźli w krasnoludzkim obozie. Na wschodzie wielkie Mithrillowe Wrota zasłaniają dalszą część podziemi, na zachodzie kraty prowadzą do kanałów, zaś pomiędzy nimi można dostrzec zawalone przejście. Jaskinia w tym miejscu zdaje siębyć naturalna, lekko przerobiona na potrzeby reptilionów.
Mroczna Postać - 2009-07-23, 21:53

Mroczna Postać obserwowała placyk zza palisady. Siedmiu... Nie dotrą do nas...
Po czym zniknęła. Czuła się wspaniale - niedługo wszak zaczną się przygotowania. Warto było tyle czekać...

Podziemia - 2009-07-28, 10:03

Szóstka bohaterów po opatrzeniu leżała w klatce na placu centralnym wioski reptilionów. Brakowało tylko Sshiciora. Zajmował on niemalże królewskie łoże w największym z wyglądających jak szałasy budynków. Wokół niego czekały niezliczone podarki, wspaniale wyglądające (jak dla jaszczura wspaniale) potrawy i młode reptilionki wachlujące lacerta wielkimi płatami materiału.
mindmaster - 2009-07-28, 10:40

Haart powoli zaczął odzyskiwać przytomność, jednak nie dał tego po sobie poznać. Jego uszu dochodziły dziwne odgłosy i był w nieznanym miejscu. Musiał być czujny i ostrożny. Nasłuchiwał.
Raknel Walken - 2009-07-28, 15:38

Elfy mają ciekawą właściwość. Są jak karaluchy, nie da się ich wytępić. Tak też było w przypadku Raknela. Tępy ból rozdarł mu głowę i huczało niczym dzwon. Zajęczał cicho, zaczynając masować ciało. Kości były całe. To dobrze. Tylko.. Coś zaczęło mu nie pasowało. Zniknęła jego katana, daga, jak zresztą całe uzbrojenie. Otworzył oczy i wnet tego pożałował. Klatka. Rozglądnął się po niej i zobaczył, że niedoszli towarzysze również tu leżą. Co gorsza, wokół klatki przechadzały się reptliony.
- No nie.. Jedzenie dla jaszczurek.. - zawył cicho elf, po czym usiadł. I tak był w klatce więc było mu wszystko jedno.

Salamon - 2009-07-28, 15:52

Ocknął się. Słaby, ale cały, z lekkim zawrotem głowy ujrzał wszystkich całych, w dziwnej klatce. Rozejrzał się. Wokół siebie ujrzał wiele 'chatek'. Niektóre mieszkalne, niektóre wyglądały na magazyny, lub jeszcze do innych celów. Ujrzał przy jednej strażnika i uchylone wejście z którego kątem oka można było zobaczyć berdysz człowieka. Prawdopodobnie reptiliony oprócz nas podpieprzyły co się dało, czyli i nasze bronie. Nie rzucał się bo wiedział że to nie ma sensu i czekał na rozwój wydarzeń, kiedy po chwili jednak zorientował się że nie ma łuskowatego lacerta. Głowił się co mogli z nim zrobić i gdzie teraz jest...
Kelk - 2009-07-28, 21:09

Kelk otworzył oczy. Mocno kręciło mu się w głowie, ale poczuł, że jest w stanie lepszym niż by się spodziewał. Zauważył, że jego rany zostały opatrzone.
- Dzięki - rzucił cicho do towarzyszy.
Porozglądał się wokół. Zauważył, że w niewielkiej szopie obok leży jego berdysz. Pewnie mają tam wszystkie nasze rzeczy... Stwierdzuł, że podłoże klatki jest wyścielone jakąś szmatą, pod którą pewnie była lita jaskinia. Zauważył kilka niewielkich kamyczków oraz jakiś podłużny odłamany zardzewiałykawałek metalu, pewnie z klatki. Była ona dosyć zardzewiała, ale grubość metalu stanowiła problem. Szczeble miały średnicę około 10 cm... Klatka była dość wysoka, na tyle by nie doskoczyć do góry obłożonej jakąś siatką. No to drogi ucieczki nie widzę...

Podziemia - 2009-07-29, 17:48

Jeden z reptilionów wyróżniał się. Niski staruszek musiał mieć przeszło sto lat. Jego blada skóra wyglądała tak, że można by się pokusić o stwierdzenie, że wśród reptilionów zaplątał się jakiś nieumarły. Jaszczur podszedł do klatki.

- Wy! - prychnął
- Wy złe niewolniki Pana! Wy Pana zdradzić! Wy Pana nie chraniać! Tysiąc razy toporem we wy! Na oczy Pana! Pan mieć haha! Pan sto trypów spłonąć! Pan pokonać cienia! Cień pokonać sto my! Pan wielki wojownik! Pan królem! Pan zniszczyć wrota! Wrota złe! Pan wyratować przybyć! Demon zabić! - staruszek splunął na klatkę i poszedł dalej

Salamon - 2009-07-31, 12:29

Po chwili ciężkiej gadaniny jednego z tych gadzin powoli zaczął kojarzyć to o czym mówił. W końcu o jakim panie i o jakim ochranianiu mógł mówić? Na pewno wzięli go sobie za jakiegoś bożka i czczą go ponad miarę za niby zabicie tego stwora ze strychu i przypadkowemu zdarzeniu kiedy to truposze podpalały się jeden od drugiego. To mogłem zrozumieć jednak o jakim psia krew demonie mówił?! Może zamknięty jest za tymi przeklętymi magicznymi wrotami z mapy? Jak tylko się nami zainteresuje ten zimnokrwisty pasożyt będzie trzeba go ostrzec. A on miejmy nadzieję nas stąd wyciągnie.
Psia krew... Tego lacerta wzięli se za jakiegoś przywódce, a z tego co ten zgred mmmówił wychodzi że za tymmmi mmmagicznymmmi wrotammmi jest jakiś demmmon, pewnie jeszcze gorsze licho niż ten cień o którymmm mmmówił że to niby on go zabił. Mmmusi nas stąd wydostać!

