|
Forum Lotharis
|
|
Cmentarz. - Mur cmentarny
Pachnący orkiem - 2009-04-21, 12:57 Temat postu: Mur cmentarny Pierwsze krople spadały nieśmiało na zielone liście mleczy, by po chwili kaskadami rozbryzgującej się wszędzie uryny zrosić wiekowe kamienie. Nieznośny zapach niekompletnie strawionego bimbru wypłoszył żabę. Nawet motyle kuszone zazwyczaj żółtymi kwiatami, uciekały w popłochu.
- Ughu!!! - rozległo się basowe beknięcie, a powietrze zatruła chmura nieznośnego zapachu rzygocin pomieszanych z gnilizną. Wciąż nowe pokłady złotobrunatnej cieczy utworzyły już spory strumień. Ork popatrzył na wpływającą do dziury w ziemi ciecz i wiedział, że kret będzie miał dziś przesrane. Po dluższej chwili ork pospiesznie zawiązał spodnie, wytarł ręką nogawkę, na której zebrały się krople szczyn i odszedł w swoją ztronę. Na jednym z nagrobków jednak pozostawił po sobie ślad...
Mroczna Postać - 2009-07-06, 21:51
Mur cmentarny otoczony był gęstymi zaroślami. Jakie to szczęście. Zamiast wkradać się na cmentarz przez bramę postać znalazła dziurę w murze, przez co pozbyła się części świadków. Kapitan wystawił straż przy bramie. Niedobrze.
Cerester - 2009-07-15, 15:54
Dotarli do muru cmentarza.
Krasnolud z trudem przecisnął się przez szczelinę w murze skutecznie ją poszerzając. Otrzepał się z resztek zaprawy i usunął biały kurz z toporów. Stwierdził, że mają na sobie ślady zacieków. Coś wczoraj musiało się na nie wylać, tylko co...
- Chodź no gadzino. Przełaź tędy, bo bramą jak wejdziem, to na nas prześwięcą po łbach, że hieny cmentarne, czy inne pętaki. - Zaczął rozglądać się za jakąś zacienioną kryptą.
Podziemia - 2009-07-15, 16:01
Krasnolud łatwo zauważył zwęglone resztki krypty, jednak jego uwagę bardziej zainteresowało znaczne obniżenie terenu kilkanaście metrów od niej.
Khhagrenaxx - 2009-07-15, 21:40
Sss... - zaczął niepewnie lacert. Był zabobonnym gadem, nie lubił takich miejsc. Choć z drugiej strony? Co mogą mu zrobić duchy poległego ciepłokrwistego ścierwa?! Nie myśląc długo wyszczał się na jeden z pobliskich grobów, a co?!
To kaj terasss? - spytał poprawiając gacie.
Cerester - 2009-07-15, 21:56
Krasnolud stanął nad resztkami krypty trzymając się rękami pod boki.
- Ale burdel. Nie wiem gadzie co tam sobie myślisz pod tymi łuskami, ale mi tylko jedno po łbie chodzi - Spojrzał na niego w miarę trzeźwo - Za rzycie nas wezmą, że niby my to rozpieprzylim w perzynę. Zawsze na krasnoluda być musi, a żeś zielony i ogon masz to i pewno nie przepuszczą nam obu. - Splunął gęsto na ziemię cmentarza. Zaczął się przyglądać temu całemu miejscu.
- Tam chyba zejście jakieś. Ani chybił te chędożone w ucho gnomy się zabawiały z wybuchami i piznęły nie tam gdzie trzeba. A żeby ich tam jeżołak popieścił skurczysynów! - Kopnął jakiś osmalony kamień prosto w pobliskie obniżenie terenu.
Khhagrenaxx - 2009-07-15, 22:12
Sss.... - zaczął pewnie - ?orki pod miess! Ludziów do mossa! Koty do wsssondku! ?ylfy sssaruchać! Gnomy na sstosss! Kr... - przerwał dyplomatycznie - Sss... Na pewnu sswalą na nass... Abo na mnie... Nie snajom sia tutaj na ssartach, pamintam jakssem do takiego jessiorka we parku onym tam ło - wskazał ogonem - nassrał... to potem kssysał po mnia jakiś ludź we pansessu...
We krypsssie ssapi ssspalenissnom... Nie kssa tam... - wyjął zza pazuchy dwa solidnych rozmiarów grzyby. Podsunął je pod nos krasnoludowi - Sssilony sy sserwony? Lepij ssia bedzie myśleś - - zaproponował, grzecznie tak jak go Starzik uczył. Żeby tylko nie wziął czerwonego, żeby tylko nie wziął czerwonego - powtarzał w myślach przestępując z nogi na nogę.
Podziemia - 2009-07-15, 22:13
Tymczasem do ich uszu dobiegał dźwięk odbijającego się coraz głębiej kamienia, aż w końcu ucichł. Nie ulegało wątpliwości, że trafił on w jakąś szczelinę i zleciał głęboko...
Cerester - 2009-07-15, 22:59
- I tak oba są szare - Stwierdził smętnie, bo niziołcza nalewka namieszała również w oczach - Grzybem by se zagryzł... - Mruknął spoglądając na nie. Kamulec tymczasem spadał i spadał.
