|
Forum Lotharis
|
|
Dzielnica uciech. - [S1] ?aźnia u Madam Elizz
Arnatos Malvoy - 2009-04-07, 21:41 Temat postu: [S1] ?aźnia u Madam Elizz ?aźnia u Madam Eliz jest wysokiej klasy lokalem gdzie strudzony wojownik za niemały grosz , może zażyć odświeżającej kąpieli i zakosztować masażu wykonanego przez delikatne kobiece ręce. Za dodatkową opłatą dostępne też są inne usługi. Te są jednak oferowane nieoficjalnie tylko stałym i dyskretnym klientom. Do przybytku wchodzi się po niskich marmurowych schodach prowadzących do dużego łukowego portalu ozdobionego czerwonymi falbanami zasłon. Zaraz po przejściu przez portal znajdowała się wielka sala.
Ściany wykładane marmurem i czerwonymi gobelinami. Co kawałek alabastrowe posągi przedstawiające w większości kobiety w różnych erotycznych postawach. Jednak dobrane z gustem tak by pobudzać wyobraźnię. W środku sali znajdowała się spora Także marmurowa recepcja za którą stała kobieta w średnim wieku wciąż jednak mogąca rozpalić pożądanie swym nienagannie zadbanym ciałem.
- Eh niema jak w domu
Z uśmiechem powiedział Arnatos który mało gdzie czuł się tak dobrze jak tutaj.
- Ah Sir Arnatos jak miło nam znowu gościć tak szlachetnego gościa.
Odezwała się kobieta z lekkim uśmiechem. Oboje tak elfin jak i kobieta wiedzieli doskonale że żaden z niego sir ani szlachetny gość. Regulamin przybytku wymagał od jego pracowników specjalnego podejścia do klientów. Wizyty tu niebyły tanie ale i usługi za które płacono były na najwyższym poziomie. Arnatos nie był ani bogaczem ani elfem rozrzutnym nie gardził mocnym acz nie najlepszym winem w szemranych karczmach w których się czół najlepiej. Kiedy jednak przychodziło do kobiet nie zwykł żałować srebra na najwyższej klasy usługi. W życiu najemnika nie było miejsca ani ochoty na własną kobietę. Elfin miał jednak swoje potrzeby które zawsze były znakomicie zaspokajane u Madam Elizz.
-Witaj Marto miło znów cię widzie ja i mój przyjaciel chcieli byśmy zażyć kąpieli i masażu.
-Oczywiście zapraszam do przebieralni Eris będzie czekała na panów w Atrium.
To mówiąc podała obu ręczniki i wskazała ręką kierunek do przebierali.
-No Haart nie ociągajmy się.
Elfin powiedział z uśmiechem do Drova i skłoniwszy się Marcie ruszył w kierunku przebieralni. Kobieta odprowadziła go wzrokiem wspominając z rozmarzeniem w myślach czasy kiedy pracowała wewnątrz ?aźni i pierwszy raz spotkała Arnatosa.
mindmaster - 2009-04-08, 17:05
Haart wszedł powoli za Arnatosem. Miejsca takie jak to stanowiły swoiste oazy - piękno i elegancja wśród brudnych ulic i niszczejących domostw, gracja i etykieta wśród wszechobecnego grubiaństwa i braku obejścia... Jednak jak wszystko inne to miejsce także miało swoją cenę. Dla Haarta nie liczyła się ona w srebrze i złocie. Bogaty nie był lecz wojaczka i liczne przygody, mimo iż nie można by tego sądzić po jego raczej skromnym ubiorze, dostarczyły wystarczająco majątku by nie narzekać na stan sakiewki nawet gdyby musiał zrezygnować z wojowania. Jednak wizyta w takich miejscach dawała mu odczuć pustkę w jego sercu, brak czegoś czego pieniądze nie były w stanie kupić... Wychował się na farmie i dopóki Aksal nie zaciągnął go do wojaczki wiódł szczęśliwe życie mieszkając z rodzicami na farmie, nie znając świata poza własną wioską. Kiedy został wojownikiem spełniły się wszystkie jego marzenia - podróże po świecie, walki z potworami, pojedynki. A jednak po pewnym czasie zaczął odczuwać w sobie pustkę. Ostatnimi czasy, kiedy wydawało się że czasy świetności i gloryfikacji umiejętności bitewnych się skończyły, zastanawiał się nad założeniem rodziny, nawet gdyby musiał się ustatkować, kupić jakąś farmę i na niej osiąść. Jednak dreszczyk emocji podczas walki był dla niego jak narkotyk, wieczne udoskonalanie się jego życiową ambicją. Kiedy zaczynała się ta przygoda był analfabetą nie umiejącym ani czytać ani pisać, a jego jedynymi znaczącymi umiejętnościami były wywijanie toporem i widłami. Teraz należał do najlepszych i miał ambicję stać się jeszcze lepszym. Teraz, kiedy miała się na nowo zacząć rekrutacja do szkół, a gildie miały zostać reaktywowane, jego marzenie stało się jakby przelotnym wspomnieniem. Na zostanie księciem z bajki ratującym księżniczkę przy obecnym nadmiarze wojowników i deficycie księżniczek szanse były niewielkie jeśli nie żadne, a wśród wojowniczek mało było takich które myślały o zamążpójściu... Może kiedyś spotka kobietę w której się zakocha z wzajemnością.
- Eh niema jak w domu - usłyszał głos Arnatosa i po raz pierwszy zaczął się zastanawiać jak elf mógł utożsamiać to miejsce z domem, choć może chciał zrobić po prostu dobre wrażenie. Kobieta stojąca przy recepcji powitała Arniego po imieniu. "Może rzeczywiście często tu bywał" Haart rewaluował sytuację uważnie obserwując Arnatosa, a kiedy ten ruszył w kierunku przebieralni, oferując ukłon kobiecie, która najwyraźniej chwilowo zniknęła w świecie własnych wspomnień, ruszył za nim. Naprawdę był ciekaw jak często Arnatos był gościem tego przybytku. Postanowił jednak teraz się nad niczym nie zastanawiać, odłożyć myśli o rodzinie i wojaczce w kąt umysłu i w pełni delektować się tym co do zaoferowania miało to miejsce. Przyspieszył kroku podążając za przyjacielem.
Arnatos Malvoy - 2009-04-11, 23:01
Arnatos poprowadził do przebieralni gdzie szybko zaczął pozbywać się zbędnego odzienia. Odpiął broń schował do noszonej przy boku przewieszanej przez ramie torby.
Zdjął spodnie kurtę i koszulę. Owinąwszy się wokół pasa ręcznikiem ruszył do drzwi prowadzących do atrium.
|
|