Podziemia - 2009-08-03, 22:33

Reptilionki zaczęły szeptać coś w swoim języku:
- Ocknie się w końcu?
- No pewnie tak! Szaman mówił, że dziś Pan powinien się obudzić...
- No to czemu się nie budzi...
- Może te destylowane leki były jednak za mocne?
- Pewnie tak...



W tym samym czasie reszcie bohaterów podano jakieś skromne, lecz odżywcze posiłki. Jakieś dziwacznie wyglądające mięso (gdyby nie to, że w całej wiosce było ciemno, to bohaterowie pewnie by tego nie tknęli...) oraz stertę kolorowych grzybów.

Khhagrenaxx - 2009-08-04, 11:27

Jaszczurowi pomału wracała przytomność. Język miał tak skołowaciały, że nie mógł nawet zasyczeć - gorzej być nie mogło.

O ko łodzi? - spytał rozglądając się wokoło. Świat wirował nieprzyjemnie. Nie mógł zorientować się w sytuacji.

Podziemia - 2009-08-04, 15:15

Jedna z reptilionek pobiegła i po chwili przyprowadziła ze sobą szefa wioski. O dziwo Sshicior potrafił zrozumieć mniej więcej o co chodzi.

- Panie! Tyś tu przybył uwolnić nasz lud! Tak jak podaje legenda! My za to złapaliśmy Twych niewolników, przez których zawalił się na Ciebie dach po tym, jak pokonałeś wielkiego potwora! W końcu ktoś pokazał temu cieniowi gdzie jego miejsce! No i spalenie tylu nieumarłych! Dzięki temu wiemy, że Ty jesteś naszym wielkim bohaterem! A teraz Panie powiedz jak możemy Ci pomóc! I czy rzucić te nic niewarte sługi krasnoludom na pożarcie?

Khhagrenaxx - 2009-08-05, 10:46

Jaszczur złapał się za swój odrętwiały ozor... Królessstwo za kufel piffa... - wysyczał wreszcie, po dłuższej chwili - Niewolników ossstafsie, łone dobre wojowniki ssom... Pssyprowaśsie ich do mnia... - powoli docierało do niego co się wokół dzieje. Cień, nieumarli, bohater, lud, a on tylko wyszedł na grzyby...

Fybafia wass! - zawyrokował ostatecznie. W jego małym gadzim móżdżku zrodził się pewien plan.

Podziemia - 2009-08-05, 16:11

- Oj ja głupi, oj ja podły! Racz Panie wybaczyć! Jak mogłem pomyśleć, że Twoi niewolnicy mogliby nie być Tobie wierni! Przecież Pan na pewno wspaniałych niewolników musi posiadać!.
Wbiegł niewielki reptilion niosąc bursztynowy napój.
- Ta receptura była przekazywana od wielu pokoleń, nauczyliśmy się używać grzybów do produkcji tego trunku. Nazywamy to pifem, racz spróbować.

Parę minut później kilku reptilionów otworzyło klatkę, a staruszek dodał:
Wy przed Pana twarz! Wy szczęście! Pan wspaniały, Pan łaskawy.

Gdy wszyscy zgromadzili się w chatce, gdzie wypoczywał Sshicior, wódz zaczął mówić coś w zrozumiałym jedynie dla lacerta języku:
- Panie! Cała wioska już wie, że obiecałeś nas wybawić. Mamy wiele pomocnych wskazówek, znamy całe podziemia, nasz stary Kox z pewnością opowie o wszystkim co znajduje się w podziemiach. Powinieneś Panie najpierw udać się do Strażnika Wrót. To on decyduje czy otworzyć wrota. Jeśli masz jakieś pytania Panie to wraz z Koxem z radością pomożemy.

Khhagrenaxx - 2009-08-05, 20:56

*pac*pac*pac* - szalał ogon na widok piwa. Wyżłopał je w ekspresowym tempie, czuł jak jego janzor wraca do życia, a wraz z nim on sam. Takiego piwa jeszcze nie pił, było wspaniałe, wyjątkowe, było z grzybów. Nie wiedział dokładnie jak się tu znalazł, ale pomału zaczynał podejrzewać, że jest w Krainie Wiecznych ?owów.

Zwrócił się w starożytnej mowie gadów do wodza swych braci - Sss... Sso trapi wassa wiosska? Sssysby one plugawe niełumarłe śsierfa? I sso jesst ssa frotami bo tego... ssapomniałem... sss...

Podziemia - 2009-08-05, 21:59

- Panie! Jesteś wspaniały! Wioskę naszą trapi cała gama problemów! W kopalni zalęgły się kikimory! To ten duch je tam przyprowadził. Wybiły pewnie wszystkich tamtejszych nieumarłych... Nasze dzieci chorują bez tamtejszych grzybów! Nieumarli próbują się przebić przez palisadę. Coraz częściej atakują w zwartych grupach. To ich przywódca prowadzi ich do boju, trzeba z nim zrobić porządek. W jamie na zachodzie istnieje siedzibę ma potężne monstrum. Nikt z naszych nie powrócił. Wiemy tylko, że owa bestia wychodzi gdy kryształ się przyciemnia i poluje na nas. Trzeba ubić to coś. W starych kanałach siedzi pradawny zeugl. Tylko szaleniec by się na niego porwał, jednak nasz Pan jest niezwyciężony! On przywróci nam drogę do naszych pradawnych terenów łownych! W grotach umarłych włada zapomniany generał Ornoll, w dodatku można tam spotkać licza. Swą rezydencję ma też Vaclu, tragiczna postać, wampir. Niedługo powinni tu przybyć również władcy demonów zza Mithrillowych Wrót. Trzeba także namówić naszego bohatera, Kuka, by wraz ze swymi ludźmi wrócił do wioski. Tajemnicza Mroczna postać porusza się po podziemiach. Jeśli dalej będzie to robić to obudzi wielkiego licza, a to się źle skończy... Obok wioski jest golem, potężny. Ostatnio ktoś przy nim grzebał, a on od dawna nie działa. Tylko Kox pamięta co to było, gdy tu trafił. Gdybyście zadbali, by go jakoś zabezpieczyć... - wyrecytował starszy wioski. - Wielkie dzięki o Wielki Panie! Gdyby nie Ty to nigdy byśmy nie wykonali tych wszystkich zadań! Od czego chcesz zacząć?
Khhagrenaxx - 2009-08-05, 22:21

Jaszczura już po trzech zdaniach rozbolała głowa jednak starał się słuchać z uwagą. Gdy starszy wioski zakończył kiwnął głową ze zrozumieniem. Popatrzył na swych towarzyszy, potem na jaszczury...

