Forum Lotharis

Dyskusje o grze. - Balans progu punktowego

Pawianus - 2009-06-13, 00:20
Temat postu: Balans progu punktowego
Coś co w wojnach bardzo denerwuje (zależy kogo) i faworyzuje duże gildie.
Dlaczego próg końca wojny jest taki sam dla obydwóch gildii??
(Jeśli jest inaczej dlaczego nie jest to napisane w zakończ wojnę)


Gildia A z 20 wojami 100 poziom atakuje gildię B z 15 wojami 100 poziom
łączna liczba punktów 3500 dzielona na 2 daje 1750
Gildia A teoretycznie musi wykonać tylko 1 niepełny szturm podczas gdy gildia B musi wykonać więcej ataków.
Co w przypadku jeśli mniejsza gildia jest obrońcą stawia ją na przegranej pozycji. Brak jakichkolwiek bonusów. Brak jakichkolwiek opcji wyrównujących choć trochę szanse.

Chodzi mi także o oskarżenia wobec WW o tworzenie gildii ochronnej, jest wiele innych sposobów jeśli chodzi o obronę gildii, jednak dopóki nie zostanie zbalansowany mechanizm gry problemy będą pojawiać się zawsze.

Spider4 - 2009-06-13, 00:23

Dlaczego B ma przechlapane? Sam napisałeś jest ich mniej. Co mamy wyrównywać szansę aż jednoosobowe potworki zaczną wygrywać wojny bo wykonał 1 udany atak na gildię 40 osobową?
Pawianus - 2009-06-13, 00:43

Dlaczego A ma mieć lepiej? Obrońca nie wybiera sobie przeciwnika, napastnik tak. Nie mówię aby zmniejszyć limit punktów. Mówię tylko aby go jakoś proporcjonalnie wyrównać.
Nie suma poziomów walczących przez 2. Powiedz mi zresztą jak mniejsza gildia ma zablokować większą?
Jak w obecnej sytuacji obrońca ma się bronić przed silniejszym?
Jeśli stworzyć by jakiś wzór traktujący stosunek siły obydwu gildii mogło by powstać coś bardziej sprawiedliwego.

Powiedzmy:
Gildia A/B * obecny współczynnik daje 2275
Gildia B/A * obecny współczynnik daje 1312

Taki przelicznik premiowałby słabsze gildie, nie szkodząc zbytnio silnym.
Silniejszy i tak łatwiej wygrywa, gdyż ma lepszych wojowników. Słabszy z reguły przegrywa bo silniejszy jest zbyt liczny.

To jest tylko przykład.
Obrońca jest teraz na straconej pozycji.

Spider4 - 2009-06-13, 00:47

Dlaczego maleńka wysepka maczu pikczu ma mieć szansę z kimkolwiek? Prawa wojny: silniejszy/potrafiacy zaskoczyć wygrywa.
Rampart - 2009-06-13, 01:15

Cytat:
Dlaczego A ma mieć lepiej?


Bo A jest mocniejsza, liczniejsza gildia :)

Tsumoso - 2009-06-13, 01:25

IMO co do wojen przydałoby się parę ulepszeń.

m.in.
- potężny wzrost kosztów kwater.
- jakieś jakiekolwiek punktowanie za walki/obrony (bo w obecnym systemie nasuwa się prawie od razu dość proste i w pełni legalne rozwiązanie, które umożliwia teoretycznie przegranej gildii ciągnąć wojnę do usranej śmierci, choćby i całą erę, wynudzając wroga i sprawiając, że to on się prędzej podda... -_- )

###

Poza tym można by pomyśleć nad bardziej dynamicznymi wojnami, bez niezniszczalnych zasad ale w stylu: "wszystko się da jak się chce ale wcale nie musi być łatwo ;P " np.

