|
Forum Lotharis
|
|
Punkt rekrutacyjny (S1) - [dyskusja] Poselstwo Krumsh
Aknazrg - 2011-05-09, 12:00 Temat postu: [dyskusja] Poselstwo Krumsh Na placu Rivangoth postać orka z daleka można zauważyć było. Tęgi, odziany w jakieś szmaty, postura przypominając orka, lecz bez żadnych metalowych artefaktów.
Być może został ograbiony, chociaż bardziej wygląda na takiego co musiał zdjąć swoją puszkę, by odbyć długą drogę i nie paść w połowie.
Przechadzając się po placu dybie oczami w kierunku każdego kto wyglada na podejrzanego i zaraz do niego podchodzi by porozmawiać przez chwilę.
Z niektórymi rozmawia dłużej, dając im jakiś pergamin na zakończenie rozmowy, z innymi krócej, a jeszcze innym pluje w twarz po wymienieniu kilku słów.
Kalam - 2011-05-19, 13:30
Mlask, smród, lepkość i wilgoć wypełniająca prawy but drowa, nie musiał nawet patrzeć - gówno. Westchnął wznosząc głowę ku niebu -Świat staje się coraz bardziej paskudny.-mruknął. Humor miał zepsuty od wczoraj; padało a jak pada to się nie zarabia, jak się nie zarabia, to się nie pije, jak się nie pije to się myśli a jak się myśli to jest źle.
Kuśtykając lekko przysiadł na schodku obok tęgiego orka, zmierzył go szybko wzrokiem.-Weteran jaki, pewno nie raz czymś ciężkim w łeb wyrwał.-wzruszył ramionami i wyciągnął poobijany, cynowy kufel, stawiając przed sobą. Strzyknął szyją, z rękawa wydobywając lekko koślawą, wierzbową fujarkę. W tym samym momencie z zaułka wybiegł pies. Bury kundel o zmierzwionej sierści oraz ukośnej bliźnie biegnącej od lewego oka przez pysk.
Drow pogłaskał zwierzę, które przysiadło po jego prawej stronie.
-Czas zarobić na wikt Azuś.-uśmiechnął się szczerbato i rozpoczął koncert. Melodia była obowiązkowo wolna i smętna, wycie dopełniało całości.
Marvolo - 2011-05-20, 14:28
Diablica weszła na plac, rozglądając się wokół siebie otumanionym wzrokiem. To całe Rivangoth onieśmielało ją, a zarazem czuła się tutaj bezbronna- nie to co u siebie w zaciszu podziemi- ryk, hałas i bóg wie co jeszcze w tej stolicy przyprawiało ją o zawrót głowy.
Dobra, nie pierdol mała- pomyślała i wzięła się w garść.
Na środku stał jakiś koleś- widywała już takich zielonych, zamiast handlować przychodzili zawsze szukać zwady, dlatego też nie pałano do nich miłością. Miał w ręce jakieś ogłoszenie, coś tam o jakimś krumsu, nie bardzo wiedziała co to takiego ale wydawało się zabawne.
Przed wyruszeniem do stolicy pobierała lekcje języka imperium, choć trzeba przyznać że nie była zbyt pilną uczennicą. Podeszła do orka, nie przejdzie obok niego obojętnie o nie, zastanowiła się chwilę nad znanymi sobie wyrazami z języka imperium i wydukała do orka coś w stylu:
-Ty zielony, ten krums to jakieś do dupy niepodobne jest
Kalam - 2011-05-20, 15:00
....-do dupy niepodobne jest.- Dokładnie, toż całkiem zgrabny masz tyłeczek dziewczyno.-pomyślał a następnie zwrócił uwagę na ogon, wzrok drowa nerwowo powędrował ku górze. Czerwona twarz, rogi - przełknął ślinę. -No no Modrag, o ile to nie twoja córka to jak nic rzucił byś dla niej cały swój kozi haremik.-wspomniał pirata i chyląc głowę. W oczy wpadł mu cynowy kufel. -Czas to pieniądz. -Stuknął drewnianym instrumentem o metal, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
-Grosik dla starego weterana i jego bojowego psa.-głos był chropowaty jak świeża tarcica.
Marvolo - 2011-05-20, 15:06
Odwróciła się w stronę drowa, który coś tam krzyczał i nie za wiele z tego rozumiała. Jak nie zielony to czarnuch!- pomyślała a że była jedną z wielu hipokrytek, nie wpadło jej na myśl że ona jest czerwona. Podeszła do psa i spróbowała go pogłaskać.
Kalam - 2011-05-20, 15:17
"Pies bojowy" bohatersko zasłonił swoje klejnoty i wykonał taktyczny odwrót za plecy swego pana.
Drow zarechotał na ten widok.
-Musisz opłatę uiścić aby brawura bestii wróciła.-popatrzył na istotę, która chyba nie zrozumiała tego co mówi. -Ech jak nic córka tego zbereźnika. Uroda po matce a intelekt po tatusiu.-pomyślał po czym wskazał na kufel dodając do tego uniwersalny gest błogosławiący Mamonie.
Marvolo - 2011-05-24, 15:46
Po dłuższej chwili milczenia, podczas której zastanawiała się nad treścią skierowanych do niej słów wyciągnęła z kieszeni swojej żołnierskiej kamizelki 2 miedziaki i uśmiechając się nieśmiało wrzuciła do kufla. Spojrzała jeszcze raz w stronę orka, jednak ten nadal nie wykazywał żadnej reakcji na otoczenie, więc tylko prychnęła- zawsze mówiłam że zieloni to głupki- i chichocząc oddaliła się z placu.
Aknazrg - 2011-05-24, 16:28
Jakieś małe dziwne rzeczy biegały wokoło, darły coś mordę, ale ciężko było ich zrozumieć. Motyla noga, chyba będę musiał jeszcze się języka douczyć, albo jakiegoś chędożonego tłumacza znaleźć. No nic, chyba nikt nie ma ochoty tutaj, by dołączyć, do grona naszego poselstwa. Aż, dziw bierze, że tak mało obywateli Krumsh tu jest. Albo boją się przyznać...
|
|