Sss... Musssa pogadaś sss ofym ssiepłokrwisstym... łon jest mrossny łelf, ale dusssa we onym gadzia je sssakleta i mondry on jessst... na łosssobnośsi...rosssumiesie, musssimy ssia narassiś... - dał znak Haartowi by podszedł, a reptilionon by zostawili ich na chwilę.

Podziemia - 2009-08-05, 23:08

Reptilioni odeszli zostawiając bohaterów samych. Pod chatką zebrał się wielki tłum.
mindmaster - 2009-08-05, 23:29

Haart widząc sygnał Sshiciora skierował się ku niemu.
Kelk - 2009-08-05, 23:34

Kelk oczywiście nie wytrzymał i spytał:
- Może od razu nam wszystkim powiesz co takiego te jaszczury mówiły, bo coś minę masz nietęgą?

Khhagrenaxx - 2009-08-05, 23:53

Sss... - zaczął niepewnie lacert - No to ssseśmy som we onym gófnie, fiessie? - dał znak towarzyszom by się przysunęli i gdy to zrobili zaczął mówić możliwie najciszej jak umiał - Sss...?one jassury myślom sse ja ssem onych ssebafisiel, nu... To by było dobre, bo bym ssa pefnie mioł ssamise i f łogóle, ale łone jassury maja sssała maaaasssa problemóf - mówiąc to sięgnął ręką najwyżej jak potrafił obrazując głupim ciepłokrwistym z jak wielką kupą problemów mają do czynienia -I ten... Jessst jakaś mrosssna postaś, jest lisss so to sie bojom sse ony sie łobudzi, ssom martwioki co sie ssprytne sssrobiły bo majom ssiakiegoś psssywótssse, som kikimory we onej kopalni i łonych gadóf jasssurki mołe chorują bez onych gssybóf co to były we kopalni, siakaś bestia jest ssso jak wychodzi to ony krysstał sia świesi, jest siakiś seugl ssy inne badziewie w kanałach, kajś tam siedzi i wompierz, jest tyż jenerał siakiś, siakieś demony ssa wrót mają pssybyś... Jessst tyss siakiś golem sso to nie działa ale jak ssasiała to bedzie śle... Kox, stund, wie ssoś ło nim no i jest Kuk, bohatyr sso sie otsielił od tych tutaj bo ło soś posło, nie fim ło sso ale pewnie o ssamisse - wreszcie skończył, mlaznął janzorem i dodał jeszcze - Siak na moje to tssa by ssasunś od golema i łod onego sso sie otsielił, s onymi bedzie łatwiej... sso sąsisie ło tym?
Kelk - 2009-08-06, 08:02

Na pewno ten bohater ichniejszy to dobry wybór na początek. Golem też nie wydaje się trudnym przeciwnikiem, szczególnie uszkodzony. A co to za lis? I jaki generał? To też nie brzmi źle... Mroczną postać już widzieliśmy, przywódca martwiaków... z tym może być kłopot, jeśli kikimory się tu osiedliły to na pewno niedługo zaczną wyłazić w Rivangoth, a to nie dobrze. O zeuglu czytaliśmy, ta kreatura mnie osobiście przeraża. Wampir... Co rozumiesz przez to, że bestia wychodzi jak kryształ się świeci? Demony. To ostatnie mi się nie podoba. Ogólnie mi się to wszystko nie podoba... Aha - jeszcze jedno - jak te jaszczury traktują kompanów owego zbawiciela?
Raknel Walken - 2009-08-06, 08:55

Elf słuchał tego wszystkiego ze stoickim spokojem. Zastanawiał się gdzie jego zbroja, bo w jej zakamarkach miał schowane trochę jedzenia. I tak nie rozumiał co mówiła ta poczwara, więc nawet się nie starał. Natomiast to co mówił Kelk rozumiał doskonale. Elf stał jednak milcząco.
Khhagrenaxx - 2009-08-07, 14:38

Jaszczur przywołał reptilionów. Starał się rozegrać to możliwie najlepiej. Skoro miał być wybawicielem to będzie nim, pełną gębą!

Sss! - uciszył zgromadzonych - Najsampssód ssa łodnaleśś onego wasssego bohatera sssto to sia odłonssył. Nie mossse byś tak, ssse gdy tela niebespiseństf na fos ssssycha będziessie walsssyś w łosłabieniu, mussimy byś jak passsury jednej łapy! - zaczął przemowę - Tak winsss psssede sssystkim Kuk mussi do nos frósiś! Kaj ten pierun ssie ssasył, se? Godoś, jeno ssyfo! - usadowił się wygodniej - Nasstympnie ssajmiemy ssie onym golemem, bo blisssko... I tego, potem ssa sie bedzie ssajunś abo martiokomi, abo ssym innym. Jeśli martwiokomi, to tsssa będzie łodnaleśś łowego fąmpierza i ssskłoniś go sso by nam pomógł! - wzniósł łapę do góry - Ale najsssampssód, kaj je Kuk?!

