|
Forum Lotharis
|
|
Wielka Grota - Droga do krypty
Podziemia - 2009-07-12, 23:30 Temat postu: Droga do krypty Wąski korytarzyk prowadzący do Groty jest z pewnością dziełem krasnoludzkich górników. Koło schodów krypty zawieszone są dwie pochodnie. Wyglądają one na nieużywane a metalowe chwytaki na których one wiszą nawet nie zdążyły zardzewieć.Miejscami wysoki ledwie na dwa metry cały pokryty jest śladami kilofów. Prawdopodobnie kiedyś wydobyto z tego miejsca jakiś minerał. Rudy żelaza bądź węgiel, o czym świadczy brak śladów użycia magii (jak w przypadku mithrillu) ani zbytnej ostrożności (jak w przypadku cenniejszych złóż). Na prawej ścianie korytarza uwagę przykuwa dziwne, niebieskie światło. Swą barwę zmienia ono od fioletu do błękitu. Gdy bliżej się do niego podejdzie można ujrzeć, że wydobywa się ono z kryształu, który otoczony jest dziwnymi napisami, prawdopodobnie w jednym z zakazanych języków kultu chaosu. Pod spodem jakiś krasnolud podpisał się Durin Gardothson, jednak wątpliwym jest, by owe światło było jego dziełem, szczególnie, że napis zdaje się być starszy niż runy wokół owego tajemniczego kryształu. Idąc korytarzem trzeba liczyć się z dużą wilgocią, oraz licznymi kałużami (miejscami woda w korytarzu sięga powyżej kostek). Po drodze do Wielkiej Groty na ścianach namalowano kilka znaków oznaczających różne klątwy w wielu językach i kulturach. W kilku wyżłobieniach można znaleźć czaszki, również odstraszające ciekawskich. Na końcu korytarza również można zobaczyć miejsca na pochodnie, jednak już puste i wykute w skałach, bez metalowych chwytaków. Samo wejście do Wielkiej Groty jest zaś zastawione jakimś głazem.
mindmaster - 2009-07-13, 18:37
Haart ostrożnie poruszał się tunelem. Stawiał niezwykle ostrożnie kroki. Kto wie która "kałuża" może się okazać zalaną dziurą pułapki, albo co gorsza zakrywać przycisk aktywujący jakąś... Zdecydowanie lepiej było stąpać powoli. Drzwi wejściowe były zabezpieczone dziwnie. Do tej pory nie rozumiał po co hasło było po orkijsku, jeśli kopalnie były z czasów wojny. Jedynym wytłumaczeniem było umieszczenie tych zabezpieczeń po wojnie, co oznaczało, że w zabezpieczaniu kopalń brały udział zarówno orki jak i krasnoludy. Skoro tak to pewnie znajdą się tu również wytwory innych ras Seavranu, a to nie wróżyło nic dobrego. Jaką tajemnicę mogą skrywać te kopalnie, że po wojnie byli wrogowie razem zabezpieczyli zejście wgłąb krasnoludzkich tuneli? Prawda, że mogło to być spowodowane infrastrukturą miejską rozwijającą się powyżej, ale nie był o tym przekonany. Niemniej jednak pozostawała mu świadomość, że jeśli te mapy są prawdziwe to kopalnie mogą się okazać istną puszką pandory dla miasta powyżej. Tak wielkie kamienne hale pod miastem powodują niestabilność gruntu. Jeden zawał mógł wystarczyć by Rivangoth zamieniło się w kilka dziur w ziemi. Każda nieostrożność na tym poziomie, zwłaszcza biorąc pod uwagę starożytne (i nieraz wybuchowe) pułapki mogła się skończyć tragicznie dla tysięcy istnień na powierzchni...
Irmis niósł pochodnię. Haart powoli zbliżał się do kryształu w ścianie. Nie był on zapewne jedyny w swoim rodzaju. W swoich wędrówkach widział wiele zastosowań kryształów, od krasnoludzkich kryształów runicznych, przez kryształowe lampki magiczne, aż po mechanizmy aktywacyjne. Starał się nie zbliżać zbytnio do kryształu, a już na pewno nie przecinać linii żadnej z osi kryształu. W blasku pochodni próbował dostrzec jakieś znajome kształty w napisach ściennych i runach.
Salamon - 2009-07-13, 19:54
Wziął jedną z wiszących pochodni odpalił szybko od Irmisa i dalej trzymał się osłaniania pleców. Gdy zbliżali się do owego kryształku zaniepokoił się
Tylko nic tammm nie kommmbinujcie, wiecie po co tu jesteśmmmy, nie do odkrywania skarbów, mmmusimmmy zbadać tę czeluść, spróbować znaleść tego łotrzyka i wynosić się stąd. Nie lubie zammmkniętych pommmieszczeni
mindmaster - 2009-07-13, 20:03
Haart wyjął z plecaka szkło powiększające i kiedy nic się nie stało zaczął oglądać bliżej kryształ. Nie odrywając od niego wzroku zwrócił się do Liberuma - Właśnie. Musimy zbadać czeluść, znaleźć łotrzyka i wynosić się stąd. - w jego głosie zabrzmiała nutka irytacji - Nie zrobimy tego jeśli będziemy MARTWI. Pozwól, że nie podzielę twojej ochoty by wbiegać w nieznane na oślep. Ten kryształ może być zwyczajną nieszkodliwą lampką z głupimi słowami wokół przeznaczoną by odstraszyć paranoicznych poszukiwaczy skarbów. Z drugiej strony może być czujnikiem aktywującym pułapkę. Wolisz założyć drugie i cieszyć się, że okazało się fałszem, czy założyć pierwsze i tego żałować? - mroczniak schował szkło i jeszcze raz uważnie przyjrzał się napisom i runom na ścianie.