- W cholerę głęboka jama. Już dawno powinno chlapnąć w szambo, albo chociaż na trupią klatę. - Stwierdził i chwycił zielonego grzyba, który w swej szarości wydawał się przyjemniejszy - Szkoda, że nie z octa, marynatki najlepsze są - Wymamrotał wąchając grzyba. Podszedł do otworu w ziemi i zerknął do środka.
- No w mordę! Komuś tutaj się naprawdę nudziło... A skąd właściwie masz te grzybulce, bom ich nie widział w życiu.
Khhagrenaxx - 2009-07-15, 23:12
Poczłapał za krasnoludem nad brzeg jamy...
Sss... No tyn sso sseś wsioł to chyba w kanałach ssech snalasł... Dobry gssybek, tssa tyko uwassaś... Bo jak onego sssesress to mosses sasś godoś se onymi pssodkami, no i oni mogom ssia juss nigdy nie opuśiś... Ssse ssawsse bedom pssy ssia i ssawsse bedom ssi godoś do ucha... - zerknął w dół, zjadł czerwonego... Po chwili broda krasnoluda zaczęła rosnąć i rosnąć... - to mosse po onej siersi... twojej, sse łba, ssejda tam na dół i ssobasse co ssia tam dzieje...
Cerester - 2009-07-15, 23:18
Wzruszył ramionami na słowa gada, których i tak właściwie nie rozumiał. Pierwszy kęs był dziwny. Krasnolud poczuł się bardzo, ale to bardzo lekki.
- Ciekawe, czy to jest stabilne - Mruknął stawiając stopę na rezechwianym kawałku gruntu. Zanim pomyślał, stał już obiema nogami. Przeżuwał kolejny kęs. Słowa lacerta nabierały ciekawego smaku i pachniały geniuszem.
- Chwyć mej brody, a uniosę nas w przestworza! - Powiedziało dziwne coś siedzące w ustach krasnoluda.
Podziemia - 2009-07-15, 23:21
Traf chciał, że lekko podcięci bohaterowie przecenili grunt pod ich stopami i spadli prosto w jamę. Wylądowali w czymś, co kiedyś było głębokim grobem i zjeżdżali na dół. Kopanie grobów na kształt spirali było niezwykle popularne w dawnych czasach - pozwalało zaoszczędzić miejsca poprzez chowanie wielu osób w jednym dole, a trumny zjeżdżały na dół zamiast się roztrzaskiwać, co pozwalało grzebiącym mieć czyste sumienie, gdyż nie bezcześcili oni zwłok. Tak samo jak trumny zjeżdżali obecnie jaszczur z krasnoludem lądując w tunelu prowadzącym do krypty pomiędzy zawalonym stropem a niebieskim kryształem.
Khhagrenaxx - 2009-07-15, 23:23
Gadowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Podszedł jeszcze bliżej jamy... Złapał się brody krasnoluda, która wciąż rosła i rosła. Odbił się lekko od gruntu, tak by oprzeć nogami o kraj pieczary.
Teraz wystarczyło czekać, broda wciąż rosła i rosła, siłą rzeczy musiał się w końcu znaleźć na samym dole.
Sss... - wysyczał podekscytowany, gdyż czuł że nadchodzi przygoda - Sss... Bania jak sssam skurssysyn.... I nagle zaczął lecieć w dół... - Jasssda! - wrzasnął i zamknął oczy, jęzor swobodnie powiewał gdzieś koło jego uszu.
Cerester - 2009-07-16, 00:34
Czuł to teraz wyraźnie. Przeczył prawom fizyki, bogów i nawet samej gwardii. Ślizgał się w górę po tęczy. Takiej prawdziwej, we wszystkich odcieniach szarości. Jaszczur powiewał na wietrze tuż obok niego. Język okładał go po twarzy. Jedną ręką trzymał grzyba i dociskał go do hełmu, a drugą machał do przyjaznych obłoczków.
Rzyć rozbiła się w końcu o twardą powierzchnie, która wcale nie przypominała obłoczka.
Raknel Walken - 2009-07-16, 15:09
Elf długo śledził podejrzaną parę, od tak z ciekawości, bowiem nieczęsto się widziało gadzinę którego mowy trudno zrozumieć oraz krasnoluda bawiących się razem na cmentarzu. Nekrofile? - padło pytanie w jego myślach i zatrząsł się z obrzydzeniem. Długo się przysłuchiwał, lecz jedyne co go doszło do uszu to cichy bełkot. Po chwili usłyszał co brzmiało jak Jaśka, lecz nie był pewien. Czyżby zaczęli swą demoniczną zabawę? Trzeba będzie poinformować gwardię o tym jakie nieprzyzwoitości się tu dzieją. Zanim odszedł zobaczył jeszcze raz, by nabrać pewności.
Przez chwilę się przyglądał.. Chyba oczy mu szwankowały..
- Nie ma ich do czorta! - przed oczami stawały mu liczne wizje tego co się mogło z nimi stać. Nekromancja? Nieumarli przyszli na odpoczynek? A może ich coś wyszło i ich zjadło? Lecz jego rozmyślenia przerwał nagły błysk w trawie.
- Taż to złoto! - niemalże wykrzyknął i rzucił się w kierunku świecidełka, lecz.. potknął się..
Elf jak długi runął w jamę.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa - zaczął krzyczeć przerażony i oczami wyobraźni już widział jak ląduje w jakieś truchło. W najlepszym wypadku.
|
|