Podziemia - 2009-08-07, 19:52

- Wraz ze swymi współtowarzyszami Kuk zajmuje cztery domy na krańcu zachodniej wioski. By uzyskać u niego audiencję trzeba na tamtejszej arenie odnieść trzy zwycięstwa w reptiliońskich zapasach. Twoi niewolnicy masywniejsi są od reptilionów, wiec mają duże szanse! - szybko odpowiedział podekscytowany starszy wioski.
- Uważaj Panie na Kuka, choć to reptilion, to jeden taki na sto lat się rodzi. Audiencja to nei wszystko. Musisz jeszcze go przekonać do powrotu. - dodał Kox

Khhagrenaxx - 2009-08-10, 12:54

Jaszczur popatrzy na swoich towarzyszy... Sam jeszcze nie czuł się na siłach, drow... Silny był pieruńsko, ale siła to niekoniecznie masa, jego wzrok zatrzymał się na krasnoludzie.

Issiemy! Sssyssy ssa mnom! - wskazał na jednego z reptilionów - Ty profasisss... A fe ssapasach weśmie łudział krassnolud, łot ssso! Massywne śsierwo jesst straśnie! Tylko tego.... Psypomnijssie jakie ssom ssasady, bo mogom byś drobniuśkie róssnise... - powiedział do starszego.

Podziemia - 2009-08-10, 14:30

- Pan wybrał mnie bym go prowadził! Szczęśliwy mój dzień! - krzyknął młody reptilion. Przed wyruszeniem Kox dał bohaterom napój, który zdecydowanie poprawia widzenie w mroku.
Jaszczur zaprowadził Sshiciora i jego kompanię na obrzeża wioski, gdzie kilka chat było przyozdobionych niebieskimi szmatkami.
- Wielki Pan przybył, Kuk! Wróć do nas i przeproś, bo będzie z Tobą źle!
Z namiotu wyszedł średniej wielkości jaszczur
- Taki z niego pan jak z poprzedniego! Zasady obowiązują każdego! Trzech na trzech i bez trzech zwycięstw nie wpuszczamy do Kuka. A ty Mi lepiej wytłumacz im zasady
- Pan ma tak uzdolnionych wojowników, że ten masywny niski pokona was wszystkich! Nawe Ty Moro nie dasz mu rady!
Jaszczur popatrzył na krasnoluda i wzdrygnął się na jego widok.
- Czy... Czy Pan wziął jednego z tamtych i go ożywił? - zapytał się Miego drżącym głosem
- Pewnie tak, Pan może wszystko, ale sądząc po niektórych jego zachowaniach wciąż zostały mu jakieś pierwotne odruchy, więc nie zdziw się jak Ci coś odgryzie w trakcie pojedynku.
Jaszczur odszedł przerażony do namiotu i po chwili wyłonił się z niego inny osobnik, wyższy o głowę od krasnoluda.
- Ja, Yata, pogromca trzech nieumarłych, będę waszym pierwszym przeciwnikiem!

Mi zagadał do Sshiciora:
- Zasady są proste. Pole walki ma wymiary 6 kroków na 8 kroków. Przeciwnika można pokonać przez ?ugadu, Auuuu, Jebut i Oooooouuu. ?ugadu to wypchnięcie wszystkich pięciu kończyn przeciwnika poza ring. Auuuu to zmuszenie przeciwnika do wrzaśnięcia, Jebut to położenie przeciwnika na łopatki a Ooooouuu... Od ostatniej walki Kuka nie było żadnego Ooooouuu. Możecie wystawić trzech zawodników, jeśli wasz potężny krasnolud przegra wskutek jakichś nieuczciwych sztuczek. Nie wolno używać żadnych broni. Wytłumacz to waszemu krasnoludowi i powodzenia.

Podziemia - 2009-08-22, 00:36

Yata wszedł na arenę i oczekiwał na krasnoluda, który kończył ostatnie przygotowania i zapoznał się z zasadami, które dłuuuuugo i zawile mu jaszczur.
Cerester - 2009-08-22, 02:44

- Że co? - Wybałuszył ślepia. Dopiero przed chwilą udało mu zebrać myśli po kilkukrotnym otłuczeniu łba o okoliczne podziemia. Jakaś walka, jakieś coś, jakieś zasady.
- Jakie zasady do cholery? - Warknął - Jakże to bez broni? Jak pogańskie ludy jakieś... - Marudził, chociaż ryj wykrzywić już zdążył w parszywym uśmiechu.
- A odgryzę psia mać jak trzeba będzie. Zrobię z każdej łuskowatej dupy jesień Lotharis, a i Krumshu jak będzie trza - Mówił do towarzyszy, lecz na tyle głośno, by przeciwnik go dosłyszał - Już widzę jak mu ogon się trzęsie ze strachu jak galareta. Zaraz jaszczureczka ucieknie pod kamień, ale już bez ogona.
Odpiął pas z bronią położył w bezpiecznym miejscu. Hełm ściągnął z trudem, bo ten postanowił się zakleszczyć na masywnej czaszce. Parę szram wyjrzało na świat. Siwe kłaki zdradzały, że krasnolud młody nie był. Zerknął na Shiciora.
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz... - mruknął pod nosem, ale zaraz głośniej dodał - Bo jak mu łeb na dwoje rozpęknę, to sprzątać mózgowiny nie będę... A poza tym co to jest Ooouu, czy coś tam? Bo brzmi ciekawie i chyba mu to zafunduję - Wskazał na przeciwnika ściągając kolczugę. Został w spodniach i kubraku krasnoludzkim, który twardy pod wpływem brudu był jak wyprawiona skóra. Ciężkim, żołnierskim buciorem tarł o podłoże. Żelazne okucia zgrzytały nieprzyjemnie.

