|
Forum Lotharis
|
|
Dzielnica Ambasad - [RETRO] Budynek Rady Seavranu
Rada Seavranu - 2010-07-13, 15:00 Temat postu: [RETRO] Budynek Rady Seavranu
Pośród wielu budynków w dzielnicy ambasad, ten szczególnie wyróżnia się z tej masy podobnej wielkości kamienic służącym jako ambasady najróżniejszych organizacji. na końcu ulicy stoi świeżo wybudowany pałac Rady Seavranu.
Cały budynek, jeśli patrzeć na niego z lotu ptaka, wygląda jak krzyżyk, którego środek zwieńczony jest kopułą.
Przednia cześć budynku rozpoczyna się schodkami do około trzymetrowych wrót. Przed wejściem stoi para sześciu kolumn.
Sala wejściowa to pokaźnych rozmiarów hala, na końcu której znajdują się schody na drugie piętro. W hali znajduje się recepcja oraz kilkadziesiąt drzwi, prowadzących do najróżniejszych wydziałów, które zajmują się kontaktami z niemal wszystkimi organizacjami i państwami w Seavranie. Tutaj również, na uboczu, znajduje się pokój straży, odpowiedzialnej za bezpieczeństwo dygnitarzy znajdujących się wewnątrz budynku.
Na drugim piętrze znajdują się najróżniejsze biura oraz sala obrad rady, do której dostęp maja tylko nieliczni. W związku z faktem, że w radzie zasiadają największe osobistości, na tym piętrze znajdują się aż dwa pokaźne garnizony straży, uzbrojonej nie lepiej, niż doborowy oddział cesarstwa.
Sama sala obrad znajduję się na przeciwko osoby, która wdrapała się po schodach, umieszczonych pod kopułą. Droga do sali ozdobiona jest posagami historycznych postaci, zaś samego dostępu do sali chronią potężne wrota, pilnowane przez sześcioosobową straż.
Sama sala jest okrągła, tak samo jak sporej wielkości stół stojący w samym środku, otoczony przez rząd kolumn. Środek stołu jest wycięty, a na posadce znajduje się malowidło przedstawiające stalowego jastrzębia.
Miejsca dla poszczególnych członków są wyznaczone tak, aby zachować jak największa neutralność oraz aby nie prowokować konflikt miedzy np: cesarstwem Lotharis a Flamią.
Sami członkowie składają się z przedstawicieli najsilniejszych państw i gildii. Do członków należą min. mistrzowie i ambasadorzy czterech najpotężniejszych gildii w Seavranie. Dodatkowo na spotkaniach rady często jest obecny sam Imperator Lotharis a nawet Wielki Wódz Krumshu, chodź najczęściej zasiadają tam ambasadorzy i najwytrawniejsi politycy danych państw i gildii. Co do nich, nazwy czterech gildii które zaakceptowały postanowienia rady to: Zakon Smoka pod przywództwem Leopolda van Carsthof, Szarych Mieczy dowodzonych przez Wyrwichwasta, Wiejskiej Bandy z obranym na przywódcę Józefem z Bladopola oraz Gildia Piwożłopów prowadzona przez Mietka handlarza.
Członkowie Rady akceptują niniejsze postanowienia:
Rada Seavranu jest instytucją, która została powołana przez Imperatora Lotharis, między innymi w celu sprawowania kontroli nad poczynaniami gildii znajdujących się na terytorium Cesarstwa Lotharis, jak i sąsiednich państw.
Jej siedziba znajduje się w Rivangoth.
Skład Rady:
Każda gildia ma w Radzie dwóch przedstawicieli, z czego jeden musi być ambasadorem lub mistrzem swojej organizacji. Dodatkowo w jej skład wchodzą 2-3 osoby neutralne, nie należące na stałe do żadnej gildii. Poza klimatem zbiera się tylko w nagłych przypadkach tj. złamanie praw RS przez któregoś z członków.
W klimacie natomiast RS jest znacznie szersza - oprócz wyżej wymienionych osób w skład Rady wchodzą: Imperator Lotharis, Przedstawiciel Krumshu, Ambasador Flamii, itp. - czyli przedstawiciele najbardziej liczących się na Seavranie państw bądź frakcji.
Dyplomacja:
- Każda gildia posiada swojego ambasadora.
- Na forum gildyjnym powinien istnieć specjalny temat/dział dla ambasadorów z innych gildii.