Kelk - 2009-07-13, 20:05
Kelek dzielnie szedł na przedzie. Ku zgrozie kompanów jego ciekawość raz za razem kazała mu zaglądać do najróżniejszych szczelin oraz wymachiwać swym berdyszem i zachaczając rusztowanie tunelu. Jednak jak oniemiały stanął, gdy zobaczył owe błyszczące zdobienie na ścianie. Sybko podbiegł do niego i zaczął się przyglądać. Kelek przepchnął się pomiędzy towarzyszami, wyciągnął niewielki nożyk i zaczął próbować wydłubać kryształ. Ale będzie ozdoba na bukłak! - pomyślał.
Podziemia - 2009-07-13, 20:16
Dzielnego rycerza przeszedł jakiś magiczny impuls. Ze zdziwieniem stwierdził on, że nie może się ruszyć i po chwili runął w wodę płynącą korytarzem.
mindmaster - 2009-07-13, 20:18
Haart spojrzał na sidana - A nie mówiłem, że pułapka? - powiedział wskazując na leżącego Keleka.
Mroczniak ostrożnie wyjął notes i czekając aż kompan odzyska przytomność (a miał nadzieję, że stanie się to szybko, gdyż impuls wyglądał na niezbyt groźny) przepisał do notatnika napisy i runy otaczające kryształ. Przyda się je przestudiować w przyszłości...
Podziemia - 2009-07-13, 20:33
Bohaterowie nie wiedzieli jeszcze na ile zgubna może okazać się naruszona magia kryształu. Do dzielnej ekipy nadleciało stado sporej wielkości nietoperzy. Każdy z małych ssaków jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stał się nagle agresywny i próbował atakować. Irmis będąc najniższym w grupie stwierdził z przerażeniem, że poziom wody zaczyna się podnosić. Po chwili z wody wynurzyła się macka i złapała Haarta za nogę. Na domiar złego potężny podmuch zgasił wszystkie pochodnie, a coś ogromnego zaczęło zmierzać w ich kierunku od strony schodów. Jedyne źródło światła zdawało się ukazywać na końcu korytarza.
mindmaster - 2009-07-13, 20:53
Haart skończył pisać kiedy zobaczył pierwsze oznaki kłopotów. Notatnik szybko wylądował z powrotem w plecaku, a siekierki, które do tej pory zwisały przy pasie, w dłoniach. W momencie pusta do tej pory przestrzeń przed berserkerem zamieniła się w wir ostrzy.
Kiedy Irmis odciągał wciąż nieprzytomnego Keleka w stronę schodów, Haart przykładał wszelkich starań by latające problemy nie dotarły do niziołka. Haart uśmiechnął się pod nosem kiedy macka złapała go za nogę. Ostrza siekier stały się prawie niewidoczne tworząc barierę, wymagały jednak od niego nadelfickiego wysiłku by wirnik nie zachaczył o ściany kończąc swój śmiercionośny ruch. Macka która zaciskała się na jego nodze nagle zwiotczała. Po raz pierwszy od dłuższego czasu wziął ze sobą swoje stare zabawki. W ciele jakiegokolwiek stwora wodnego trucizna była w stanie rozejść się momentalnie. Próba oplecenia kończyn zakończyła się dla mackowatej amfibii miłą (dla Haarta) dawką partaliżu.
Nietoperze niestety nie dawały za wygraną. Mroczniak cieszył się z podnoszącej się wody. Przynajmniej będę mógł się obmyć z flaków i krwi - pomuślał z grymasem
Podziemia - 2009-07-13, 21:11
Po chwili Haart usłyszał odgłosy walki. Irmis ciągnąc Keleka w stronę schodów wpakował się wprost na wielkiego kamiennego stwora, który szedł w ich kierunku. Gdyby korytarz był szerszy pokonanie takiego powolnego przeciwnika nie byłoby problemem, tak jednak miał on znaczną przewagę i szedł do przodu. Z pewnością był to jakiś kamienny konstrukt, jednak połączenie rudy żelaza z magią podobną do użytej na drzwiach dawało oszałamiające rezultaty. Stwór jednak nie trafiał kamiennymi pięściami w niziołka, choć każdy z takich ciosów mógłby być śmiertelny.
Kelk - 2009-07-13, 21:14
Kelek powoli odzyskiwał czucie i próbował wraz z nurtem podnoszącej się wodu kierować w dół korytarza. Owy konstrukt deptał mu po piętach, jednak w obecnym stanie "rycerz" nie potrafił podjąć walki.
mindmaster - 2009-07-13, 21:18
Kurde Liberum, za tobą! - wrzasnął mroczniak nie zaprzestając ruchu siekier. Już praktycznie brodził w nietoperzowych flakach. Usunięcie wszystkich kawałków ze sprzętu zajmie WIEKI. Bynajmniej ten prospekt nie poprawiał mu nastroju, a myśl, że będzie musiał się tłumaczyć Lathei, że stracił Irmisa w podziemnych kopalniach, napełniała go strachem. - Nie stój jak słup soli! Ruszże topór i rozpierdol to draństwo zanim dwóch naszych ubije!