- możliwość poruszania się między gildiami niezależnie od wojen, tylko po prostu utrudniona: 3 tury za wyjście/wejście z oblężonej gildii tzn. nawet do 6 tur straty za przechodzenie z jednej oblężonej do drugiej
- ciągła regenka HP 15%/dzień + możliwość wygrania jedynie na punkty ALE za to każde nam dziennie przysługującee 15% regenkowania kosztuje 1 turę + wskrzeszenie (tzn. z 0 do powiedzmy 10%) kosztuje 5 tur
- kradzież kasy przy niebronionym ataku (by było coś co dodatkowo motywuje agresora by atakować - a obrońcę by wystawić obronę)
- brak jakiegokolwiek czasu ochronnego
- jakiś lepszy exp za walki wojenne by motywować do walki na wojnie, wręcz wymuszać wojowanie; myślę, że nawet do 5krotności zwykłego expa (biorąc pod uwagę, że na walkę wydamy 2 tury + na ewentualne leczenie powiedzmy 90% kolejne 6 tur to, żeby nam się opłacało expowo przydał by się sensowny exp)

Powyższe sprawią, że:
- ktoś kto zginie po jakimś czasie znowu mógłby może coś uwalczyć i nie musi czekać miesiąca do kolejnej wojny (zabici zwykle szybko stwierdzają teraz, że wojny są głupie właśnie dlatego, że teraz dłuuugo dla nich one nie istnieją, zostaje im tylko przyglądanie się)
- dynamiczna gra
- ciekawsze wojny
- bardziej zażarte wojny
- zadawanie realnych szkód pokonywanemu (wskrzeszenie = 5 turek w plecy; przejście bez obrony = dodatkowa ukradziona kasa; atak na sojuszników + potrzebne wsparcie = przechodzenie jako wsparcie przez oblężenie to 3 czy nawet 6 tur straty etc )

Vitriol - 2009-06-13, 01:43

Pawianus, już jest według mnie taki mechanizm regulujący, dający sensowne szanse mniejszej gildii (o ile ma dobrych wojów)... a w sumie to są dwa takie mechanizmy, jeśli założyć, że przeważnie mniejszy się broni:
Cytat:
Wojna może zostać zakończona na 5 sposobów:
- Wszyscy wojownicy w 1 gildii zostaną wycięci co do nogi
- Zostanie osiągnięty wymagany próg punktowy *
- Ilość walk wygranych, przekroczy średnią ilość członków w obu Gildiach
- Przez 3 dni nie została odbyta żadna walka PvP

- Jedna ze stron haniebnie wywiesi białą flagę...

*) Próg punktowy to suma wszystkich wojowników biorących udział w wojnie, podzielona przez 2. Próg jest określany na początku wojny, więc awanse na wyższe poziomy, w trakcie trwania wojny, nie wpływają na tą granicę.

Pierwszy punkt daje to, że mniejszy nie musi większego wybijać w pień. Wystarczy, że zabije ileś tam wojów (przy czym im jest mniejszy, tym mniej musi ich zabić).
Drugi mechanizm (idle) jest chyba oczywisty, choć łatwo go obchodzić przez długi czas... ale nie w nieskończoność.

No oczywiście żeby mniejsza gildia miała szansę, to musi mieć średnio lepszych wojów. Inaczej jest skazana na porażkę... ale to jest raczej logiczne ;P .

deshong - 2009-06-13, 05:30

Oo o wcześniej było marudzenie biednego błęktaska jakie to wojny są niesprawiedliwe bo przegrywa BG i próby wprowadzenie czegoś nowego do wojen torpedowane przez GWN. Teraz jest marudzenie GWN jakie to wojny są niesprawiedliwe wysuwając niemal te same argumenty, a propozycje zmian wołają aż o pomstę do nieba:

- brak okresu ochronego: to niby jak gildia która przegrała wojnę przez wybicie ma się obronić przed kolejną wojną? duchami? niezły joke
- punktowanie walk obronnych: hmm tylko wtedy podniesie się krzyk atakerów, że to oni są poszkodowani. Jeśli to wprowadzimy bez punktowania atakujących to mogę Tobie podać sposób na legalne wygranie niemal każdej wojny obronnej. Do tego wprowadzi to jeszcze bardziej statyczne zagrania czyli osiągniesz efekt wręcz odwrotny do zamierzonego