- Na forum głównym każda gildia winna założyć temat z własną ambasadą.
- Mistrzowie gildii powinni przestrzegać praw ustalonych przez Radę. Nie mogą przyjmować pomocy z innych gildii, jeśli wojownicy nie zostali wynajęci lub kiedy nie są członkami gildii sojuszniczej.
- Nie należy tworzyć sojuszy, które mają zbyt dużą przewagę nad innymi.
- Atak na gildię bez wypowiedzenia wojny jest pogwałceniem praw Rady Seavranu. Jest to jedyny wypadek, kiedy każdy wojownik niezależnie od gildii, może ruszyć na pomoc gildii atakowanej.
Prowadzenie wojen - każda gildia, która chce brać udział w wojnach bezpośrednio - atak, lub pośrednio - pomoc wojskowa, musi zaakceptować warunki stawiane przez Radę Seavranu.
Atak wojenny:
- Akt wypowiedzenia wojny musi zostać zamieszczony na forum w ciągu 24 godzin od rozpoczęcia działań wojennych.
- Za działanie wojenne uznaje się: agresję na inną gildię oraz wysyłanie własnych wojowników do gildii defensora/agresora.
- Forma aktu wojennego zależy od idei przyświecającej gildii. Dla organizacji wojskowej w której kultura polityczna stoi na wysokim poziomie, mile widziana jest notka opisująca przyczyny wojny. Gildia "bandycka" może stosować mniej oficjalne, acz bardziej obrazowe sposoby. Należy także zwracać uwagę, aby zarówno formę jak i treść przekazu opakować stosownie do rodzaju organizacji.
- Akt wypowiedzenia wojny należy umieścić w dziale wojennym na forum głównym.
- W akcie można postawić warunki (przekazanie złota, zerwanie z kimś sojuszu), które mogą zadecydować o wstrzymaniu działań wojennych.
- Agresor może wyzwać inną gildię na pojedynek. Wtedy żadna ze stron nie przyjmuje wsparcia od innych gildii. Defensor musi zaakceptować wyzwanie. Wyzwać mogą się jedynie gildie o podobnym potencjale militarnym (poziomy, liczebność i zróżnicowanie klasowe).
Obrona wojenna:
- Obrońca może wezwać na pomoc sojuszników lub/i wezwać pomoc z innej gildii za opłatą w złocie.
- Sojusznikiem określa się gildię, na której forum istnieją dowody przedstawiające zawarcie sojuszu. Dowodem może być również uroczyste zawarcie przymierza na forum głównym w dziale rekrutacyjnym gildii lub w ambasadzie.
- Istnieje możliwość wynajęcia najemników z innej gildii. Pozwolenia na taką transakcję musi udzielić mistrz gildii, z której pochodzą najemnicy, jak również taki kontrakt należny ogłosić na forum, wraz z określeniem konsekwencji nie dotrzymania punktów zawartych w umowie.
- Aby uniknąć podwójnych walk, w dobrym tonie jest, aby szturmujący wojownik poczekał 30 sekund na ruch obrońcy. Jeśli ten nie stawi się do starcia w określonym czasie, szturmujący rozpoczyna walkę.
- Sojusznik atakowanego powinien potwierdzić udział w wojnie przeciw jego sojusznikowi w temacie wojennym na forum głównym.
Pierwsze spotkanie rady wyznaczone jest na 14 lipca 2010 roku
Do tego czasu wszystkie gildie członkowskie powinny rozbudować kwater mieszkalne na 4 poziom.
vallo - 2010-07-14, 09:43
Jako prawa noga dowódcy ,który będzie przez tydzień nieobecny,
Jako lewy pejs Ambasadora , który będzie tydzień nieobecny stwierdzam:
My jako Gildia typowo Pacyfistyczna nie będziemy budować kwater na 4 lvl i brać udziału w wojnach, które są złe, niszczące kulturę, dobytki itp. no i rozumowi przeciwne
MaxB - 2010-07-14, 12:47
Do budynku Rady Seavranu wszedł dobrze zbudowany Sidan w zielonym płaszczu i olbrzymim mieczem na plecach. Podszedł do recepcji, ukłonił się i przedstawił.
- Pozdrowienia! Jestem Max - Ambasado Wiejskiej Bandy. Przybyłem na zebranie rady czy czegoś tam...