Podziemia - 2009-07-13, 21:50
Po zgaśnięciu pochodni kryształ rzucał światło na wodę, której powierzchnia zaczęła falować. Efektem były odbijające się od wody światełka rzucane na ścianę jaskini, które wyglądały niczym migoczące niebieskie motylki. Na tyle zafascynowały one sidana, że nie był on w stanie skupić się na otaczających go przeciwnikach. Druga macka złapała mroczniaka za nogę w momencie, gdy woda sięgała mu już niemal do pasa. Kamienny golem z coraz większym impetem (co było prawdopodobnie spowodowane rwącym nurtem) nacierał na niziołka i człowieka, którzy wyraźnie zaczęli się cofać.
mindmaster - 2009-07-13, 21:58
A szlag by to! - krzyknął mroczniak po czym jedna z siekier poszybowała w powietrzu w stronę głowy golema. Biorąc szybki zamach Haart posłał drugą wprost w kryształ. Szarpnął nogą by wyrwać ją z objęć macki po czym najszybciej jak mógł (a przy obecnym poziomie wody było to trudne) ruszył w kierunku wyjścia, które obecnie tarasował golem.
Kelk - 2009-07-13, 22:00
Kelek płynąc z nurtem wyczuł w dłoni jakiś kamień. Od razu cisnął nim w golema. Tego się spodziewał. Golem błysnął na niebiesko a kamień odlecał spowrotem. Za plecami usłyszał miauknięcie. Czemu Libertum nie odskoczył?
- Irmis! Mogę się już ruszać, ale nie wiem jak możemy zatrzymać to monstrum. Masz jakiś pomysł?
Podziemia - 2009-07-13, 22:04
Haart rzucił siekierą naprawdę mocno. Doleciała ona do golema w chwilę po kamieniu i wywołała niemal dwukrotnie większy błysk. Mroczniak zobaczył pędzącą prosto w jego stronę siekierę na ułamek sekundy po tym jak Kelek wrzasnął UWAGA!
Salamon - 2009-07-13, 22:15
Eeeeeee o żeś w mmmordę! A tfu!
Otrząsnął się i zaczął wymachiwać może trochę zbyt dużym ostrzem topora do wielkości właściciela, ale celnie przycinały tym łachmajstwom skrzydełka. Zauważył niebezpiecznie podnoszący się poziom wody i jak reszta, golema.
Woda, golemmm, mmmagiczne kryształki, co jeszcze
Chwile po rzucie mroczniaka usłyszeć można było brzęczny dźwięk odbijającego się metalu, co musiało oznaczać efekt jak z bronią rycerza przy wrotach, rzucił się w kierunku właściciela rzuconej broni i spróbował go usunąć z prawdopodobnego toru lotu
Podziemia - 2009-07-13, 22:25
Liberum w ostatniej chwili powalił mroczniaka i syknął z bólu. Nie zdążył uskoczyć na czas, jednak siekiera jedynie nacięła skórę sidana.
mindmaster - 2009-07-13, 22:34
Usłyszał krzyk, towarzyszący jego powracającej siekierze. Nie miał czasu się zastanowić nad dziwnym kątem odpicia siekiery ponieważ niemal w tym samym momencie coś włochatego wepchnęło go na ścianę.
Kelk - 2009-07-13, 22:43
- To nie magia odbicia golema! To zaklęcie odbicia, które jest wokół niego! - wrzasnął Kelek obserwując całe zdarzenie.
- Niech się Kelkoladą zachłysnę, jeśli chroni go także z góry!
Podziemia - 2009-07-13, 22:47
W tym czasie w miejscu, gdzie siekiera wbiła się kryształ zaczęła ulatniać się jaskrawoniebieski gaz. Nietoperze, które akurat znalazły się w jego zasięgu niemalże rozpuściły się.
mindmaster - 2009-07-13, 22:49
Tylko jak go dopaść z góry? Miejsca na zamach nie widzę... Pozostaje tylko spuścić mu na łeb... strop... - mroczniak zorientował się jak niedorzecznie zabrzmiał, choć może w tym szaleństwie była metoda...
mindmaster - 2009-07-13, 23:05
Haart ruszył pełnym pędem w stronę niziołka wyciągając swój wielki labrys - Irmis! Suń się! - krzyknął mrocniak po czym zrobił coś co w zależności od punktu widzenia można było nazwać niezwykle heroicznym, idiotycznym, choć na pewno niespodziewanym. Szybkim ruchem wziął topór i na ile się dało wziął zamach w górę. Ostrze błysnęło w miejscu gdzie przed chwilą jeszcze stał niziołek, tuż przed "twarzą" golema, po czym z pełnym impetem gruchnęło o strop tunelu między nim a golemem. Gdy ostrze dotarło do kamiennej ściany nad ich głowami mroczniak odskoczył w kierunku z którego przybiegł, nie chcąc znaleźć się w strefie potencjalnego zawału skalnego.
Podziemia - 2009-07-13, 23:13
Golem ruszył do przodu i po chwili znalazł się pod miejscem, w które Haart uderzył toporem. Kilka pierwszych kamyków spadło niepozornie , potem coraz większe, aż w końcu cały strop się zarwał wprost na golema, który zniknął pod wodą. Poziom skał jednak nie sięgał wysoko i zaraz za wielkimi odłamami skał do wody. W ciągu minuty cały strop się zarwał, a do wody wpadły nawet dwie trumny. Niestety droga powrotna była w tym momencie odcięta, gdyż zawał zablokował cały korytarz. Bohaterom pozostało liczyć na to, że ktoś ponownie odkopie przejście.