Podziemia - 2009-08-22, 10:25

Gdy krasnolud wszedł na arenę obaj przeciwnicy zmierzyli siebie wzrokiem. Widać było, że jaszczur nie czuje się pewnie, pomimo tego, że obydwaj byli podobnej postury. Gdy tylko walka się zaczęła reptilion błyskawicznie ruszył by wypchnąć krasnoluda, który stał tuż przy linii końcowej i przeliczył się. Ceres ustawił się na tyle stabilnie, że nawet nie drgnął.
Cerester - 2009-08-22, 11:03

Krasnolud zacisnął zęby i z całej siły uderzył otwartymi dłońmi w pierś przeciwnika, by ten zachwiał się do tyłu i przestał naciskać do linii. Kolejnym ruchem miała być szarża i niewielki wyskok i zasadzenie jaszczurowi z przysłowiowej "bani" w szczękę, jednocześnie osłaniając się bocznymi gardami i zwalenie się na niego całą masą, której krasnolud miał pod dostatkiem po dostatnim życiu najemnika w ostatnim czasie.
Podziemia - 2009-08-22, 11:40

Odepchnięcie niemal powaliło jaszczura i cudem uniknął on ciosu w szczękę. Jednak gdy krasnolud wpadł na niego całą masą, reptilion poczuł, że unosi się w powietrze i wylądował kawałek za końcem areny. Krasnolud usłyszał z boku okrzyk ?UGADU i wiedział, że zwyciężył.

Moro widząc taki obrót sprawy sam wyszedł na arenę.
- Ja, Moro, prawa ręka Kuka będę kolejnym przeciwnikiem! - rzucił i spytał czy rywale chcą zmienić zawodnika. Gdy lacert kiwnął przecząco głową spojrzał krasnoludowi w oczy. Ceres zauważył, że ten przeciwnik z pewnością będzie groźniejszy.

Cerester - 2009-08-22, 12:14

Cerester wyszczerzył zębiska i puścił przeciwnikowi "oczko". Rzut oka na przeciwnika, jego ustawienie, posturę, zasięg ramion. Nerwowo zaczął poruszać obcasem, jakby szykował się do odparcia ataku. Górka ziemi szybko urosła wystarczająco. Nie było w niej nic dziwnego. Zaraz zrobił krok do przodu, by nie rzucała się w oczy. Spojrzał na przeciwnika i na jego ubiór, szukał czego może się chwycić. Dla pewności ustawił się w bezpiecznej odległości od linii i napiął mięśnie, by złagodzić pierwszy atak. Był plan A, B i C. Były jeszcze najróżniejsze wariacje powyższych, ale krasnolud nie miał więcej czasu na rozmyślenia.
Podziemia - 2009-08-22, 12:29

Krasnolud zauważył, że strój przeciwnika jest najwyraźniej przystosowany do owego sportu, bo nie było za co chwycić. Moro dał się sprowokować i ruszył na krasnoluda.
Cerester - 2009-08-22, 12:47

Zrobił szybki krok w tył i... kopnął nazbieraną przed chwilą kupkę ziemi, tak by ta trafiła w oczy przeciwnika. Sam przymrużył oczy, by pył do nich nie wleciał i pochylony do przodu ruszył w nogi przeciwnika z zamiarem uderzenia głową w żołądek, bądź trochę niżej. Wielką miał nadzieję, że jaszczury mają przyrodzenie w odpowiednich dla reszty stworzeń miejscach. Potem chwyt pod kolana i uniesienie. To był plan A, krasnolud nie miał ochoty na kolejne punkty, wolał je zostawić na kolejną walkę.
Podziemia - 2009-08-22, 14:05

Piach dostał się wprost w oczy reptiliona i ten przystanął. Cerester staranował przeciwnika, lecz nim zdążył go złapać tamten odruchowo odskoczył. Moro stanął w rogu areny trzymając się za brzuch.
Cerester - 2009-08-22, 14:12

Szybki rzut oka na przeciwnika i ruszył raz jeszcze. Spojrzał w jego ślepia, nie dla jakiejś psychicznej przewagi, jedynie po to, by zobaczyć czy której mruży bardziej. Od tej właśnie strony miał uderzyć. Najpierw markując z jednej, a uderzając na stronę osłabioną. W razie gardy kopniak w kolano powinien podziałać. Był przygotowany zarówno na podobne zagranie jaszczura, jak i cios ogonem, oraz to, że gad symuluje. Krasnolud nie zwykł lekceważyć wroga.
Podziemia - 2009-08-22, 16:26

Krasnolud zdecydował się na atak z lewek strony. Moro zdążył się zasłonić i uderzył krasnoluda ogonem. Cios powaliłby większość reptilionów, ale na rozpędzonym Ceresie nie zrobił wrażenia. Kradnolud kopnął z całej siły w kolano, aż jaszczur zawył z bólu. Zboku dało się usłyszeć okrzyk Auuuu. Krasnolud wygrał ponownie.

2:0! - Mi zawołał z radością - Jeszcze jeden i zawitamy u Kuka!

Do Sshiciora podeszła młoda reptilionka. Lacert musiał przyznać, że mimo, że nie była onalacertką jej uroda była nieprzeciętna
- Nie wiem czemu mój ojciec was wysłał, ale wiedzcie, że nie odejdę od Kuka i skoro Yata i Moro was nie powstrzymali to zrobię to osobiście!
Reptilionka wyszła na arenę. Ceres musiał przyznać, że była znacznie drobniejsza od poprzednich przeciwników i nie wyglądała groźnie. Była również o pół głowy od niego niższa.

- To Mea! Córka wodza i samica Kuka, jeszcze nie widziałem, by któraś z naszych samic walczyła na arenie, ale podobno ona to potrafi. -
Mi rzucił do Sshiciora.

Mea ustawiła się przy rogu areny i dała znak Ceresowi by zaczynał.

Raknel Walken - 2009-08-22, 18:11

Elf nie przepadał za krasnoludami. Ot grubaśne stworzenia, które za nic mają ogładę. Lecz dużo gorsze były jaszczury, których w ogóle nie rozumiał. W dodatku stworzenia te nie miały za grosz godności i załatwiały się na przykład w fontannach miejskich.

Elf przypomniał sobie czasy gdy był młody (a było to dawno) i wnet złapał za kępę krzaków, które przypominały choć trochę pompon. Ponieważ wiedział że od walki krasnoluda dużo zależy, wręcz zależy od niego jego życie postanowił go wesprzeć. Dał z siebie wszystko.