Wyjął swój miecz i położył go na biurku recepcji. To samo uczynił z nożem którego trzymał za pasem.
- Myślę że to nie będzie mi potrzebne.
Uśmiechnął się trzymając rękę na orężu.
- Rozumiem że sala obrad jest na górze?
Nie czekając na odpowiedź ruszył schodami w górę. Minąwszy po drodze kilku gwardzistów i innych osób dotarł do Sali Obrad. Stanął przed drzwiami i zagadał do strażników stojących przed nimi.
- Ambasador Wiejskiej Bandy - Max... Można wejść?
Rada Seavranu - 2010-07-14, 15:30
Recepcjonistka
Pani o długich, blond włosach aż zdjęła okulary, widząc taka kupę żelastwa.
- Panie! Ja myślałam ze jest pan ogrodnikiem! Z takim żelastwem się pałętać po mieście. na bogów, co to za wymysły.
Widząc, że Sidan już odszedł, a wraz z mieczem zostawił nieopatrznie zaproszenie do rady, pobiegła za nim i wymówiła wciskając mu w rękę legitymację
- Przynajmniej byłbyś na tyle uprzejmy, aby zaczekać na odpowiedź! Straż na górze urwałaby Ci ogon!
Następnie powróciła do swojego miejsca pracy, myśląc sobie 'No tak, na legitymacji pisało "Wiejska banda". To wszystko tłumaczy...'.
Następnie rzuciła pod nosem
- pfff, wieśniaki!
Straż na górze, pilnująca dostępu do wnętrza rady
na słowa Sidana, pojawił się dowódca straży, mówiąc:
- Nikt bez odpowiedniego uwierzytelnienia nie ma prawa wejść do środka. Jeśli takowych nie posiadasz, muszę Cię poprosić o opuszczenie tego miejsca.
MaxB - 2010-07-14, 15:54
Sidan spojrzał na papierek który wręczyła mu Recepcjonistka, potem na dowódce straży a potem znów na papierek.
- Może być?
Odrzekł w końcu podając legitymację strażnikowi.
Azareus - 2010-07-14, 16:55
- Noż co za kocur!
Alicja wchodząc do budynku rozejrzała się za sidanem, który miał jej towarzyszyć.
- Typowy... wieśniak. Pójść sobie i zostawić "biedną kobietę" samą.
Zaśmiała się ironicznie. Automatycznie podeszła do recepcji, uprzejmie kładąc dokument, zaświadczający o tym, że jest osobą towarzyszącą ambasadora Wiejskiej bandy.
- Witam, tu są moje papiery... chciałam się jeszcze zapytać, czy nie widziała pani tutaj Sidana który mienił się ambasadorem Wiejskiej bandy?
Rada Seavranu - 2010-07-14, 17:04
Dowódca Straży
Dowódca przyjął legitymację od Sidana, przyjrzał się jej a następnie zwrócił.
- proszę wybaczyć mój surowy ton panie ambasadorze. Pragnę poinformować, że przybył pan jako pierwszy, a jako ze nie ma ściśle ustalonego porządku zjawiania się pozostałych członków...
Tu zająknął się i nabrał powietrza.
- Obecnie w sali nie przebywa ani jedna osoba, także pańska osoba być może spędzi trochę czasu samotnie oczekując na pozostałych...
Po wybąkaniu kwestii, ośmielił się nieco, mówiąc w mniej oficjalnym tonie
- Można spytać, gdzie się podział drugi delegat? Z tego co słyszałem, członkowie rady zjawiają się parami.
recepcjonistka
Nieco już spokojniejsza pani, była szczerze zdziwiona, ze tak dwie różniące sie postacie legitymują się członkostwem w jednej gildii. Po sprawdzeniu papierów wydała legitymację, mówiąc przy tym:
- tak, był tu taki. prawdopodobnie jest już na górze. O mało co, już tam lazł bez legitymacji. Normanie by go posiekali!
Kończąc zdanie, poprawiła okulary na nosie. Pomyślała sobie "matko, zupełnie niepodobna do tego... kota. Aż dziw że to też..."