Podziemia - 2009-07-13, 23:16
W chwilę później, gdy woda się uspokoiła bohaterowie stwierdzili, że jej poziom nie podnosi się, a nawet zaczyna powoli opadać. Jednak gaz zbliżał się nieubłaganie, jedynym pożytkiem z tej sytuacji było to, że wszystkie nietoperze odleciały bądź roztopiły się w niebieskawych oparach.
Kelk - 2009-07-13, 23:19
- Dobra nasza, golem z głowy - spróbujmy zanurkować i przepłynąć pod gazem. Co wy na to?
mindmaster - 2009-07-13, 23:21
Haart spojrzał na kupę gruzu - Cóż przynajmiej twardogłowego mamy z głowy - Spojrzał w głąb korytarza - Poziom wody też przestał się podnosić
Podszedł do sidana i po chwili wyciągnął z wody siekierkę którą rzucił w golema. Ruszajmy dalej. Przepłynięcie pod gazem wydaje się dobrym pomysłem. - O ile nie jest rozpuszczalny w wodzie, bo wtedy mamy przesrane - dodał w myślach. Nie było jednak powodu niepokoić towarzyszy - Uważajcie na wodę. Jakieś macki próbowały mnie wcześniej złapać. Kraken to to pewnie nie jest, ale lepiej mieć się na baczności.
Salamon - 2009-07-13, 23:23
Spojrzał się po kompanach
Nie wiemmm jak wy ale ja dammmm radę, mmmusicie sie pośpieszyć póki jest dość wysoko!
Zatkał nos
No to chlup w ten głupi dziób
Po czym chlupnął do jeszcze wysoko mierzącego poziomu wody i popłynął przed siebie.
Kelk - 2009-07-13, 23:26
Kelek wyciągnął cztery bukłaki z dziwną substancją i wlał ich zawartość do wody tuż przed tym jak Liberum minął go pod wodą.
mindmaster - 2009-07-13, 23:26
Haart puścił niziołka przodem, po czym zaczął ciągnąć przez wodę cielsko Keleka - Dasz radę przepłynąć, czy mam cię przeholować?
I co to za mieszanka? - dodał z zaciekawieniem
Kelk - 2009-07-13, 23:29
Dam radę - odparł Kelek - Po drugiej stronie wszyscy będziemy radośniejsi, ale mam nadzieję, że to co tu wlałem skutecznie unieszkodliwi macki.
mindmaster - 2009-07-13, 23:31
Haart uśmiechnął się do człowieka - Byle nie unieszkodliwiło nas przy okazji. Płyniesz trzeci czy zamykasz tyły?
Podziemia - 2009-07-13, 23:34
Wszelkie macki zaczęły dziwnie wirować pod wodą zupełnie nie zważając na to, że wokół nich płyną cztery postacie. Część wynurzała się, by roztopić się pod wpływem gazu, część plątała się z innymi. Macek nie było dużo, bohaterowie więc swobodnie przepłynęli pod gazem i wynurzyli się koło wejścia do Wielkiej Groty obok wiru, którym woda odpływała z tunelu. Niestety pomysł Kelka miał też negatywną stronę - cała czwórka była mocno wstawiona.
Kelk - 2009-07-13, 23:36
Kelk wynurzył się ostatni - zgodziłsię wcześniej, by Haart płynął przed nim. Z radością stwierdził, że wszyscy jego kompani są i zachwiał się poważnie.
Salamon - 2009-07-13, 23:41
Oparty o ścianę pierwszy poczuł efekty tych eksperymentów
Whoaaaa!
Po czym walnął się parę razy w twarz
O-rient o-rient
Z każdą sylabą dając sobie z liścia
To żeś wykommmmmmbinował
Podparł się drugą łapą po czym przycupnął i zaczął energicznie potrząsać głową
Teraz jakoś mmmmmmusimmmmmmy dojść do siebie!
mindmaster - 2009-07-13, 23:43
Haart spojrzał gniewnie na człowieka, po czym usiadł na ziemi. Irmis obok niego zrobił to samo. Mimo najmniejszego ciała wyglądał nie gorzej niż mroczniak i szybko jego stan się poprawiał. Lata w GWNie robiły swoje. Ponadto niziołek zawsze testował własnych produktów, co dodatkowo zwiększyło jego alkoholową wytrzymałość.
Salamon - 2009-07-13, 23:53
Brrrr, dobra ja gotowy, idziemmmmy?
Już prościej było ustać w pionie i trzymać broń w łapie.
Kelk - 2009-07-13, 23:54
- A pommmłyśllllcie jakje to mmmuuusji być dooobre, gdy to we właściwych proporcjach sje rozpłuścji z wodą! - zawołał Kelek - Mój najjjlepszły wynalazek! Esłencja Kełkołady!
Znacy się Kełka... - dodał pospiesznie
mindmaster - 2009-07-13, 23:57
Czemu nie - odparł mroczniak który zakończył właśnie sprawdzanie ekwipunku. Na szczęście do skórzanego plecaka nie dostało się aż tyle wody by zamoczyć pergaminy. Podał sidanowi mapę - Masz jakiś pomysł gdzie jesteśmy? - zapytał po czym wstał z ziemi - Zostały wam jakieś pochodnie? Ja mam jedną.