Niczym zawodowa czirliderka zaczął podrygiwać przy arenie, wykonując narodowy taniec elfów z Lun na nabożeństwa, któregoś tam boga, których imion nigdy nie mógł zapamiętać.

Aha! Aha! Dajesz krasnoludzie! Aha! Aha! - następnie wykonał całkiem ładne salto i przeszedł do tańca orków, którzy czasem odprawiali swe rytuały przy ogniskach.

Do boju! Do boju! Bo inaczej ciebie zjem! Do boju! Do boju! Inaczej ciebie zjem! - taniec ten kończył się wypięciem klaty i upuszczeniem "pomponów". Nagle poczuł na sobie gorące spojrzenie wszystkich i głuchą ciszę. Elf spuścił głowę i odszedł na bok, a słychać było tylko część jego mruknięcia .. nie rozumieją prawdziwej sztuki..

Salamon - 2009-08-22, 18:45

Zdjął spojrzenie krzywego oka z elfa, klnąc pod nosem żeby to sie nie okazała przebrana elfka, a przed samym początkiem trzeciej walki włożył 2 pazury które ostały się po ostatnim w lewej łapie do buzi i gwizdnął jak to nauczył się w mieście zwracać na siebie uwagę kocic po czym krzyknął
No grubasku nie daj się

Kelk - 2009-08-22, 20:45

Kelk również rzucił kilka okrzyków w kierunku areny, by wesprzeć kompana.
Cerester - 2009-08-22, 22:47

- Grubasku? - Warknięcie dotarło do sidana - Jestem dobrze zbudowany sierściuchu - Roześmiał się pod nosem. Przybrał postawę rozluźnioną i pewną siebie. Zmierzył wzrokiem przeciwniczkę i parsknął.
- Dziewczyno, daj sobie spokój - Westchnął - No, ale skoro jesteś taka uparta...
W tej całej pozie było to co zwykle. Krasnolud wiedział, że na trzeciego przeciwnika nie wystawiliby jakiegoś wymoczka. Mała była, to i pewno szybka. W bezpośrednim starciu nie ma szans, więc będzie próbowała podcinać, wykorzystywać siłę przeciwnika i najpewniej przy nieudanej szarży wyleci za arenę. Liczył się też z nieczystymi zagrywkami.
Zmrużył więc ślepia, na mordę przywołał drwiący uśmieszek i... ruszył w jej kierunku. Pod pozorem nonszalancji zbliżał się pewnym krokiem, przygotowany do zaparcia się buciorami w ziemię. Zdecydował, że nie będzie zadawał silnych ciosów, by nie stracić równowagi. Stwierdził też, że walka na środku areny, to będzie to, do czego będzie dążył.

Podziemia - 2009-08-22, 23:35

Gdy tylko krasnolud przystanął przy środku areny reptilionka zaczęła krążyć po brzegu areny i swobodnie czekając na atak krasnoluda. Widziała poprzednie walki i wiedziała jak kończyły się próby frontalnego ataku.
Cerester - 2009-08-23, 00:08

Ruszył w jej kierunku. Takie krążenie do usranej śmierci nie miało sensu. Ruszył do niej wtedy, gdy znajdowała się przy dłuższym boku areny, tak mniej więcej po środku. Nie chciał znaleźć się w rogu. Musiał ją związać wymianą ciosów. Zatem na ugiętych nogach, z uniesioną gardą i napiętymi mięśniami zbliżył się do niej czekając na pierwszy cios.
- Wal maleńka - Mruknął w jej kierunku - Skoro tu chłopy odwagi nie mają i dziewkę posyłają, to pokaż co potrafisz. Pewno masz większe jaja niż ten cały laluś o którego zamieszanie - Uśmiechnął się arogancko - Baby zaspokoić nie umie, to ta na arenie szuka prawdziwego mężczyzny - Drwił z niej zbliżając się. Ten atak był mu potrzebny.

Podziemia - 2009-08-23, 00:15

Mea nie dała się sprowokować. Wyszła jedną nogą za arenę i czekała aż krasnolud spróbuje zaatakować.
Cerester - 2009-08-23, 11:20

Zaczął zachodzić ja nieco z boku, by zapędzić ją do rogu. Zmienił nieco zamysł. Upozoruje atak, a gdy ta postanowi przemknąć obok, spróbuje coś zrobić. Pamiętał, by się nie odsłonić. Wystarczyło uderzyć raz, by sprawdzić jej reakcje. Ruszył ku niej, przygotowany dosłownie na wszystko, łącznie z jakimiś akrobacjami, czy innymi parszywymi sztuczkami.
Podziemia - 2009-08-23, 11:33

Reptilionka zgodnie z zamysłem Ceresa przeszła w róg areny.
Cerester - 2009-08-23, 11:49

Schodzi teraz centralnie do rogu. Będzie wystarczyło wyciągnąć ramiona, by nie mogła się wymknąć się bokiem. Poza tym będzie miała za mało miejsca na wygibasy. Czy to łokciem, czy kolanem, nie ważne. Byle trafić.
Podziemia - 2009-08-23, 11:51

Reptilionka maksymalnie wychyliła się poza arenę, zostawiając na niej jedynie jedną nogę.
Cerester - 2009-08-23, 12:14

Zbliżył się jeszcze bardziej. Tak, by znaleźć się w zasięgu ciosu i... wykonał szybki krok do przodu. Tak, by nadepnąć stojącą na arenie stopę. W tej pozycji, w której była, nie miała większych szans na szybkie przeniesienie ciężaru na stopę na arenie, bo wtedy znajdzie się zbyt blisko. Cofnąć nie mogła, bo znajdzie się poza areną. Przemknąć bokiem też nie ma właściwie jak, bo zasięg ramion krasnoluda był wystarczający. Liczył na odruch cofnięcia stopy przed wyraźnie sygnalizowanym atakiem. Jeśli nie trafi, to schodzi do przyklęku z gardą i zadaje ewentualny cios w bok kolana.
Podziemia - 2009-08-23, 12:22