Cytat:
- możliwość poruszania się między gildiami niezależnie od wojen, tylko po prostu utrudniona: 3 tury za wyjście/wejście z oblężonej gildii tzn. nawet do 6 tur straty za przechodzenie z jednej oblężonej do drugiej
to się dopiero zacznie migrowanie. Zwłąszcza w połączeniu ze zwiększonym ekspem za wygraną walkę. Sory Tsu ale obecny system jest lepszy bo bynajmniej trzeba się zastanowić kogo można wysłać na wojnę by wspomóc sojusznika i samemu się nie osłąbić za bardzo. Wprowadzenie Tego spowodowałoby zbyt wielkie zamieszanie w trakcie wojen. I to niezbyt pozytywne.
Cytat:
- kradzież kasy przy niebronionym ataku (by było coś co dodatkowo motywuje agresora by atakować - a obrońcę by wystawić obronę)
Po pierwsze gildia mniej liczna już na start ma skradzione złoto, ale... idzie to dość łątwo obejść. Wystarczy spojrzeć jak GWN magazynuje złoto u swoich wojów....

Cytat:
- ktoś kto zginie po jakimś czasie znowu mógłby może coś uwalczyć i nie musi czekać miesiąca do kolejnej wojny (zabici zwykle szybko stwierdzają teraz, że wojny są głupie właśnie dlatego, że teraz dłuuugo dla nich one nie istnieją, zostaje im tylko przyglądanie się)
- odpowiem w stylu jaki odpowiedzi GWNczyków- a niby dlaczego mam ryzykować z wojownikiem X skoro udało mi się w trudach dzięki poświęceniu innego woja pokonać go w czasie tej samej wojny? Jakoś Podczas pierwszej wojny GWNvs BG Gdy była poruszona kwestia długości wojen właśnie z powodu tej "nudy martwych" otrzymałem ze strony GWNu odpowiedz sprowadzającą się do: Nice Happens, life is brutal. Coś mi tu nie pasuje. Jeśłi GWN wygrywa to wszystko jest w porządku jeśli przegrywa to zaczyna się szukać rozwiązań

I na koniec. Jeśli skrócenie/ograniczenie czasu trwania wojny jest be bo to sztuczne, nierealne itd. To pomysły Tsu są jeszcze bardziej be, a do tego o wiele trudniejsze do wprowadzenia w kodzie.
Tsu na Twoje probemy jest jedna krótsza metoda. Wprowadzenie limitu czasu trwania wojen. i masz o wiele bardziej dynamiczne wojny a do tego nie czekasz na zmartwychwstanie całych miesięcy.

P.S. Tak wiem ze genaralizuję wszystko z punktu widzenia GWNvsBG ale dokladnie te same powody wysuwane były w czasie wojny tych dwóch gildii i jakoś nkt nie chciał wtedy zmian, a dobre pomysły były torpedowane. No to Teraz Ci co wtedy tak skutecznie torpedowali proby zmian, teraz sami doświadczają jak brutalne są wojny w Lotharis.
P.S.S Jestem za zmianami w wojnach ale denerwuje mnie podejście graczy: Wygrywam jest ok, przegrywam trzeba to zmienić tak żebym wygrywał. Owszem trzeba zmienić sysem ale jeśłi poprzednio większość wypowiadających stwierdziła po co zmienać jest ok a ewentualne zmiany są zbyt pracochłonne, to dlaczego teraz Ci drudzy takoptują za zmianami?

Pawianus - 2009-06-13, 09:48

Spider4 napisał/a:
Dlaczego maleńka wysepka maczu pikczu ma mieć szansę z kimkolwiek? Prawa wojny: silniejszy/potrafiacy zaskoczyć wygrywa.



Ta zasada ma się dobrze do walki na ubitej ziemi ;P ,
Odwołujesz się do zaskoczenia przez napastnika, przecież obrońca też powinien mieć jakieś atuty tudzież ułatwienia. Przecież obrońca może wykorzystać swój teren, zabudowania itp, a tu jak tego nie było tak nie ma.