Salamon - 2009-07-14, 00:11
Na mmmmagazyniera to ja chyba nie wyglądammmm co?
Wziął i przejrzał jeszcze raz mapę po zorientowaniu się w terenie
Zaraz zaraz, jeżeli dobrze trzymmmammm tą mmmapę, a krypta znajduje się w północnej części to jesteśmmmy tu
Po czym wskazał pazurem
Tylko te czerwone kropki... czy przypadkiemmm to nie są mmmiejsca rozmmmieszczenia kryształów? Ten był po prawej, jak na mmmapie...
...
Chodźmmmy kawałek dalej
Podziemia - 2009-07-14, 14:51
Liberum miał rację, znajdowali się kilka metrów na południe od wskazanego miejsca. Bohaterowie ruszyli do wielkiej groty.
Podziemia - 2009-07-14, 17:47
Korytarz pozostał pusty, woda strumyka opadła do normalnego poziomu. W miejscu, gdzie Haart trafił toporem runął cały strop. Sądząc po trumnach, które wpadły do wnętrza nie było tam więcej niż 100 metrów pod ziemią (choć sławetne pogrzeby z opuszczaniem trumny głęboko pod ziemię powodowały, że trudno było określić dokładną głębokość). W miejscu, gdzie bohaterowie spłynęli było znacznie głębiej. Kryształ dalej promieniał niebieskim blaskiem, oświetlając napisy obok, a gdy gaz zaczął opadać można było ujrzeć, że ostrze siekierki Haarta leży pod nim. Bohaterom pozostało czekać, aż ktoś zauważy co ich spotkało i odkopie przejście.
Cerester - 2009-07-16, 00:39
- Rwa mać... - Głos zadudnił najpierw w okolicach stóp, by silnym strumieniem dotrzeć do gardła i rozlec się w korytarzu. Rozejrzał się wokół macając kamienie. W końcu namacał kamień z łuskami. Dla pewności schował swojego grzyba do sakwy. Na później...
- Żyjesz gadzino? - Rozmazujący się obraz zębatego pyska z wywalonym jęzorem przywodził na myśl wygrzewającego się na trakcie warana, który przed chwilą został przejechany przez karawanę kupców. Bolała go broda. Krasnoludzka broda była tak związana z właścicielem, że posiadała parę innych właściwości niż odczuwanie bólu. Tak przynajmniej zdawało się krasnoludowi w tej chwili. Zdawało mu się też, że łuskowaty kamień się uśmiecha.
Podziemia - 2009-07-16, 01:00
Bohaterowie usłyszeli okropny pisk, który po chwili umilkł.
Khhagrenaxx - 2009-07-16, 15:36
Lubił gdy wszystko wirowało, ale teraz nie dość że wirowało, to jeszcze bolało, a wirowanie sprawiało, że bolało jeszcze bardziej. Bolał go ogon, bolał go grzbiet, bolały go łapy. Sss... - głos uwiązł mu w gardle - Sssyja ale sss to ssa ssysie? - odpowiedział filozoficznie lacert i przystąpił do delikatnego masażu swych członków. Nie tak miało to wszystko wyglądać... Chciał najeść się grzybów, zobaczyć Starzika i innych, a zamiast tego był w ciemnej jak rzyć norze, cały obolały...
Sss... - zaklął paskudnie.
Raknel Walken - 2009-07-16, 16:13
Elf zleciał z łomotem na coś miękkiego. Kurna trup! - przyszło mu pierwsze co na myśl, lecz głośne stęknięcie pod nim uświadomiło mu że to coś innego niż trup. Poza tym to było zbyt miękkie i nie było nigdzie kości. Palcami pociągnął za coś. Była to krasnoludzka broda. Dopiero teraz elfi wzrok dopatrzył się cielska pod nim. Zdecydowanie nie był to zbyt szczęśliwy krasnolud.
-Aaaa!! - wykrzyknął przerażony i uskoczył by po chwili się ciężko zwalić, był obolały, lecz adrenalina dawała mu sił - Zombiak! - wykrzyknął i zaczął się odczołgiwać. Dopiero po chwili zobaczył jaszczura. - Aaaa! - był już bliski omdlenia elf.
Cerester - 2009-07-16, 21:20
- Rwa! - Wydarł mordę na cały kamienno-ziemny przybytek truposzy - Chędożona poczwaro! - Już sięgał po toporek, ale zamarł w bezruchu. Patrzył w kierunku kryształu. Zrobił parę kroków w jego kierunku przyglądając się ciekawie. W myślach próbował wycenić jego wartość i szansę odłupania kilofem numer osiem z kolekcji swojego ojca.
- O w mordę, co za pikne szkiełko - Mruknął gładząc się po obolałej brodzie - A ty! - Warknął na elfa - Skądżeś się wziął paskudo i dlaczego na mój grzbiet? I co tu się do jasnej ciasnej niegolonej dzieje?
Khhagrenaxx - 2009-07-17, 16:36
?elf... sesese... - wysyczał jaszczur szukając włóczni - Gsssyby som moje spróbuj mnie kerego śśągnunś to długo nie posssyjess...
Cerester - 2009-07-17, 19:59
- Gadzie! - Mruknął wpatrzony w kryształ - Tu pewno znajdziem takie grzyby, jakie się w tym łuskowatym łbie nie śniło - Powoli kolory wracały. Kryształ był niebieski, jaszczur zielony, broda usyfiona.