Reptilionka nie cofnęła stopy więc Ceres spróbował zaatakować w kolano, ale jaszczurzyca wyskoczyła nad nim, odbiła się dłonią od głowy krasnoluda i z całej siły go popchnęła, by wyleciał za arenę. Gdyby Ceres nie był taki ostrożny z pewnością byłoby po walce, jednak zaraz gdy reptilionka wyskoczyła nad nim odruchowo zaparł się nogami i nie dał się wypchnąć.
Cerester - 2009-08-23, 12:53

Krasnolud od razu przeniósł ciężar cała w stronę centrum areny i ruszył za nią. Teraz mógł zadziałać szybciej. Z dala od narożnika było zdecydowanie bezpieczniej i swobodniej. Zmarnowała swoją szansę i drugiej nie będzie miała. Też musiała to wiedzieć. Następnym razem pochwyci jej łapsko. Postanowił zastawić pułapkę. Na pewno pomyślała, że ośmielony jej nieudanym atakiem straci czujność. Postanowił wychylić się w sposób taki, zadając cios, by musiała go uderzyć tam, gdzie to zaplanował. Wtedy ją chwyci, lub przetrąci łuskowatą łapę.
Podziemia - 2009-08-23, 13:06

Reptilionka zamachnęła się pięścią na krasnoluda, gdy ten specjalnie opuścił gardę. Już miał zamiar złapać przeciwniczkę gdy dostał druzgoczący cios z boku. Jaszczurzyca zastosowała technikę krasnoluda i markując cios łapą trzasnęła z całej siły ogonem. Krasnolud się aż zachwiał lecz odruchowo podniósł gardę. Słusznie - reptilionka wykorzystała okazję i obróciła się atakując ogonem z drugiej strony. Ceres zdołał się zasłonić przed atakiem, ale potężny cios sprawił, że nie był on w stanie złapać ogona. Reptilionka widząc, że krasnolud dochodzi do siebie znów odskoczyła do boku areny.
Cerester - 2009-08-24, 11:34

Splunął na ziemię i przyklęknął na jedno kolano, podpierając się rękami. Nie spuszczał z niej wzroku. Nabrał w jedną i drugą garść piachu z areny. W lewą dosyć jawnie, a w prawą, osłanianą kolanem, już ukradkiem. Odetchnął i ruszył. Plan był niezwykle prosty. Wykonać ruch lewą, który pewnie zblokuje, a następnie sypnąć z prawej, który... pewnie też uda jej się zblokować. Wtedy pozostanie silny kopniak. Gdy będzie próbowała jak wtedy przeskoczyć nad nim, zwyczajnie uchyli się, przez co nie będzie miała oparcia. Na cios ogonem też był przygotowany. Gdy tylko zauważy obrót, zwyczajnie podejdzie bliżej. U nasady ogona nie będzie takiej siły, co na końcu. Szczególnie, że nie zdoła uciec jej z zasięgu, więc tylko ten ruch ma szanse powodzenia. Poza tym do ciosu ogonem, musi się obrócić, a wtedy cios w potylice powinien załatwić sprawę. Czas wprowadzić plan w życie. Ruszył.
Podziemia - 2009-08-24, 15:28

Krasnolud ruszył na reptilionkę dość pewnie. Gdy był już dość blisko cisnął piachem z lewej ręki. Mea oczywiście uniknęła ataku, ale drugi raz zaskoczyła krasnoluda. Tuż przed tym jak ten cisnął piachem z drugiej ręki jaszczurzyca skorzystała na tym, że Ceres się odsłonił i sama pryssnęła mu w oczy piachem trzymanym w obu łapach. Krasnolud nic nie widział i po chwili w tył głowy dostał kolejny sporej siły cios ogonem i padł do przodu. Gdy podparł się rękoma, chroniąc się przed upadkiem wyczuł, że dotyka litej skały poza areną. Decydującu cios jednak nie nastąpił. Reptilionka również dostała piachem w oczy i odskoczyła po zadaniu ciosu nie wiedząc na ile był on skuteczny (a w dodatku krasnoludy nawet bez oczu wyczuwają przeciwników, co wiedział każdy reptilion, który spotkał nieumarłe krasnoludy zza palisady...). Teraz Mea próbowała dojść do siebie w drugim końcu areny.
Salamon - 2009-08-24, 18:35

Nie moge patrzeć na tą beczke piwa...
Stwierdził kierując te słowa do stojącego obok elfa po czym zasłonił łapą oczy spoglądając na arenę tylko kątem oka

Cerester - 2009-08-25, 12:12

Warknął wściekły i poruszył butem, by upewnić się, że jest nadal chociaż pewną swoją częścią na arenie. Powstał w taki sposób, by nadal na niej pozostać. Zapamiętał, gdzie był w chwili upadku. Dłonią namierzył linie areny i ruszył w kierunku środka. Powoli, odmierzając kroki. Tam, gdzie ocenił, że jest środek areny, przystanął i wstrzymał oddech. Zaczął nasłuchiwać. Szukał ciężkiego oddechu, szurania stóp, czy nawet ogona. Nie próbował trzeć oczu, bo to było bez sensu. Cały był umorusany, więc tylko by sobie zaszkodził. Zmrużył oczy i zamrugał. Powtórzył to parokrotnie, by łzy wypłukały piach. Pył w ślepiach, to dla krasnoludów codzienność w kopalniach i na polu bitwy. Próbował namierzyć przeciwnika.
Podziemia - 2009-08-25, 13:47

Koniec! Udowodnili, że są godni! - dobiegł donośny głos z wnętrza chaty. Ku zdziwieniu wszystkich usłyszeli oni jeszcze Wejść, ale już w zrozumiałym dla nich języku.
Salamon - 2009-08-25, 19:33

Tragedie przerwał głos
Nareszcie, no to idziemmmy
Ruszając w kierunku wejścia krzyknął głośniej
Tutaj piwożłopie
Przynajmniej wiedział że za to sie nie obrazi, w końcu jaka to dla niego hańba bycie piwożłopem

Kelk - 2009-08-26, 02:09

Kelk wziął dwa z pustych bukłaków, nalał do nich trochę wody z pobliskiego źródełka i podał jeden Ceresowi.
- Weź i przemyj, powinno pomóc.
Następnie wziął drugi i podał reptilionce.