I tu się zaśmiała
"Wieśniaczka"
Blackwind - 2010-07-14, 17:14
Berserkini szybkim krokiem pokonała schody, przeskakując co drugi stopień, minęła rząd kolumn i już była w środku. Budynek prezentował się tu jeszcze lepiej niż z zewnątrz. Przecinając lekko kołyszącym krokiem pokaźnych rozmiarów halę, chłonęła wymyślne architektoniczne smaczki, które w pojedynkę nie prezentowały sobą szczególnej wartości, za to w połączeniu dawały wspaniały efekt. Postanowiła, że w swojej ambasadzie też będzie chciała mieć coś takiego. Oczywiście, gdy mistrz załatwi pozwolenie na budowę... Jeżeli załatwi...
Nawet się nie obejrzała, jak wyrosła przed nią recepcja.
- Na Rwa Na. Ambasador Gildii Piwożłopów. – przedstawiła się siedzącej tam kobiecie obdarowując ją słonecznym uśmiechem. – Z woli mistrza Mietka miałam się dziś stawić na zebraniu Rady Seavranu...
Rada Seavranu - 2010-07-14, 17:20
Recepcjonistka
'Kobiety! same kobiety! Podobno to klasa wojująca, a same kobiety!' Pomyślała sobie recepcjonistka.
- Ależ proszę - zwróciła się do Na Rwa Nej - Oto legitymacja.
Wskazała na schody:
- Tamtymi schodami na górę i prosto. Będzie wiadomo gdzie, stoi tam mała grupka straży.
Spojrzała jeszcze raz na papiery, kiedy gośc odchodził
- Gildia piwożłopów!? - pisnęła pod nosem. - Co za świat...jak nie wieś to alkoholicy.
Blackwind - 2010-07-14, 17:26
Podziękowawszy za otrzymane dokumenty udała się we wskazane przez recepcjonistkę miejsce, życząc jej na pożegnanie miłego dnia. Nawet jeżeli usłyszała dziwne pomruki, towarzyszące jej odejściu, to nie dała tego po sobie poznać...
Azareus - 2010-07-14, 17:51
Alicja doczłapała się na gorę. Ledwo co, zobaczyła ogon sidana znikający za wrotami do rady. Przystanęła wiec na schodach, trochę poprawiła sięgające do pasa włosy i przystąpiła w kierunku straży, trzymając, najwidoczniej jak tylko się da, w ręku legitymację
- Nie dość ze chłop to jeszcze - wypuściła powietrze kątem ust - cham i prostak.
MaxB - 2010-07-14, 17:59
- Parami parami...
Mruczał Sidan pod nosem wchodząc do sali.
- Osz kuchnia Alicja!
Pomyślał i obrócił się na pięcie. Zobaczywszy idącą półelfkę stanął jak wryty i czuł jak pojawia się na jego twarzy rumieniec wstydu niewidoczny z powodu futra.
- No to mi się dostanie...
Szepnął czekając na towarzyszkę
Rada Seavranu - 2010-07-14, 18:54
Dowódca Straży
Widząc, że zmierza ku niemu osoba trzymająca w ręku najprawdopodobniej legitymację, oraz niejako spostrzegając spotkanie oczu dwojga gości, uprzejmie ustąpił miejsca nadchodzącej damie i skinął na resztę aby ją przepuścili.
Azareus - 2010-07-14, 18:54
Spojrzała na Maxa, mijając straż. Była uśmiechnięta i ogólnie wesoła, jednak kiedy minęła ostatniego strażnika, obraz jej ślicznej buźki zmienił się diametralnie, przedstawiając wściekła kobietę gotowa zabić samym wzrokiem.
Wcisnęła Maxa do środka, rozejrzała się, czy nikogo tu nie ma, a następnie ze sporą prędkością "strzeliła" Maxa po uszach.
- Dureń! Kuwety szukałeś czy co? musiałeś tak lecieć?
Odwróciła się i domknęła drzwi.
- Nie mam nic do roboty, tylko łazić tutaj z tobą, jakby nikt z tej wiejskiej bandy nie mógł tu przyjść.
Zaczęła okrążać stół, szukając właściwego miejsca.
- To ostatni raz kiedy tak robię. Tylko nikomu ani słowa, że nikt w tej wiejskiej bandzie, oprócz naszej dwójki, nie był na tyle trzeźwy, aby się tu stawić. Wiec tymczasowo jestem tutaj po waszej stronie.
Blackwind - 2010-07-14, 19:05
Po schodach na górę i prosto... Prosto... Następnie nieco w lewo. Nieco bardziej w lewo. No dobrze, całkiem sporo w lewo. Przecież nic się nie stanie, jeżeli trochę pozwiedza ten wspaniały gmach. Poza tym przecież kobiecie wypada się spóźniać na spotkanie...