- Ciekawe czy ktoś tu był przed nami - Zaczął rozglądać się za śladami bytności innych, równie inteligentnych istot co on.
Khhagrenaxx - 2009-07-17, 20:48
Nie ma sso godoś po próssnissy... - lacert otrzepał się z kurzu - Issiemy, ssy dalej bedziemy ssstaś tu jak one ssiepłokrwiste wsssdłóss ulissy w Rivangoth, sssessasse sia do ssia i ssaprassajunsse na nosss?
Podziemia - 2009-07-17, 21:07
Bohaterom rzuciło się w oczy ostrze sikierki Haarta ze stopionymi resztkami trzonka. Widać było również ślad na krysztale. Nie trudno było zrozumieć, że kryształu lepiej nie ruszać.
Khhagrenaxx - 2009-07-17, 21:16
Sss... - zastanawiał się głośno jaszczur patrząc na stopioną siekierkę... Widział coś podobnego kiedyś, u siebie, na Ssith, gdy Góra Ognia się rozgniewała i zaczęła pluć... Pół wioski poszło z dymem. Poczuł się nieswojo... Ale koniec końców ruszył przed siebie. Starał się nie słyszeć sapania krasnoluda... Otworzył się na podziemia, chciał usłyszeć ich oddech, poczuć ich zapach... Był łowcą.
Janzor wysuwał się i wsuwał w miarowych odstępach dostarczając dodatkowych wrażeń.
Raknel Walken - 2009-07-17, 21:18
- Et.. - elf stanął odębiały. Nic nie zrozumiał z mowy jaszczura, lecz krasnoluda rozumiał aż nadto. A truposze przecież nie mówią. Zrodziła się w nim myśl że to te pokraki które śledził. Więc oni też tu wpadli. Wykorzystując zachwyt krasnoluda tym niebieskim czymś postanowił uciec. Tylko był problem..
- Na smoczą rzyć - przeklął elf pod nosem ponieważ czuł że dostaje klaustrofobii. Nie wiedział dokąd iść. Cóż, może ten jaszczur i krasnolud będą wiedzieli gdzie iść. Lepiej od nich dostać kopa i ich śledzić, niż zostać samemu w tym czymś. - dedukował elf - A nuż wyskoczy jakaś paskuda i będzie chciała mnie zjeść
Zaczął się więc przyglądać co ta dziwna para zamierza zrobić.
Cerester - 2009-07-18, 02:24
Przez chwilę kontemplował uszkodzoną siekierkę. Ostrze wydawało się w porządku, więc szybko wylądowało przywiązane do jednego z troków na broń przy pasie. Jako wielbiciel toporów nie mógł zostawić dobrego oręża na pastwę podejrzanych podziemi i elfów. Spojrzał na przedstawiciela podstępnego gatunku. Był pewien, że w przebiegłych ślepiach poczwary dostrzegł snuty przeciw sobie plan. Elfy zawsze tak robiły. Jaszczur machał jęzorem.
- Nigdy więcej przygód na kacu... - wymamrotał i głośno westchnął. Rozglądał się uważnie i począł przechadzać się. Szukał jakiejś drogi, bo ta w górę na chwilę obecną wydawała się zbyt odległa. Zresztą trza korzystać jak już się jest. Tęskno zerknął na kamyczek.
- Niech ich psia mać pochędoży. Skalać magiją takie ładne szkiełko... - Zamarudził. Pociągnął nosem. Do kopalni krasnoludzkiej nie ma co porównywać, ale podziemia to podziemia. Zapadają się, woda spływa, czerwiowie ryją, jakieś tajemne kulty robią sobie świątynie - normalka. Gorzej jakby to była zwykła jama, ale kryształ dawał pewność, że nie jest.
Podziemia - 2009-07-19, 13:24
Krasnolud zauważył dość szybko, że na końcu korytarza bije światło kryształu solarusa, co wróżyło krasnoludzką kopalnię i spotkanie z kompanami...
Cerester - 2009-07-19, 13:33
- Kto by się spodziewał... - Mruknął pod nosem. Zaraz nim pociągnął łowiąc zapachy podziemi. Ruszył w stronę blasku.
- Psia mać... Jeszcze do Grimburgii dojdziem - Zarechotał wyraźnie pokrzepiony widokiem.
- Gadzie i ty elfie. Będzieta tak stać jak jaśnie objawieni, czy ruszycie zady? - Nie czekając nawet na odpowiedź szedł dalej.
Podziemia - 2009-07-19, 19:08
Przy wyjściu z korytarza ujrzeli krasnoluda zmierzającego powoli w ich stronę.
Raknel Walken - 2009-07-19, 21:56
Nie dostał spodziewanego kopa i został nawet zaproszony by ruszyć za krasnoludem. Nie tego się spodziewał po krasnoludzie elf. Był nawet zadowolony z tego faktu. Rzyć została oszczędzona a on mógł bez obaw za nim człapać, choć w sumie nie ufał jaszczurowi. Być może dlatego że nie umiał go zrozumieć, a pewnie i dlatego że ten był zbyt pobudzony. Nagle zauważył że ktoś ku nim kroczył. Rozpoznał ze sylwetki że to krasnolud i trącił tylko kamień nogą.