Cerester - 2009-08-26, 11:18

Mruknął coś niezrozumiałego pod nosem i starannie przepłukał ślepia. Następnie nie zwracając uwagi na łuskowatą samicę, zebrał swój sprzęt i ruszył za resztą. Co miał do zrobienia to zrobił, nie było sensu robić więcej niż trzeba.
- Następnym razem - warknął do Shiciora - Wystaw elfa...

Podziemia - 2009-08-27, 01:10

Reptilionka również przemyła oczy wodą i ukłoniła się Kelkowi. Następnie poprowadziła całą grupę przez wejście.

Bohaterowie weszli do chaty. Elegancko urządzona zdecydowanie różniła się od pozostałych chatek reptilionów. Pierwsze co rzucało się na oczy to to, że była ona wyższa, nikt z bohaterów nie musiał się schylać. Ściany były zrobione z drewna, obite skórami i płótnem różnorodnych kolorów. Niewielki świecący na niebiesko kryształ okrywał poświatą całe pomieszczenie. Po bokach stały regały z książkami, za nimi stało eleganckie łóżko z baldachimem. Na ścianie wisiało także kilka malowideł oraz lustro. Koło łóżka uchyliły się drzwi, dobrze zamaskowane wtapiały się w ścianę, i do pomieszczenia wszedł reptilion lacercich rozmiarów. Był to zdecydowanie największy reptilion, jakiego do tej pory widzieli, a jego łuski zdawały się być niebieskie, ale nie sposób było stwierdzić czy to nie przez migoczący kryształ.

- Witam was, wybaczcie za błędy, ale waszego języka dobrze nie znam. Przybywacie z powierzchni chyba, mam rację? Ten lacert pewnie jest uznany za "Pana", mam rację? Co was sprowadza?

Kelk - 2009-08-29, 21:05

Kelk rozejrzał się po towarzyszach. Lacert wciąż milczał, chyba wnętrze zrobiło na nim wrażenie. Haart najlepiej nadawał się na dyplomatę, ale od momentu trafienia do wioski ciągle był zamyślony. Krasnolud jeszcze nie doszedł do siebie po walce, w dodatku berserker nie wierzył w umiejętności dyplomatyczne tej rasy (choć sam osobiście lubił z nimi popić). Sidan wciąż ciekawskim wzrokiem przyglądał się wszystkiemu. Irmis nie czuł się zbyt pewnie w podziemiach i Haart musiał go niemalże nosić. No i był Raknel, jeśli w ramach rozmów trzeba by było spalić chatę bądź pomachać pomponami to by się świetnie nadał...

- Witam! Pozdrawiamy Ciebie wielki bohaterze reptilionów! Sprowadza nas tutaj starszy wioski, który pragnie Twojego powrotu. Tak. - Kelk miał tylko nadzieję, że jaszczur nie zauważy tremy w jego głosie. Błagalnie popatrzył na Haarta i Sshiciora, by włączyli się do dyskusji.

Cerester - 2009-08-29, 23:50

- No! Psia jego mać! - Postanowił użyć swych umiejętności krasomówczych - Nie po to żem się po mordach lał, by teraz stać tu jak kurtyzana jakaś na rogu. Załatwmy sprawę jak należy jaszczurze i nie pogrywajmy w jakieś elfie gierki - To powiedziawszy, wytarł nos w rękaw.
Podziemia - 2009-08-30, 00:38

Reptilion podszedł bliżej.

- No dobrze - w takim razie czemu chcecie mego powrotu? - spytał.

Salamon - 2009-08-30, 22:12

Ekhmmm, sprawa jest krótka i prosta jak metr sznura w kieszeni, potrzebujemmmy znaleźć tajemmmniczą mmmroczną postać która kręci sie tu pewnie dość często, a poza tymmm mmmusimmmy sammmi się z tąd wydostać, niestety główne wejście które znaliśmmmy, od strony cmmmentarza i krypty zostało zasypane
Spojrzał się po reszcie, która żeby nie wygadać o idiotycznych planach jakiegoś starego pryszcza z wioski musiała by to potwierdzić i nie wypaplać sie...
Prawda panowie?

Cerester - 2009-08-31, 13:45

- Rwa... - mruknął zakłopotany - No raczej tak. Zresztą fakty są ciemne i głębokie, jak rzyć w której tkwimy - warknął - A, że we dupie siedzieć nie przywykłem, a od maleńkości kopalni mam powyżej uszu, to rad byłbym stąd czym prędzej się wygrzebać.
Podziemia - 2009-08-31, 14:37

- Wyjść stąd dużo. Przez kanały, przez szyb wentylacyjny kopalni, przez wrota, przez katakumby... Ja niestety nie mam jak wam pomóc. - rzekł Kuk
Raknel Walken - 2009-08-31, 15:03

Elf nie lubił siedzieć cicho. Wszakże to rasa, która uważa wszystkie za niższe. Zrobił krok do przodu i zaczął przemowę.
- Jak wiesz cny Kuku - przy czym te cny jakby go bolało - twoich rodaków gani wiele problemów. Wasz dzieci nie mają dostępu do grzybów i waszej rasie grozi wymarcie. Jeżeli coś nie zrobicie z nieumarłymi zapewne nastąpi to szybciej. Jeżeli nasze problemy zostaną rozwiązane, przy okazji może się udać rozwiązać wasze. Co ty o tym sądzisz?

Podziemia - 2009-08-31, 15:15

- Mądrze mówisz elfie. Umowa stoi - jeśli rozwiążecie problemy to ja pójdę do wioski i pomogę wam. Powodzenia! - to mówiąc reptilion wyprowadził gości. Przed drzwiami zebrała się grupka reptilionów.
- I co? - spytał Kox


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group