Powolnym krokiem przechadza się po korytarzu, ciekawie acz nie natarczywie rozglądając się dokoła.
MaxB - 2010-07-14, 19:22
Sidan zwrócił się do towarzyszki z opuszczonymi uszami.
- Nikt nie mówił że mam za tobą czekać... Myślałem że jako kobieta będziesz o wiele prędzej przede mną i mnie przywitasz a zamiast tego wrzeszczysz jakby cię na stosie palili...
Zaczął chodzić w te i wewte nie mogąc ustać w miejscu.
- A tak w ogóle to myślałem że się spóźniłem.
Rzekł stając w końcu.
Azareus - 2010-07-14, 19:40
Alicja usiadła przy stole, kładąc na nim nogi. Słuchała tego co Max ma do powiedzenia i odrzekła.
- Akurat na stosie to miałam niezły ubaw, zwłaszcza jak próbowali mnie spalić.
Odwróciła się do Maxa
- Ale to nie ładnie zostawiać kobietę samą. A tak na marginesie, to raczej jesteśmy najwcześniej, wiec nie ma obawy o spóźnienie.
Irmo - 2010-07-14, 20:03
Mruczuś już przed budynkiem nie był zbytnio zadowolony. Wszedłszy doń, widząc szereg drzwi mruknął -No tak, rozbuchana biurokracja musi być...
Nie ociągając się jednak, podszedł do recepcjonistki. -Rozumiem, że bez tych pierdół nigdzie nie wejdę. Zatem... Mruczuś Zręczna ?apka, ambasador Zakonu Smoka.
Czekając na odpowiedź zastanawiał się kto wymyślił takiego molocha, czemu legitymacje dostaje się dopiero na miejscu, ile osób już przybyło i kiedy przybędzie Leopold. Stwierdził jednak, że nie odpowie teraz na te pytania, choćby nie wie jak się starał, więc uśmiechnął się tylko do recepcjonistki.
Rada Seavranu - 2010-07-14, 20:22
Recepconistka
Siedziała sobie spokojnie, patrząc na paznokcie i myśląc, jaki kolor by do nich pasował. Wtedy to została brutalnie wyrwana z zamyślenia, przez stojącego przed nią Sidana
- matko, to znowu on... - szepnęła pod nosem, jednak poprawiła okulary, głównie z tego powodu, ze jej mózg przetworzył słowa wypowiedziane przez ów Sidana
- aaa, tak tak, bardzo proszę - rzekła wydając legitymację - schodami na górę i cały czas prosto. Straż powinna Cie przepuścić.
MaxB - 2010-07-14, 20:24
- Teraz już wiem czemu nie masz futerka.
Zażartował Max krzątając się po sali.
- Zasiedziałem się w lesie i nawet nie zdążyłem orężu zanieść... Czułem się jak prawdziwy wieśniak chodząc z tym żelastwem po mieście...
Dreptał dalej.
- Co my w ogóle będziemy tu robić? Nie byłem nigdy na takich zebraniach!
Irmo - 2010-07-14, 20:46
-Spróbowałaby nie - mruknął i ruszył w górę. Stanął przed strażą, machnął legitymacją i bezpardonowo zapytał - Ktoś tam już jest?
Azareus - 2010-07-14, 20:52
Alicja zerwała się z krzesła, zrobiła obrót w miejscu, zatrzymując się równo przed Maxem
- A co, koteczku? Chciałbyś abym miała futerko? Proszę bardzo, tylko daj mi swój ogonek.
Zrobiła głupią minę, wskazała palcem na swoje oko i wypiela język w stronę Maxa.
- będziemy gadać o pierdołach typu kto co może, komu dać, komu zabrać. Czyli najzwyczajniej w świecie gadamy bez sensu.
Słysząc szmer za drzwiami szybko rzuciła
- na sto procent Józef dał Ci listę. na niej masz napisane co masz przedstawić ze swojej strony. ja tu tylko jestem, abyś nie popełnił jakiegoś głupstwa.
Rada Seavranu - 2010-07-14, 20:55
Straznik
- Tak, Panie Ambasadorze. Obecnie znajdują się tam dwaj reprezentanci Wiejskiej - tu się na chwilę zatrzymał - bandy...
Irmo - 2010-07-14, 20:58
Sidan słysząc strażnika, głośno prychnął. Wieśniacy... - pomyślał.