Krasnoludy w podziemiach.. No tak, przecież nie mogły by być to niebieskie ptaszki i motylki. Tylko krasnoludy, które tak bardzo były znane z tego że elfów nie trawią. - rozmyślał elf - Lecz w sumie dobrze że nie trawią.. Przynajmniej nie robią z nich potrawki i przystawek. - dokończył swą odkrywczą myśl bawiąc się słowami. W głębi duszy miał nadzieję że te długobrode stwory się ze sobą dogadają.
Cerester - 2009-07-19, 22:54
Swoim zwyczajem uniósł dłoń w pozdrowieniu. Równocześnie drugą położył na stylisku toporka. Lata spędzone na wojaczce nauczyły go ostrożności. Nieznajomy na przodzie, za plecami elfia poczwara, potem jaszczur i te jego... bardzo smaczne grzybki.
- Cerester z Grimburga! - Rzekł mocnym głosem - A ktoś ty? - Zatrzymał się czekając aż nieznajomy podejdzie bliżej i będzie można się mu przyjrzeć. Nasłuchiwał odpowiedzi i innych kroków, bądź rozmów.
Podziemia - 2009-07-19, 23:08
Krasnolud nie odpowiedział, ale ciągle się zbliżał...
Widać było, że ma na sobie pełną zbroję płytową i złamaną nogę...
Raknel Walken - 2009-07-19, 23:32
- Na smoczą rzyć! - niemal wykrzyknął elf zauważając chód krasnoluda. Coś mu tu nie pasowało. Wyciągnął katanę z drewnianej pochwy i skierował ostrze w dół. Jeżeli w ciągu najbliższych trzech kroków nie odpowie będzie miał pewność że to coś nie jest żywe. Stanął obok Cerestera w bezpiecznej odległości. Na wszelki wypadek, żeby nie pociąć krasnoluda. Na tyle blisko by w razie czego samemu nie dostać toporkiem w głowę. Oczywiście bardziej cenił swoją głowę niż skórę krasnoluda.
Podziemia - 2009-07-19, 23:36
Krasnolud wyciągnął topór i skierował się wprost na bohaterów.
Cerester - 2009-07-19, 23:50
Nabrał powietrza i zacisnął zęby.
- Niech przeklęta będzie siła, co trupa do ruchu pobudza - Wycedził sięgając po drugi topór. Jednym ruchem uwolnił je z troków. Kątem oka zobaczył elfa. Popatrzył na broń, którą trzymał przeciwnik. Próbował ocenić, czy zdoła zbić jej cios jedną bronią i na ile mocne jest opancerzenie przeciwnika. Słabości dopatrywał się w uszkodzonej kończynie. Szarża, zbicie zapewne mknącej w jego kierunku broni i uderzenie całą masą w przeciwnika. Wtedy, gdy będzie na wykroku, a uszkodzoną kończynę zostawi z tyłu i wyboru nie będzie innego, jak się na niej wesprzeć. Ale tylko musiał się upewnić. Ocenić szybkość przeciwnika, jego oręż i masę. Wściekłość w nim gotowała, ale musiał być pewny. Jeśli się pomyli, to nie tylko trup, ale i elf może go posiekać. I jeszcze ten jaszczur... Czekał.
Podziemia - 2009-07-20, 00:00
Krasnolud zbliżał się, w pełnej zbroi z przyłbicą był odrobinę wyższy od Ceresa, zbroja zdawała się błyszczeć i prawdopodobnie była mithrillowa. Krasnolud wziął w drugą rękę tarczę schowaną za plecami. Widać było, że przebić się przez zbroję będzie niezwykle ciężko. Krasnolud był już blisko.
Khhagrenaxx - 2009-07-20, 08:23
Ssss... - wyspała jaszczur, który wbrew temu co się wydawało kompanom ruszył ze "strefy zrzutu" jeszcze przed nimi, był łowcą, od tego są łowcy, prawda?
Sssserester... Sssa go siakoś do onego krysstału podsssuśiś... to sia ssstopi bydle, psia maś! - splunął na ziemię - ?elf niech odwróci jego uwaga... Ty go sssłap, a ja cia potsssassa i mosse łud sssi sia go siakoś tam podetknąś pod one krysstał... - myślał, jak zawsze przed walką. Pocieszające było, że nacierający krasnolud miał na sobie lekką zbroję... Dwóch krasnoludów, no cóż, powinien dać radę...
Podziemia - 2009-07-20, 09:08
Jaszczur najwyraźniej był w świetnej formie po kilku grzybach, nawet pełna płytowa zbroja z mithrilu wraz z tarczą wydawały mu się lekkie. Choć mithril ważył mniej niż stal, to można było się spodziewać, że owy krasnolud wraz z ekwipunkiem to sporo ponad 80 kg wagi, a dwa krasnoludy z ekwipunkiem to 150 kg przy bardzo optymistycznych bliczeniach.
Khhagrenaxx - 2009-07-20, 10:46
Patrzył to na Cerestera, to na zbliżającego się krasnoluda. Energia go rozpierała... "Ja bym nie dał rady?" - przeszło mu przez myśl - No, dajesssie... - syknął - ...sybko bo nie ma sssassu...