Rampart napisał/a:

Bo A jest mocniejsza, liczniejsza gildia :)

i Wracamy do punktu wyjścia :P , możemy się tutaj licytować ile tylko nam się chce, jak już ktoś to przytoczył, w ten sposób pozostaną tylko 2 gildie.
Skoro A jest silniejsza dlaczego atakuje słabszą gildię. (Wiem prawa wojny) Wygrywa silniejszy ale dopóki istnieją więcej niż 2 strony słabszy ma prawo odwoływać się do prawa ogółu. Dlaczego silniejszy ma mieć prawo atakować słabszych? Dlaczego słabszy nie ma mieć prawa do równej obrony? Przypominasz sobie Ligę Narodów? Co zrobiła... Może ważniejsze od tego co zrobiła jest to, że była?

Tsumoso napisał/a:
IMO co do wojen przydałoby się parę ulepszeń.

m.in.
- potężny wzrost kosztów kwater.
- jakieś jakiekolwiek punktowanie za walki/obrony (bo w obecnym systemie nasuwa się prawie od razu dość proste i w pełni legalne rozwiązanie, które umożliwia teoretycznie przegranej gildii ciągnąć wojnę do usranej śmierci, choćby i całą erę, wynudzając wroga i sprawiając, że to on się prędzej podda... -_- )



Nie chodzi mi już o schemat działania wojen ile o zasady ataku. Dlaczego silniejszy bez konsekwencji może atakować słabszego?

Vitriol napisał/a:

- Ilość walk wygranych, przekroczy średnią ilość członków w obu Gildiach
- Przez 3 dni nie została odbyta żadna walka PvP



Owszem jeśli obrońca jest wystarczająco silny ma szansę się obronić.
Punkt o średniej ilości członków nie jest tak bardzo pomocny, działa w obydwie strony. Liczniejsza gildia i tak jest w lepszej sytuacji, więcej osób może wykonać szturm.
Ostatnio ktoś narzekał na losowość w walkach. Dlaczego ta losowość nie miałaby odnosić się do wojen? Czemu przebieg walk ma mieć sztywną formę? Agresor z zasady nie jest słabszy, więc punkt 3 jest tylko wyjściem awaryjnym ;P Rozniesienie
silniejszego agresora nie jest według Ciebie tak trudne? Podczas walk jedni wojowie są bronieni inni przechodzą i zdobywają punkty. Twoja odpowiedź tyczy się przypadku kiedy agresor jest słabszy lub przynajmniej równy, a punkt 2 nie jest sprzężony z 3.

A wracając do paska iddle. To jest przypadek kiedy gildia wypowiada wojnę i nic nie robi, jaki ma to związek z balansem punktów?

Chodzi mi tutaj o jakiś uczciwszy balans punktów dla obrońcy i agresora.

@deshong
Czy ja pisałem w imieniu GWN?
WW to WW i tylko w ich imieniu mogę się wypowiadać ;P
Twoje podejście do sprawy jest niesprawiedliwe :(
Jeśli wszyscy sojusznicy GWN będą dla Ciebie utożsamiani z GWNczykami, wszyscy sojusznicy HSP staną się poplecznikami Hordy i gdzie tu tożsamość gildyjna?
I tak odjechałeś od głównego tematu dyskusji, Tsumoso przedstawił swoje pomysły, stwierdził, że z wojnami jest jednak coś nie tak. Spróbuj ustosunkować się do niego wtedy możemy podyskutować ;)

Azareus - 2009-06-13, 10:47

A może nauczyć co poniektórych czytania w spokoju ze zrozumieniem?
Wojna GWNvsBG posłużyła za przykład. A dlaczego? Bo ma najwięcej wojów w topie i najbogatszych też rządzi ;p A co do argumentów Deshonga to proszę się nie zachowywać jak niektórzy posłowie, bo podobne argumenty Deshonga przedstawiali niektórzy członkowie właśnie GWNu, więc proszę aby nie wymyślać teorii a potem się do nich nie przyznawać ;)

(Oczywiście zaraz posypią się na mnie gromu bo jestem w BG-> Nie mam racji i jestem nieobiektywny...)

