|
Forum Lotharis
|
|
Dzielnica Ambasad - [S1] Ambasada Górskich Klanów
Haspen - 2009-06-29, 15:02 Temat postu: [S1] Ambasada Górskich Klanów Stoisz właśnie przed budynkiem Ambasady Górskich Klanów. Budowla jest surowa - wykonana z bloków granitu, aczkolwiek idealnie wyciętych i dopasowanych. Ogrodzenie to żelazne paliki, łączone grubymi, żelaznymi łańcuchami. Oprócz nisko skoszonej trawy, nie ma tu zieleni. Zarówno chodnik jak i placyk przed wejściem wyłożone są kwadratowymi płytami z granitu. Zaraz przy wejściu stoi strażnik, niewielkiej postury, ale z pewnością człowiek. Oparty o swoją halabardę, lustruje okolicę swoim spojrzeniem.
W środku, surowość ustępuje kunsztowi. Wpierw jest niewielka sala kolumnowa. Podłoga wyłożona jest marmurowymi płytkami, strop podtrzymują cztery wysokie marmurowe słupy, z wygrawerowanymi nań napisami w krasnoludzkim, runicznym języku. Pośrodku zaś, z drobnych kawałków granitu ułożona jest podobizna Wielkiego Topora, ojca-założyciela Górskich Klanów. Po prawej stronie znajduje się kilka wyciosanych w marmurze krzeseł o dość geometrycznym wyglądzie i twardych siedziskach.
Po stronie zachodniej, dębowe drzwi prowadzą do gabinetu Ambasadora. Pokój ten jest niezbyt duży i dość pusty. Za masywnym, dębowym biurkiem siedzi zwykle sam Kamdin na mahoniowym krześle - drugie, dla interesantów, stoi przy biurku od strony drzwi. Dwa regały - jeden przy północnej, drugi przy południowej ścianie, zawierają różne zwoje i dokumenty, a także kilka krasnoludzkich ksiąg zapisanych runicznym pismem. W kącie stoi kredens - sławny już "Kamdinowy Kredens", gdzie przechowywane są różne mocne trunki, którymi częstuje się interesantów - jak wiadomo odrobina alkoholu pomaga w rozmowach.
Wróćmy do sali wejściowej - drzwi na północ są większe, gdyż za nimi kryje się komnata "Jadalna", jak to określił Ambasador. Duży stół, u którego szczytu zasiada przedstawiciel Klanów lub nawet sam Mistrz (o ile zjawi się w Rivangoth), a po bokach osiem krzeseł czeka na gości. Tutaj właśnie omawiane są sprawy między większą ilością osób - szczególnie, gdy chodzi o podpisywanie sojuszów czy inne, większe przedsięwzięcia. Mały piecyk z żelaza przydaje się na zimę - odrobina węgla i już cały ten, surowy i zimny budynek wydaje się przytulniejszy. Gdyby tylko te drzwiczki tak nie skrzypiały...
Haspen - 2009-06-30, 14:18
-Witam! Piękny dzień, panie ambasadorze, nieprawdaż?
Zapytał strażnik, gdy Kamdin podchodził do drzwi. Krasnolud pomruczał tylko pod nosem i wlazł do środka.
-Rzucam się na wroga, kurde.
Mruczał dalej, podchodząc pod gabinet.
-Prawie zabijam wroga, kurde.
Wszedł do swojego pokoju.
-A oni mnie za biurko wysyłają, psia jego mać.
Dodał zdenerwowany. Zdenerwował się, widząc kilka papierków na biurku. Podszedł do kredensu, otworzył go, wyjął butelkę koniaku i kielich. Siadł przy biurku, westchnął, popił i zaczął swoje urzędowanie...
|
|