Cerester - 2009-07-20, 10:59
Pomimo wszystkich dobrych chęci, a tych nie brakowało, nie do końca zrozumiał co jaszczur ma na myśli. To zezłościło go jeszcze bardziej. Elf na przynętę, to był dobry pomysł. Ale to potem. Warknął na poprawę nastroju, wcisnął hełm na łepetynę tak, by mu nie spadł i ruszył szarżą. Nie krzyczał, nie wył potępieńczo. W końcu trupy się nie boją, a i on nie miał w porach więcej niż przy piwie w Innsh. Skupił się na ręce uzbrojonej w topór. To jak się walczy toporem wiedział znakomicie. Gdy tylko przeciwnik się zamachnie, zbije jego broń. Potem tylko zahaczy siłą rozpędu o jego tarczę i będzie za nim. Miał tylko nadzieję, że gad nie nadzieje go na ten zaostrzony patyk co go ze sobą nosił.
Rozpędził się solidnie. Jak krasnolud chce zrobić coś dobrze, musi zrobić to sam. Dobrze odżywiony krasnolud pędził na nieumarłego uprzednio rzuciwszy okiem na podłoże by nie wyłożyć się jak worek ziemniaków. Lata walk i żarcia odżywczych, tłustych posiłków zawarły się w pędzącym berserkerze.
Khhagrenaxx - 2009-07-20, 11:23
No nic, ciepłokrwiści już tacy są, że myślą, że wiedza lepiej, a nie słuchają się mądrych jaszczurów. Widząc, że krasnal pędzi również ruszył, truchtem, czekając na to co wyniknie z pierwszego starcia krasnoludów.
Biegnąc zataczał lekkie półkole, chciał znaleźć się z boku adwersarza i wyczekać dogodnego momentu, by złamać mu drugą nogę. Opcjonalnie w grę wchodziło powalenie bestii. Gdyby ta znalazła się plecami do niego, rzucił by się szczupakiem na jej nogi. Wiedział, że mało jest istot, które potrafią wytrzymać coś takiego. Pamiętał gdy za łebka skakał tak na nogi starzika, a ten padał na ziemię mimo, że ich gabaryty miały się jak naparstek wódeczki do solidnej literatki.
Raknel Walken - 2009-07-20, 13:00
Elf widząc rozwój sytuacji wyciągnął dagę za pasa. Tarcza i topór to nie było połączenie które lubił. W dodatku jaszczur znowu coś syczał i jedyne co zrozumiał to elf, choć też równie dobrze mógł powiedzieć łeb. Jeżeli jednak chodziło mu o niego to nie było nic miłego znając te stworzenia. Niewiele myśląc nie pędził za krasnoludem ani za jaszczurem. Ruszył drugim półkolem chcąc wziąć przeciwnika z trzeciej strony co było jednak trudne w tym niezbyt szerokim korytarzyku. Czekał na dogodny moment. Może udałoby mu się złamać do końca nogę tak by z niej nie mógł korzystać. Leżący krasnolud nie jest tak groźny jak krasnolud w pełnej zbroi.
Podziemia - 2009-07-20, 15:47
Czego jak czego, ale zrozumienia w szeregach krasnoludzko-lacerto-elfickich oczekiwać nie można. Cała akcja zaskoczyła nawet nieumarłego, który niestety nie zamachnął się, jak Ceres miał w planach. W dodatku atakujący zbiegali z górki, impet był powalający. Krasnolud wpadł na rycerza planując zrobić uskok na tarcze, ale nie spodziewał się, że jest ona na tyle zardzewiała, że nie wytrzyma uderzenia. Tarcza pękła a Ceres zamiast się odbić wpadł prosto w truposza, zwalając go z nóg. Oba krasnoludy zaczęły turlać się w dół tunelu, za nimi biegł lacert a za lacertem elf. Widok byłby poniekąd komiczny, gdyby nie powaga sytuacji. Krasnoludzka kula zatrzymała się przy wejściu do wielkiej groty. Ożywieniec nie ruszał się, prawdopodobnie owa przejażdżka połamała wszystkie dawno już nadwyrężone kości. Ceres za to wyszedł z opresji jedynie z kilkoma potłuczeniami, hełm nie chciał dać się zdjąć z głowy, no i trochę pognieciony był grzyb, który dał mu jaszczur. Dodatkowo cały świat miał wirować przez najbliższe dwie minuty...
W chwilę potem do groty wpadli zdyszani lacert z elfem. Ujrzeli kilku kolejnych nieumarłych, którzy byli jednak zbyt zajęci inną grupą bohaterów, by zwrócić na nich uwagi. W ten oto sposób mogli się dostać niemal do samego placu, bez kłopotów.
Cerester - 2009-07-20, 16:36
Skoczył na równe nogi i ryknął niczym baribal na widok dziewki wymazanej miodem. Zatoczył się jak pijany i klapnął zadem na pierś nieumarłego. Dla pewności machnął obuchem po rzepkach i łbie przeciwnika. Chwilę posiłował się z hełmem, ale dał sobie spokój. Próbował skupić wzrok na nowym pomieszczeniu. Ujrzał wirujących truposzy i budynek, który obserwowali. Potrząsnął łbem i raz jeszcze obuchem rypnął w łeb nieumarłego na którym siedział.
- Kompanija! - Ryknął na całe podziemia - Miażdżyć psubratów! Rąbać trupy aż padną i zdechną na dobre! - Próbował się podnieść, ale rzycią po raz kolejny usiadł na trupie - Jaaa... w drugiej fali uderzę... - Mruknął niepewnie potrząchając głową.
Podziemia - 2009-07-20, 17:03
Bohaterowie, gdy już doszli do siebie, udali się do Północnej części Wielkiej Groty...
|
|