Kherehabath - 2009-06-13, 10:52

Oczywiście, że tak właśnie jest jak piszesz na samym końcu Aza ;P Skoro nie widzisz różnicy między dwoma teoriami to widocznie tak musi być ;P
deshong - 2009-06-13, 11:18

Wybacz Pawianusie ale jeśli moje wnioski co do wojen sprzed paru tygodni były potraktowane jako płakanie biednego błękitaska bo przegrywa wojnę, to jak mam potraktować wypowiedzź Tsu i Twoją? Swoją drogą jak chyba zauważyłeś wszystkie przytoczone fragmenty i pomysły pochodzą od Tsu..... Odpowiadam w sposób w jaki zostałem sam potraktowany. To co wtedy zuważyłe dotarło do nie kórych dopiero teaz, jak przegrywają wojnę która trwa długo od jakiegoś czasu są już martwi. Wcześniej jakoś tego nie chcieli widzieć. Tyle w kwesti GWNvsBG

Co do zmian w sposobie prowadzenia wojen to są one konieczne. Przy czymjak doszliśmy już wcześniej, są one niemożliwe w tej erze ze względu na zbyt dużą modyfikację w kodzie gry.
Najprostszy pomysł do wprowadzenia to ograniczenie czasu trwania wojny. Al;e tu sporo osób ma obiekcje że wojna będzie "na rympał" bez żadnej możliwości finezyjnych taktyk. Mam pomysł może jednak umówimy się na jakąś wojnę testową i sami ograniczymy sobie czas np. do tygodnia czy do 10 dni maks. Najlepiej pod koniec ery by nikt nie był poszkodowany za bardzo. Zobaczycie że taka wojna wymaga zastosowania o wiele bardzij złożonych manewrów niż obecne

Co do pomysłu z punktami za obronę to ostatnio również on upadł a to za sprawą wypowiedzi GWN i jego sojuszników, więc nie wiem po co znowu jest on poruszany i to przez sojuszników GWN. Czyżby coś jednak zaczeło docierać? Dla przypomnienia odpowiedź jednego z GWNu na punkty za obronę:
Alabarcer napisał:
Cytat:
Wysłany: 2009-05-28, 07:49 [Ignoruj] [Cytuj] [ !!! ]
Co by było gdyby wprowadzili punkty za obronę.
http://www.grapheine.com/...949683dc8a.html

Dziękujemy za odpowiedz.


Pomysły padały gęsto i często jak zmienić wojnę ale... jak zwykle nikt nie zrobił nic konkretnego.
A najlepszy pomysł by stowrzyć dwa boty mające gldie testowe do wojen gdzie możnaby potestować jakieś pomysły jakoś bez odzewu przeszaedł

Pawianus - 2009-06-13, 11:57

deshong, przyznaję zapędziłem się i trochę się zamotałem :(
nie wiem właściwie co robią tutaj pomysły Tsumoso, od mojego pomysłu pożeglowaliśmy na dość dalekie wody całej mechaniki wojny.
Celem dyskusji nie było zmienianie mechaniki wojen, a jedynie balans progu punktowego końca wojny.
Jeśli mówicie, że problemem jest przeróbka kodu, to rozwiązanie które przytoczyłem w pierwszym poście jest dość proste, starczy rozbić jedną zmienną na dwie wyliczane z ilości oraz siły wojów w gildii, uwarunkować później przydział progu w zależności od gildii i to właściwie tyle...


Czy ja pisałem coś o punktach za obronę? Pisze tylko, że obrońca w obecnej chwili jest na gorszej pozycji niż napastnik ;(

deshong, a za ostatnią uwagę stawiam piwo, chyba najsensowniejsza i najbardziej trafna w całej dyskusji ;)

deshong - 2009-06-13, 12:18

Fakt że to kolejny problem z wojnami. Ale obojetnie jak nie rozwiążesz problemu punktów wojennych zawsze znajdzie się grupa twierdząca że dane rozwiązanie nie jest uczciwe. Prawde mówiąc w obecnej formie wojów nie ma rozwiązania idealnego. Choć Twoja propozycja jest całkiem sensowna, niemniej cały system prowadzenia wojen wymaga gruntownej przebudowy inaczej będzie to tylko łatanie dziur jak na polskich drogach. Za idealne rozwiązanie uważam sytuację gdy obie gildie mają identyczną ilość członków. Niestety zbyt mocno nasuwają mi się rozwiązania z Red Dragona....