-Dziękuję - odparł z uśmiechem. Odwrócił się i zaczął oglądać pomniki ustawione między schodami a drzwiami do sali.
MaxB - 2010-07-14, 21:05
- Przecz od mojego ogona! Załatw sobie swój a mojego nie tykaj bo podrapię ci te szpiczaste uszka.
Pokazał półelfce pazury. Po chwili jednak się opamiętał.
- Wybacz... Nie lubię jak ktoś myśli o moim ogonie...
Zaczął kręcić sobie wąsa.
-Kartka ... Lista... No niby dał no ale wiesz... te wszystkie listy i rozpiski się łatwo drą...
Azareus - 2010-07-14, 21:14
Alicja przechyliła głowę na prawo i zachichotała
- Dasz ogonek daaasz
Szybko wyciągnęła z torby zwinięty pergamin i zmieniła ton głosu na bardziej lodowaty
- Albo spieprzysz sprawę bez tego, co trzymam w reku.
Podeszła o Maxa, uderzając go lekko ów pergaminem w głowę i mówiąc
- Cała moja afera o to, ze w biegu zgubiłeś ten papier, a cała moja złość wzięła się z tego, że akurat ja to znalazłam na podłodze, gdzie mógł to znaleźć byle urzędas. A i tak to nie powinna być moja sprawa. Robię to ostatni raz, ponieważ...
Wręczyła pergamin Maxowi odwracając się od niego
- Jestem neutralna.
I tu ponownie pokazała język.
MaxB - 2010-07-14, 21:28
Sidan rozwinął pergamin cały czas patrząc na Alicję. Szybko przeleciał wzrokiem tekst po czym go zwinął.
- No nic nowego mi tu nie dajesz.
Mruknął ściskając zwój.
- Szef dał mi taki sam jak kazał mi tu przyjść. No ale wtedy złapałem papiurek i...
Do uszu obojga doszedł dźwięk rozdzieranego pergaminu.
- Ups znowu pazurek poszedł...
Mruknął cały czas ściskając dokument.
Leopold - 2010-07-20, 15:40
Postawny oraz atrakcyjny mężczyzna o wyglądzie czterdziestolatka oraz bladym obliczu wszedł powoli do halu. Zatrzymał się, widząc spojrzenia znudzonych urzędników i petentów. Wyprostował okazując w pełnej krasie wspaniałą zdobioną zbroję płytową o niezwykle ciemnym kolorze, pochłaniającą każdy promień światła który do niej dotarł. Jego szare przenikliwe oczy, od których można było wyczuć chłód, lustrowały otoczenie. Poprawił on starannie przystrzyżone i uczesane włosy niezwykle jasnego ,prawie białego koloru. Strzepnął z naramiennika krucze pióro. Pociągła facjata o ostrych rysach i spokojnym wręcz kamiennym wyrazie obróciła się powoli w stronę "recepcji". Człowiek widząc starszą damę uśmiechnął się lekko. Z tymże tez, może lekko niepokojącym, uśmiechem zaczął powoli iść w jej stronę.
Gdy był o kilka kroków od swego celu ukłonił się niezwykle dworsko - Bądz pozdrowiona szanowna damo. - po czym utkwił swe lodowate oczy w kobiecie. - Zapewne pani praca jest wielce wymagająca... - pochylił się nieco w stronę kobiety - tylu rożnych parweniuszy lub nadętych lordów tu zapewne próbuje zawędrować... Czy nietaktem będzie jeśli zapytam o imię posiadaczki tych tych niezwykle pięknych włosów ? - po tych słowach ponownie się uśmiechnął. - Ah, ależ gdzie moje maniery. Jestem Leopold van Carshof z Zakonu Smoka. Proszę mi wybaczyć ten nietakt, ale pani uroda tak mnie pochłonęła, że zapomniałem o tak elementarnych zasadach. - powiedziawszy to wypiął bardziej tors ukazując, jakby na potwierdzenie słów, zdobiące tors złote grawerunki oraz godło rodowe prezentujące smoka na czarno-białej szachownicy. - Przybywam... - tu westchnał lekko, jakby z dezaprobatą - na zebranie Rady Seavranu.
Rada Seavranu - 2010-07-21, 14:15
Recepcja
Pani w recepcji była bardzo zaskoczona i wręcz onieśmielona postawą przybysza. Cofnęła się trochę, nieco przestraszona nienagannymi manierami rzadko spotykanymi w tym świecie.