Na chwilę obecną jesem za wprowadzniem pomysłu Pawianusa o ile rzeczywiście nie wprowadzi dużego zamieszania w kodzie gry.

P.S. Sorry za wcześniejsze posty, ale jakoś nie mogłem się powstrzymać od skomentowania Tsu...

Irmis - 2009-06-13, 12:34

Parę zmian w wojnach by się przydało. Ja osobiście jestem za zwiększeniem expa za walkę wojenną przynajmniej do poziom x2. To są jednak walki specjalne i aż głupio patrzeć na wojnę, w sposób, jak by tu, na tym całym interesie, stracić najmniej expa wygrywając...

A co do wyrównania szans, to mam jeden pomysł, niestety pociągający ze sobą parę zmian:

1) obliczanie siły gildii:
a ) wprowadzić poziomy gildii uzależnione od jej stopnia rozbudowania (drużyna bractwo itp), jakie były w zeszłej erze i konieczność awansu do nich by móc podnosić budynki na wyższy poziom
lub
b ) obliczać współczynnik łączący liczebność i średni poziom

2) Przy atakowaniu gildii słabszej (niższy poziom, lub odpowiednio niższy współczynnik), nie występuje u napastnika blokowanie slota wojennego.

Oznacza to, że do walki z takim agresorem będzie mogła przyłączyć się w całości dodatkowa gildia. Dalsze gildie nie mogą się dołączyć, gdyż wszystkie sloty wojenne się w ten sposób blokują (chyba, że gildia 3, jest sporo silniejsza od agresora, wtedy jest minimalna szansa powstania krótkiego "łańcuszka")

Dodatkowe warunki, by ten podział działał:
- w przypadku drugiego sposobu obliczania musi być to robione na bieżąco (co północ?), by uniknąć sytuacji, gdy z gildii agresora wychodzi połowa wojów, wypowiada się wojnę, blokującą u niego slot wojenny, po czym parę minut później Ci woje wracają.

deshong - 2009-06-13, 12:39

irmis: ja zwykle tryskasz niezłymi pomysłami. Podobają mi się. trzebaby tylko dopracowac ten ostatni punkt jak sam mówiłeś. I trzeba znalźć niezłego matematyka by wzór pod to zrobił. Może się uda....
Raknel Walken - 2009-06-13, 14:15

Jak dla mnie do wojen można by jeszcze wprowadzić takie innowacje jak mury obronne, balisty i itd :P

Jak to kiedyś mówiono żeby zdobyć zamek trzeba mieć 10x(?) chłopa ;P
No z tym 10 razy to przesada w grze, ale podwyższyłoby wartość sojuszy.

Sigmar - 2009-06-13, 16:15

Raknel Walken napisał/a:
Jak dla mnie do wojen można by jeszcze wprowadzić takie innowacje jak mury obronne, balisty i itd :P

Jak to kiedyś mówiono żeby zdobyć zamek trzeba mieć 10x(?) chłopa ;P
No z tym 10 razy to przesada w grze, ale podwyższyłoby wartość sojuszy.



bylo cos podobnego w 4 erze :] jednak tamte wojny byly dosc mocno zbugowane ;) moze baist po stronie atakujacego nei bylo ale byly mury obronne i wieze straznicze po stronie broniacego na ktorego jest szturm przeprowadzany z tego co pamietam ;) mysle ze jesli team sie wycofal z tego pomyslu musial on wiele sprawiac problemow i zgorszenia wsrod graczy :)

Raknel Walken - 2009-06-13, 17:08

Nie grałem w 4 erze więc nie wiem. To była tylko tak tylko lekko rzucona myśl. Ale i tak można by wymyślić coś co utrudniłoby trochę wojnę.

Np te progi punktowe dla jakoś z balansować, bo przecież wiadomo że atakowany nie będzie agresorem w wojnie żeby zwyciężyć na punkty. Byłbym za jakimś wprowadzeniem taktycznym w wojnach nie tylko na zasadzie "hej Masa! Lecimy na nich Masa! Przygnieciemy ich Masa! I nie będą oddychać! Masa!" :P


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group