- na imię? ekhm.. no ... Vittoria...
Teraz już kompletnie zaczerwieniona, wbiła wzrok w biurko, przed którym siedziała, automatycznie wyciągając z szuflady przygotowane wcześniej papiery.
- proszę - rzekła wydając legitymację Leopoldowi. Schodami po prawej na górę, a następnie prosto, na sam koniec korytarza.
Leopold - 2010-07-21, 14:30
Dziękuję Vittorio - odebrał legitymacje po czym sięgnął do pasa - Jak mniemam mogę, na czas obrad, powierzyć w twe ręce swój miecz ? - po tych słowach położył na blacie zdobiony, jednoręczny miecz z klingą w kształcie ogona smoka i symbolami wyrytymi w ostrzu. - Jest do dla mnie bardzo cenna pamiątka i pragnąłbym, żeby nikt poza tobą go nie dotykał . - człowiek połozył na ostatnie słowa duzy nacisk, jednak nie tracjąc przyklejonego do twarzy usmiechu.
Rada Seavranu - 2010-07-21, 14:47
- tak, oczywiście, nikt go nie tknie.
Po cym wzięła z pewną trudnością miecz i schowała tam, gdzie resztę, czyli obok w szafie.
Irmo - 2010-07-23, 19:22
Mruczuś nudził się niezmiernie po raz dziesiąty oglądając pomniki na górze. W końcu zniecierpliwiony czekaniem na innych członków Rady zszedł na dół zasięgnąć bliższych informacji.
Przy recepcji zobaczył rozmawiającego Leopolda. Widząc, że ten oddaje swój miecz, stwierdził, że może uznać rozmowę przełożonego z recepcjonistką za skończoną.
-Witaj Leopoldzie! Miło widzieć tutaj w końcu jakąś szlachetną twarz - powiedział głośno. -Sami wieśniacy ponoć przyszli - dodał już trochę ciszej, kiedy zbliżył się do mistrza Zakonu Smoka
Caus - 2010-12-13, 16:46
Dawno nikt już nie gościł w Salach Rady. Ta zapomniana już instytucja nie sprawdziła się, chociaż może jeszcze do czegoś sie przydać.
Krasnoludzica zaczęła powoli otwierać wielkie drzwi, które głośno zaskrzypiały. Przeszła przez opustoszałą i brudna salę główną i wyszła schodami do góry.
Zmęczyła się w połowie drogi i zaczerpnęła łyk wody z swojej manierki - cel nie był już daleko.
3 minuty później przed jej oczami wielki dzwon tuż pod kopułą chroniącą budynek przed siłami Matki Natury.
"Czas ożywić to miejsce i zwołać tutaj ponownie urzędników i wojowników - jest kilka kwestii do wyjaśnienia" - pomyślała i hukneła swoim toporem w dzwon. Na hartowanej stali dzwonu nawet nie pojawiła się rysa, za to fala akustyczna przetoczyła się przez całe Rivangoth, dając znać wojownikom i łowcom przygód o zbliżającej się naradzie.
Krasnoludzica zeszła na parter, usiadła na jednym z krzeseł i czekała na jakąkolwiek odpowiedź ze strony pozostałych kolegów po fachu.
Atresia - 2010-12-14, 22:38
Mroczna elfka stanęła przed wrotami Sal, czując się trochę niepewnie... Dzwony? Czemu teraz? Co takiego się wydarzyło? Szum w jej głowie nie milkł ani na chwilę, choć bardzo starała się choć raz tak bardzo nie przejmować się. Zawsze byłą ciekawska, wręcz wścibska i zawsze wpadała przez tą cechę w kłopoty. Miała nadzieję, że tym razem będzie inaczej.
Ostatecznie jej zdenerwowanie w związku z odkryciem tajemnicy sygnału wołającego na zgromadzenie osiągnęło punkt zenitu, więc ostrożnie otworzyła drzwi, które z tym większą satysfakcją zaskrzypiały jak tylko stare zawiasy potrafią. Elfka speszona dźwiękiem cofnęła się trochę, a następnie niepewnym krokiem weszła do sali.
- Halo?... Jest tu kto? - spytała głucho, a jej wzrok utknął na siedzącym na jednym z krzeseł krasnoludzie.
|
|